środa, 14 listopada 2007

Zmarł wrocławski satyryk Jan Kaczmarek

ado, b, as
2007-11-14, ostatnia aktualizacja 2007-11-14 19:43

Zobacz powiększenie

Dziś po południu zmarł wybitny wrocławski satyryk, współtwórca kabaretu Elita i Studia 202, autor wielu piosenek, niezapomniany pacjent Młodej Lekarki .W czerwcu skończył 62 lata

Zobacz powiekszenie
Fot. Grzegorz Kwolek/AG
Jan Kaczmarek
Zobacz powiekszenie
Fot. Mieczysław Michalak/ AG
Jeden z jubileuszy Studia 202 - Jan Kaczmarek drugi od prawej
Zobacz powiekszenie
Archiwum Jerzego Skoczylasa
Jan Kaczmarek
Zobacz powiekszenie
Archiwum Jerzego Skoczylasa
Jan Kaczmarek z kabaretem Elita
ZOBACZ TAKŻE
Od dawna już nie występował na scenie i nie nagrywał audycji słynnego wrocławskiego Studia 202 - radiowego przedłużenia kabaretu Elita. To właśnie Kaczmarek przez długie lat był pacjentem Młodej Lekarki w cyklu skeczy Ewy Szumańskiej. Lekarzom nie udało się mu pomóc: cierpiał na chorobę Parkinsona, która pod koniec życia przykuła go do łóżka. Choć z najwyższym trudem porozumiewający się z bliskimi, ciągle starał się pisać na podarowanym przez przyjaciół laptopie.

W 1971 r. w Opolu Kaczmarek - absolwent elektroniki na Politechnice Wrocławskiej, obdarzony fizjonomią i głosem cokolwiek nieestradowymi - w kaszkiecie na głowie i z odrapaną gitarą w ręku zaśpiewał, z męskim chórkiem za plecami, piosenkę z chwytliwym refrenem "A mnie się marzy kurna chata...". Zdobył nagrodę, "Kurną chatę" nuciła cała Polska.

Kilka lat wcześniej student Kaczmarek, urodzony w Lwówku Wielkopolskim, 60 kilometrów od Poznania, weekendy spędzał na rajdach w Karkonoszach. Przy jednym z ognisk postanowił nauczyć się grać na gitarze. Skutki tej decyzji okazały się istotne: w 1968 r. koledzy namówili go do występu na organizowanym przez ZSP Środowiskowym Przeglądzie Piosenki Studenckiej. Kaczmarek napisał słowa i muzykę "Ballady o Wandzie, co nie chciała Niemca", a po koncercie Tadeusz Drozda zaproponował mu założenie kabaretu. Tak powstała Elita.

Po opolskim sukcesie "Kurnej chaty" wrocławska grupa autorów i aktorów współtworzyła kabaretową polską pierwszą ligę. A konkurencję mieli silną: w 1971 zadebiutował Tey Zenona Laskowika, rozkwitał kabaret Dudek Edwarda Dziewońskiego, w 1976 r. Jan Pietrzak wystartował z kabaretem Pod Egidą.

W latach 70. i 80. Kaczmarek i Elita nieustannie koncertowali i nagrywali (audycje Studia 202 dla Polskiego Radia Wrocław i radiowej Trójki), występowali dla Polonii w USA, Kanadzie, Australii, RPA. Zespół istnieje do dziś, choć już bez zmarłego w 1992 r. Andrzeja Waligórskiego oraz pianisty i kompozytora Włodzimierza Plaskoty, który zmarł dwa lata temu. Dla wielu to właśnie Kaczmarek pozostał najwybitniejszym z "elitarnych" autorów. Na pewno zaś tym, który od zjadliwej satyry wolał poezję. "Kurna chata", "Czego się boisz głupia", "Do serca przytul psa", "Los Andes Cordilliera", "Ballada o mleczarzu"... Te piosenki znają wszyscy.

