niedziela, 3 lutego 2008

Ghana gra dalej, Nigeria odpada po dramacie w końcówce




mik, qbi
Bramka Juniora Agogo na siedem minut przed końcem meczu dała grającej w dziesiątkę Ghanie zwycięstwo nad Nigerią 2:1 w ćwierćfinale Pucharu Narodów Afryki
Spotkanie było bardzo dramatyczne. Gospodarze turnieju przegrywali 0:1 po wątpliwym karnym dla Nigerii, którego wykorzystał Yakubu Aiyegbeni. W ostatniej minucie pierwszej połowy do wyrównania doprowadził pięknym strzałem głową tuż przy słupku gwiazdor Chelsea - Michael Essien.

W drugiej połowie gospodarze znów przeżyli dramat - kapitan drużyny Mensah sfaulował w 60. min wychodzącego sam na sam z bramkarzem rywala i został ukarany czerwoną kartką.

Ghańczycy cały czas starali się jednak atakować i walczyli o zwycięstwo w regulaminowym czasie gry. W końcu, w 83. minucie, okazję wykorzystał Agogo, który w kilku metrów trafił do siatki. Nigeryjczycy mieli w ostatnich sekundach kapitalną okazję do wyrównania, ale w zamieszaniu podbramkowym w doliczonym czasie gry żaden z zawodników "Super Orłów" nie potrafił trafić do siatki. Gdy sędzia zakończył mecz, stadion w Akrze wypełniony po brzegi kibicami z Ghany, eksplodował radością.

Ghana zmierzy się w półfinale ze zwycięzcą meczu Kamerun - Tunezja, które zostanie rozegrane w poniedziałek, tak jak pojedynek Angola - Kamerun.

Wczorajsze ćwierćfinały:


Ghana - Nigeria 2:1 (1:1): Essien (453), Agogo (83.) - Yakubu (35., karny).

Bramki:

Essien (46.), Agogo (83.)

Kartki:

Mensah - czerwona, Agogog, Gyan - żółta

Skład:

Kingson - Sarpei, Mensah, Paintsil, Addo, Annan, Essien, Muntari, Abeyie (75. Draman), Agogo, Gyan(62. Kingston)

Trener: Ratomir Dujkovic


2 : 1

1
:
1


3 lutego 2008 godz. 18:00
Ohene Djan Sports Stadium, Akra

Bramki:

Yakubu (31. z karnego)

Kartki:

Mikel, Taiwo, Nwaneri - żółte

Skład:

Eijde - Taiwo, Yobo, Shitu, Nwaneri, Mikel(85. Nsofor), Olofinjana, Etuhu(71. Eromoigbe), Uche, Odemwingie, Aiyegbeni

LiD: Rządy Tuska to chaos i przypadkowość

asz, PAP
2008-02-03, ostatnia aktualizacja 2008-02-03 19:07

Koalicja PO-PSL nie jest w stanie realizować obietnic przedwyborczych, jest nieprzygotowana do rozwiązywania polskich problemów, a w jej działaniach dominuje chaos i przypadkowość - uważają politycy partii tworzących LiD (SLD, SdPl, UP, PD).

Zobacz powiekszenie
Fot. S3awomir Kaminski / AG
Olejniczak na konferencji po posiedzeniu Rady wystąpił w towarzystwie liderów i kandydatów LiD z młodzieżówki SLD
"Koalicja rządząca nie jest w stanie albo nie chce realizować szczodrych obietnic przedwyborczych, jest nieprzygotowana do rozwiązywania głównych polskich problemów, a w jej działaniach dominuje chaos i przypadkowość" - napisano we wspólnym stanowisku po niedzielnym posiedzeniu zarządów partii LiD.

Dotychczas zarysowana polityka ekonomiczna i społeczna rządu Donalda Tuska - jak oceniają politycy LiD - "upewnia, że istnieje duża przestrzeń dla wypracowania przez LiD i przedstawienia Polakom centrolewicowej alternatywy".

