wtorek, 12 sierpnia 2008

Dzień 4 - stracone szanse na medal

Krawczyk był największą polską nadzieją na sukcesy w judo
Robert Krawczyk (z prawej) był największą naszą nadzieją na sukcesy w judo/AFP

Cztery dni od rozpoczęcia igrzysk w Pekinie polscy zawodnicy pozostają wciąż bez medalu. Kolejne szanse na podium stracili we wtorek m.in. kajakarze górscy i judoka Robert Krawczyk.

Krawczyk był największą polską nadzieją na sukcesy w judo. W 2007 roku zdobył mistrzostwo Europy w Belgradzie i to w nim upatrywano kandydata do medalu olimpijskiego.

Początek walki Polaka był dobry - Krawczyk pokonał reprezentanta RPA Matthew Jago. Niestety w drugim pojedynku przegrał przez ippon z Kimem Jaebumem z Korei Płd. Jego pogromca spisywał się dobrze w kolejnych rundach, dlatego przed polskim judoką otworzyła się szansa na walkę o brąz.

Krawczyk przebrnął dwie rundy repesaży, jednakże w decydującej potyczce z Mongołem Nyamkhuu Damdinsurenem ponownie przegrał przez ippon i stracił szansę na medal.

Nadzieje na medal kibiców rozbudził porannym występem w półfinale kajakarz górski w konkurencji C1 Krzysztof Bieryt. Do finałowej ósemki awansował z trzecim czasem i był w dobrej sytuacji przed finałową rozgrywką. Niestety Polaka zjadła trema - w ostatnim przejeździe popełnił dużo błędów, co zepchnęło go na ósme miejsce. Taką samą lokatę zajął Dariusz Popiela w finale konkurencji K1.

W swym drugim występie olimpijskim pierwszą porażkę zanotowali piłkarze ręczni. Po gładkiej wygranej z Chińczykami na inaugurację, we wtorek Polacy zmierzyli się z groźniejszym przeciwnikiem - Hiszpanią. Niestety rywalizację tę przegrali jedną bramką (29:30), choć w 45. minucie prowadzili 27:22.

- Prowadząc różnicą pięciu bramek, koledzy z drużyny za bardzo uwierzyli, iż przeciwnik jest już na widelcu. Byliśmy chyba zbyt litościwi dla Hiszpanów. Trzeba było ich dobić. A tak oni to zrobili. Najpierw do nas doszli, zadali cios i na kontrę nie było już czasu - mówił po przegranej Mateusz Jachlewski.

Lepiej wypadli siatkarze, którzy szybko rozprawili się z Egiptem 3:0 (25:21, 25:18, 25:10). Tym zwycięstwem praktycznie zapewnili sobie awans do ćwierćfinału. Po dwóch meczach Polacy mają komplet punktów i jeszcze nie stracili seta.

Wreszcie lepsze występy zanotowali polscy pływacy. Paweł Korzeniowski wywalczył pierwszy dla Polski olimpijski finał pływacki. Korzeniowski uzyskał ósmy czas półfinałów na 200 m stylem motylkowym (1:55,35) i wystąpi w środowym finale.

Do finału awans uzyskała również Katarzyna Baranowska na dystansie 200 m stylem zmiennym. W trzecim występie olimpijskim Polka po raz trzeci poprawiła rekord Polski. Jej czas - 2:12.13 - był siódmym rezultatem półfinałów.

Humor sobie i kibicom poprawiła też Otylia Jędrzejczak. W eliminacyjnym wyścigu na 200 st. motylkowym Polka zajęła trzecią lokatę, jednakże uzyskany czas (2.06,91) był piątym w stawce 16 półfinalistek.

Raczej udane występy zanotowali polscy badmintoniści. Do ćwierćfinałów awansował mikst Nadieżda Kostiuczyk, Robert Mateusiak. Polacy pokonali w 1/8 finału Juliette Ah-Wan i Georgie Cupidona z Seszeli 21:8, 21:19.

Mateusiak po południu wygrał również spotkanie 1/8 finału gry deblowej. W parze z Michałem Łogoszem pokonali Australijczyków Glenna Warfe'a i Rossa Smitha 21:13, 21:16. W 1/8 finału odpadł natomiast Przemysław Wacha - po wyrównanej walce przegrał z Chińczykiem Bao Chunlai 1:2 (11:21, 21:19, 13:21).

