niedziela, 30 października 2016

"Młody papież": kontrowersyjny serial o najważniejszym człowieku kościoła [RECENZJA]

Watykan obnażony. Kościelni hierarchowie ośmieszeni. Z wyszczególnieniem wszystkich ich wad, słabości i natręctw, których nie mogą (bo nie chcą) pozbyć się od wieków! Taki jest kościół w nowym serialu HBO "Młody papież". Ma go "uzdrowić" i odnowić tytułowy, wybrany na głowę Stolicy Apostolskiej, Pius XIII. Jak się okazuje, najbardziej wywrotowy i kontrowersyjny duchowny w dziejach ludzkości.

Udostępnij
14
Skomentuj
"Młody papież" - kadr z serialu"Młody papież" - kadr z serialuFoto: Materiały prasowe

Pierwsze recenzje nowej produkcji HBO, która powstała we współpracy z Canal+ i Sky (zrealizowana zarówno na terenie USA oraz we Włoszech - m.in. w Rzymie i Wenecji) sugerują, że to antykościelny serial. Owszem - może spotkać się z potępieniem ze strony najbardziej konserwatywnych katolików, przywiązanych do stereotypowego postrzegania zarówno papieża jak i instytucji kościoła.

REKLAMA

Jednak najbardziej właściwym, będzie nazwanie "Młodego papieża" komentarzem - aktualnym, dosadnym, a jednocześnie inteligentnym wobec tego, w jakiej sytuacji i kondycji znajduje się obecnie kościół: myśląc o nim przede wszystkim jak o instytucji.

Paolo Sorrentino, włoski reżyser, laureat Oscara za film "Wielkie piękno" po raz kolejny udowodnił, że w mistrzowski sposób potrafi zdiagnozować sytuację, w której jednostka czy grupa ludzi, wybrana zbiorowość stoi na progu, pozostaje w głębokim kryzysie wartości, oczekując wskazówek. Tak było w "Wielkim pięknie" - opowieści o zagubieniu we współczesnym świecie, dekadencji, schyłkowości. I nieprzyzwoitym bogactwie. Tak samo celnej, jak w oscarowej produkcji, analizy, dokonał później w "Młodości" - ważnym filmie o przemijaniu.

Tym razem Sorrentino dostał najbardziej niejednoznaczny scenariusz. Głównie za sprawą tytułowego, głównego bohatera. Kim jest ów młody papież? To Lenny Belardo, dla którego pierwowzorem jest zmarły w 2009 roku Lucian Pulvermacher - amerykański duchowny, założyciel Prawdziwego Kościoła Katolickiego. Wyznawca doktryny sedewakantyzmu (która - w największym skrócie - mówi o tym, że wszystkie osoby, które zasiadają na tronie papieskim po 1958 roku są antypapieżami. Doktryna powstała w efekcie zanegowania przez część duchownych ustaleń II Soboru Watykańskiego). Zwołano wtedy konklawe i powołano Pulvermachera na papieża. Przyjął imię Piusa XIII, a jego siedzibą stało się Springdale w stanie Waszyngton w USA.

"Młody papież": kadr z serialu HBO"Młody papież": kadr z serialu HBOFoto: Materiały prasowe

Scenarzyści oraz reżyser idą dalej. Zasadzają swoją opowieść na tym, że właśnie on zostaje oficjalnym papieżem. Obejmuje Stolicę Piotrową, wywołując totalnie zamieszania, poruszenie i strach - głównie "na wszystkich" poziomach tamtejszej administracji: od kardynalskiego począwszy.

Słusznie, bo już pierwsze godziny urzędowania "waszej świątobliwości" zapowiadają rewolucję, jaka czeka Watykan.

Ten serial (po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków) można uznać za jeden z najciekawszych, najbardziej oryginalnych i odważnych, jakie wyprodukowano w ostatnich latach. Dzięki temu, że zrealizował go włoski reżyser dla amerykańskiego producenta, wymyka się wszystkim schematom. Jude Law, w roli papieża, doskonale "odczytał" to, jaki ma być nieobliczalny, momentami szalony Lenny Belardo. W jego oczach widzimy raz obłęd, kiedy indziej zimną kalkulację i przebiegłość (musi przecież "ustawić" od nowa panujące w jego najbliższym otoczeniu zasady gry i stworzyć grupę zaufanych mu współpracowników). Papież wg. Law i Sorrentino jest także pełnym wątpliwości oraz strachu zwykłym duchownym. Nie całkiem zdającym sobie sprawę, że to na niego zwrócone są teraz oczy całego świata. Ta odpowiedzialność momentami go bardzo przytłacza.

Paolo Sorrenitno w swoich wcześniejszych filmach pokazał już, że ucieka i nie lubi szablonowych rozwiązań. A bawi się konwencjami - wykorzystując do tego wszystkie filmowe narzędzia: montaż, muzykę, światło oraz kostium. Tak jest i w przypadku "Młodego papieża". Główny bohater sprowadzony został "na ziemię". Widzowie są blisko "pierwszego po Bogu" - w jego sypialni, w łazience (jest na przykład scena, w której Pius XIII bierze prysznic"). Papież pali, (tutaj przywołany zostaje Jan Paweł II. Pojawia się w kontekście zakazu palenia na terenie wszystkich watykańskich obiektów, jaki miał wprowadzić…). To nie koniec. Biskup Rzymu potrafi przerwać ważne spotkanie po to tylko, żeby napić się "małej czarnej". O przygotowanie której prosi najważniejszego z otaczających do kardynałów (w tej roli świetny Silvio Orlando).

