wtorek, 17 marca 2009

Gorączka "Kochaj i tańcz" w kinach i sklepach muzycznych

17 marca 2009 10:41TVN, Daga
Mateusz Damięcki i Iza Miko na planie
Mateusz Damięcki i Iza Miko na planie "Kochaj i tańcz"
Pierwszy polski film taneczny bije rekordy popularności. Film po drugim weekendzie w kinach obejrzało już 800 tysięcy widzów, natomiast płyta ze ścieżką dźwiękową z filmu osiągnęła status platyny.

Superprodukcja "Kochaj i tańcz" z udziałem Izy Miko i Mateusza Damięckiego weszła do polskich kin 6 marca i od razu stała się hitem. Film wyprodukowany przez TVN w pierwszy weekend projekcji obejrzało prawie 400 tysięcy widzów, co okazało się najlepszym wynikiem polskiego filmu od 10 lat.

Wraz z premierą "Kochaj i tańcz" w kinach, na rynku pojawiła się składanka z muzyką do filmu, zawierająca m.in. hit "I pray 4 love" w wykonaniu zespołu Afromental. Ścieżka dźwiękowa jest obecnie jedną z najchętniej kupowanych płyt. W ciągu 11 dni, jakie minęły od premiery, płytę z muzyką sprzedano już w 33 tysiącach egzemplarzy.

O filmie "Kochaj i tańcz"

Główna bohaterka filmu to debiutująca dziennikarka (w tej roli Iza Miko), której świat jest poukładany, świetnie zorganizowany i niemalże perfekcyjny. Ma oddanego narzeczonego (Wojciech Mecwaldowski), który daje jej poczucie bezpieczeństwa, wspaniałą matkę (Katarzyna Figura) i szansę na pracę w popularnym piśmie dla kobiet. Życie jednak jest nieprzewidywalne i na jej drodze stanie młody tancerz, marzący o karierze na Broadwayu pasjonat street dance (Mateusz Damięcki). Dzięki niemu zamknięta dotychczas pod szklanym kloszem dziewczyna odkryje świat pasji i tańca, który już na zawsze zburzy dobrze znany jej porządek. W tym świecie znajduje się także ktoś wyjątkowo ważny - ojciec, którego nigdy nie poznała.

O płycie "Kochaj i tańcz"

Soundtrack "Kochaj i tańcz" to wydawnictwo dwupłytowe. Na pierwszej płycie znajdują się przede wszystkim kompozycje Łukasza Targosza, w tym także piosenka promująca film "Pray 4 Love" w wykonaniu zespołu Afromental. Dodatkowo, na płycie m.in. nowa aranżacja hitu króla pop Michaela Jacksona "Dirty Diana" oraz specjalna muzyczna niespodzianka przygotowana przez Izę Miko, odtwarzającą główną rolę w filmie.

Druga płyta to zestaw piosenek inspirowanych filmem, ale utrzymanych w tanecznym klimacie. Piosenka "Pray 4 Love" zespołu Afromental jest także pierwszym singlem promującym najnowszy album tej formacji zatytułowany "Playing With Pop".

Zobacz wywiad z Izą Miko!

Zobacz wywiad z Mateuszem Damięckim!

Zobacz z zwiastuny, fragmenty, wywiady i inne materiały multimedialne związane z filmem "Kochaj i tańcz"!

Nie będzie drugiej kadencji Lecha Kaczyńskiego?

PREZYDENT WCIĄŻ NIE WIE, CZY WYSTARTUJE

Nie będzie drugiej kadencji Lecha Kaczyńskiego?

"Jeszcze nie wiem" - tak Lech Kaczyński odpowiedział na pytanie, czy wystartuje w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Wyznał, że wciąż nie podjął decyzji, bo nie wie, czy wytrzyma "kampanię pomówień" pod jego adresem. "Normalnie prezydenci kandydują na drugą kadencję, jeśli im zdrowie na to pozwala" - stwierdził.

Prezydent Lech Kaczyński o swoich wątpliwościach mówił na spotkaniu z mieszkańcami Bełchatowa. "Nigdy nie podejmuję takiej decyzji zbyt wcześnie, choć normalnie prezydenci kandydują na drugą kadencję, jeśli im zdrowie na to pozwala" - przyznał.

Lech Kaczyński tłumaczył, że podjęcie decyzji bardzo utrudnia mu wymierzona w niego "kampania pomówień". "Nie jest to miłe (...), ale przyjmuję to jako los, który mnie spotkał, który trzeba znosić" - powiedział.

