piątek, 23 grudnia 2005

Orędzie prezydenta Lecha Kaczyńskiego

PAP 14:15
Przekazujemy treść orędzia wygłoszonego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego przed Zgromadzeniem Narodowym 23 XII 2005.


Szanowny Panie Prezydencie! Panowie Marszałkowie Sejmu i Senatu! Wysokie Zgromadzenie! Eminencjo Księże Prymasie! Ekscelencje Księża Arcybiskupi i Biskupi! Dostojni Przedstawiciele Innych Wyznań! Dostojni Goście!

Staję dziś przed Zgromadzeniem Narodowym świadom wielkiej odpowiedzialności jaką nakłada na mnie przysięga którą przed chwilą złożyłem. Wiem, że decyzja podjęta przez naród w wyborach prezydenckich, a także w wyborach parlamentarnych wyrasta z oczekiwania wielkiej, pozytywnej zmiany w życiu publicznym i społecznym.

Zadaniem przed którym staję ja, ale także ci wszyscy, którzy dzisiaj dzierżą w Polsce władzę jest sprostać temu oczekiwaniu, nie zawieść nadziei, podjąć budowę nowego kształtu naszego życia. Jestem przekonany, że sens tej nadziei, która tak głęboko zapadła w umysły Polaków można określić słowami sprawiedliwość, solidarność, uczciwość. Znaczenie tych słów, jeżeli odnieść się do życia społecznego, do międzyludzkich stosunków wiąże się ze sobą. Nie może być sprawiedliwości bez solidarności. Nie ma takiego mechanizmu, który pozwoliłby realizować zasadę solidarności bez uczciwości, w szczególności uczciwości tych, którzy podejmują decyzję dotyczące innych. Dotyczy to także rządzących w państwie, jaki winnych instytucjach gł6wiie ekonomicznych.

Gdy chodzi o państwo uczciwość łączy się ściśle z gotowością do traktowania sprawowania urzędów jako służby publicznej, którą odnieść trzeba do dobra wspólnego, do nieustannych zabiegów o jego realizację Gdy mówimy o państwie jako całości, tym dobrem wspólnym jest dobro Polski, dobro narodu. Tam, gdzie chodzi o sferę pozapaństwową uczciwość jest związana z gotowością do zachowań solidarnych, z samą solidarnością, która jest podstawowym spoiwem życia społecznego. Gdy spojrzeć na wydarzenia ostatnich 16 lat to niczym nie uchybiając twórcom naszych sukcesów, a tych sukcesów było niemało, trzeba jasno powiedzieć, zbyt mało było solidarności, zbyt mało było sprawiedliwości a często brakowało też i uczciwości.

W wielu przypadkach zabrakło gotowości do traktowania władzy jako służby publicznej oraz woli i energii do zabiegania o dobro wspólne. I właśnie w tej sferze musi nastąpić zmiana głęboka, dostrzegalna dla społeczeństwa. Jest bowiem rzeczą oczywistą, iż nie ma możliwości budowania dobrego porządku publicznego bez ludzi, którzy kierują się w swoich działaniach wartościami zasadniczymi, zabiegają o dobro wspólne, gdyż jest ono dla nich wartością samą w sobie.

Tylko w oparciu o takie motywacje, w oparciu dążenie do zapewnienia Polsce pomyślności w jej rozwoju, powiem więcej, jej wielkość, można dążyć do naprawy Rzeczpospolitej. Ta naprawa Wysokie Zgromadzenie, to zadanie konkretne, to usunięcie z naszego Życia zjawisk patologicznych, a przede wszystkim wielkiej dziś przestępczości, szczególnie zaś przestępczości korupcyjnej całego, wielkiego pędu do uzyskania nieuprawnionych korzyści, który to pęd zatruwa społeczeństwo, deformuje jego konstrukcję, tworzy zbyt wielkie i niczym nieuzasadnione społeczne dystanse, degeneruje instytucje rynkowe, a przede wszystkim degeneruje aparat państwowy i uniemożliwia prawidłowe wypełnienie przez państwo społeczne dystanse, degeneruje instytucje rynkowe, a przede wszystkim degeneruje aparat państwowy i uniemożliwia prawidłowe wypełnienie przez państwo jego elementarnych zadań. Te zadania to zapewnienie bezpieczeństwa narodowego, bezpieczeństwa osobistego obywateli, elementarnego bezpieczeństwa socjalnego, bezpieczeństwa zdrowotnego, podstawowych przesłanek dla rozwoju rodziny i wreszcie bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i podstawowych warunków dla rozwoju gospodarki.

Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Ze szczególną mocą chciałbym podkreślić, iż obowiązki państwa odnoszące się do jednostek i do rodzin z równą siłą muszą być wykonywane zarówno w mieście, jak i na Wsi. Polska jest jedna i wszystkie środowiska muszą mieć możliwość awansu i rozwoju.

Ogromne różnice, jakie mają dzisiaj miejsce, muszą być systematycznie niwelowane. Dotyczy to również różnic między regionami.

Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Panie i Panowie Senatorowie i Posłowie! Zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego Polski i związane z tym wydarzenia, wysoki poziom przestępczości, ogromne bezrobocie, poważny kryzys służby zdrowia, daleko niewystarczający stan budownictwa mieszkaniowego, godzący w rodziny, ich rozwój, groźne dla małych i średnich przedsiębiorstw niepewność obrotu, fatalny stan dróg, wieloletnia niezdolność do budowy autostrad to fakty, których nie da się podważyć, nie da się im zaprzeczyć. Państwo nieprawidłowo wykonuje swe zadania i dlatego musi być oczyszczone i przebudowane.

Obok, moralnej zmiany nowej postawy rządzących jest to podstawowy warunek spełnienia społecznych w pełni uzasadnionych oczekiwań. Bezwzględnie potrzebna jest taka polityka gospodarcza, która będzie łączyła zabiegi o szybki rozwój z zabiegami o rozwiązanie problemów społecznych z bezrobociem na czele.

Panie i Panowie Posłowie! Partie i Panowie Senatorowie! Wydarzenia ostatnich trzech lat, narastający sprzeciw wobec zła, mobilizacja i wielkie moralne napięcie w pamiętnych chwilach po śmierci naszego papieża, niezapomnianego Jana Pawła II stwarzają nadzieję. Chrońmy ją i podtrzymujmy. Gdy mówią o wadze sfery moralnej, nie mogę pominąć jeszcze prawdy. Naród jako wspólnota buduje się również wokół tradycji. Nie wolno przeciwstawiać jej koniecznym zmianom, koniecznej modernizacji Polski. To jest sprzeczność wymyślona. To jest szkodliwy sposób myślenia. Największe sukcesy w Europie odnosili ci, którzy potrafili połączyć modernizację z dobrą tradycją.

Nasze państwo w całej swej praktyce, w swoim ustawodawstwie, w sferze edukacji szkolnej i innych rodzajów powinno wejść na tę drogę.

Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej uczynię wszystko, wszystko co możliwe, by oczekiwanie na wielką pozytywną zmianę nie zostało zawiedzione.

Będę wykorzystywał wszystkie uprawnienia jakie daje mi konstytucja i ustawy, w tym także te, z których dotąd korzystano rzadko, by nakłaniać rządzących do wprowadzenia koniecznych zmian, by piętnować tych, którzy szkodzą odrzucają dobro wspólne, działają w imię partykularnych interesów, albo zgoła we własnym interesie. Nie będę w tych sprawach kierował się lojalnością wobec nikogo więcej poza lojalnością wobec Polski.

Podejmę też wysiłki zmierzające do umocnienia społecznych podstaw całego procesu przemian, a w szczególności nowej polityki gospodarczej. Polsce potrzebna jest swego rodzaju umowa społeczna, która określi na następne lata sposób dzielenia wspólnego dorobku. Polacy muszą wiedzieć czego mogą się spodziewać jako konsumenci, jako pracownicy, jako pracodawcy, spodziewać od państwa. Trzeba zacząć o tym rozmawiać, trzeba podjąć trud, wielki trud porozumienia. Jestem głęboko przekonany) że Polsce potrzebna jest nowa ustawa zasadnicza, która będzie lepiej niż obecna odpowiadać potrzebom czasu, likwidować sfery wyjęte spod społecznej kontroli, zmniejszać niebezpieczeństwo patologizacji i państwa, eliminować nieodpowiedzialność. Wiem, że w obecnym parlamencie będzie ją niezwykle wręcz trudno, niemniej o to zabiegał odwołując się do poczucia odpowiedzialności wszystkich obecnych w parlamencie frakcji.