Niedzielne spotkanie, pierwsze po wyborach w takim gremium, było poświęcone przede wszystkim przyszłości LiD. Najważniejszą konkluzją posiedzenia jest potrzeba kontynuowania projektu budowy silnej centrolewicy w Polsce. "Lewica i Demokraci widzą dla siebie miejsce na scenie politycznej, wiedzą, co robić i zamierzają zacieśniać współpracę" - podkreślił w rozmowie z PAP szef SdPl Marek Borowski.

Partie LiD, oprócz dalszego współdziałania między sobą, deklarują również chęć poszerzenia współpracy o inne, bliskie im ideowo partie polityczne, związki zawodowe, organizacje pozarządowe i stowarzyszenia środowiskowe.

Zarządy partii LiD ustaliły też, że rozpoczną się prace nad długofalowym programem centrolewicy, obejmującym kwestie zarówno polityczne, gospodarcze, jak i społeczne.

W ciągu najbliższego tygodnia lub dwóch mają zostać powołane zespoły programowe, które zajmą się wypracowaniem nowej oferty programowej LiD. W ich skład mają wejść przede wszystkim niezależni eksperci. Demokraci już proponują, żeby w pracach nad częścią gospodarczą wziął udział były minister gospodarki, pracy i polityki społecznej, prof. Jerzy Hausner.

Od przebiegu prac programowych politycy LiD uzależniają dalszą integrację zarówno partii lewicowych, jak i przyszłą współpracę z Partią Demokratyczną. "Postanowiliśmy sprawdzić się poprzez program" - powiedział PAP Tadeusz Iwiński (SLD).

Demokraci z kolei - jak powiedział PAP sekretarz generalny PD Radosław Popiela - liczą, że prace te dadzą odpowiedź na pytanie o sens wspólnego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku.

Politycy lewicy nie ukrywają, że problemem przy wspólnym starcie w eurowyborach, może być późniejsza przynależność Demokratów do ALDE (Porozumienia Liberałów i Demokratów na rzecz Europy). SLD, SdPl i Unia Pracy zasiadają we frakcji PES (Partii Europejskich Socjalistów). "Dla nas przynależność do ALDE jest poza dyskusją" - podkreślają politycy PD i nie chcą słyszeć o wstąpieniu do PES.

Zdaniem Popieli, przynależność Demokratów do ALDE nie musi być problemem. "Są przypadki, na przykład we Włoszech, gdzie partie startują razem w ramach koalicji, a później są afiliowane przy różnych międzynarodówkach" - argumentował Popiela.

Podczas spotkania politycy LiD odnieśli się też do raportu prof. Janusza Reykowskiego, który, analizując sytuację w LiD, zalecił m.in. kontynuowanie współpracy SLD z Partią Demokratyczną.

Grupa młodych polityków lewicy, m.in. wiceszef SLD Artur Hebda, wiceszef SdPl Bartosz Dominiak oraz sekretarz generalny Unii Pracy Piotr Siła-Nowicki negatywnie ocenili konkluzje raportu prof. Reykowskiego. Opowiedzieli się za skrętem LiD na lewo.

"Do dziś politycy LiD nie potrafią bronić wartości lewicowych w sprawach gospodarczych i światopoglądowych w sposób przemyślany, zdecydowany i konsekwentny" - napisano w stanowisku zaprezentowanym na spotkaniu, do którego dotarła PAP.

"LiD ciągle tkwi w sposobie myślenia z lat 90., kiedy powszechnie wierzono, że niezależnie od tego, czy się jest na lewicy, czy na prawicy, należy popierać politykę liberalizacji ekonomicznej (...), a pozostałe sprawy traktować jako zastępcze lub doraźne konflikty. W tym także sprawy neutralności światopoglądowej państwa, praw kobiet, praw mniejszości, ekologie" - ocenili młodzi działacze.

Ich zdaniem, LiD powinien stać się rzecznikiem prawa do przerywania ciąży, praw mniejszości seksualnych czy rozdziału Kościoła od państwa.

"Jeżeli LiD ma się stać lewicową formacją, to bez nas" - powiedział z kolei PAP szef PD Janusz Onyszkiewicz. Przyznał, że podczas spotkania większość wypowiadających się popierała sojusz lewicy z Demokratami.