Zawód kibicom sprawiła za to tenisistka Agnieszka Radwańska. Rozstawiona z numerem 8. Polka zakończyła swoją olimpijską przygodę w turnieju indywidualnym już w drugiej rundzie. Włoszka Francesca Schiavone okazała się zbyt silną rywalką - polska tenisistka uległa jej w dwóch setach 3:6, 6:7 (6-8).

Wieczorem Radwańska gładko przegrała swój pierwszy występ w grze deblowej. Wraz z Martą Domachowską nie sprostały siostrom z Ukrainy Aloną i Kateryną Bondarenko (3:6, 2:6).

Na pierwszej rundzie zakończyły swój występ również polskie deblistki Klaudia Jans i Alicja Rosolska. Ich spotkanie z Amerykankami Lindsay Davenport - Liezel Huber trwało krótko: Polki uległy 2:6, 1:6 i dalszą rywalizację będą śledzić z trybun. Swój inauguracyjny mecz wygrali natomiast debliści. Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski pokonali parę chińską Xinyuan Yu/Shaoxuan Zeng w dwóch setach 6:3, 6:4.

Nie wiedzie się również biało-czerwonym na planszy szermierczej i torach łuczniczych. Jedyny polski szermierz, który walczył we wtorek o medal, wygrał tylko jeden pojedynek. Szablista Marcin Koniusz w 1/32 finału pokonał Carlosa Jose Bravo Lopeza z Wenezueli 15:10; w następnej walce musiał uznać już wyższość Niemca Nicolasa Limbacha - uległ mu 7:15.

Tej fazy rywalizacji nie przeszły również polskie łuczniczki. W turnieju indywidualnym Justyna Mospinek przegrała pierwszy pojedynek z Japonką Sayoko Kitabatake 101:103. Na 1/16 finału występ zakończyły Iwona Marcinkiewicz, po porażce z Rosjanką Natalią Erdynijewą 103:104, a także Małgorzata Ćwienczek, która przegrała z Meksykanką Marianą Avitią 109:110.

Przeciętnie spisują się Polacy na olimpijskim akwenie żeglarskim w Qingdao. We wtorek rozpoczęła się rywalizacja w klasie Laser i Laser Radial. Reprezentanci Polski Katarzyna Szotyńska i Maciej Grabowski zajmują te same - dwunaste - lokaty po dwóch wyścigach. Nie wiedzie się też Zofii Klepackiej, która jest 16. w klasie RS:X. Wśród mężczyzn w tej samej klasie Przemysław Miarczyński po czterech wyścigach jest dopiero 19. Tę samą lokatę zajmuje załoga Patryk Piasecki, Kacper Ziemiński w klasie 470.

Paweł Spisak (JKS Dako-Galant Skibno) na Weriuszu uplasował się na 20. miejscu w olimpijskim Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego. Artur Społowicz (LKJ Moszna) dosiadający Waga, został sklasyfikowany na 53. miejscu z 154,40 punktami karnymi.

Wojciech Knapik zajął 39. miejsce w eliminacjach olimpijskiej rywalizacji w strzelaniu z pistoletu na dystansie 50 metrów i nie zakwalifikował się do finału.

Dominika Misterska-Zasowska zajęła jedenaste miejsce w olimpijskim turnieju podnoszenia ciężarów w kategorii 63 kg. Polka uzyskała w dwuboju 211 kg (94+117).

źródło informacji: INTERIA.PL/PAP

Sześć punktów do pokoju

19:08, 12.08.2008 /PAP, Reuters

Sześć punktów do pokoju
Fot. PAP/EPARozmowy o zakończeniu konfliktu: Nicolas Sarkozy i Dmitrij Miedwiediew
Nie ma porozumienia pokojowego. Prezydenci Francji Nicolas Sarkozy i Rosji Dmitrij Miedwiediew, uzgodnili jedynie wstępne warunki zawieszenia działań wojennych i sześciopunktowy plan uregulowania konfliktu na Kaukazie.
- Nie mamy jeszcze porozumienia pokojowego, mamy prowizoryczne przerwanie walk, ale jest to znaczący postęp - powiedział Sarkozy na wspólnej konferencji prasowej z Miedwiediewem, po zakończonych rozmowach, w których uczestniczył również rosyjski premier Władimir Putin.

