wtorek, 7 października 2008

"Pacjent nie może być źródłem zysku". Prezydent chce referendum ws. szpitali

us, PAP
2008-10-07, ostatnia aktualizacja 2008-10-07 21:40

- Pacjent nie może być traktowany jako źródło zysku - stwierdził prezydent Lech Kaczyński w telewizyjnym orędziu i zapowiedział, że w najbliższym czasie zwróci się do senatu z wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie przekształcania szpitali w spółki prawa handlowego, co proponuje PO. Prezydent dodał, że według niego ochrona zdrowia jest ostatnią dziedziną, w której miałyby obowiązywać zasady wolnego rynku.

Zobacz powiekszenie
Fot. za TVP1
Prezydent Lech Kaczyński wygłasza orędzie, w którym zapowiada wniosek ws. referendum dotyczącym szpitali
SONDAŻ
Czy w sprawie reformy w służbie zdrowia powinno zostać przeprowadzone referendum?

Tak
Nie
Nie mam zdania

Orędzie prezydenta L. Kaczyńskiego Czytaj




- Apeluję do opozycji i do rządu o spokojną debatę w tej sprawie. Referenda w naszym kraju nie są rozwiązaniem częstym, ale są momenty, w których głos zamiast politykom trzeba oddać obywatelom - mówił w orędziu prezydent.

Lech Kaczyński chce ogłosić referendum na podstawie artykułu 125 Konstytucji. Mówi on, że decyzję o referendum ogólnokrajowym podejmuje prezydent za zgodą Senatu. Zgoda musi być wyrażona bezwzględną większością głosów. Na głosowaniu ma być obecna przynajmniej połowa senatorów. By referendum było ważne, musi w nim uczestniczyć przynajmniej połowa uprawnionych.

Prezydent powiedział, że "szanuje zdanie rządzących Polską liberałów, ale się z nim fundamentalnie nie zgadza. - Poproszę koalicję o wstrzymanie prac parlamentarnych nad planami prywatyzacji służby zdrowia do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy w referendum - powiedział Kaczyński.

- Ochrona zdrowia jest ostatnią dziedziną życia społecznego, w której miałyby obowiązywać zasady wolnego rynku. Pacjent nie może być traktowany jako źródło zysku, a szpital czy ośrodek zdrowia nie może być maszyną do robienia pieniędzy. Niestety stanie się tak, jeżeli dopuścimy w Polsce do prywatyzacji służby zdrowia - przestrzegał prezydent.

Prezydent zaapelował do rządu, ale i do opozycji, by debata odbywała się spokojnie i z pomocą merytorycznych argumentów, tak, "by każdy obywatel mógł wyrobić sobie zdanie i świadomie podjąć decyzję". Na koniec Lech Kaczyński zapewnił, że uszanuje każdą decyzję obywateli.

Według "Rzeczpospolitej" decyzja prezydenta oznacza otwartą konfrontację z Platformą Obywatelską, która chce przekształcić szpitale w spółki prawa handlowego. Ustawy wprowadzające taką reformę czekają w Sejmie na drugie czytanie.

Premier: Referendum ws. szpitali nie zyska akceptacji w parlamencie



Premier Donald Tusk już wcześniej skomentował pomysł prezydenta i powiedział, że nie sądzi, aby parlament zaakceptował pomysł referendum ws. przekształceń własnościowych w szpitalach.

Tusk podkreślił na wtorkowej konferencji prasowej, że jego rząd nie chce prywatyzować szpitali, a komercjalizować je, czyli przekształcić w spółki prawa handlowego i nadać szpitalom "realnego właściciela", jakim będą samorządy.

"Nie sądzę, żeby co do tego było potrzebne referendum. (...)"Nie sądzę, aby w parlamencie pomysł ogłaszania referendum w tej kwestii zyskał akceptację" - oświadczył premier.

Tusk podkreślił też, że jego rząd "nie zaakceptuje żadnych działań, które mogłyby opóźnić reformę polskich szpitali, bo od tego zależy (...) zdrowie i życie bardzo wielu ludzi w Polsce".

Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub prezydent za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

Obecnie w Senacie większość ma Platforma Obywatelska. W 100- osobowym Senacie zasiada 59 senatorów PO, 38 - PiS i 3 niezrzeszonych.

komentarze na Forum

Pokój za darmo wynajmę. Czyli za seks

Sabina Pająk, Joanna Jałowiec
2008-10-06, ostatnia aktualizacja 2008-10-06 23:44

Zobacz powiększenie

"Szukam samodzielnej miłej kawalerki w zamian za seks raz w tygodniu" - od takich i podobnych ogłoszeń zaroiło się ostatnio w internecie

Sara, studentka Uniwersytetu Pedagogicznego, szukała mieszkania na gumtree.pl. To darmowy, popularny serwis ogłoszeniowy. - Zadzwoniłam do właściciela mieszkania. Usłyszałam, że, owszem, może wynająć mi pokój, ale zapłatą są usługi erotyczne. Byłam w lekkim szoku, że w dziale "wynajmę mieszkanie" są takie ogłoszenia. Później natknęłam się na podobne jeszcze kilka razy - opowiada.