Uchwalenie nowej konstytucji ułatwiłoby bowiem w bardzo wysokim stopniu naprawę państwa, byłoby też uwieńczeniem budowy tego co nazywamy czwartą Rzeczpospolitą.

Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Polska jest częścią światowego porządku. Prezydent Rzeczypospolitej ma konstytucyjny obowiązek strzeżenia naszej suwerenności, ponosi wysoką odpowiedzialność za politykę obronną i politykę zagraniczną. Wypełnianie tych zadań następuje zawsze w konkretnych okolicznościach. Dziś moim zadaniem jest uczynienie wszystkiego by zapewnić bezpieczeństwo I sprzyjające warunki polityczne i gospodarcze dla wielkiej przebudowy którą powinniśmy w Polsce podjąć. Więcej - moim zadaniem jest doprowadzić do tego, by nasze stosunki z innymi państwami stały czynnikiem dynamizującym przemiany, wzmacniającym nasze poczucie wartości i nasze przywiązanie do ojczyzny.

Drogą do tego jest odrzucenie narodowych kompleksów, ciągłego podnoszenia naszych słabości, chorobliwej tendencji do naśladownictwa także wtedy gdy chodzi o zjawiska i podstawy wątpliwie czy też jawnie szkodliwe. Aby być traktowany jako duży europejski naród trzeba chcieć nim być. Gdy się chce szacunku innych trzeba najpierw szanować siebie.

Polityka zagraniczna, którą chcę wraz z rządem prowadzić musi być energiczna, nastawiona na zarówno na kontynuację tego co jest jej niezaprzeczalnym dorobkiem, to jest na stosunki euroatlantyckie, stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, które trzeba w najlepiej pojętym narodowym interesie zacieśniać, a w trudnych momentach podtrzymywać stawiając jednak zdecydowanie nasze postulaty, jak i o stosunki wewnątrz Unii Europejskiej, gdzie nie możemy ograniczyć się do obrony bieżącym interesów. Odnieśliśmy tutaj ostatnio wielkie sukcesy a poprawa stosunków z Niemcami i Francją jest zjawiskiem pozytywnym, co nie oznacza, że nie istnieją w dalszym ciągu, szczególnie w stosunkach z tym pierwszym państwem, Niemcami, bardzo istotne problemy. Ale musimy podjąć bardziej dalekosiężne działanie. Aktywna rola w przygotowaniu nowego projektu dla Unii po upadku projektu traktatu konstytucyjnego powinna być szczególnie istotnym elementem naszej polityki zagranicznej.


REKLAMA Czytaj dalej



Naszym celem jest Unia będąca organizacją tworzącą podstawy stałej, ściślej, ścisłej, przepraszam, i zinstytucjonalizowanej współpracy państw europejskich opartej o zasady solidarności. Będę podejmował wysiłki, by przekonać naszych partnerów, że jest to najwłaściwszy i najbardziej odpowiadający dzisiejszym realiom kształt Unii Europejskiej.

Nową jakość trzeba nadać także temu wszystkiemu co wiąże się z naszymi stosunkami z krajami leżącymi na wschód od naszych granic. Strategiczny sojusz z Ukrainą powinien nabrać bardziej konkretnych kształtów. Ścisła współpraca Z Litwą, a także Łotwą i Estonią, czyli pozostałymi krajami nadbałtyckimi i dążenie do nadania im trwałego charakteru to nasze cele. Wielkie znaczenie ma także obrona praw obywatela na Białorusi, w tym szczególnie obrona praw polskiej mniejszości.

Żywą treść trzeba nadać porozumieniu wyszehradzkiemu naszym stosunkom z Republiką Czeską, Republiką Słowacką oraz Węgrami. Wiele wskazuje na to, iż nie wykorzystane są możliwości współpracy z państwami skandynaWSkimi szczególnie w odniesieniu do sytuacji na Morzu Bałtyckim.