>>> Prezydentura Lecha Kaczyńskiego okiem Piotra Zaremby

Mieszkańcy Bełchatowa przywitali prezydenta chlebem i solą. Lech Kaczyński usłyszał takżegromkie "Sto lat!".

>>> PiS doradza, gdzie ma jechać prezydent

Wcześniej prezydent odwiedził Piotrków Trybunalski. Była to jedna z wielu gospodarskich wizyt, jakie Lech Kaczyński składa ostatnio w polskich miastach.

Głębokie gardło


Promo porno
Łukasz Dziatkiewicz


Z powodu kryzysu ekonomicznego potrzebujemy 5 mld dolarów na przemysł porno – oświadczyli wspólnie: wydawca "Hustlera", Larry Flint, i szef programu "Szalejące dziewczyny", Joe Francis.


Aberracja? Nie. Kolejny dowód na to, że multimedialny przemysł pornograficzny w USA chce być traktowany jako ważna i szanowana dziedzina gospodarki. I nie jest w tym bez szans.

W pierwszej połowie lat 70. za sprawą takich filmów pornograficznych jak "Głębokie gardło" czy "Diabeł w pannie Jones" USA ogarnął pornoszok. O filmach XXX mówiono wszędzie, bez skrępowania, prywatnie i publicznie. Wielu ludziom – zwłaszcza z pornograficznego biznesu – wydawało się, że oto dojdzie do połączenia kina tylko dla dorosłych z filmowym nurtem głównym. Wtedy nic z tego nie wyszło, ale ostatnimi laty porno przypuszcza stopniową i skuteczną ofensywę, i to nie tylko na X muzę czy całą sferę kultury, ale wręcz na współczesną cywilizację.

W Polsce zobaczymy niebawem jeden z dowodów na to zjawisko: skandalizujący film Kevina Smitha "Zack i Miri kręcą porno", w którym para tytułowych przyjaciół, by rozwiązać problemy finansowe, postanawia nakręcić pornosa. Skądinąd podobny pomysł mamy też w rodzimym "Idealnym facecie dla mojej dziewczyny", choć tu w wersji łagodnej i satyrycznej. Ale są mocniejsze dowody potopu XXX.

Dwa przykłady z zeszłego roku. Żonę Toma Cruise'a, aktorkę Katie Holmes, rozwścieczył pseudonim pewnej 18-latki. Brzmi on Katee Holmes. Z kolei Jenna Jameson wyraziła zadowolenie, że w planowanym filmie fabularnym o jej życiu główną rolę miałaby zagrać gwiazda Scarlett Johansson. Kim są Jenna Jameson i Katee Holmes? Amerykańskimi aktorkami porno. Dokładnie rzecz biorąc JJ – rocznik 1974 r., to żywa legenda pornobranży, aktywna w niej, od kiedy ukończyła lat 20. Młoda Holmes zaś dopiero próbuje robić karierę w tym biznesie. Charakterystyczny pseudonim zwrócił na nią uwagę popularnego aktorskiego małżeństwa.

Znani od stóp do głów

Wrzawa wokół pseudo Katee Holmes była świetną promocją, a jej menadżer stwierdził, że nazwano ją tak w wyrazie uznania dla niewinności żony Cruise’a. A sama Katee mogła przy tej okazji nagłośnić sposób, w jaki ma zamiar zadebiutować w filmach tylko dla dorosłych. Ta studentka mody chce przed kamerami stracić dziewictwo. Na jej stronie internetowej bije licznik odmierzający czas do tego "sensacyjnego" zdarzenia.

Polski porno biznes

Polskie porno ma się znakomicie. Kryzys omija tę branżę szerokim łukiem. Firma Pink Press, największy polski koncern pornograficzny szacuje, że obroty rodzimych producentów ostrej erotyki wzrosły w ubiegłym roku o ponad 50 proc.



Aktorki porno, które trafiły do Hollywood

Jakiś czas temu media donosiły, iż słynny reżyser Steven Soderbergh obsadził aktorkę pornograficzną w głównej roli w swoim najnowszym filmie. Podobnie ma zamiar uczynić Quentin Tarantino, który chce zaangażować gwiazdę porno, Terę Patrick (na zdjęciu) do swojego kolejnego projektu filmowego. Oba te przypadki nie są pierwszymi wypadkami, gdy aktorka filmów XXX trafia do "normalnego" kina...



