czwartek, 3 lipca 2008

Tusk rozmawiał z Cheneyem

amk, eb, ika, tvn24 03-07-2008, ostatnia aktualizacja 03-07-2008 21:49

Premier Donald Tusk rozmawiał przez telefon z wiceprezydentem USA Dickiem Cheneyem. Wysoki urzędnik MSZ ujawnił, że "dokument przedstawiony przez stronę amerykańską nie jest do końca tym, czego oczekiwał polski rząd". Również Departament Stanu USA poinformował, że nie osiągnięto jeszcze porozumienia z Polską.

Wiceprezydent USA Dick Cheney
źródło: AFP
Wiceprezydent USA Dick Cheney
Ambasador Victor Ashe, premier Donald Tusk, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
autor zdjęcia: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Ambasador Victor Ashe, premier Donald Tusk, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski
Minister obrony Bogdan Klich
autor zdjęcia: Radek Pasterski
źródło: Fotorzepa
Minister obrony Bogdan Klich

- Poczyniliśmy w negocjacjach z Polską znaczny postęp, ale nie są one jeszcze zakończone. Porozumienie nie zostało jeszcze zawarte - powiedział na konferencji prasowej rzecznik Departamentu Stanu Sean McCormack. Dodał, że po stronie polskiej pozostają jeszcze do rozwiązania "pewne problemy polityczne".

Dotychczasowe rozmowy, w tym spotkanie Donalda Tuska z ambasadorem USA, attache prasowy ambasady określił jako "dobrą rozmowę między dobrymi przyjaciółmi i sojusznikami".

Zastępca attache prasowego amerykańskiej ambasady Christopher Snipes powiedział - Ambasador Victor Ashe i premier Donald Tusk mieli dobrą rozmowę o tarczy antyrakietowej, Iraku i Afganistanie. Nie chciał odpowiadać na szczegółowe pytania dotyczące polsko-amerykańskich negocjacji.

W rozmowach premiera z ambasadorem USA uczestniczył również szef MSZ Radosław Sikorski.

Klich: to jeszcze nie finisz

Wyższy przedstawiciel Departamentu Stanu USA, zastrzegający sobie anonimowość, powiedział wczoraj, że osiągnięto porozumienie dotyczące umieszczenia w Polsce tarczy antyrakietowej. Jak mówił, jest ono owocem kolejnej rundy negocjacji w poniedziałek i wtorek w Waszyngtonie prowadzonych przez polskiego wiceministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego i głównego amerykańskiego negocjatora Johna Rooda.

- Nie jesteśmy jeszcze na finiszu - powiedział z kolei w Radiu ZET Klich. Podkreślił, że dobiegła końca istotna tura rozmów. Dodał, że w rozmowach z Amerykanami wyjaśniło się kilka znaczących dla Polski spraw. Zaznaczył jednocześnie, iż ostateczne stanowisko będzie zależało od tego, jaki będzie "bilans bezpieczeństwa", na który składają się korzyści i minusy.

Pytany o to, czy podpisanie umowy w sprawie tarczy jest możliwe jeszcze za rządów prezydenta Georga W. Busha, Klich odpowiedział - Jeżeli się okaże, że nasze postulaty zostały zrealizowane w wystarczającym stopniu, jeżeli się okaże, że ten bilans, o którym mówiłem wcześniej, jest netto dodatnim, to tak. Jeżeli się okaże, że jest on ujemny, tzn. że koszty przeważają nad korzyściami - to nie.

Minister obrony podkreślił także, iż oczekiwania jego rządu kierowane do USA są większe niż na początku negocjacji.

"Washington Times": Porozumienie w sprawie tarczy osiągnięte

Konserwatywny dziennik "Washington Times" pisze o porozumieniu między Polską a USA w sprawie tarczy antyrakietowej jako o fakcie już dokonanym, chociaż administracja Busha informowała, że ma ono charakter "wstępny".

"Amerykańscy i polscy negocjatorzy sfinalizowali porozumienie o umieszczeniu w Polsce bazy 10 rakiet przechwytujących jako elementu amerykańskiej tarczy antyrakietowej i teraz rząd w Warszawie musi tylko formalnie zatwierdzić tę umowę" - pisze w gazeta.