Za darmo pomogę

Postanowiłyśmy sprawdzić. Znalezienie seksogłoszeń nie sprawiło nam trudności, choć na pierwszy rzut oka wyglądają niewinnie. Właściciele piszą o sprzątaniu, gotowaniu, "dotrzymaniu towarzystwa". W miejsce ceny pokoju wpisują "za darmo".

"Mam 28 lat i jestem singlem. Posiadam własne mieszkanie (2 pokoje, 54 m) nowocześnie urządzone. Napisz mi dwa słowa o sobie i prześlij zdjęcie" - to jeden z 64 maili, które otrzymałyśmy w odpowiedzi na nasze ogłoszenie zamieszczone na portalu gumtree.pl. Napisałyśmy: "Jestem studentką stosunków międzynarodowych na UJ. Szukam mieszkania do wynajęcia za darmo".

Na kolejne maile nie trzeba było długo czekać. "Witaj. Mam na imię Piotr, lat 29. Wysoki, zadbany, atrakcyjny. Posiadam dom, w którym mieszkam sam. Nie widzę większego problemu, aby jakoś rozwiązać Twoją sytuację. Proszę o Twoje zdjęcie, wtedy wymienimy numery telefonu i może nawet spotkamy się".

Propozycję nadeszły nawet z Londynu: "Mam 29, Artur. Posiadam mieszkanie na Grodzkiej - kamienica, mieszkanie jest dwupokojowe. Zawsze je wynajmowałam za kasę, ale w sumie możemy się tak umówić, że będę do Ciebie przyjeżdżać kilka razy w miesiącu".

Trzeba przyznać, że nie wszyscy chcieli wynająć mieszkanie za usługi erotyczne. Wśród chlubnych wyjątków były m.in. odpowiedzi od Luksjana i Astreliksa.

Ten pierwszy napisał: "Możesz u mnie mieszkać, nie chcę seksu. Posprzątasz ewentualnie i zrobisz coś do jedzenia".

Astrelix: "Wynajmuję cały dom. Mam wolny pokój, ale nie wiem, czy chciałabyś mieszkać z czterema facetami. Wiesz oni Ci nic nie zrobią, ja nad wszystkim panuję. Chcesz w taki sposób płacić za pokój? Dlaczego?".

Portal: nie chcemy seksogłoszeń

Obserwacje studentów szukających lokum na gumtree.pl potwierdzają statystyki portalu. Tygodniowo na samej tylko krakowskiej stronie pojawia się 10-20 seksofert. W całym serwisie ponad 60-70 ogłoszeń tygodniowo.

- Od kilu miesięcy zauważyliśmy silny wzrost ofert wynajmu mieszkań w zamian za seks. We wrześniu usunęliśmy ponad 150 takich ogłoszeń - mówi Magdalena Marczak z działu PR gumtree.pl. - Nie akceptujemy tego typu anonsów. Zresztą spora grupa naszych użytkowników uważa to za niemoralne i zgłasza je nam do usunięcia - dodaje.

Zdaniem Marczak główną grupę ogłoszeniodawców stanowią samotni mężczyźni w wieku średnio od 27 do 40 lat.

- Niestety, nieruchomości w miastach uczelnianych są tak drogie, że coraz więcej osób decyduje się na taki krok i dodaje ogłoszenia o usługach seksualnych w zamian za wynajęcie lokum. Sytuacja ta dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn - najczęściej są to młode osoby w wieku 20-25 lat (studenci), ale zdarzają się też osoby po 30. roku życia - komentuje Marczak.

Dla portalu seksogłoszenia stały się nowym problemem. - Usuwamy je najszybciej jak to możliwe, a osoba, która je zgłasza, dostaje tzw. bana. Obawiam się jednak, że z powodu rosnących cen za wynajem liczba tego typu ofert może, niestety, wzrosnąć - ocenia Marczak.

