sobota, 9 lutego 2008

Prasa rosyjska o wizycie Tuska w Moskwie

Monika Greszta
2008-02-08, ostatnia aktualizacja 2008-02-08 15:25

Rosyjskie dzienniki zgodnie podkreślają pozytywny charakter wizyty Donalda Tuska w Rosji. Portal "Gazieta.ru" określa Tuska mianem "naszego człowieka w Warszawie", "Niezawisimaja gazieta" zwraca uwagę na rolę, jaką może odegrać Polska w ociepleniu stosunków Rosji z Unią Europejską, a bardziej sceptyczny "Kommiersant" pisze o symbolicznym pojednaniu obu krajów, ale gasi nadzieje Rosji na ustępstwa ze strony Polski w kwestii tarczy antyrakietowej.

Zobacz powiekszenie
Gazieta.ru o wizycie premiera Tuska w Rosji, 08.02.2008
Zobacz powiekszenie
"Kommiersant" o wizycie premiera Tuska w Rosji, 08.02.2008
Zobacz powiekszenie
"Niezawisimaja gazieta" o wizycie Tuska w Rosji, 08.02.2008
Dziennik "Niezawisimaja gazieta" podkreśla znaczenie wizyty premiera Tuska w Moskwie. "Poprzednik polskiego premiera nie garnął się do tego, żeby przyjechać do Rosji (..) co wzbudzało silne, polityczne emocje" - rozlicza Jarosława Kaczyńskiego gazeta. Zauważa, że jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że nie będzie wyjścia z impasu na linii Polska-Rosja.

Uwadze "Niezawisimoj gaziety" nie uszedł również fakt, że Tusk odwiedza Rosję jeszcze przed swoją wizytą w Stanach Zjednoczonych, choć - jak pisze gazeta - najpierw wybrał się do "ukochanej stolicy" swojego poprzednika, czyli Berlina. "Na szacunek zasługuje fakt, że Tusk przyjeżdża do Rosji, żeby spotkać się z Putinem, nie czekając na dojście do władzy jego następcy - pisze dziennik.

"Nadeszła niepowtarzalna szansa na otwarcie okna w stosunkach polsko-rosyjskich" - pisze gazeta. "Na szczęście na jego otwarciu zależy zarówno Moskwie, jak i Warszawie". "Niezawisimaja gazieta" podkreśla, że oba państwa zaczęły ze sobą rozmawiać na trudne tematy, takie jak bezpieczeństwo energetyczne czy tarcza antyrakietowa. "Ostrożny optymizm, jaki narodził się w Rosji wraz z dojściem do władzy Tuska, wciąż rośnie. Do tego stopnia, że można już sobie wyobrazić, że relacje polsko-rosyjskie znów staną się normalne" - zapewnia gazeta i wyjaśnia: "normalne" - nie w sensie dyplomatycznym, czyli względnie bezkonfliktowe, ale pozbawione wzajemnych kompleksów".

"Niezawisimaja gazieta" przypomina także wypowiedź Tuska sprzed wizyty, w której mówi on o roli historii w relacjach polsko-rosyjskich. "Tusk celowo odżegnuje się od "historycznie uzasadnionej" polityki swojego poprzednika. Rosja też powinna pozbyć się niekorzystnego wizerunku swojego sąsiada" - pisze gazeta.

Dziennik podkreśla, że 90 proc. elity politycznej Polski i Rosji w ogóle nie rozumie obecnej sytuacji, interesów i charakteru stosunków polsko-rosyjskich. "Polska i Rosja są jak starzy znajomi, którzy nie widzieli się przez kilkanaście lat, a wydaje im się, że, tak jak wcześniej, doskonale się rozumieją" - pisze gazeta. Zdaniem dziennika, przerwa w pozytywnych relacjach dwóch krajów trwała ponad dwadzieścia lat, zagłuszana wybuchami kolejnych międzynarodowych skandali. "Czasem lepiej uczyć się od nowa, niż wspominać przeszłość" - pisze dziennik. "Obecnie w Polsce i Rosji dokonuje się wymiana pokoleń i władzy. Do głosu dochodzą ludzie z epoki postsocjalistycznej, którzy nie brali udziału w burzeniu starego porządku. To daje nadzieję na zmiany".