We wtorek szef gabinetu premiera Sławomir Nowak powiedział, że rząd PiS był gotów zapłacić Stanom Zjednoczonym za wybudowanie w Polsce amerykańskiej bazy, w ramach projektu umieszczenia w Polsce elementów tarczy antyrakietowej. "Nam się udało to zmienić, ta uległość poprzedniego rządu prowadziła do niesymetrycznych relacji i tak naprawdę partnerstwo polsko-amerykańskie kończyło się na słowach" - mówił Nowak w TVN24.

Wczoraj główny negocjator strony polskiej w polsko-amerykańskich negocjacjach w sprawie tarczy antyrakietowej Witold Waszczykowski powiedział, że "przekazał rezultaty swojej pracy ministrowi spraw zagranicznych i premierowi". "Decyzje podejmuje minister i premier" - dodał.

Źródło : PAP

Ekshumacja Sikorskiego możliwa w lipcu

O ekshumacji generała zdecyduje premier Tusk

Zagadka śmierci generała Władysława Sikorskiego jest coraz bliższa wyjaśnienia. Jak dowiedział się DZIENNIK, w podległej rządowi Radzie Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa powstaje plan ekshumacji szczątków premiera polskiego rządu emigracyjnego i naczelnego wodza. Jeśli tylko premier Donald Tusk wyda na to zgodę, szczątki mogą zostać wydobyte jeszcze w lipcu.

czytaj dalej...
REKLAMA

Odpowiedzialna za opiekę nad wojskowymi grobami Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa prace nad przygotowaniem ekshumacji rozpoczęła wczoraj. Stało się to po tym, jak pomysł wydobycia i zbadania pochowanych w 1993 r. w podziemiach katedry na Wawelu zwłok generała Władysława Sikorskiego poparli premier Donald Tusk i prezydent Lech Kaczyński. Zrobili to na wniosek grupy historyków z warszawskiego Towarzystwa Miłośników Historii, którzy chcą wyjaśnić przyczyny śmierci przywódcy tragicznie zmarłego 65 temu w katastrofie lotniczej w Gibraltarze.

"Źle się stało, że podczas pierwszej ekshumacji w 1993 r. nikt nie zdecydował się na wykonanie ekspertyz szczątków. Dlatego teraz trzeba to zrobić bardzo porządnie" - mówi DZIENNIKOWI sekretarz ROPWiM Andrzej Przewoźnik, który opracował wstępny plan ekshumacji. Wiadomo, że przewiduje on powołanie specjalnej komisji państwowej, która w porozumieniu z krakowską kurią zorganizowałaby operację wydobycia i zbadania szczątków premiera. Zadaniem komisji będzie przede wszystkim zgromadzenie dokumentacji, która stanie się podstawą do sporządzenia uzasadnienia ekshumacji. Następnie opracowany zostanie szczegółowy program badań.

Najpierw jednak potrzebna jest oficjalna decyzja oraz formalna zgoda kardynała Stanisława Dziwisza, który jako metropolita krakowski jest opiekunem katedry na Wawelu. "Bez zgody kardynała ekshumacja jest niemożliwa" - mówi DZIENNIKOWI rzeczniczka wojewody małopolskiego Małgorzata Woźniak.

Zdaniem historyków zajmujących się II wojną światową w związku z tym, że sprawa dotyczy jednej z najgłośniejszych postaci w XX-wiecznej historii Polski, najlepiej, gdyby decyzję podjął premier Donald Tusk. Takie rozwiązanie dzięki udziałowi doświadczonej w prowadzeniu ekshumacji ROPWiM pozwoliłoby najszybciej przeprowadzić całą operację. Jednak do chwili zamknięcia tego numeru DZIENNIKA nikt w kancelarii premiera nie potrafił nam powiedzieć, co postanowi szef rządu.

Wniosek o przeprowadzenie badań mogą złożyć również prokuratorzy z Instytutu Pamięci Narodowej, którzy od kilkunastu dni badają dokumenty na temat śmierci Sikorskiego. Jednak z ich strony nie zanosi się na szybkie działanie. "Prokuratorzy mogliby wnioskować o ekshumację szczątków generała tylko wtedy, gdyby zdecydowali się wszcząć śledztwo w sprawie jego śmierci i gdyby uznali, że pomoże im to wyjaśnić wszystkie okoliczności tragedii sprzed 65 lat" - mówi DZIENNIKOWI rzecznik IPN Andrzej Arseniuk.

