wtorek, 2 września 2008

Agnieszka Radwańska za burtą US Open

Radwańska kontra Williams - o ćwierćfinał

Agnieszka Radwańska nie zagra w ćwierćfinale wielkoszlemowego US Open 2008. Polka stanęła dziś oko w oko z dwukrotną mistrzynią kortów na Flushing Meadows - Venus Williams. To był piekielnie trudny pojedynek. W pierwszym secie grająca jak maszyna Amerykanka rozjechała "Isię" 6:1. W drugim Radwańska walczyła jak lwica, ale musiała pogodzić się z porażką. Polka za burtą Wielkiego Szlema.

Radwańska - V. Williams 1:6, 3:6

I set
Polka ambitnie zaczęła mecz, chociaż zdecydowaną faworytką jest Venus Williams. Pierwszego gema wygrała rywalka, ale musiała mocno walczyć o każdą piłkę. Niestety, w drugim Amerykanka już takich problemów nie miała i po zaledwie pięciu minutach mieliśmy 2:0, a po kolejnych trzech minutach 3:0 dla Williams. W tym momencie zastanawialiśmy się, czy Radwańska jest jeszcze w stanie podjąć walkę w pierwszym secie.
Po chwili okazało się, że będzie ciężko. W czwartym gemie "Isia" zdołała raz udanie zakończyć wymianę, ale ze stanu 15:15 szybko zrobiło się 15:40 i kolejny punkt powędrował na konto Amerykanki. Piąty gem był emocjonujący. Najpierw przewagę wypracowała sobie Williams, a potem - dość niespodziewanie - Radwańska odrobiła stratę. Finisz należał jednak do grającej jak maszyna Venus. Szybkie wykończenie i było już 5:0 dla czarnoskórej gwiazdy z USA. W szóstym gemie wreszcie lepsza była Polka. Wiadomo już było jednak, że pierwszy set jest przegrany. "Isia" poszła jednak za ciosem i wypracowała sobie w siódmym gemie imponującą przewagę (40:0). Williams nie zamierzała się jednak poddawać i doprowadziła do wyniku 40:30 dla Radwańskiej, a potem do remisu. Z niemal wygranego gema zrobił się gem przegrany i ostatecznie na tablicy wyświetlił się wynik 6:1 dla Williams.

II set
Drugi set zaczął się udanie dla Polki. Radwańska wygrała pierwszego gema. Niedługo się jednak cieszyliśmy, bo chociaż "Isia", podbudowana punktem, rzuciła się do natarcia, to Williams ze stoickim spokojem odrabiała straty i drugi gem należał do niej. Kolejna odsłona drugiego seta wyglądała już jednak tak, jak byśmy chcieli - Radwańska długo walczyła o dominację w trzecim gemie i wreszcie się udało - Polka wygrywała w tym momencie z Williams 2:1 w drugiem secie. Po pierwszym secie wydawało się, że jest już "pozamiatane", ale Radwańska podjęła walkę. Tyle, że co odskoczyła Amerykance, to odrabiała ona straty. Z 2:1 dla "Isi" zrobiło się 2:2. Dopiero piąty gem dał prowadzenie Williams. Zwycięstwo w nim nie przyszło zresztą rywalce Polki łatwo. No, ale z 2:1 dla Agnieszki, zrobiło się 2:3. Venus nie cieszyła się długo. Radwańska postanowiła, że więcej głupich piłek w tym meczu oddawać nie zamierza i jak lwica biegała po korcie. Efekt? Remis 3:3. Następny gem to już natarcie Amerykanki - 4:3 dla niej. Tym razem "Isi" już nie udało się wyrównać. W ósmym gemie tego seta Williams wyszła na prowadzenie. Do zwycięstwa był jej potrzebny już tylko jeden gem. Wygrywała bowiem 5:3. I wygrała tego potrzebnego gema. Drugi set zakończył się wynikiem 6:3.

Przed meczem:
W meczu z Cibulkovą nasza najlepsza tenisistka wreszcie zaprezentowała mistrzowską formę. Mając w pamięci trzygodzinny maraton, jaki obie rozegrały zimą w Katarze, kibice byli przygotowani na długą bitwę na wyniszczenie. Nic z tych rzeczy. Tym razem Agnieszka wygrała ze Słowaczką 6:0, 6:3 w ciągu godziny i 16 minut.

"To był na pewno jeden z lepszych meczów w mojej karierze" - mówiła "Faktowi".

