poniedziałek, 22 września 2008

Janikowski: Jedyny taki polski piłkarz

Michał Kiedrowski
2008-09-22, ostatnia aktualizacja 2008-09-22 11:30
Zobacz powiększenie
Fot. Kuba Atys / AG

Niewielu polskich piłkarzy może się poszczycić taką pozycją. Który z nich stał się za granicą legendą swojego klubu?

Rugbista Lechii z pękniętą kością czaszki

Krzysztof Warzycha w Panathinaikosie, Zbigniew Boniek w Juventusie czy Romie, Jerzy Dudek w Liverpoolu, Grzegorz Lato w Lokeren, a jak już zajechaliśmy na prowincję, to może jeszcze Artur Wichniarek w swojej Arminii Bielefeld. Oczywiście lista to dość wybiórcza, ale... oprócz Warzychy ciężko znaleźć kogoś takiego jak Sebastian Janikowski, który przez kolejnych 9 sezonów (ten 9. zaczął się dwa tygodnie temu) występuje w pierwszym składzie. Co więcej w tym czasie opuścił jedynie 3 mecze (słownie trzy). Ostatni w 2001 roku. Pod tym względem to jedyny taki polski piłkarz za granicą.

Dla wyjaśnienia dla tych co nie bardzo znają się na sporcie: Janikowski w młodzieńczych latach porzucił futbol (grał w reprezentacji Polski U-17) na rzecz futbolu amerykańskiego. Od 2000 r. jest zawodnikiem klubu NFL - Oakland Raiders. Gra na pozycji kickera. W 2003 r. wystąpił ze swoim zespołem w finale ligi NFL - Super Bowl, który w USA jest tym, czym finał mundialu dla Europy lub Ameryki Południowej. Polak wtedy zdobył pierwsze punkty w meczu, ale jego zespół przegrał z Tampa Bay Buccaneers.

Janikowski nie tylko wtedy zapisał się w historii swojego klubu. Ostatnio (przed tygodniem) wdrapał się na drugie miejsce w historii najlepiej punktujących w dziejach Raiders. Dla zespołu z Oakland zdobył już 821 punktów. Jeszcze w tym sezonie powinien zostać numerem jeden, bo do lidera - George'a Blandy traci raptem 42 punkty. Przed tygodniem Janikowski pobił także jeszcze jeden klubowy rekord. Trafił do bramki z dystansu 56 jardów. Jego trener Lane Kiffin żartował, że w Kansas City, gdzie to się stało, Polak - jako były piłkarz - miał ułatwione zadanie. Na tym samym boisku, co miejscowi Chiefs (NFL), grają też piłkarze Wizards (MLS).

Jeśli chodzi o strzały z najdalszej odległości, to przed rokiem centymetrów zabrakło, a Polak zostałby liderem wszech czasów w NFL. W meczu z Houston próbował zdobyć punkty z 64 jardów. Z tak daleka nie trafił jeszcze nikt. Janikowski spudłował minimalnie. Jego koledzy i trener wierzą jednak, że Polak w końcu upora się z tym rekordem. Na treningach trafia regularnie nawet z 70 jardów.

Wielki czwartek Adamka

Na pobicie kolejnych rekordów będzie miał jeszcze lata. Kariera dobrych kickerów trwa w NFL i do czterdziestki. Taki Morten Andersen - Duńczyk, który także porzucił piłkę nożna na rzecz futbolu - ostatni mecz rozegrał w wieku 47 lat. Skończył karierę przed rokiem. Pobił przy tym rekordy w liczbie meczów (382) i punktów (2544) zdobytych w NFL.