"Ważne, aby w wypowiedziach polskich przywódców słychać było nuty zupełnie nowej melodii, które pomogą napisać nową, partyturę wzajemnych stosunków" - pisze "Niezawisimaja gazieta".

Jak przekonuje dziennik, nowa strategia dotycząca relacji rosyjsko-polskich powinna uwzględnić fakt, że Polska jest "znaczącą siłą" w europejskiej polityce. "Pod względem swojego potencjału Polska stoi blisko Niemiec, Francji, Włoch, a już na pewno Hiszpanii. Dla Rosji istotne jest również to, że Polska jest liderem grupy nowych członków Unii Europejskiej, państw, których relacje z Rosją nie układają się najlepiej. Polska jest "łącznikiem", wiążącym dwa polityczno-geograficzne regiony: Europy Środkowej i obszaru nadbałtyckiego. Dlatego polepszenie stosunków z Polską może doprowadzić do normalizacji kontaktów Rosji z krajami bałtyckimi" - pisze dziennik.

"Niezawisimaja gazieta" podkreśla także rolę Polski w ramach Unii Europejskiej i w polepszeniu stosunków z nią widzi szansę na osiągnięcie porozumienia między Moskwą i Brukselą.

Na koniec dziennik pisze o wyzbyciu się emocji w stosunkach polsko-rosyjskich, do osiągnięcia czego pierwszym krokiem jest wizyta premiera Tuska w Rosji.

"Kommiersant": Pojednanie, ale bez ustępstw

Wizyta premiera Donalda Tuska w Moskwie ma symbolizować pojednanie między Polską a Rosją po dwuletnich sporach - pisze dziennik "Kommiersant".

Według gazety "mimo demonstrowanej życzliwości, strony nie są już jednak w stanie pójść na wzajemne ustępstwa".

"Donald Tusk wbrew namowom Władimira Putina nie zrezygnuje z rozmieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej, a rosyjski prezydent nie odstąpi od swojego ulubionego projektu Nord Stream (Gazociągu Północnego)" - podkreśla "Kommiersant".

Zdaniem dziennika "maksimum tego, co (Tusk i Putin) mogą uzgodnić, to od dawna oczekiwane (przez Moskwę) wycofanie polskiego weta na negocjacje w sprawie nowego traktatu Rosja-Unia Europejska".

"Strona rosyjska ma nadzieję, że Tusk obieca Władimirowi Putinowi oficjalne wniesienie do porządku dziennego planowanego na 18 lutego posiedzenia Rady UE problemu uchylenia weta" - pisze "Kommiersant".

Gazeta przewiduje, że podczas rozmów Putina z Tuskiem może też wypłynąć temat dawnej rosyjsko-polskiej współpracy wojskowo- technicznej.

"Już w 2003 roku Moskwa przygotowała projekt porozumienia o zaprzestaniu produkcji broni i sprzętu wojskowego w Polsce w oparciu o radzieckie licencje. Do dzisiaj nie zostało ono podpisane, a Moskwa - mając na uwadze wojskowo-techniczne zbliżenie Polski i NATO - zaczyna coraz intensywniej żądać od Warszawy zaprzestania wykorzystywania spuścizny ZSRR" - wskazuje "Kommiersant".

"Gazieta.ru": Nasz człowiek w Warszawie

"Nasz człowiek w Warszawie" - tak określa Donalda Tuska portal Gazieta.ru, informując o wizycie polskiego premiera w Rosji.

"Premier Polski gotowy jest pójść na kompromis: w zamian za złagodzenie stanowiska Moskwy wobec rozmieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce, Warszawa proponuje pomoc w osiągnięciu porozumienia między Rosją i Unią Europejską" - pisze Gazieta.ru.

