poniedziałek, 21 lipca 2008

Oskarżenia nad grobem profesora

Paweł Lisicki 21-07-2008, ostatnia aktualizacja 21-07-2008 20:47

Jest czas żałoby i czas walki, czas milczenia i czas słów, czas szukania wspólnych wartości i czas, gdy konieczna jest pamięć o podziałach. I choć prawa tego nie chronią sankcje, przestrzega go większość uczestników debaty publicznej. A z pewnością ci, którzy mają podstawową choćby moralną wrażliwość.

Profesor Bronisław Geremek był nie tylko wybitnym Polakiem, nie tylko jednym z najważniejszych przywódców "Solidarności" i ojców założycieli nowej polskiej demokracji, ale też politykiem. Wyróżniał się nie tylko odwagą i siłą charakteru w walce o ideały Sierpnia, ale również polityczną inteligencją, dążeniem do osiągnięcia swoich celów i do narzucenia swojej wizji państwa. Bywał boleśnie stronniczy. Jednak moment śmierci i chwila pogrzebu wymagają podkreślenia tych cnót i czynów, które uznają za ważne wszyscy rodacy zmarłego.

Mówi się często o polskim piekle, o zaciętości, małostkowości, o braku zdolności doceniania ludzi i ich osiągnięć. Wydaje się, że zachowanie polityków i publicystów po tragicznym wypadku sprzed tygodnia zadało tym twierdzeniom kłam. Pierwszy raz od dawna tak zwolennicy wizji profesora Geremka, jak i jej krytycy – a to rzecz o wiele trudniejsza – mówili niemal jednym głosem. Nawet ci, którzy – jak choćby prezydent Lech Kaczyński – wcześniej krytykowali politykę zagraniczną zmarłego, potrafili puścić w niepamięć spory i dostrzec jego znaczenie.

Przykre, że na taki elementarny gest nie było stać Adama Michnika. Dla niego śmierć profesora stała się znowu okazją, by rozprawić się z przeciwnikami. To właśnie on nad grobem zmarłego cytował jego słowa o "policjantach pamięci". To on wykorzystał uroczystość na cmentarzu do kolejnego ataku na książkę o Lechu Wałęsie. To on, przemawiając do zgromadzonych żałobników, atakował historyków z IPN za rzekome insynuacje wobec Geremka. Zamiast skupienia i refleksji, Michnik wybrał agresję. Jak widać, każdy środek jest dobry, byle tylko postawić na swoim. Michnik nie potrafił uszanować ciszy przynależnej chwili śmierci, wybrał gniew i oskarżenia.

Jego przemówienie przejdzie do historii. Pozostanie świadectwem zaciekłości i zaślepienia, które opanowało niektórych dawnych bohaterów podziemia. I, oby, przestrogą dla tych wszystkich, którzy nie potrafią zapanować nad emocjami w życiu publicznym.

Precedensowy pozew przeciwko esbekom

Robert Horbaczewski 21-07-2008, ostatnia aktualizacja 21-07-2008 07:53

Były działacz opozycyjny z Lubelszczyzny chce zadośćuczynienia od funkcjonariuszy MO i SB, którzy pobili go 30 lat temu

autor zdjęcia: Michał Walczak
źródło: Fotorzepa

Do tej pory ofiary reżimu PRL występowały przeciwko Skarbowi Państwa. Janusz Rożek, obecnie 87-letni emeryt, pod koniec lat 70. próbował na Lubelszczyźnie tworzyć niezależny od władz komunistycznych ruch chłopski. Organizował spotkania, na które zapraszał okolicznych rolników i działaczy Komitetu Obrony Robotników i Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Kolportował ulotki, prasę podziemną i literaturę bezdebitową. Powołał Tymczasowy Komitet Samoobrony Ziemi Lubelskiej. Jego działalność relacjonowana była w audycjach Radia Wolna Europa oraz w prasie zachodniej.

Za działalność opozycyjną był represjonowany przez służby bezpieczeństwa PRL. Wielokrotnie prewencyjnie zatrzymywano go i osadzano w areszcie. W jego domu w Milejowie przeprowadzano systematyczne rewizje pod pretekstem rzekomych przestępstw kryminalnych.