Więcej niż porno

Linda Lovelace, która wystąpiła w niskobudżetowym filmie pornograficznym "Głębokie gardło", nie przypuszczała nawet, że stanie się on jednym z najbardziej dochodowych obrazów w historii kina, a ona sama zostanie gwiazdą. Po 30 latach od realizacji najsłynniejszego filmu porno w dziejach kinach, twórcy dokumentu "Głęboko w gardle" postanowili opowiedzieć o jego fenomenie, a także o losach samej Lindy Lovelace, która przed swoją tragiczną śmiercią została feministką i zaangażowała się w walkę z pornografią.

Sprawa panny Holmes i pomysłu na film o Jameson, a także o nieżyjącej już sławie "Głębokiego gardła", Lindzie Lovelace, którą z kolei miałaby zagrać Courtney Love, wdowa po liderze Nirvany, to przykłady coraz częstszego pojawiania się tematyki porno w mass mediach, w kulturze masowej, a nawet w życiu codziennym. Można nigdy nie wejść na pornograficzną stronę internetową, nie popatrzeć na pornofilm czy nie zajrzeć do "świerszczyka", a i tak kojarzyć z nazwiska bądź wyglądu Jennę Jameson lub Rona Jeremy’ego. Od końca ubiegłego wieku gwiazdy XXX pojawiają się bowiem w przeróżnych miejscach, nawet bez wyuzdanego kontekstu: występują w telewizji i radio (i nie tylko jako sekseksperci), w reklamach (i to również pozabranżowych) czy teledyskach. A nawet w "poważnych" filmach fabularnych, choć tam raczej w epizodach związanych z ich profesją czy szerzej – erotyką ("Big Lebowski", "Nawrót depresji gangstera").

Czasem jednak dostają kreacje bez konotacji seksualnych. Kilka person, jak Ginger Lynn Allen czy Veronica Hart, mają ich na koncie niemało. Angaże tego rodzaju są dla producentów filmowych fabuł ozdobnikiem w rodzaju scenki ze znanym sportowcem czy politykiem. Dla gwiazd XXX to niewątpliwa nobilitacja, choć na wiele więcej raczej szans wciąż nie mają. Dlatego dopóki wiek im pozwala, występują w filmach porno, później nierzadko zajmują się ich reżyserią lub produkcją. Wyjątkowym przypadkiem jest kariera Traci Lords. Zaczęła grać w obrazach tylko dla dorosłych, mając zaledwie 16 lat. Gdy dwa lata później wyszło to na jaw, wybuchł skandal. Jego efektem było śledztwo i wycofanie z rynku filmów z niepełnoletnią. Lords w wieku lat 18 zerwała z pornografią i zapisała się do hollywoodzkiej filii słynnej szkoły aktorskiej Lee Strasberga. Od początku lat 90. występuje często zarówno w serialach (np. "Melrose Place"), jak i w obrazach pełnometrażowych, jak choćby "Blade – Wieczny łowca".

W szczególny sposób w fabularnych filmach wykorzystany został sławny Rocco Siffredi. Ten Włoch, parający się tak reżyserią, produkcją, jak i "grą" w filmach XXX, wystąpił w "Romance" i "Anatomii piekła" autorstwa kontrowersyjnej francuskiej reżyserki Catherine Breillat. Tematem większości jej dzieł jest seksualność i zniewolenie kobiet. W tym celu pokazuje ona niesymulowany seks, do którego Siffredi idealnie się nadaje, bo – jak podkreśla reżyserka – jest wyjątkowo hojnie wyposażony przez naturę.

Ale może coś bardziej dziwacznego? W 2006 r. na kanale Fox Reality pokazywano reality show "My Bare Lady". Tytuł jednoznacznie nawiązywał do słynnego musicalu "My Fair Lady". Wstawienie zamiast fair słowa bare oznaczającego "nagi", odnosiło się do pomysłu programu. Oto, po przeszkoleniu przez profesjonalistę, cztery damskie gwiazdy XXX, występując u boku zawodowców w klasycznych dramatach na deskach londyńskiego teatru, miały udowodnić, czy są prawdziwymi aktorkami.