Oficjalna strona Jana Kaczmarka

O Kaczmarku mówi Stanisław Szelc z Kabaretu Elita:

Janek od dłuższego czasu ciężko chorował i choć powinniśmy być przygotowani na jego odejście, to jego śmierć jest ciosem.

Umarł fantastyczny artysta, który mieścił się w piątce najwybitniejszych twórców piosenki poetyckiej młodszego pokolenia. Tak, właśnie młodszego, po Tuwimie, Gałczyńskim to on wraz z Koftą, Grechutą, Młynarskim i Osiecką stworzyli nową jakość poezji śpiewanej.

Janek był błyskotliwy, nieustannie zaskakiwał skojarzeniami. Miał niezwykłe zdolności wokalne, był wielkiej muzykalności. Choć skończył politechnikę, był humanistą najwyższej próby, niezwykle wykształconym i wrażliwym. Jestem najmłodszy stażem w Elicie, znałem go najkrócej, ale to dla mnie wielka strata.



O Kaczmarku mówi Wojciech Młynarski:

To bardzo smutna wiadomość. Bardzo nam będzie brakowało humoru Janka, jego zdrowego rozsądku, jego pięknej i mądrej satyry.



Kaczmarka wspomina Jerzy Skoczylas z kabaretu Elita :

Wiadomość o śmierci Janka, choć smutna, nie jest dla nas wstrząsem, bo od lat był w bardzo złym stanie. Odszedł artysta wybitny, który choć od lat nie istniał na rynku, nie pokazywały go kolorowe pisma, ani też nie występował w telewizji, to swoją twórczością był ciągle obecny. Jego piosenki słychać z anteny, nieustannie żyją. Są ponadczasowe, a to właśnie jest domeną wielkich twórców.

Komunikat prasowy Naczelnej Prokuratury Wojskowej

2007-11-14

W nawiązaniu do przekazanego w dniu wczorajszym komunikatu prasowego dotyczącego prowadzonego w Wydziale II Oddziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu śledztwa w toku którego w dniu 13 listopada 2007 roku zatrzymanych zostało 7 żołnierzy z I zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w ramach Misji Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa ( ISAF ) w Islamskiej Republice Afganistanu - informuję, iż prowadzone w przedmiotowej sprawie postępowanie przygotowawcze dotyczy zdarzeń jakie miały miejsce w dniu 16 sierpnia 2007 roku na terenie miejscowości NANGAR KHEL w Islamskiej Republice Afganistanu.