Problem Francji i Włoch

O wynajmie pokojów studentom w zamian za usługi seksualne we Włoszech i Francji pisała pod koniec września dziennikarka "Wysokich Obcasów" Anita Kwestorowska. Zjawisko zbadało włoskie czasopismo studenckie "Studenti Magazine". W wywiadzie dla Repubblica Radio TV Giulia Serventi Longhi, dyrektorka magazynu oraz największego portalu studenckiego we Włoszech Studenti.it, oszacowała, że problem handlowania własnym ciałem może dotyczyć 21 proc. (75 tys.) pracujących studentek największych włoskich miast.

komentarze na Forum

Telewizja CNN kpi z Tuska i podziwia Dodę

CNN zaczyna reklamować Polskę za granicą

Ekipa amerykańskiej stacji CNN przez tydzień będzie nadawać na żywo z kilku miast Polski i opowiadać o naszej polityce, historii, kulturze i gospodarce - pisze DZIENNIK. "Przyjechałem tu, żeby sprawdzić wiarygodność Donalda Tuska, który obiecał cięcia wszystkiego, co niepotrzebne. Jakoś nie widzę tych cięć maczugą" - żartuje Robin Oakley z CNN, który ma promować nasz kraj. A wśród największych Polaków wymienia Lecha Wałęsę i... Dodę.

CNN International, pierwsza i największa na świecie stacja nadająca program informacyjny całą dobę, rozpoczęła wczoraj emisję cyklu "Eye on Poland". To wyjątkowe wydarzenie, bo amerykańska telewizja jest niesłychanie popularna i prestiżowa. Program dociera do 1,5 mld ludzi w 212 państwach. Gratka jest tym większa, że CNN jest bardzo wybredna, jeśli chodzi o dobór tematów: muszą one być wystarczająco ekscytujące, by zainteresować widzów na świecie. Ale jeśli już jakieś państwo znajdzie się w tej telewizji, ma najlepszą promocję, jaką tylko można sobie wyobrazić.

Cykl "Eye on..." realizowany jest co kwartał, do tej pory poświęcono go m.in. Chinom, Francji, Brazylii czy Rosji. Decyzja, że teraz czas na Polskę, zapadła na początku roku. Wybór poprzedzony został bardzo starannym rekonesansem. "Wybieramy kraje, w których zachodzą najbardziej dynamiczne zmiany. Polska jest takim krajem" - mówi Mike McCarthy, wiceprezydent CNN International. Komentator polityczny CNN Robin Oakley, który nasz kraj nazywa "rzecznikiem i przewodnikiem dla tych, którzy chcą się uwolnić spod dominacji Moskwy", dodaje: "Męczyłem Mike’a od miesięcy, żebyśmy tu przyjechali".

Programem CNN zainteresował się prezydent Lech Kaczyński, który uznał pomysł za znakomity. Obawiał się jednak sposobu prezentacji. "W żadnym wypadku nie powinno się promować Polski za pomocą strojów ludowych. Polska powinna być przedstawiona jako kraj nowoczesny i już nie biedny" - mówił prezydent. Po pierwszym dniu widać, że obawy Lecha Kaczyńskiego były niepotrzebne.

Wczoraj widzowie mogli zobaczyć sukces polskiej firmy Solaris produkującej autobusy dla całej Europy i dowiedzieć się, że Polacy kochają uliczne, nielegalne wyścigi samochodowe. Widzieli też ministra sportu Mirosława Drzewieckiego, który oprowadzał reporterów po stadionie budowanym na Euro 2012. Po chwili widzowie już z relacji na żywo dowiedzieli się, że Polska może stracić Euro 2012 przez konflikt rządu z władzami PZPN.

Reporterzy zrobili wywiad z byłym prezydentem Lechem Wałęsą, ale też z piosenkarką Natalią Kukulską i tenisistką Agnieszką Radwańską. CNN przygotował również ranking najbardziej znaczących i wpływowych Polaków. Obok Kopernika, Chopina, Jana Pawła II, Wałęsy, Wajdy i Polańskiego znaleźli się w nim Robert Kubica, a także Doda i Joanna Krupa, polska modelka uznana za jedną z najbardziej seksownych kobiet świata.

Dziś ekipa CNN będzie nadawać na żywo z warszawskiej giełdy, w kolejnych dniach również z Pałacu Prezydenckiego. Gwiazdy tej stacji Fionnuala Sweeney i Robin Oakley doskonale orientują się w polskim życiu politycznym. "Przyjechałem tu, żeby sprawdzić wiarygodność Donalda Tuska, który obiecał cięcia wszystkiego, co niepotrzebne. Jakoś nie widzę tych cięć maczugą" - ironizuje Oakley. Z podobną swobodą opowiada o wicepremierze Waldemarze Pawlaku i ministrze spraw zagranicznych Radosławie Sikorskim, o którym mówi, wspominając niedawne negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej, że w pokera by z nim nie zagrał.

"Eye on Poland" zobaczą widzowie CNN International - międzynarodowej odnogi CNN. Jej siedzibą jest Londyn. I to głównie ekipa ze stolicy Wielkiej Brytanii przyjechała na tydzień do Polski. Fionnuala Sweeney do piątku będzie prowadzić poranny program z Warszawy. Jej wejścia można oglądać o 8, 9, 10 i 12.