Oczywiście można szydzić, że bycie kopaczem w futbolu amerykańskim to łatwy kawałek chleba, bo wychodzi się na boisko kilka razy w ciągu meczu, robi się swoje i znów można posiedzieć na ławce. Nawet trenować nie trzeba zbyt ciężko. Ale to wcale nie jest prawda. Z kopaczami jest jak z bramkarzami w najlepszych klubach piłkarskich. W ciągu meczu mają zaledwie kilka (czasem tylko jedną czy dwie) okazje, by obronić naprawdę groźny strzał rywala. W tych momentach wymaga się od nich najwyżej koncentracji i zagrania na najwyższym poziomie. Gdy staną na wysokości zadania, niewielu o tym będzie pamiętać (chyba że obronią rzut karny), ale gdy zawiodą, bramkę będą pokazywać wszystkie wiadomości sportowe w TV. Podobnie jest z kopaczami. Bohaterami meczu zostają rzadko - jak trafią z niewiarygodnej odległości, albo zdobędą punkty na sekundy przed końcem spotkania. Jak zaczynają zawodzić, nie ma dla nich litości. Przekonał się o tym choćby Martin Gramatica. Argentyńczyk w 2003 r. wygrał Super Bowl z Tampa Bay Buccaneers (przeciw Raiders), a w 2004 r. już musiał szukać nowego pracodawcy. Klub zwolnił go w trakcie sezonu, gdy jego skuteczność w wykorzystywaniu tzw. field goali (strzały za trzy punkty) spadła do dramatycznej wielkości 57,9 proc. (średnia Janikowskiego z całej kariery to 77,1).

Aha jeszcze jedno. Janikowski już zarobił w NFL (łącznie z obecnym sezonem) około 15 mln dol. Czy jakikolwiek inny polski piłkarz miał tyle na koncie przed ukończeniem 31. roku życia?

Afera narkotykowa zniszczy karierę Fujikawy?

Prezydent i premier Pakistanu uniknęli zamachu

mar, alx, PAP, IAR, AP
2008-09-22, ostatnia aktualizacja 27 minut temu
Zobacz powiększenie
Po zamachu pod hotelem Marriott z Islambadzie pozostał w ziemi głęboki krater
Fot. Anjum Naveed AP

Prezydent i premier Pakistanu mieli w sobotę jeść kolację w hotelu Marriott w Islamabadzie, który w tym dniu został zniszczony w krwawym zamachu terrorystycznym - poinformowały pakistańskie źródła rządowe.

Zobacz powiekszenie
Fot. Anjum Naveed AP
Pakistański premier Yousaf Raza Gillani odwiedza rannych w szpitalu
Zobacz powiekszenie
Fot. Anjum Naveed AP
Ekipy długo po zamachu przeszukiwały zgliszcza spalonego hotelu Marriott
Zobacz powiekszenie
Fot. Anjum Naveed AP
Ruiny hotelu Marriott
ZOBACZ TAKŻE
GALERIA ZDJĘĆ
- Przewodniczący Zgromadzenia Narodowego zorganizował kolację w Marriocie dla całego rządu, głowy państwa, premiera i dowódców armii - powiedział minister spraw wewnętrznych, Rehman Malik.

- Prezydent Asif Ali Zardari i premier Yousaf Raza Gillani zmienili zdanie i kolacja odbyła się w rezydencji premiera. Wszyscy przedstawiciele władz uniknęli więc zamachu - dodał Malik.

W sobotę zamachowiec-samobójca zdetonował ciężarówkę z materiałami wybuchowymi przed wejściem do hotelu. Władze podejrzewają, że za zamachem stoi Al-Kaida. Hotel Marriott znajduje się niedaleko budynku pakistańskiego parlamentu.

W zamachu zginęły 53 osoby a 266 zostało rannych.

Jednym z zabitych jest czeski ambasador. Pośród ofiar znalazło się jeszcze kilku cudzoziemców w tym dwóch wojskowych pracowników ambasady USA. Zginął także Litwin pakistańskiego pochodzenia. 11 cudzoziemców odwieziono do szpitali.

Będzie odpowiedź

Władze Pakistanu zapowiedziały, iż operacje przeciw talibom prowadzone w kilku rejonach kraju zostaną zintensyfikowane. Sobotni atak na hotel Marriott w Islamabadzie nie doprowadzi do przerwania ofensywy przeciw ekstremistom - zadeklarowali przedstawiciele pakistańskiej armii.

Wzmożenie operacji przeciw talibom oraz zwolennikom Al-Kaidy zapowiadają minister Rehman Malik oraz szef sztabu armii generał Ashfaq Kayani.

Mimo powtarzających się sugestii, iż sobotni zamach był odpowiedzią na akcje zbrojne podejmowane przeciw ekstremistom obaj zwierzchnicy pakistańskich resortów siłowych zapowiedzieli, że liczba żołnierzy walczących z talibami w Północnym i Południowym Waziristanie oraz w dolinie Swat zostanie zwiększona. Wszelkie ustępstwa wobec ekstremistów zostały przez nich wykluczone.