"Nawet jeśli wizyta Tuska nie będzie stanowiła przełomu w stosunkach polsko-rosyjskich, niemal zamrożonych podczas rządów prawicowo-konserwatywnej koalicji, to i tak nieco je ożywi" - zauważa portal i cytuje słowa Tuska, który zapewnił, że w relacjach polsko-rosyjskich "trzeba robić trzy razy więcej, a nie trzy razy mniej".

"Gazieta.ru" cytuje też krytyków Tuska, którzy uważają jego wizytę w Rosji za przedwczesną, obawiając się, że wszelkie porozumienia, jakie zostaną osiągnięte w Moskwie mogą przestać obowiązywać, kiedy do władzy dojdzie następca Putina.

W Moskwie wizyta Tuska odbierana jest pozytywnie. "Rosja zawsze starała się podtrzymywać dobrosąsiedzkie stosunki z Polską i rozwiązywać kwestie sporne" - mówi przedstawiciel rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Michaił Kamynin. Jego zdaniem, istotne jest to, by kwestia tarczy antyrakietowej na terytorium Polski nie stała się głównym tematem rozmów polskiego premiera z przywódcami Rosji. "Gdyby tak się stało, rozmowy mogłyby zostać zerwane" - uważa Kamynin. Zauważa też, że Tusk złagodził nieco stanowisko Radosława Sikorskiego, który ogłosił koniec negocjacji w sprawie tarczy, twierdząc że "w tej sprawie nie osiągnięto jeszcze ostatecznego porozumienia".

"Jeśli chodzi o kwestie embarga na polskie mięso, co doprowadziło do zerwania rozmów między Rosją i Unią Europejską w sprawie nowego traktatu, a także budowy Gazociągu Północnego, Warszawa gotowa jest iść na ustępstwa" - przekonuje "Gazieta.ru". Polski premier dał jednak do zrozumienia, że nie liczy na zbytni entuzjazm Rosji w tej sferze, dlatego skupi się na kwestiach takich jak współpraca w sferze energetyki i rozwój handlu między Polską i Rosją. Z kolei zdaniem Władimira Gutnika, przewodniczącego Centrum Badań Europejskich, głównym punktem rozmów polsko-rosyjskich będą relacje między Rosją i Unia Europejską, a dopiero potem kwestia tarczy antyrakietowej.

NEET czyli śmierć

Przemysław Muszyński
2008-02-07, ostatnia aktualizacja 2008-02-05 15:21

No-Life, czyli uzależnione od telewizji i Internetu pasożytnicze single. Czy jesteśmy przygotowani, by zmierzyć się z problemami społecznymi XXI wieku?

Zobacz powiekszenie
SERWISY
Czy znasz kogoś, kto - zamiast pracować, uczyć się lub szukać pracy - woli spędzać czas w internecie, grając w gry komputerowe lub oglądając telewizję? Jeśli tak, to istnieje duża szansa, że masz do czynienia z osobą cierpiących na NEET. Skrót ten oznacza "Not currently engaged in Employment, Education or Training" (Nie zainteresowani Zatrudnieniem, Edukacją lub Szkoleniem zawodowym) i jest nowym problemem społecznym krajów wysoko rozwiniętych. Opisany został pierwszy raz w Wielkiej Brytani, w której ukuto dlań nazwę. Pierwotnie odnosić się miał do grupy wiekowej 16-18 lat, szybko jednak odkryto, że dotyka i osoby trzydziestokilkuletnie, a nawet starsze. Co gorsza cierpiący na NEET nie wyrastają ze swojego schorzenia z wiekiem. Przeciwnie, płyną przez życie nie robiąc niczego i tylko się starzejąc.