Zdaniem Andrzeja Przewoźnika samo przygotowanie i przeprowadzenie ekshumacji nie zajmie więcej niż kilka najbliższych tygodni. Na wyniki sekcji zwłok trzeba będzie poczekać dłużej. "Wszystko zależy od tego, jakie analizy trzeba będzie przeprowadzić. Jeśli konieczne będą badania DNA i specjalistyczne badania toksykologiczne, to ostateczny raport mógłby powstawać kilka miesięcy" - mówi DZIENNIKOWI jeden z warszawskich specjalistów od medycyny sądowej.

Sikorski, który od jesieni 1939 r. kierował polskim rządem emigracyjnym, zginął 4 lipca 1943 r. w czasie startu swego samolotu z brytyjskiej bazy w Gibraltarze. Do dziś tajemnica jego śmierci nie została do końca wyjaśniona.

Symulacja ostatniego lotu generała

Rozmowa z Dariuszem Baliszewskim

GRZEGORZ RZECZKOWSKI: Twierdzi pan, że gen. Władysław Sikorski nie zginął w katastrofie lotniczej, lecz został zamordowany. Na jakiej podstawie formułuje pan takie wnioski?

DARIUSZ BALISZEWSKI: Na podstawie zeznań świadków i analizy nieznanych wcześniej dokumentów, do których udało mi się dotrzeć.

Co więc wydarzyło się w niedzielne popołudnie 4 lipca 1943 r. w Gibraltarze?

Generał został zamordowany wraz ze swymi współpracownikami na polecenie Brytyjczyków przez polskich żołnierzy. Stało się to ok. godz. 16, gdy Sikorski odpoczywał w Pałacu Gubernatora. Świadczy o tym wiele poszlak. Jedną z nich jest fakt, że od godz. 15 nikt nie widział generała żywego. Sikorski nie poszedł do kościoła na mszę jak miał w zwyczaju, odwołano nawet uroczystą kolację z jego udziałem. Wszystko, łącznie z katastrofą i akcją ratunkową, było mistyfikacją. Motorówka, która powinna pokonać dystans do wraku i z powrotem w godzinę, przypłynęła z ciałem generała już po 15 minutach. Jeden ze nielicznych światków, który widział jego zwłoki, stwierdził, że premier miał brązową twarz. To charakterystyczne dla osób, które zostały uduszone.

Dariusz Baliszewski, historyk, od 15 lat bada przyczyny śmierci gen. Sikorskiego

Rozmowa z Zbigniewem Wawrem

GRZEGORZ RZECZKOWSKI: Co sądzi pan o teorii Dariusza Baliszewskiego, który mówi, że generał Sikorski został zamordowany jeszcze przed startem samolotu?

ZBIGNIEW WAWER: Żadne znane nam dziś dokumenty nie potwierdzają teorii o zamachu na generała. Gdyby komuś na tym zależało, zrobiłby to w bardziej sprzyjających okolicznościach, np. w trakcie lotu w pobliżu wybrzeży francuskich. Wtedy można byłoby ogłosić, że maszyna została zestrzelona przez niemieckie myśliwce, a szczątków samolotu nie odnaleziono. Teorie o zamachu biorą się stąd, że wcześniej miało miejsce kilkanaście prób zabicia generała, które podejmowali wrodzy mu rodacy.

Uważa pan, że w Gibraltarze żadnego zamachu nie było?

Moim zdaniem nie, choć to rzeczywiście była zagadkowa śmierć. Dlatego tak ważne jest, by wreszcie przeprowadzić autopsję szczątków generała.

Zbigniew Wawer, historyk, specjalizuje się w losach Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie

Jaka jest sytuacja pokrzywdzonych raportem WSI po wyroku Trybunału

Paweł W. Osik 04-07-2008, ostatnia aktualizacja 04-07-2008 07:08

Trybunał Konstytucyjny 27 czerwca 2008 r. zakwestionował sposób sporządzenia tzw. raportu WSI (sygn. akt K 51/07). Powstaje pytanie, jakie skutki ma wyrok TK. Czy możliwe jest opublikowanie aneksu do raportu? Czy wyrok polepsza sytuację procesową osób nim pokrzywdzonych?