"Pojawiły się tęsknoty aby nas przeciągnąć na lewą stronę, ale to jest nie możliwe, a poza tym byłoby to ze szkodą dla LiD i jego możliwości przyciągnięcia nowych wyborców" - powiedział polityk PD.

Onyszkiewicz podkreślił, że Demokraci mają solidarnościowe korzenie i nie odżegnują się od społecznej polityki. "Jestem dobrej myśli co do stworzenia wspólnego programu LiD" - stwierdził szef PD. Zaznaczył, że jego partii nie jest obojętny los ludzi poszkodowanych na przemianach społeczno-gospodarczych w Polsce po 1989 roku. Przypomniał także, że PD w programie wyborczym LiD zgodziła się na nie obniżanie podatków, chociaż uważa to za lepsze rozwiązanie.

Zespół pod kierunkiem prof. Reykowskiego ma kontynuować pracę nad rozwinięciem tez zawartych w raporcie. Według Popieli, niedługo powinien powstać kolejny dokument, który określi m.in. jakie szanse ma LiD na scenie politycznej, gdzie jest jego miejsce, do jakich grup społecznych powinien się odwoływać.

Planowane są dalsze spotkania prezydiów i zarządów partii LiD. Politycy chcą śledzić i oceniać na bieżąco jak wygląda współpraca w ramach koalicji i jak przebiegają prace programowe. Następne posiedzenie ma się odbyć w ciągu miesiąca.

Sondaże w USA: Obama dogania Clinton, McCain faworytem Republikanów

awe, PAP
2008-02-03, ostatnia aktualizacja 2008-02-03 19:35

Na dwa dni przed superwtorkiem, czyli prawyborami prezydenckimi w 24 stanach, sondaże wskazują, że Barack Obama cieszy się już niemal taki samym poparciem wśród demokratycznych wyborców, co Hillary Clinton.

Zobacz powiekszenie
Fot. JASON REED Reuters
Wśród Republikanów (GOP), zdecydowanie prowadzi senator John McCain i wydaje się być pewnym faworytem w walce o nominację prezydencką w swojej partii.

Według najnowszego sondażu "Washington Post" i telewizji ABC News, Hillary Clinton popiera obecnie 47 procent Demokratów, a Baracka Obamę - 43 procent. Różnica ta mieści się w granicach błędu statystycznego. Inne sondaże pokazują podobny układ sił. W sondażu agencji Reutera i ośrodka badania opinii Rassmussen, w największym stanie USA - Kaliforii, Clinton i Obama mają po 38 procent zwolenników.

Jeszcze kilka tygodni temu była Pierwsza Dama dużo wyraźniej wyprzedzała w sondażach czarnoskórego senatora z Illinois. Jednak po zdecydowanie wygranych przez niego prawyborach w Karolinie Południowej zyskiwał on coraz więcej sympatyków; otrzymał też poparcie tak prominentnych polityków w Partii Demokratycznej, jak senator Edward Kennedy.

Obserwatorzy zauważają, że Obama zyskuje po wiecach ze swoim udziałem - ich uczestnicy są pod wrażeniem jego charyzmy, zdolności oratorskich i optymistycznego przesłania, że będzie w stanie zjednoczyć kraj ponad partyjnymi i ideologicznymi podziałami. Ostatnie dni przed superwtorkiem upływają w zwązku z tym obojgu kandydatom demokratycznym na intensywnych podróżach ze stanu do stanu, i spotkaniach z wyborcami.

Clinton i Obama prawie nie śpią, usiłując maksymalnie wykorzystać ten czas, ponieważ stawką wtorkowych głosowań jest około połowy delegatów na krajową konwencją partyjna w lecie, która nominuje prezydenckiego kandydata.

Wśród Republikanów, w sondażu "Washington Post" i ABC News, senatora McCaina popiera już 48 procent wyborców, natomiast byłego gubernatora Massachusetts Mitta Romneya - 24 procent. Trzeci jest były gubernator Arkansas, Mike Huckabee. McCain zdecydowanie prowadzi w niemal wszystkich 24 stanach, gdzie odbędą się prawybory. Stawiają na niego zwłaszcza umiarkowani Republikanie i niezależni wyborcy. Wybory prezydenckie odbędą się w USA 4 listopada.