Chorzy na "NEET" nazywani też złośliwe "No-Life" ("nie mam życia"), dobrowolnie rezygnują z udziału w życiu społecznym lub ograniczają je wyłącznie do internetu. Nie chodzą do szkoły (lub w ogóle nie przykładają się do nauki), nie są zainteresowani podjęciem pracy, kontaktami z rodziną ani przyjaciółmi, nie szukają też partnerów życiowych. Większość z nich nie zawiera też małżeństw. W odróżnieniu od Geeks (subkultury maniaków komputerowych), którzy także większość swego życia spędzają w sieci NEET nie są zainteresowani zdobywaniem umiejętności technicznych ani rozwijaniem swojego hobby (które dla większości Geeks są treścią życia). Najczęściej utrzymują ich rodziców. Dlatego też nazywani są czasem "pasożytniczymi singlami". Inni korzystają z rozbudowanych systemów opieki społecznej.

Co ciekawe, większość NEET to mężczyźni, przeważnie młodzi (choć wraz z upływem czasu ich średni wiek rośnie). Wiele z nich, z uwagi na kiepskie wyniki w nauce, nieatrakcyjny wygląd i brak popularności czuje się odtrącona w grupach rówieśniczych oraz prześladowana przez nauczycieli. Zwykle są to też osoby, których nadopiekuńczy lub również nie radzący sobie z życiem rodzice nie przygotowali do znoszenia codziennych obciążeń. W skrajnych przypadkach NEET cierpią na kompleksy, chorobliwą nieśmiałość i depresję, połączoną z lękiem zarówno przed ludźmi jak i jakąkolwiek krytyką. Sprawiają one, że NEET dobrowolnie zamyka się w domu lub pokoju i nie wychodzi zeń.

Problem ten dotyka oczywiście społeczeństw wysoko rozwiniętych. Zjawisko to występuje najczęściej w Wielkiej Brytanii, w mniejszym stopniu w USA. Skalę plagi przybrało jednak w krajach azjatyckich, zwłaszcza w Japonii. Szacuje się, że samych "hikikomori" (jap. "ludzi z szafy"), jak złośliwie określa się tam cierpiących na najcięższą formę NETT jest tam nawet 480 tysięcy. Faktyczna ich liczba nie jest znana. Osoby najbardziej poszkodowane przez NEET są często tak chorobliwie nieśmiałe, że nie opuszczają swego pokoju. Wiele japońskich rodzin ze wstydu ukrywa istnienie jakichkolwiek problemów, dlatego też rząd niekiedy szacuje liczbę "hikikomori" nawet na 800 tysięcy. Wedle najczarniejszych prognoz problem w mniejszym lub większym stopniu może dotyczyć nawet 60% rodzin.

A jak to wygląda w Polsce? NEET nie jest u nas jeszcze szeroko znany. Zdarzają się przypadki osób ciężko uzależnionych od internetu, jednak na razie nie stanowią one problemu społecznego, a ich przypadłość często nie są traktowana jako choroba.

Źródło: emetro

Biathlon MŚ - dzień 1


08.02.
19:00uroczyste otwarcie
09.02.11:00sprint kobiet (7,5 km)

14:15sprint mężczyzn (10 km)
10.02.12:00bieg pościgowy kobiet (10 km)

14:15bieg pościgowy mężczyzn (12,5 km)
12.02.14:15sztafeta mieszana (4x6 km)
13.02.17:15bieg indywidualny kobiet (15 km)
14.02.17:15bieg indywidualny mężczyzn (20 km)
16.02.12:00sztafeta mężczyzn (4x7,5 km)

15:00bieg masowy kobiet (12,5 km)
17.02.12:00bieg masowy mężczyzn (15 km)

14:15sztafeta kobiet (4x6 km)


MŚ: dramat Gwizdoń, medal był na wyciągnięcie ręki!

