Jakub Ciastoń
2008-01-19, ostatnia aktualizacja 2008-01-19 10:43

Fot. Rob Griffith AP
Agnieszka Radwańska pokonała 6:3, 6:4 drugą rakietę świata Swietłanę Kuzniecową i awansowała do 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open! Polska tenisistka zagrała rewelacyjnie, a jej zwycięstwo to największa sensacja turnieju!
Motyla noga, WYGRALIŚMY - relacja na blogu Serve and VolleyZdjęcia z meczuRadwańska: Nie chciałam zmarnować szansyKogo pokonała Agnieszka?- Ten sukces smakuje tak samo jak wrześniowe zwycięstwo nad Marią Szarapową na US Open. Ta sama faza Wielkiego Szlema i znów pokonałam drugą rakietę świata - mówiła do kamer Eurosportu tuż po spotkaniu 18-letnia Polka, która po raz trzeci w karierze awansowała do najlepszej szesnastki w Wielkim Szlemie.
Przed meczem z Kuzniecową nikt nie dawał Polce większych szans. Rosjanka, która w 2004 r. wygrała US Open, wydawała się murowaną faworytką. Przemawiało za nią doświadczenie, wysoka pozycja w rankingu i niezwykle agresywny styl gry - oparty na piorunującym forhendzie. Rosjanka wydawała się też być w wybornej formie - przed Australian Open doszła do finału w Sydney, gdzie przegrała dopiero z najlepszą tenisistką świata Justine Henin.
Radwańska, która w turnieju była rozstawiona z numerem 29., nie po raz pierwszy pokazała jednak, że faworytek się nie boi. Mecz z Kuzniecową, który zakończył się ok. 2.40 w nocy polskiego czasu z piątku na sobotę, był nawet znacznie łatwiejszy niż wrześniowy pojedynek z Szarapową w Nowym Jorku. Wówczas były trzy sety, a teraz Polka uporała się z megagwiazdą światowego tenisa w dwóch setach. W obu partiach potrafiła wydobyć się z poważnych tarapatów - w pierwszej prowadziła już 3:0, ale Rosjanka zdołała ją dogonić. Potem jednak 18-letnia Polka nie oddała rywalce już ani jednego gema i wygrała 6:3! W drugim secie sytuacja była odwrotna - Agnieszka zaczęła źle, przegrywała już 0:3, ale znów pokazała, że ma nerwy ze stali i potrafiła wyrównać, a potem wygrać 6:4.
Polka miała w tym meczu wiele rewelacyjnych akcji - były i dropszoty i piękne minięcia, wspaniałe woleje. Ale trzeba też uczciwie przyznać, że Kuzniecowa nie była w dobrej formie. Rosjanka psuła w tym meczu na potęgę - nie wychodziły jej nawet proste smecze, gdy była już przy samej siatce.
Wyeliminowanie Kuzniecowej przez Radwańską to największa sensacja w tegorocznym Australian Open. Z turnieju odpadła tenisistka rozstawiona z dwójka, którą wielu fachowców widziało już w finale naprzeciw Justine Henin.
Radwańska - prawdopodobnie w nocy z niedzieli na poniedziałek - zagra o ćwierćfinał. Jej rywalką będzie zwyciężczyni meczu pomiędzy Rosjankami Nadią Pietrową (nr 14) i Jekateriną Makarową. Obie rywalki są w jej zasięgu. Gdyby Polce udało się wygrać, byłby to jej największy sukces w karierze. Do tej pory dwukrotnie w Wielkim Szlemie doszła do 1/8 finału (na Wimbledonie w 2006 r. i na US Open w 2007 r.). W ćwierćfinale nie grała jeszcze nigdy. Dwa lata temu w Londynie na jej drodze do najlepszej ósemki stanęła Belgijka Kim Clijsters, a we wrześniu na Flushing Meadows Polka przegrała z Shahar Peer z Izraela.
Za awans do 1/8 finału Radwańska zarobiła już 80 tys. dolarów, a w rankingu WTA dostanie co najmniej 140 pkt, co pozwoli jej na awans w okolicę 24. miejsca.
Mecz Radwańskiej z Kuzniecową, mimo późnej pory, oglądało w Polsce wielu kibiców. Niestety z niezrozumiałych względów centrala Eurosportu zdecydowała po pierwszym secie, że ciekawszy jest mecz Rosjanek Marii Kirilenko z Anną Czakwetadze. Na szczęście, dobra gra Radwańskiej sprawiła, że szefowie stacji przełączyli się znów na mecz Polki.
W III rundzie miała też w sobotę w nocy grać Marta Domachowska (z Chinką Na Li), ale w Melbourne zaczął padać deszcz i wszystkie spotkania na zewnętrznych kortach zostały przełożone. Spotkanie Radwańskiej mogło być dograne do końca, bo na Vodafone Arena jest dach.