Pakistan poradzi sobie sam

Jednocześnie potwierdzili, iż Pakistan nie dopuści obcych wojsk do prowadzenia działań operacyjnych na swym terytorium.

Dzisiaj w nocy żołnierze pakistańscy otworzyli ogień do dwóch helikopterów amerykańskich, które od strony Afganistanu naruszyły przestrzeń powietrzną kraju. Ostrzał zmusił je do odwrotu. Był to drugi tego typu przypadek w ciągu ostatnich kilku dni.

Kredyt we wspólnocie mieszkaniowej

GB 09-06-2008, ostatnia aktualizacja 09-06-2008 08:15

Czy zarząd wspólnoty mieszkaniowej może zmusić właściciela lokalu mieszkalnego do zgody na zaciągnięcie kredytu bankowego na uzupełnienie funduszu remontowego? Wspólnota ma kilkudziesięciu właścicieli. Sugerowany kredyt to 1 mln zł.

Odpowiada Paweł Puch, prawnik, serwis Oferty.net

Coraz częściej członkowie wspólnot, zamiast gromadzić środki na remonty, zaciągają kredyt, który później spłacają ze składek na fundusz remontowy. Dziś bardziej opłaca się bowiem wziąć kredyt, niż gromadzić latami pieniądze na remonty.

Po pierwsze dlatego, że środki ze składek trzymane są na nisko oprocentowanej lokacie i raczej z biegiem czasu tracą na wartości, niż zyskują.

Po drugie, ceny materiałów i koszt robocizny idą szybko do góry, więc po latach może się okazać, że na niewiele te zgromadzone środki wystarczą, a po trzecie przybywa banków, które chcą udzielać kredytów wspólnotom. Banki wymagają jednak, żeby zaliczki na fundusz wpłacali właściciele regularnie, więc wspólnoty, w których występują zaległości we wpłatach zaliczek, mają małe szanse na otrzymanie korzystnego kredytu.

Nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby wspólnota mieszkaniowa na dokonanie remontu nieruchomości wspólnej, na przykład wymianę pokrycia dachowego czy termomodernizację budynku, zaciągnęła kredyt w banku.

Ponieważ zaciągnięcie kredytu należy uznać za czynność przekraczającą zwykły zarząd nieruchomością, zarząd wspólnoty musi w tej sprawie uzyskać uchwałę wspólnoty upoważniającą go do podpisania z bankiem umowy.

W dużych wspólnotach mieszkaniowych, co do zasady, uchwały podejmuje się większością głosów liczoną według wysokości udziałów. Jeżeli zarząd nie może uzyskać zgody większości właścicieli może żądać rozstrzygnięcia przez sąd.

Jeżeli remont jest niezbędny w utrzymaniu budynku w należytym stanie, sąd powinien przychylić się do zaciągnięcia kredytu. Należy podkreślić, że decyzja o zaciągnięciu kredytu wyrażona w uchwale, tak jak każda inna uchwała podjęta we wspólnocie, wiąże wszystkich właścicieli mieszkań, a więc i tych, których przegłosowano. Właściciel lokalu, którego przegłosowano, może zaskarżyć uchwałę do sądu, a jeżeli tego nie zrobi lub sąd nie uzna jego racji, nie będzie miał wyjścia i będzie musiał spłacać kredyt. Jednak spłata kredytu w praktyce nie będzie niczym innym jak wnoszeniem przez następne lata składek na fundusz remontowy, bo to z niego spłacane będą kredyty.

Obowiązywać tu będzie oczywiście ogólna zasada, że właściciele lokali ponoszą wydatki i ciężary związane z utrzymaniem nieruchomości wspólnej w części nieznajdującej pokrycia w pożytkach i innych przychodach w stosunku do wielkości ich udziałów w nieruchomości wspólnej.

W małych wspólnotach mieszkaniowych, rządzących się przepisami kodeksu cywilnego o współwłasności, sprawa jest bardziej skomplikowana, gdyż do zaciągnięcia kredytu wymagana jest jednomyślność współwłaścicieli. Jednak w braku tej jednomyślności współwłaściciele, których udziały wynoszą co najmniej połowę, mogą żądać rozstrzygnięcia przez sąd.

masz pytanie wyślij e-mail g.blaszczak@rp.pl

Rzeczpospolita