Tego dnia w godzinach porannych w pobliżu wskazanej powyżej miejscowości doszło do eksplozji min IED ( improwizowanych ładunków wybuchowych ) podłożonych przez bojowników talibańskich. W następstwie tego zdarzenia uszkodzeniu uległy dwa wojskowe pojazdy samochodowe ISAF.
W związku z zaistniałą sytuacją w miejsce zdarzenia wysłane zostały polskie patrole wojskowe, w tym także 1 pluton szturmowy Zespołu Bojowego „C” PKW w Afganistanie, w którym to zespole służbę pełnili obecnie zatrzymani żołnierze.
Z zebranego materiału dowodowego wynika jednoznacznie, iż wyjazd patrolu w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze nastąpił w dniu 16 sierpnia 2007 roku w godzinach popołudniowych, po upływie kliku godzin od ataku z wykorzystaniem IED.
Po przybyciu w pobliże miejscowości Nangar Khel i zajęciu pozycji, zgodnie z obowiązującymi procedurami wojskowymi, żołnierze nie stwierdzili na terenie wskazanej miejscowości, jak też w jej pobliżu żadnych bojowników talibańskich.
Dotychczasowe ustalenia dowodowe śledztwa dokonane przez prokuratora wojskowego Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Islamskiej Republice Afganistanu ( który śledztwo w przedmiotowej sprawie wszczął już następnego dnia po zdarzenia, a następnie na miejscu jego zaistnienia wspólnie z żołnierzami ŻW realizował czynności śledcze), uzupełnione czynnościami dowodowymi wykonanymi w kraju przez prokuratorów Wydzialu II Oddziału do Spraw Przestępczości Zorganizowanej Naczelnej Prokuratury Wojskowej z siedzibą w Poznaniu – pozwalają na stanowcze stwierdzenie, iż w wyniku rozkazu oficera dowodzącego zespołem wioska Nangar Khel została ostrzelana przez żołnierzy polskich z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm. Szczególnego pokreślenia wymaga fakt, iż zebrany materiał dowodowy jednoznacznie świadczy o tym, że opisane zachowanie żołnierzy nie było związane z jakimkolwiek równoczesnym, bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej, czy też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tak żołnierzy polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w ISAF.
W wyniku ostrzału wioski Nangar Khel śmierć poniosło sześciu obywateli Islamskiej Republiki Afganistanu, którzy doznali rozległych obrażeń tułowia i kończyn dolnych i górnych, w następstwie czego wystąpił u nich wstrząs urazowy lub krwotoczny i w konsekwencji doprowadziło to do ich zgonu. Równocześnie trzy obywatelki Islamskiej Republiki Afganistanu doznały ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci obrażeń tułowia oraz kończyn dolnych, które w konsekwencji doprowadziły do amputacji kończyn i spowodowały trwałe kalectwo, długotrwałą chorobę realnie zagrażającą życiu w rozumieniu art. 156 par. 1 pkt 2 k.k.
Wśród zabitych i rannych były kobiety i dzieci.
Dokonując oceny prawnej zachowań żołnierzy uznać należy, iż naruszyli oni przepisy prawa międzynarodowego chroniące ludność cywilną i miejscowości niebronione w trakcie działań zbrojnych w postaci: art. 23 pkt „b” i art. 25 „Regulaminu dotyczącego praw i zwyczajów wojny lądowej”, stanowiącego integralną cześć Konwencji Haskiej podpisanej w dniu 18 października 1907 roku dotyczącej praw i zwyczajów wojny lądowej (Dz. U. z 1927 roku, nr 21, poz. 161), art. 3 pkt 1 lit. „a” Czwartej Konwencji genewskiej z 12.08.1949 r. „o ochronie osób cywilnych podczas wojny” (Dz. U. z 1956 r., Nr 38, poz. 171), art. 4 ust. 2 pkt „a” i art. 13 ust. 1 i 2 II Protokołu dodatkowego do Konwencji Genewskich z 12 sierpnia 1949 roku dotyczący ochrony ofiar niemiędzynarodowych konfliktów zbrojnych (Dz.U. z 1992 roku, nr 41, poz. 175),
W oparciu o powyższe ustalenia 6 zatrzymanym żołnierzom przedstawiono zarzuty popełnienia przestępstw z art. 123 § 1 pkt 4 k.k. w zb. z art. 123 § 2 k.k. w zb. z art. 122 § 1 k.k. – to jest czynów zagrożonych karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 12, karą 25 lat pozbawienia wolności albo karą dożywotniego pozbawienia wolności, zaś jednemu zarzut popełnienia przestępstwa określonego w art. 122 §1 k.k. – to jest czynu zagrożonego karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5 albo karą 25 lat pozbawienia wolności.
Przesłuchani w charakterze podejrzanych zatrzymani żołnierze potwierdzili fakt ostrzelania wioski Nangar Khel, równocześnie zaprzeczyli, aby przed ostrzelaniem wioski doszło do wymiany ognia z bojownikami talibańskimi.
Ponadto wyjaśnili, iż podawana przez nich uprzednio, wkrótce po zdarzeniu, wersja wydarzeń wskazująca na fakt, że do ostrzału doszło w następstwie wymiany ognia - była przygotowaną przez nich oficjalną, nie polegającą na prawdzie wersją, uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego.
Po wykonaniu czynności procesowych z udziałem podejrzanych w dniu dzisiejszym skierowano do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Poznaniu wobec wszystkich 7 żołnierzy wnioski o zastosowanie w stosunku do nich środków zapobiegawczych w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy.