Warunki zawieszenia broni

Politycy uzgodnili sześciopunktowy plan, który ma zakończyć spór między Rosją a Gruzją. Obejmuje on:
- zobowiązanie do niestosowania siły
- trwałe zakończenie działań wojennych
- zapewnienie swobodnego dostępu dla pomocy humanitarnej
- powrót sił zbrojnych Gruzji na pozycje sprzed ataku na Osetię Pd
- wycofanie wojsk rosyjskich na linię sprzed wybuchu konfliktu
- rozpoczęcie międzynarodowych rozmów o statusie Osetii Południowej i Abchazji oraz ich bezpieczeństwie

Teraz czas na "tak" Gruzji

Nie ma jeszcze akceptacji prezydenta Micheila Saakaszwiliego. On sam ma jeszcze dzisiaj wieczorem ma przeprowadzić rozmowy z m.in. prezydentem Lech Kaczyńskim, który właśnie jest w drodze w Tbilisi (CZYTAJ WIĘCEJ). Miedwiediew oczekuje, że ewentualne "tak" Gruzji dla zawartego we wtorek porozumienia otworzy drogę do stopniowej normalizacji sytuacji. Na razie jednak prezydent Gruzji zapowiada wyjście z WNP (CZYTAJ WIĘCEJ).

(PRZECZYTAJ JAKIE WCZEŚNIEJ WARUNKI STAWIALI PREZYDENT FRANCJI I ROSJI)

(W GRUZJI NADAL NIESPOKOJNIE)

Przyszłość w rękach Osetyjczyków i Abchazów

Oprócz planu pokojowego prezydent Miedwiediew zasugerował konieczność przeprowadzenia referendum w zbuntowanych republikach. – Czy mogą i chcą, Osetyjczycy i Abchazowie, żyć w składzie Gruzji? – pytał na konferencji Miedwiediew. – To pytanie trzeba zadać im samym i oni dadzą swoją niedwuznaczną odpowiedź. Na to pytanie nie powinna odpowiadać ani Rosja, ani jakiekolwiek inne państwo - mówił rosyjski prezydent.

Dotychczas Osetyjczycy dwukrotnie szli do urn w sprawie niepodległości ich prowincji: w 1992 r. i 2006 r. W obu przypadkach wynik (za niepodległością prowincji) nie został uznany.

Tymczasem Eduard Kokojty, obecny prezydent Osetii Południowej, zadeklarował, że będzie dążył do połączenie się z Osetią Północną, obecnie w granicach Federacji Rosyjskiej. – Niejednokrotnie oświadczaliśmy i jeszcze raz to powtórzę: jesteśmy małym, rozdzielonym narodem – mówił we wtorek Kokojty. – To wielki problem humanitarny i oczywiście będziemy dążyć do zjednoczenia z Osetią Północną - dodał.

Europejskie siły pokojowe na Kaukazie?

Tymczasem prezydent Francji już mówi o siłach pokojowych w regionie. Sarkozy, który obecnie przewodniczy Radzie Unii Europejskiej odpowiedzialnej za wyznaczanie kierunków politycznych UE, otworzył drogę dla takiego rozwiązania. – Czy Europa mogłaby uczestniczyć w siłach pokojowych? – pytał retorycznie na wtorkowej konferencji prasowej – Oczywiście, że tak. Europa jest gotowa.

Deklaracja więc jest, ale Sarkozy wyraźnie uzależnił ewentualne wysłanie europejskich żołnierzy od „różnych działających tu (w konflikcie rosyjsko-gruzińskim, red.) sił i osób”.

Warszawa się zgadza

Wcześniej we wtorek, tuż przed swoim wylotem do Tbilisi, prezydent Kaczyński zapowiedział swoją zgodę na ekspedycję polskich sił wojskowych w sporny rejon. Dotychczas, stacjonujące w Osetii Południowej i Abchazji siły pokojowe złożone były głównie z batalionów rosyjskich.

jjb/mat

PR: Piłkarze Wenty przegrali wygrany mecz z Hiszpanią (29-30)


Jakub Ciastoń, Pekin
-Przegraliśmy wygrany mecz - mówił po przegranym spotkaniu z Hiszpanią, Mariusz Jurasik. - Zgubiła nas pewność siebie - dodawał Bartosz Jurecki.
Siatkarze wygrywają - czas na trudnych rywali »

Polska - Hiszpania: relacja Z czuba >


O porażce "biało-czerwonych" zadecydowała słaba w ich wykonaniu końcówka spotkania. Kiedy w 47. min po rzucie Jachlewskiego podopieczni trenera Bogdana Wenty prowadzili 27:22 wydawało się, że sytuacja jest opanowana. Jednak do ostatniej syreny Polacy zdołali powiększyć konto zaledwie o dwie bramki, podczas gdy rywale - mistrzowie świata z 2005 i wicemistrzowie Europy z 2006 roku - sukcesywnie odrabiali straty.