Istotną kwestią są nasze stosunki z Rosją, która pozostaje od wieków, mimo zmiennych kolei losu naszym wielkim sąsiadem. Patrzymy na nie uwzględniając przede wszystkim historyczną perspektywę zachowując cierpliwość i przekonanie, że nie ma obiektywnych powodów, dla których nie mogłyby być one dobre.

Polska i jej prezydent nigdy nie mogą zapomnieć o rodakach żyjących poza granicami kraju. Istnieje wielka potrzeba daleko idącej zmiany, intensyfikacji naszych stosunków z Polonią. Ich utrzymanie i umocnienie jest naszym narodowym obowiązkiem.

Panowie Marszałkowie! Wysokie Zgromadzenie! Polska bezpieczna, rozwijająca się, rozwiązująca problemy społeczne, odnosząca sukcesy, osadzona w tradycji i jednocześnie nowoczesna to cel, wokół którego mogą dziś jednoczyć się Polacy. Powtórzę tu słowa, które już powiedziałem nasz kraj potrzebuje rozliczenia przeszłości, bo bez tego nie może być porządku moralnego. Potrzebuje też zgody i jedności w sprawach najważniejszych. testem przekonany, że możemy je osiągnąć. Całe moje doświadczenie mówi, że dobra praca, uczciwe wykonywanie zadań, sprawiedliwe traktowanie ludzie jednoczy ludzi różnych światopoglądów i życiorysów. Inne doświadczenia sprzed lat 20 I 30 pokazały, że historię tworzą ci, którzy mają odwagę działać. Na moich oczach niewielkie grupy opozycjonistów, kilkudziesięciuosobowy wolny związek zawodowy przekształcił się w wielki ruch narodowy "Solidarność" i mimo zadanych ciosów zwyciężył.

Chcieć to móc. Te słowa wydawałoby się nierozważne towarzyszyły nam w tamtych trudnych ale pięknych czasach. Towarzyszyły też twórcom naszej niepodległości II Rzeczypospolitej.

Zwracam się do was rodacy, abyście mimo wszystkich zawodów w trudnych, ale pięknych czasach. Towarzyszyły też twórcom naszej niepodległości II Rzeczpospolitej. Zwracam się do was Rodacy, abyście mimo wszystkich zawodów raz jeszcze uwierzyli. Mamy zmienić Polskę, ale bez Was jej nie zmienimy. A zmienić ją koniecznie trzeba.

środa, 16 listopada 2005

Czechy, Hiszpania, Szwajcaria, Australia oraz Trynidad i Tobago na mundialu

ceg
2005-11-16, ostatnia aktualizacja 2005-11-16 22:09
Zobacz powiększenie
Mark Schwarzer
Fot. Mark Baker / AP

W środę w ostatnim dniu eliminacji mundialu awans na mistrzostwa świata w Niemczech wywalczyły drużyny Czech, Hiszpanii, Szwajcarii, Australii oraz Trynidadu i Tobago.

Dramatyczny mecz w Stambule

Mundial w Niemczech bez brązowych medalistów sprzed czterech lat! Turcja pokonała Szwajcarię 4:2 i doprowadziła do remisu w dwumeczu, ale o awansie decydowały bramki strzelone na wyjeździe. Tych mieli więcej Szwajcarzy.

Już samo wysłuchanie hymnów państw mogło wystraszyć Szwajcarów. Ponad 40 tys. tureckich kibiców na stadionie Sukru Saracoglu w Stambule odpłaciło się przeciwnikom w taki sam sposób jak potraktowano reprezentację Turcji w środę w Szwajcarii.

W środę przeraźliwe gwizdy całkowicie zagłuszyły hymn rywali, a narodową pieśń Turcji wykrzyczano tak, że ciarki mogły przejść po plecach. Ale stadion umilkł szybko, bo już po kilkudziesięciu sekundach. Pierwsza akcja Szwajcarów była na tyle składna, że obrońca gospodarzy Alpay się pogubił i w polu karnym zatrzymał piłkę ręką. Jedenastkę na bramkę zamienił Aleksander Frei. Od 2. minuty było 1:0 dla Szwajcarii. Turcja do awansu potrzebowała czterech goli - przynajmniej tak mogło się wydawać.