SZEF
WYDZIAŁU II ODDZIAŁU DO SPRAW
PRZESTĘPCZOŚCI ZORGANIZOWANEJ
NACZELNEJ PROKURATURY WOJSKOWEJ
Z SIEDZIBĄ W POZNANIU

Karol Frankowski

Zarzuty zabójstwa ludności cywilnej dla polskich żołnierzy ws. akcji w Afganistanie

jg, PAP
2007-11-14, ostatnia aktualizacja 2007-11-14 16:13

Prokuratura wojskowa postawiła zarzuty zabójstwa ludności cywilnej sześciu żołnierzom biorącym udział w akcji w Afganistanie w trakcie której zginęło 6 cywili. Zarzuty dotyczą m.in. zakazanych sposobów i środków walki. Siódmy żołnierz usłyszał zarzut ataku na nie broniony obiekt cywilny. Prokuratura wystąpi też do sądu o areszt dla wszystkich z nich.

Zobacz powiekszenie
Fot. Damian Kramski / AG
Polscy żołnierze z bazy Isaf Wazi Kwah
Zarzuty wobec sześciu żołnierzy z różnych paragrafów są zagrożone karą więzienia nie krótszą niż 12 lat, karą 25 lat lub dożywotniego więzienia. Siódmemu żołnierzowi grozi kara nie krótsza niż 5 lat więzienia albo 25 lat.

Jak wyjaśniał prokurator w wyniku rozkazu oficera dowodzącego wioska została ostrzelana z karabinu, a potem granatami moździerzowymi. - Ostrzelanie afgańskiej wioski nie było związane z "jakimkolwiek równoczesnym, bezpośrednim, realnym aktem agresji ze strony ludności miejscowej, czy też zachowaniem zagrażającym życiu, zdrowiu i bezpieczeństwu tak żołnierzy polskich, jak i żołnierzy innych państw pełniących służbę w ISAF" - mówił szef Naczelnej Prokuratury Wojskowej z Poznania Karol Frankowski.

Wyjazd patrolu w skład którego wchodzili zatrzymani żołnierze nastąpił po upływie kilku godzin od ataku na polski patrol, w wyniku którego uszkodzono dwa pojazdy.

Wioska Nangar Khel została ostrzelana przez żołnierzy polskich z wielkokalibrowego karabinu maszynowego, a następnie granatami moździerzowymi kalibru 60 mm.

Zdaniem prokuratury żołnierze naruszyli przepisy prawa międzynarodowego chroniące ludność cywilną i miejscowości nie bronione w trakcie działań zbrojnych m.in. konwencję haską i genewską.

Wobec wszystkich siedmiu zatrzymanych w związku z akcją w Afganistanie żołnierzy skierowano do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Poznaniu wnioski o areszt na trzy miesiące - poinformował Frankowski. Jak podał, żołnierze w czasie przesłuchań potwierdzili fakt ostrzelania wioski Nangar Khel i przyznali, że przed tym zajściem nie doszło do wymiany ognia z bojownikami talibańskimi.

Frankowski dodał, że podawana przez żołnierzy wkrótce po zdarzeniu wersja wydarzeń, wskazująca na fakt, iż do ostrzału wioski doszło w następstwie wymiany ognia, była "przygotowaną przez nich, oficjalną, nie polegającą na prawdzie wersją, uzgodnioną dla potrzeb prowadzonego postępowania służbowego i karnego".

Chodzi o wydarzenia z 16 sierpnia, gdy Amerykanie wezwali na pomoc patrol z Wazi-Kwa, polskiej bazy w Afganistanie. W drodze jeden z transporterów wjechał na minę, Polacy zostali ostrzelani. Rzucili się w pościg i dali wciągnąć do jednej z osad. Talibowie nadal się ostrzeliwali. Polacy użyli moździerza. Gdy padły strzały, talibowie uciekli, a Polacy znaleźli ciała pięciorga cywilów.