Teraz będzie musiała zagrać jeszcze lepiej - Venus Williams to absolutna czołówka.

>>> Zobacz także: Ile zarabia Radwańska

Unia potępia Rosję, ale bez sankcji

Unia potępiła Rosję. Na szczycie UE byli prezydent i premier

Partnerstwo z Unią Europejską albo okupacja Gruzji - taki wybór postawili wczoraj przed Rosją zebrani na specjalnym szczycie w Brukseli przywódcy UE. Unia użyła pod adresem Rosji twardych słów - stanowczo potępiła działania Kremla na Zakaukaziu. Uznała wręcz, że stosunki na linii Bruksela - Moskwa "znalazły się na rozdrożu" i jeśli Moskwa nie zmieni swojego zachowania, dojdzie do ich dalszego pogorszenia - pisze DZIENNIK.

czytaj dalej...
REKLAMA

Jak oceniać efekty szczytu? Prezydent Lech Kaczyński, który mocno zaangażował się w obronę Gruzji, uznał: "To kompromis na ocenę dobrą, może dobrą z minusem". Zgodny z tym był premier Donald Tusk: "To umiarkowany sukces, ale uzyskaliśmy jednolitą, rozsądną i stanowczą konkluzję, z której coś wynika".

>> Zobacz także: UE tylko grozi Rosji palcem

>>> Zobacz także: Polacy chcą sankcji dla Rosji

>>> Zobacz dyskusję na Forum: To Gruzini rozpętali wojnę?

Francuzi, którzy przewodzą obecnie Unii, chcieli poprzestać na ostrej retoryce. Mieli nadzieję, że obejdzie się bez żadnych natychmiastowych restrykcji. Do tego też zmierzali Włosi, Niemcy, Grecy i Hiszpanie. Jednak po trzech godzinach rokowań weto postawiła Wielka Brytania. To na jej wniosek postanowiono, że rokowania nad umową o partnerstwie między Unią a Rosją zostaną zawieszone do czasu, gdy Kreml wycofa swoje wojska na pozycje zajmowane przed 7 sierpnia. "Chcemy dobrych stosunków z Rosją, ale po tym, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach, nie możemy udawać, że wszystko będzie nadal bez zmian" - oświadczył brytyjski premier.

Sam Brown zapewne nie przeforsowałby sankcji wobec Rosji, ale jeszcze przed rozpoczęciem szczytu premier Tusk uzgodnił z przywódcami Rumunii, Bułgarii, Czech, Słowacji, Finlandii, Słowenii i krajów bałtyckich, w jaki sposób domagać się stanowczej reakcji Brukseli. A w kluczowym momencie rokowań prezydent Kaczyński w emocjonalnym wystąpieniu oskarżył Rosję o "przeprowadzenie długo przygotowywanej agresji".

Co będzie dalej? Zgodnie z ustaleniami już 8 września do Moskwy i Tbilisi leci prezydent Sarkozy. Będzie starał się przekonać Rosję do wypełnienia unijnego planu pokojowego i wycofania wojsk z Gruzji. Jeśli i tym razem Kreml złamie słowo, podczas następnego szczytu w połowie października przywódcy UE mają podjąć "dalsze kroki". Jakie? Czy zdecydują się na sankcje? Na razie tego nie wiadomo.

Front państw przeciwnych zaostrzeniu kursu wobec Moskwy pozostaje silny. "Można za wszelką cenę izolować Rosję, upokarzać ją. Ale to nie będzie droga, jaką wybrała Francja, jaką wybrała Europa" - przekonywał wczoraj francuski premier Francois Fillon. "Z Rosją trzeba mówić twardo, ale nie można obcinać z nią więzi" - wtórowała mu kanclerz Angela Merkel. Kraje Unii, które sprowadzają 45 proc. swojego gazu i 30 proc. ropy z Moskwy, obawiają się, że otwarty konflikt z Rosją może wpędzić zachodnią Europę w poważne kłopoty.

Wyciągając z tego wnioski, przywódcy UE zapowiedzieli wczoraj, że zdwoją wysiłki na rzecz zapewnienia Europie bezpiecznych dostaw energii.

A na co może liczyć sama Gruzja? Unia obiecała ułatwienia wizowe i w przyszłości strefę wolnego handlu. Bruksela chce też pomóc gruzińskim władzom w odbudowie kraju, tak aby nie popadły w zależność od Moskwy. Przyspieszeniu ma ulec forsowany przez Polskę plan Partnerstwa Wschodniego. Jednak naszej delegacji nie udało się przekonać przywódców Unii do zatwierdzenia europejskiej perspektywy dla Ukrainy. "Staramy się znaleźć pośrednią drogę między obojętnością a członkostwem" - przyznał z rozbrajającą szczerością prezydent Nicolas Sarkozy.