W październiku 1978 r. został siłą zabrany z budynku Banku Spółdzielczego w Milejowie na miejscowy posterunek policji, a potem brutalnie pobity przez dwóch funkcjonariuszy: kpt. Służby Bezpieczeństwa Zbigniewa H. i Józefa R., komendanta posterunku Milicji Obywatelskiej (potem trafił do SB).

Obaj byli funkcjonariusze we wrześniu 2006 r. zostali za to skazani na dwa lata i trzy miesiące więzienia. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał ich czyn za zbrodnię komunistyczną w rozumieniu ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Wyrok ten utrzymał w mocy Sąd Okręgowy w Lublinie, zmniejszając jedynie o połowę wysokość kary orzeczonej obu pozwanym (sąd powołał się na przepisy amnestii z 1989 r.).

Teraz Janusz Rożek pozwał obu funkcjonariuszy do Sądu Okręgowego w Lublinie, domagając się od nich solidarnie 300 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną wskutek prześladowań krzywdę.

Argumentuje, że wcześniejsze osądzenie ich czynu nie było możliwe, gdyż pozwani byli funkcjonariuszami aparatu państwowego PRL – MO i SB. Dopiero z chwilą uprawomocnienia się skazującego wyroku karnego otworzyła się dla niego droga do żądania od nich zadośćuczynienia na podstawie art. 445 § 1 kodeksu cywilnego. Z tych względów mimo upływu 30 lat od zdarzenia nie doszło, jego zdaniem, do przedawnienia, a sąd powinien uwzględnić jego roszczenie na podstawie zasad współżycia społecznego.

Lubelski Sąd Okręgowy zwolnił już Janusza Rożka z kosztów sądowych i ustanowił pełnomocnika z urzędu.

Rzeczpospolita

Bronisława Geremka żegnali przyjaciele i politycy

Karol Manys 22-07-2008, ostatnia aktualizacja 22-07-2008 10:28

W katedrze św. Jana na warszawskim Starym Mieście odprawiono wczoraj mszę w intencji Bronisława Geremka. Profesora pochowano na Powązkach

Uroczystości pogrzebowe Bronisława Geremka
autor zdjęcia: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Uroczystości pogrzebowe Bronisława Geremka
autor zdjęcia: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa
Uroczystości pogrzebowe Bronisława Geremka
autor zdjęcia: Kuba Kamiński
źródło: Fotorzepa
Uroczystości pogrzebowe Bronisława Geremka

Uroczystości zgromadziły niemal wszystkie ważne po 1989 r. postaci polskiego życia politycznego. W ławach archikatedry zasiedli wszyscy prezydenci wolnej Polski i niemal wszyscy premierzy. Na pogrzeb Bronisława Geremka przyjechał też szef Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Pöttering. Przybyli prawie wszyscy ministrowie oraz przyjaciele profesora z opozycji.

Nie zabrakło też setek zwykłych warszawiaków. – Byłam na wielu konferencjach, w których uczestniczył profesor – mówi Anna Zimecka. – To był człowiek o wielkim sercu, w każdym widział dobro. Dlatego powiedziałam sobie, że mimo deszczu muszę tutaj dzisiaj być.

Kazimierz Nycz odczytał telegram nadesłany ze Stolicy Apostolskiej. „Jego świątobliwość Benedykt XVI ze smutkiem przyjął wiadomość o tragicznej śmierci byłego ministra spraw zagranicznych RP prof. Bronisława Geremka. Jego odejście to wielka strata dla świata nauki i polityki w Polsce i w Europie. Stolica Apostolska docenia jego wkład w proces przemian społeczno-politycznych zapoczątkowany w Polsce przez „Solidarność“, jak również w integrację z UE i ratyfikację konkordatu między RP a Stolicą Apostolską. Papież modli się za profesora, jego rodzinę i wszystkich, których jego śmierć napełniła bólem i smutkiem“ – napisał watykański sekretarz stanu arcybiskup Tarcisio Bertone.

– Bronisław Geremek hołdował takim wartościom jak prawda, dialog, zaufanie, wiara w człowieka, wiara w ostateczne zwycięstwo dobra i w solidarność. Dziś żegna go zasmucona Europa i wdzięczna ojczyzna – mówił w homilii arcybiskup Tadeusz Gocłowski. – Drogi profesorze, w ciągu 76 lat twego życia świat się zmieniał w bólach. Musimy wiele jeszcze zrobić w świecie, Europie i ojczyźnie. Niech twoja mądrość stanie się zaczynem realizacji tych planów.