Turcy ruszyli do ofensywy, ale... nie dominowali tak, jak można się było spodziewać. Starali się grać agresywnie, pressingiem, ale bez przerwy się spieszyli i byli niedokładni. Z kolei Szwajcarzy wcale nie zamierzali zamknąć się na własnej połowie. Grali mądrze i próbowali kontrataków.

Wyrównanie padło w 26. minucie - z rzutu wolnego z lewej strony w pole karne dośrodkował Emre Belozoglu, a tam do piłki doszedł Tuncay Sanli, który mocnym strzałem głową pokonał Pascala Zuberbuehlera. 12 minut później, po kolejnej fali ataków gospodarzy, Sanli na prowadzenie wyprowadził brązowych medalistów ostatniego mundialu. Po dość podobnej akcji - dośrodkowaniu z lewego skrzydła i strzale głową z prawej strony bramki.

Druga połowa zaczęła się od jedenastki dla Turcji, którą w ten sam sposób co Frei (mocny strzał po ziemi w lewy róg) wykorzystał Necati Ates. Gospodarze mieli więc 40 minut na strzelenie gola dającego awans, ale kilka chwil później to Frei mógł strzelić drugą bramkę dla Szwajcarii po błędzie tureckiej obrony.

Z minuty na minutę na boisku było coraz więcej złośliwości, przepychanek, kopania po kostkach. Turcy atakowali tak, jak w pierwszej połowie, czyli zdecydowanie, ale chaotycznie. Gol coraz bardziej wisiał jednak w powietrzu, a tymczasem... bramkę na 2:3 strzelili goście. Marco Streller wykorzystał kiks jednego z rywali na połowie boiska i pobiegł sam na bramkę gospodarzy. Wymanewrował bramkarza Volkana Demirela i z kąta strzelił do siatki. W tym momencie Turcja potrzebowała do awansu dwóch bramek.

Gospodarze jeszcze raz zebrali siły i zaatakowali. W 89. minucie głową swojego trzeciego gola w meczu strzelił Sanli. Sędzia doliczył cztery minuty i w drugiej z nich gospodarze mieli rzut wolny z ok. 20 metrów. Potężny strzał trafił jednak w mur.

Po ostatnim gwizdku Szwajcarzy zamiast cieszyć się na boisku z awansu sprintem uciekali do szatni (już w trakcie meczu leciały na nich przedmioty z trybun). Po chwili namysłu do tunelu rzucili się także gospodarze, którzy nie chcieli drażnić rozwścieczonych kibiców. Po świetnym występie na mundialu w Japonii i Korei, gdzie Turcja zdobyła brązowy medal, teraz tą reprezentację omija druga duża impreza. Rok temu zabrakło ich na Euro w Portugalii.

Tymczasem Szwajcaria zagra w mistrzostwach świata po raz siódmy w historii, ale po raz pierwszy od 12 lat.

W innych meczach barażowych nie było żadnych dramatów. Dzięki zwycięstwom w pierwszych meczach awans wywalczyli piłkarze Hiszpanii i Czech. Ci pierwsi w rewanżu na Słowacji zremisowali 1:1 (w pierwszym meczu 5:1 dla Hiszpanii), ci drudzy znów pokonali Norwegię 1:0.

Dwight Yorke na mundialu

Po remisie 1:1 na wyjeździe Bahrajn nieoczekiwanie przegrał rewanżowy meczu barażu o mundial i do Niemiec pojadą piłkarze z Trynidadu i Tobago. 33-letni Dwight Yorke znów będzie miał szansę zagrać z najlepszymi.

Bahrajn, który w Port of Spain zremisował 1:1, był faworytem do awansu i w pierwszej połowie miał więcej okazji do zdobycia gola. Nieoczekiwanie strzelili go goście - w 50. minucie do dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył Dennis Lawrence. Piłkarza z Trynidadu nikt nie atakował, więc strzelił mocno. Bramkarz Bahrajnu minął się z piłką, a stojący na linii bramkowej obrońca puścił futbolówkę między nogami.