"Polska przehandlowała stanowisko ws. Gruzji"

Europejska lewica chce krytyki Tbilisi

Europejska lewica: Polska przehandlowała stanowisko ws. Gruzji

Czy kraje bałtyckie i Polska przehandlowały swoje stanowisko w sprawie Gruzji? Tak twierdzi Graham Watson, szef liberałów w Parlamencie Europejskim. Według niego, w zamian za naszą zgodę, by nie wprowadzać sankcji wobec Rosji, w deklaracji z wczorajszego szczytu w Brukseli pominięto krytykę Tbilisi. Tymczasem Gruzja oficjalnie zerwała stosunki dyplomatyczne z Moskwą a Rosja zarzuciła Tbilisi, że przygotowuje się do kolejnego ataku na Osetię Południową.

Jutro Parlement Europejski ma przyjąć rezolucję, w której potępi Rosję za działania w Gruzji. Ale czy tak się stanie? Lewicowe partie domagają się też krytyki gruzińskiego prezydenta. Według Watsona, przywódcy państw Wspólnoty słusznie potępili co prawda działania wojskowe i nieproporcjonalną reakcję strony rosyjskiej w Gruzji, ale zupełnie pominęli rolę Tbilisi w kaukaskim konflikcie.

Frakcja Zielonych chce wszczęcie śledztwa, które mogłoby wyjaśnić dokładny przebieg konfliktu - twierdzi tvn24.pl. Daniel Cohn-Bendit, lider frakcji, powiedział co pradwa, iż jest jasne, że głównym winowajcą w konflikcie rosyjsko-gruzińskim jest Moskwa, ale jednocześnie dodał, że chce, by w rezolucji Parlament Europejski skrytykował atak sił gruzińskich na region Cchinwali z 8 sierpnia. "Konfliktów na Kaukazie nie da się zakończyć za pomocą rozwiązań wojskowych" - tłumaczy europarlamentarzysta.

Zgadzają się z nim komuniści i socjaliści. W przygotowanej przez siebie rezolucji nawołują do "potępienia interwencji militarnej Gruzji w regionie Osetii Południowej w dniu 8 sierpnia oraz brutalnej i niewspółmiernej do tego ataku reakcji Rosji".

Gruzja zrywa z Rosją

Tymczasem Gruzja oficjalnie poinformowała o zerwaniu stosunków dyplomatycznych z Rosją. "Andriej Samaga, osoba numer dwa w ambasadzie Rosji w Tbilisi, został dziś wezwany przez ministra spraw zagranicznych, który wręczył mu oficjalną notę informującą Federację Rosyjską, że stosunki dyplomatyczne między państwami zostały zerwane" - powiedział rzecznik gruzińskiego MSZ.

Decyzja o zerwaniu stosunków dyplomatycznych została ogłoszona w piątek przez wiceministra spraw zagranicznych Gruzji Grigola Waszadze. "Otrzymaliśmy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych instrukcje i zerwiemy relacje z Federacją Rosyjską. Ostateczna decyzja została podjęta" - mówił wtedy minister. Konsulaty gruzińskie w Rosji i rosyjskie w Gruzji nie przestaną jednak pracować ze względu na liczbę obywateli Rosji mieszkających w Gruzji i gruzińskich - w Rosji.

Rosja: Gruzja chce zaatakować Osetię Południową

"Z naszych danych wynika, że resorty siłowe Gruzji planują odbudowanie swojej obecności w kilku gruzińskich wioskach w Osetii Płd" - powiedział zastępca szefa Sztabu Generalnego sił zbrojnych Rosji, generał Anatolij Nogowicyn. "W tym celu odbywa się koncentracja jednostek specjalnych MSW i Ministerstwa Obrony Gruzji u granic administracyjnych Osetii Płd" - dodał.

Według Nogowicyna strona gruzińska prowadzi też "kompleksowe przygotowania do aktów dywersyjno-terrorystycznych na terytorium Osetii Płd. i Abchazji". "Władze Gruzji, korzystając z poparcia krajów NATO, przede wszystkim USA, kontynuują działania zmierzające do odbudowania sił i systemów dowodzenia wojskami" - oświadczył generał.