TK/inf. własna /09.02.2008 12:15
Magdalena Gwizdoń. Fot. PAP/EPA
PAP
Magdalena Gwizdoń zajęła bardzo dobre 7. miejsce podczas pierwszej konkurencji biathlonowych MŚ w szwedzkim Oestersund - biegu sprinterskim na 10 km. Gdyby nie fatalne oznakowanie trasy przez organizatorów Polka być może stanęłaby na podium!
Gwizdoń, wychowanka Stanisława Kępki, znakomicie strzelała, pakując wszystkie pociski do tarczy. Kiedy dobiegała rozpędzona w stronę mety, w pewnym momencie zorientowała się, że wbiegła nie na trasę do finiszu, a ponownie na trasę biegu. Musiała wyhamować, zawrócić i ponownie nabierać prędkości. Być może ten błąd organizatorów (trasę myliło kilka zawodniczek) spowodował, że straciła ona szansę na medal.

Złoty medal wywalczyła Niemka Andrea Henkel, ubiegłoroczna triumfatorka klasyfikacji generalnej PŚ. Polka straciła do Henkel 38,7 sek.
30-letnia Henkel, zdobywczyni Pucharu Świata w 2007 roku, stosunkowo najmniej sukcesów w karierze odnosiła właśnie na tym najkrótszym biathlonowym dystansie. Przed rokiem w MŚ we włoskiej Anterselvie była dopiero 23., ale później stawała dwukrotnie na najwyższym stopniu podium: po biegu ze startu wspólnego i wraz z koleżankami w sztafecie. Niemka ma na koncie złoty medal olimpijski w biegu na 15 km zdobyty w 2002 roku w Salt Lake City, gdzie wygrała także w sztafecie. Z igrzysk w Turynie powróciła ze srebrem sztafety. W MŚ zwyciężyła również w biegu indywidualnym, w 2005 roku w austriackim Hochfilzen.

W sobotę w Oestersund Henkel strzelała bezbłędnie, podobnie jak pozostałe zawodniczki, które zajęły miejsca na podium. Kolejne trzy biathlonistki musiały pobiec dodatkowo po jednej rundzie karnej.

Tytuł wicemistrzowski w biathlonowym sprincie wywalczyła Rosjanka Albina Achatowa, której do zwycięstwa zabrakło 12,7 s, a trzecia była Ukrainka Oksana Chwostenko - strata 23,2.

Nie udał się występ faworytkom z Niemiec. Dotychczasowa liderka PŚ Kati Wilhelm w sumie trzykrotnie pudłowała i została sklasyfikowana na 21. pozycji. Na prowadzenie w rywalizacji pucharowej wysunęła się Henkel.

Obrończyni tytułu mistrzowskiego w sprincie, obchodząca w sobotę 21. urodziny, Magdalena Neuner pogrzebała swoje szanse na kolejne "złoto" podczas drugiej wizyty na strzelnicy, kiedy to w pozycji stojącej aż cztery razy nie trafiła w tarczę. Ostatecznie była 17.

Spory zawód przeżyli gospodarze. Ich faworytka - Anna Carin Olofsson, która przed rokiem w Anterselwie w tej konkurencji wywalczyła srebro, tym razem popełniła dwa błędy na strzelnicy i uplasowała się tuż za Wilhelm, na 22. pozycji. Dwie lokaty za nią sklasyfikowano świetnie spisującą się w tym sezonie Helenę Jonsson.

Pozostałe Polki zajęły odległe miejsca: 54. była Krystyna Pałka, 58. Weronika Nowakowska (obie AZS AWF Katowice), 66. Agnieszka Grzybek (Karkonosze Jelenia Góra). Grzybek nie zakwalifikowała się do niedzielnego biegu na dochodzenie, w którym wystartuje 60 najlepszych sprinterek.

Dla Henkel, która jednocześnie wygrała 13. zawody PŚ, jest to trzeci tytuł mistrzyni świata w starcie indywidualnym, zaś dla Gwizdoń najlepsza pozycja w historii startów na MŚ.