Potem atakowali gospodarze, ale piłkarze z Karaibów też mieli okazje do podwyższenia wyniku - trafili m.in. w poprzeczkę. Końcówka była kuriozalna - w ostatnich pięciu minutach przeważali goście. Na stadionie było cicho, kibice stali na baczność, a piłkarze wyglądali tak, jakby im na wyrównaniu nie zależało. Ale 90. minucie doszło do przepychanki, a potem do najdziwniejszej sytuacji meczu - w momencie wykopu piłki przez bramkarza gości napastnik Bahrajnu zgarnął mu piłkę znad nogi i strzelił do pustej bramki. Arbiter gola słusznie nie uznał, bo w myśl przepisów golkiper musi mieć sześć sekund na wprowadzenie piłki do gry i nie wolno mu w tym momencie przeszkadzać.

Trynidad i Tobago liczy 1,1 mln mieszkańców (o 600 tys. mniej niż Warszawa) i będzie najmniejszym państwem na mundialu. Jego trenerem jest znany holenderski trener Leo Beenhakker. Na mundialu w Niemczech - obok Trynidadu - zagra pięciu innych debiutantów: Angola, Togo, Ghana, Wybrzeże Kości Słoniowej i Ukraina.

Australia - powrót po 32 latach

Jeśli mundial jest w Niemczech, to Australia musi tam być! W środowym rewanżowym meczu barażowym Australijczycy pokonali Urugwaj po rzutach karnych i po raz pierwszy od 32 lat zakwalifikowali się do MŚ. Ostatni raz zagrali w RFN w 1974.

Guus Hiddink znów triumfuje! Holender trzy lata temu na mundialu w Japonii i Korei Płd. doprowadził reprezentację tego drugiego kraju do półfinału (poprzednio osiągnął to z Holandią). Teraz - mimo że pracował z reprezentacją Australii od lipca - przełamał fatalną serię drużyny z południowej półkuli, która w cuglach wygrywa eliminacje w Oceanii, ale baraże przegrywała dotąd notorycznie - w 1993 roku z Argentyną, cztery lata później z Iranem, a w 2001 roku z... Urugwajem.

Wreszcie Australijczycy triumfują - 83 tys. kibiców na Stadionie Olimpijskim w Sydney oszalało z radości, kiedy John Aloisi wykorzystał rzut karny w piątej serii jedenastek. - Nie mogę w to uwierzyć. To cudowne zwieńczenie eliminacji - wyrzucił z siebie napastnik Alaves. Wcześniej australijski bramkarz Mark Schwarzer obronił strzały Dario Rodrigueza (zdobywca jedynego gola w pierwszym meczu) i Marcelo Zalayety. Jedenastki po raz pierwszy w historii decydowały o awansie na mundial.

- Zrealizowaliśmy marzenie każdego Australijczyka - mówił szczęśliwy obrońca Lucas Neill. - Nieźle bawiliśmy się dotąd, wybierając swoje ulubione zespoły na mistrzostwach świata, ale teraz możemy wreszcie wybierać Australię. To coś, o czym marzy się całe życie.

Australia zaczęła świętowanie. Jako jeden z pierwszych gratulacje piłkarzom złożył premier John Howard. - To było fantastyczne. Wróciła mi wiara w rzuty karne - mówił polityk. Ale napastnik Mark Viduka już wybiega w przyszłość. - Teraz chodzi o to, żeby nie być tylko jednym z zespołów na mistrzostwach, ale żeby osiągnąć dobry wynik - powiedział 30-letni napastnik Middlesbrough, najbardziej znany - opócz Harry'ego Kewella z Liverpoolu - piłkarz swojej reprezentacji (Viduka był wczoraj jedynym Australijczykiem, który nie wykorzystał jedenastki).

Urugwajczycy są załamani. Najbardziej buńczuczny przed meczem Alvaro Recoba ("to my bardziej zasługujemy na występ na mundialu i dlatego się tam znajdziemy") w pierwszej połowie zmarnował doskonałą okazję do strzelenia gola, podobnie zresztą jak dwóch jego kolegów.