TK za niekonstytucyjne uznał przepisy pozwalające na stworzenie raportu w zakresie, w jakim procedura jego tworzenia nie gwarantuje zainteresowanym dostępu do akt sprawy oraz możliwości wypowiedzenia się o zebranych informacjach.

Za naruszający prawo do sądu uznał brak środków prawnych służących sądowej kontroli decyzji o podaniu do publicznej wiadomości informacji o danej osobie. TK podkreślił, iż kontrola taka musi być skuteczna i poprzedzać publikację.

TK orzekł również, że raport i aneksy nie mogą dotyczyć żadnych osób cywilnych. Główni aktorzy działań związanych z raportem wygłaszali różne tezy o możliwości zamieszczenia w nim danych takich osób. Podkreślić zatem należy, że ustawa zezwalała na publikowanie informacji o osobach współpracujących ze służbami w działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa sił zbrojnych, jeżeli wiedziały one lub przewidywały i godziły się na to, że współuczestniczą w takich działaniach.

Nie ma zakazu

Nie jest prawdą, że TK zakazał publikacji aneksu. Wskazał jedynie, że obecnie wiązałoby się to z koniecznością anonimizacji wszelkich danych osobowych. Co więcej, za konstytucyjną uznał nieograniczoną w czasie możliwość sporządzania aneksów, gdyby ujawniały się nowe okoliczności, które powinny zostać objęte raportem lub wpływały na jego treść.

Dla pokrzywdzonych raportem szczególne znaczenie mają skutki wyroku. Przede wszystkim zobowiązuje on ustawodawcę do dokonania zmian celem zapewnienia zainteresowanym należytych gwarancji proceduralnych poprzedzających publikację aneksów, obejmujących co najmniej możliwość zapoznania się ze zgromadzonymi dokumentami.

Prawo dostępu do zgromadzonych przez komisję weryfikacyjną dokumentów i informacji TK wywiódł z art. 51 ust. 3 konstytucji. Niezależnie zatem od zmian ustawowych każdemu wymienionemu w raporcie już teraz przysługuje prawo wystąpienia do szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego o udostępnienie, na podstawie art. 51 ust. 3 konstytucji, dotyczących go dokumentów.

Usuwanie następstw

W ramach usuwania następstw publikacji raportu pokrzywdzonym przysługuje prawo domagania się zadośćuczynienia i odszkodowania za szkody wyrządzone przez niekonstytucyjne regulacje.

Osoby cywilne mogą się domagać odszkodowań niezależnie od prawdziwości informacji zawartych w raporcie. Ich niezgodność z prawdą wpływać może jedynie na skalę doznanych krzywd i szkód, a tym samym na wysokość roszczeń. Żołnierze i pracownicy służb mogą się natomiast domagać odszkodowań za opublikowanie informacji niezgodnych z prawdą oraz niezapewnienie im gwarancji proceduralnych. Sprawy cywilne zakończone uwzględnieniem powództwa bądź zawarciem ugody mogą wymagać uzupełnienia roszczeniami wynikającymi z samego opublikowania określonych danych. Sprawy prawomocnie zakończone wymagać będą wystąpień z odrębnymi roszczeniami. W sprawach w toku wystarczy rozszerzenie powództwa. Prawomocnie zakończone sprawy przeciwko Skarbowi Państwa, w których oddalono powództwa, wymagać będą wznowienia postępowania bądź wystąpienia z nowymi roszczeniami.

Po publikacji uzasadnienia orzeczenia możliwe będą dalsze wnioski – w szczególności dotyczące instrumentów wznawiania postępowań poprzedzających publikację raportu bądź pozwalających na osiągnięcie analogicznych skutków (art. 190 ust. 4 konstytucji). Szansę stanowić może sygnalizowana przez Helsińską Fundację Praw Człowieka możliwość domagania się przez pokrzywdzonych sporządzania aneksów, publikowanych również w Monitorze Polskim, prostujących nieprawdziwe informacje. Normatywną podstawę stanowiłoby wynikające z zasady autonomii informacyjnej jednostki prawo żądania sprostowania informacji nieprawdziwych lub niepełnych (art. 51 ust. 4 konstytucji).

Autor jest prawnikiem w programie „Prawa człowieka a rozliczenia z przeszłością” www.hfhrpol.waw.pl/przeszlosc-rozliczenia

Źródło : Rzeczpospolita