Henkel objęła prowadzenie w klasyfikacji generalnej PŚ, a Gwizdoń awansowała z 24. na 23. miejsce.

lp.zawodniczkakrajczasr. karne
1.Andrea HenkelNiemcy19.43,10+0
2.Albina AchatowaRosja+ 12,70+0
3.Oksana ChwostienkoUkraina+ 23,20+0
4.Tora BergerNorwegia+ 30,11+0
5.Sandrine BaillyFrancja+ 31,70+1
6.Swietłana SliepcowaRosja+ 35,60+1
7.Magdalena GwizdońPolska+ 38,70+0
8.Julie Bonnevie-SvendsenNorwegia+ 39,20+0
9.Jekaterina JuriewaRosja+ 41,90+2
10.Dijana Grudicek-RavnikarSłowenia+ 42,90+0
54.Krystyna PałkaPolska+ 2.34,71+2
58.Weronika NowakowskaPolska+ 2.42,50+3
66.Agnieszka GrzybekPolska+ 3.16,50+2

MŚ: niespodziewany mistrz, ten ostatni strzał Sikory

TK/inf. własna /09.02.2008 15:33
PAP/EPA
PAP
Rosjanin Maksim Czudow wygrał bieg sprinterski (10 km) podczas mistrzostw świata w biathlonie w szwedzkim Oestersund. To pierwszy złoty medal MŚ wywalczony przez tego zawodnika w konkurencji indywidualnej i zarazem drugi triumf w zawodach Pucharu Świata.
26-latek był bezbłędny na strzelnicy, podobnie jak drugi na mecie 39-letni Norweg Halvard Hanevold, który stracił do 19,8 sek. Rosjanina.

To największy sukces indywidualny w karierze 25-letniego Rosjanina, który w historii startów w MŚ raz stanął na podium, triumfując w ubiegłym roku w rywalizacji sztafet. W zawodach Pucharu Świata zwyciężył tylko jeden raz, w 2007 roku w rosyjskim Chanty-Mansijsku okazał się najlepszy w biegu na dochodzenie. W punktacji końcowej poprzedniego PŚ uplasował się na 12. lokacie.
Brązowy medal wywalczył inny Norweg Ole Einar Bjoerndalen, który na tym dystansie triumfował na dwóch ostatnich MŚ. Dla 34-letniego Bjoerndalena jest to 27. w karierze medal MŚ (9-8-10).

Najlepszy z polskich zawodników, Tomasz Sikora, zajął 11. miejsce. Polak pomylił się raz na strzelnicy podczas ostatniego strzału w "stójce". Nasz wicemistrz olimpijski z Turynu stracił do zwycięzcy 1.06,8 sek., a do brązowego medalu 36,8 sek.

Z powodu przeziębienia w zawodach nie wziął udziału zwycięzca PŚ w poprzednim sezonie, zdobywca trzech złotych medali podczas igrzysk olimpijskich w Turynie, Niemiec Michael Greis. Paradoksalnie najlepszym w ekipie niemieckiej okazał się zastępujący go Michael Roesch, który był piąty.

W niedzielnym biegu pościgowym (12,5 km) oprócz Sikory Polskę reprezentować będzie jeszcze Krzysztof Pływaczyk, który w sprincie zajął 48. miejsce.
lp.zawodnikkrajczasr. karne
1.Maksim CzudowRosja22.25,40+0
2.Halvard HanevoldNorwegia+ 19,80+0
3.Ole Einar BjoerndalenNorwegia+ 30,00+2
4.Iwan CzerezowRosja+ 35,80+1
5.Michael RoeschNiemcy+ 43,50+1
6.Michal SlesingrCzechy+ 55,70+0
7.Daniel GrafNiemcy+ 58,51+0
8.Andreas BirnbacherNiemcy+ 1.00,40+0
9.Tim BurkeUSA+ 1.05,00+1
10.Dimitrij JaroszenkoRosja+ 1.05,60+2
11.Tomasz SikoraPolska+ 1.06,80+1
48.Krzysztof PływaczykPolska+ 2.16,30+1
90.Adam KwakPolska+ 4.07,22+1
91.Sebastian WitekPolska+ 4.09,42+1