- Nie możemy tylko atakować - uczulał Hiddink Australijczyków przed meczem. - Najpierw musimy przejąć kontrolę nad grą. Gospodarzom udało się, choć trochę przypadkiem. W 32. minucie Holender zdecydował się zdjąć z boiska Tony'ego Popovica, który miał już żółtą kartkę za faul na Recobie. Wprowadził Kewella, a ten od razu odwdzięczył się znakomitym zagraniem. Uciekł obrońcom i świetnie podał przed bramkę do Marka Bresciano. Od 34. minuty Australia prowadziła 1:0 i taki wynik utrzymał się przez kolejne 86 minut. - Wejście Harry'ego dodało nam pewności siebie - przyznał pomocnik Vince Grella.

Dla Urugwajczyków, którzy ciągle żyją mitem dwukrotnych mistrzów świata (w 1930 i 1950 roku), a na mundialu zagrali dotychczas 10 razy, porażka z Australią to tragedia. Wczoraj na awans czekał cały kraj. Mecz rozgrywano o 7 rano czasu lokalnego, więc sklepy pozostawały zamknięte aż do 10, młodzież nie poszła na czas do szkoły, a dorośli do pracy.

- Odczuwam wielki ból. Jestem w najgłębszym dołku mojej sportowej kariery. Przepraszam wszystkich Urugwajczyków - mówił załamany trener Jorge Fossati.

Awansowali na mundial:

EUROPA: Anglia, Chorwacja, Holandia, Francja, Niemcy, Polska, Portugalia, Serbia i Czarnogóra, Szwecja, Ukraina, Włochy, Hiszpania, Szwajcaria, Czechy.

AMERYKA PŁD: Argentyna, Brazylia, Ekwador, Paragwaj.

AFRYKA: Angola, Ghana, Togo, Tunezja, Wybrzeże Kości Słoniowej.

CONCACAF: Kostaryka, Meksyk, USA, Trynidad i Tobago

AZJA: Arabia Saudyjska, Iran, Japonia, Korea Płd.

OCEANIA: Australia

czwartek, 12 maja 2005

Papieskie testamenty

Jedynie czterech papieży, pełniących swoją posługę w XX wieku pozostawiło po sobie testamenty. Byli nimi – poza Janem Pawłem II – Paweł VI, Jan XXIII i Pius X.

Zdaniem specjalizującego się w historii Kościoła XX wieku ks. prof. Zygmunta Zielińskiego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, nie ma w piśmiennictwie choćby wzmianki o istnieniu testamentów pozostałych czterech papieży, którzy stali na czele Kościoła katolickiego w ubiegłym stuleciu: Jana Pawła I, Piusa XII, Piusa XI i Benedykta XV.

Testament Pawła VI jest dłuższy od niż teksty innych papieży. Zdaniem prof. Zielińskiego, to świadectwo tego, że Paweł VI był człowiekiem „bardzo dokładnym i zorganizowanym”. Paweł VI w przesłaniu do potomnych napisał, że pragnie umrzeć w ubóstwie i oddać ubogim wszystkie należące do niego cenne rzeczy. Jego wolą – jak dodał ks. Zieliński – było także to, aby nieruchomościami i ruchomościami zdobytymi za jego życia, rozporządzali po śmierci jego bracia.

Paweł VI polecił zniszczyć własną korespondencję i swoje dokumenty. Ta wola jednak nie została spełniona. Przeprosił w testamencie wszystkich bliskich, którym mógł sprawić przykrość i podziękował tym, od których doświadczył dobra – dodaje Zieliński.

Ks. Zieliński zauważył, że z kolei Jan XXIII sporządził bardzo krótki testament. Napisał w nim jedynie: „Umieram nadzwyczaj szczęśliwy, bo biedny, rozdawszy według różnych potrzeb i okoliczności mego życia prostego i skromnego na służbę biednym i świętego Kościoła, który mnie żywił, wszystko to, co dostało się do moich rąk, podczas lat mojego kapłaństwa i mojego biskupstwa”.

Natomiast Pius X zawarł w swoim testamencie jedynie zdanie: „Ubogim się urodziłem, ubogim żyłem i ubogim chcę umrzeć”. Papież nie życzył sobie, by zrobiono mu wystawny nagrobek. Prof. Zieliński powiedział, że wbrew ostatniej woli Piusa X, taki nagrobek mu jednak wystawiono.