W katedrze przemówili jeszcze były prezydent Lech Wałęsa, były premier Tadeusz Mazowiecki oraz przyjaciele Janusz Onyszkiewicz i prof. Henryk Samsonowicz. – Panie Bronku, pan był jednym z największych Polaków – mówił Lech Wałęsa.

Największe wzruszenie wzbudziły jednak osobiste słowa Tadeusza Mazowieckiego. – Dla mnie rozrachunek ze śmiercią Geremka jest rozrachunkiem z samym sobą i trudną przyjaźnią, bo takie są przyjaźnie w życiu publicznym – mówił były premier.

Podniosła atmosfera nie przełamała jednak niechęci między niektórymi politykami. Podczas przekazywania znaku pokoju prezydenci Lech Kaczyński i Lech Wałęsa nie uścisnęli sobie dłoni, mimo że siedzieli blisko siebie. Po uroczystościach w katedrze kondukt żałobny, jakiego stolica nie widziała od dawna, przejechał na Powązki. Bronisław Geremek został tam pożegnany przez przedstawicieli najwyższych władz, po czym z honorami wojskowymi pochowano go w Alei Zasłużonych.

Geremka żegnał m.in. Adam Michnik. Zacytował słowa profesora o historykach IPN, którzy wydali książkę o Lechu Wałęsie. Profesor nazwał ich „policjantami pamięci“. Michnik przypomniał też, że jednym z inicjatorów listu w obronie Wałęsy był właśnie Bronisław Geremek.

Słowa nad trumną byłego szefa dyplomacji

Lech Kaczyński: Żegnamy jednego z twórców polskiej drogi do wolności. Bez niego nie byłoby porozumień sierpniowych.

Lech Wałęsa: Nie widzę szans na tamtą stocznię i późniejsze zwycięstwa bez pańskiego udziału. W mojej ocenie pan był największym z Polaków. Dziękuję Bogu, że mogłem pana poznać, podziwiać i uczyć się od pana.

Tadeusz Mazowiecki: Bronisław Geremek był przez niektórych postrzegany jako polityk wywołujący kontrowersje. Nie odpowiadał jednak niegodziwością za niegodziwość.

Bronisław Komorowski: Historyk postanowił zmienić profesję i został politykiem. Dziękuję za tę zmianę i podjęcie próby zmiany historii. Dziękuję jednemu z ojców założycieli wolnej i niepodległej Polski.

Bogdan Borusewicz: Był Polakiem i Europejczykiem. Pokazywał, że można to łączyć.

Donald Tusk: Uczyłeś, że słowo „solidarność” zobowiązuje, że polityka to sztuka oszczędzania ludziom krzywdy i przede wszystkim musi służyć pokojowi. Będzie nam brakować twojej mądrej rady.

Hans-Gert Pöttering: Parlament Europejski stracił jedną z najwybitniejszych osobistości.

Marek Edelman: Mówimy o nim: legenda, geniusz, wielki polityk. A to był człowiek. Takiego go zapamiętajmy.

Na pogrzebie byli m.in.

Hans-Gert Pöttering, szef Parlamentu Europejskiego

Lech Kaczyński, prezydent RP

Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent RP na uchodźstwie

Lech Wałęsa, były prezydent RP

Aleksander Kwaśniewski, były prezydent RP

Donald Tusk, premier

Tadeusz Mazowiecki, pierwszy niekomunistyczny premier

Jan Krzysztof Bielecki, były premier

Hanna Suchocka, była premier

Waldemar Pawlak, wicepremier

Józef Oleksy, były premier

Włodzimierz Cimoszewicz, były premier

Jerzy Buzek, były premier

Kazimierz Marcinkiewicz, były premier

Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu

Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu

Władysław Bartoszewski, były minister spraw zagranicznych

Wiesław Chrzanowski, były marszałek Sejmu

Andrzej Olechowski, były minister spraw zagranicznych

Dariusz Rosati, eurodeputowany

Marek Edelman, przywódca powstania w getcie

Danuta Hübner, polska komisarz w UE

Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego

Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy

Sławomir Skrzypek, prezes NBP

Rzeczpospolita