- Prowadziliśmy pięcioma bramkami i wtedy zaczęliśmy źle prowadzić grę. Niepotrzebnie próbowaliśmy rzucać z dystansu. Powinniśmy spokojniej rozgrywać akcję - mówił zdenerwowany Jurasik. Wszyscy piłkarze Wenty byli po meczu wściekli.

Wściekły był też trener Bogdan Wenta, którą częścią winy za porażkę obarczył sędziów. W końcówce meczu Grzegorz Tkaczyk został ukarany dwoma minutami kary za niemal identyczny faul w obronie, który chwilę wcześniej uszedł na sucho jednemu z rywali. - Nie rozumiem tych sędziów. To była kluczowa decyzja dla przebiegu końcówki - mówił Wenta.- Sami sobie jesteśmy jednak winni. W końcówce powinniśmy grać ostrożniej.

Mecz rozpoczął się od niewielkiej przewagi Hiszpanów. Polacy zdołali zremisować w dziesiątej minucie (6:6), później jednak przeciwnicy utrzymywali dwu-, trzybramkową przewagę (największa 11:8 w 16. min). Od 18. minuty "biało-czerwoni" wzmocnili obronę, a akcje w ataku zaczęły przynosić korzyści.

W 23. min grający w osłabieniu (karę odsiadywał Bartosz Jurecki) Polacy po raz pierwszy objęli prowadzenie 14:13 po udanym rzucie Jachlewskiego. W ciągu dziesięciu minut jego koledzy zdobyli dziewięć goli, tracąc w tym czasie tylko dwa (wygrywali 17:13). Moment dekoncentracji tuż przed przerwą i Hiszpanie przegrywali po pierwszej połowie zaledwie 16:17.

W drugiej części gra układała się po myśli drużyny Wenty do 47 minuty. Potem Hiszpanie zwarli szeregi, zmuszali polskich rozgrywających do oddawania rzutów z drugiej linii, bez

przygotowania, "na siłę", ułatwiając udane interwencje Hombradosowi. W polskim zespole szwankowała współpraca z kołowymi, a w obronie nie do upilnowania był skrzydłowy Albert Rocas. W końcowych 12 minutach mistrz świata z 2005 roku zdobył pięć, ze swoich siedmiu bramek.

Kolejnymi rywalami Polaków w turnieju olimpijskim będą: Brazylijczycy, Chorwaci i Francuzi.

- Z Brazylią zagramy o ćwierćfinał. To jest teraz dla nas najważniejsze spotkanie. Musimy wygrać - mówił Wenta.

Bartosz Jurecki, obrotowy reprezentacji:


- Strasznie szkoda tej porażki, bo zagraliśmy bardzo dobrze w obronie. Szczególnie w środkowej części drugiej połowy wszystko nam wychodziło. Hiszpanie odbijali się od nas, jak od ściany. I tak właśnie miało być, takie były przedmeczowe założenia. W defensywie miało być twardo, agresywnie, żeby Hiszpanom odechciało się grać. Ale zgubiła nas pewność siebie, pomyśleliśmy już sobie, że mecz jest wygrany. Hiszpanie grali jednak do końca, a nam zaczęły się psuć akcje w ataku. traciliśmy piłki, a oni wyprowadzali zabójcze kontry. Coś się w końcówce zacięło, ale turniej się jeszcze nie skończył.

Polska - Hiszpania 29:30 (17:16)

Polska: Sławomir Szmal, Marcin Wichary - Bartłomiej Jaszka, Krzysztof Lijewski 4, Mateusz Jachlewski 3, Grzegorz Tkaczyk 3, Karol Bielecki 2, Artur Siódmiak 2, Bartosz Jurecki 3, Mariusz Jurasik 4, Michał Jurecki 2, Tomasz Tłuczyński 3, Marcin Lijewski 3.

Hiszpania: Jose Javier Hombrados, David Barrufet - Alberto Entrerrios 4, Albert Rocas 7, Raul Entrerrios 1, Ruben Garabaya 3, Carlos Prieto 1, Jon Belaustegui 1, Demetrio Lozano, David Davis 2, Juan Garcia 6, Iker Romero 1, Cristian Malmagro 3, Victor Tomas 1.

Sędziowali: Igor Czerniega i Wiktor Poładienko (obaj Rosja).
Kary: Polska - 10, Hiszpania - 2 min.

Polacy wreszcie popłyną w finałach »