Jednak obsadowym "kluczem" jest w "Młodym papieżu" Siostra Mary. To zakonnica, która dla Piusa XIII pozostanie najważniejszą osobą w życiu. Był osieroconym dzieckiem i to ona zajęła się wychowaniem małego Lenniego. Teraz on sprowadza ją z USA do siebie i powierza objęcie najważniejszego stanowiska. Mary ma zostać "prawą ręką" papieża. Tę rolę powierzono Diane Keaton. I już w pierwszych sekundach jej pojawienia się w serialu wiadomo, że stworzyła kolejną kreację.

A koronnym momentem, który można uznać za credo serialu "Młody papież" jest scena, w której oglądamy sen Piusa XIII. Widzimy w nim jego pierwsze powitanie z tłumami na placu Świętego Piotra. Pełen uniesienia, ale i przesadzonej gry (trochę jak kaznodzieja) przemawia do tysięcy pielgrzymów.

- Musimy być w zgodzie z Bogiem. O czym jeszcze zapomnieliśmy?" - pyta wiernych?, O masturbacji, antykoncepcji, o aborcji, o zgodzie na śluby gejów" - widzimy w tym momencie, jak troje ze sporej grupy otaczających go kardynałów, mdleje. - (…) Na miłość między księżmi, na ich śluby. Zapomnieliśmy, że możemy skończyć z życiem. I nie uprawiać seksu w celu prokreacji. O rozwodach, o robieniu dzieci na wszystkie możliwe sposoby dzięki nauce - mówi tytułowy bohater.

To nie wszystko. Warto zwrócić uwagę na scenę, w której Pius XIII ma zjeść swoje pierwsze, watykańskie śniadanie. Okazuje się wtedy, że nawet papieska etykieta nie jest w stanie zmienić jego dawnych, domowych przyzwyczajeń.

sobota, 29 października 2016

Miał być wciągający świat intryg, jest nieco nudny papieski dwór. „Młody papież” – recenzja sPlay


1 Star2 Stars3 Stars4 Stars5 Stars (Brak ocen)

Chociaż o tytułowym młodym papieżu, w którego wciela się Jude Law, nie można powiedzieć, że jest święty, intrygi w których bierze udział, nie są tak ciekawe i emocjonujące jak te, których świadkiem i sprawcą jest Frank Underwood. Młody, przystojny i charyzmatyczny papież porównywany jest do serialowego polityka, ale obawiam się, że to porównanie nie do końca udane. Tak jak i nowy serial HBO. 

Obejrzałam na razie dwa pierwsze odcinki „Młodego papieża" i co tu dużo mówić – rozczarowałam się. Jestem przekonana, że serial zyska grono wiernych fanów, ale na mnie ostatecznie nie zrobił dobrego wrażenia. Inaczej, zrobił wrażenie całkiem niezłe, ale ono niestety przegrywa w konkurencji z nudą, którą odczuwałam podczas blisko dwugodzinnego seansu. Bo trudno byłoby mi skrytykować ten serial w całości. Zresztą byłoby to całkowicie niezasłużona opinia.

„Młody papież" robi wrażenie. Rola Jude'a Lawa jest intrygująca. Ciekawe są wizje senne. Niebanalne są zdjęcia. Psychologizacja postaci stoi na wysokim poziomie.




I aż chciałoby się, aby to wystarczyło. Aby te smaczki, ta cała otoczka, nastrój i klimat wygrały z fabułą, która nie porywa. Która w teorii wydaje się ciekawa i mocna, a w praktyce jest za mało dynamiczna. Taka, która cierpi na niedostatek zwrotów akcji.

Czegoś mi w tym serialu zabrakło i próbuję – tak po prawdzie – wytłumaczyć się sama przed sobą.

Jestem świadoma tego, że to produkcja na wysokim poziomie. Że sceny i scenariusz są przemyślane. Że nakręcono ją ze starannością i wrażliwością. Za obraz odpowiada Paolo Sorrentino, reżyser znany i ceniony, reprezentant kina włoskiego. Nie zaiskrzyło jednak pomiędzy mną i reżyserem, pomiędzy mną i tym serialem. Czułam, że akcja dłuży się czasem niepotrzebnie. Nie trafiły do mnie wszystkie te sceny, których zadaniem nie jest posunąć fabułę do przodu, a wprowadzić widzów w nastrój i klimat opowieści. Owszem, to wszystko jest potrzebne, ale odniosłam wrażenie, jakby z tego głównie składały się dwa pierwsz odcinki.

mlody-papiez-promo-1

W „Młodym papieżu", jak sama nazwa wskazuje, głównym bohaterem jest papież. Papież młody, kontrowersyjny, nowy, inny. Papież, który zatrzęsie Watykanem. Papież, o którym mówić będą przyszłe pokolenia i którego cały Watykan chce się pozbyć. Już od pierszych chwil postać Jude'a Lawa budzi mieszane uczucia wśród duchownych. Młody papież jest stanowczy i charyzmatyczny. On ma cel – zmienić zastany porządek. Prowokować.

To nie podoba się ludziom wokół niego zgromadzonym, zwłaszcza, że papież nie próbuje porozumieć się po dobroci.

Sylwetka Jude'a Law jest nakreślona znakomicie. I tylko to, szczerze mówiąc, przekonuje mnie, by jeszcze spróbować zobaczyć kolejny odcinek „Młodego papieża". Na razie – mimo świadomości pewnego kunsztu – jestem na nie. Akcja, która nie wciąga potrafi odstraszyć znacznie silniej, niż cokolwiek innego, choćby i niewyśmienite postaci.