Nieprzyzwoite, ale inspirujące

Coraz częściej reprezentanci przemysłu pornograficznego z powodzeniem występują poza nim, a porno uznawane jest za interesujący temat dla wszelkiego rodzaju dzieł z filmami fabularnymi na czele. Opowiada się o XXX lub do niego nawiązuje, najczęściej w tonie komediowym, jak w szalonym "Orgazmo" twórców "Miasteczka South Park" czy w "Apetycie na seks" postrzelonego wielbiciela "pornosów" Johna Watersa. W filmach "na serio" również przyglądano się tej branży, czego "Boogie Nights" sprzed dekady było najbardziej udanym przykładem. Jego reżyser, Paul Thomas Anderson, oparł scenariusz na elementach z życiorysu sławnego gwiazdora Johny’ego Holmesa. Val Kilmer zagrał go później w "Wonderland" traktującym o zamieszaniu Holmesa w zbiorowe morderstwo.

Kino o ambicjach artystycznych również sięga po elementy pornograficzne, czasem nawet niebezpiecznie się zbliżając do pornografii sensu stricte. Celem takich nawiązań nie jest mówienie o porno, a o ludzkiej seksualności czy szerzej – o współczesnym człowieku. Poza twórczością Breillat są to m.in. nieco mniej kontrowersyjne: "Intymność" i "9 Songs" oraz niepokazywany w Polsce film reżysera "Fucking Amal" zatytułowany "Dziura w sercu".

Próbą zarabiania na porno jest łączenie go z takim towarem czy przekazem, by powstał nowy chodliwy produkt XXX. Najlepszy przykład to owoce związku rapu i pornografii. Najpierw były to przede wszystkim teledyski z wyuzdanymi gwiazdkami, jednak bez otwarcie pornograficznych treści, zapewniające obustronną promocję. Krok dalej poszedł jeden z bardziej znanych przedstawicieli tego muzycznego nurtu – Snoop Dogg. Jako pierwszy połączył on rap z regularnym porno, choć jego udział w powstałym w koprodukcji z Hustlerem "Snoop Dogg's Doggystyle" polegał jedynie na roli gospodarza i zrobieniu muzycznej oprawy. Znaczny sukces tej produkcji przyniósł licznych naśladowców wśród afroamerykańskich raperów.

Najdalej w łączeniu pornografii i popkultury zaszli twórcy telewizyjnych programów w rodzaju "Can you be a porn star?" czy "Pornstar Académie". W formule reality TV ich uczestnicy wykonywali zadania seksualne, które pokazywano bez jakiejkolwiek cenzury. Nagrodą był sowity pornograficzny kontrakt aktorski. Zarówno porno w rytmie rapu, jak i owe pornograficzne TV shows (również wydane na DVD) wyróżniają się w całej masie dzieł spod znaku XXX. A o to przecież chodzi.

Pornoewolucje

Kultura masowa włącza w swój obręb pornografię, przede wszystkim ułatwiając dotarcie do "niedozwolonych" treści. Dzieje się to głównie za pomocą internetu i usług telewizyjnych, które mniej poddają się kontroli niż np. tradycyjne drukowane "świerszczyki" oraz są prostsze i tańsze tak w realizacji, jak i w dystrybucji, a także – dyskretniejsze.

Stałego odbiorcę treści XXX zainteresować może między innymi coś, czego jeszcze nie widział, na przykład coś ekstremalnego. Dzięki bowiem rosnącej dosadności i brutalności wszelkich współczesnych przekazów informacyjnych i kulturalnych oraz oswojeniu z erotyką w "klasycznym" przekazie reklamowym, współczesne porno staje się coraz bardziej wulgarne, nastawione na eksploatowanie, poniżanie, wręcz maltretowanie kobiet. Z drugiej strony coraz mniejszą rolę w filmach porno odgrywa fabuła, dawniej niezbędna choćby jako sztafaż. Istotne jest zdobycie i pokazanie nowych ciał oraz maksymalne uatrakcyjnienie czy udziwnienie samych aktów kopulacji. Na przynoszącej coraz więcej pieniędzy pornografii zarabiają nie tylko jej producenci. Grube miliony trafiają również do kieszeni firm pośredniczących w dystrybucji niezależnie od jej form: internet, kablówka, telewizja satelitarna, płyta czy tak specyficzna usługa jak prezentacja w hotelowych pokojach. Poza tym, podobnie jak każdy biznes, również pornograficzny potrzebuje rozmaitych towarów i usług (np. sztabu ludzi na planie filmowym, nieruchomości, pomocy banków etc). I jak wszyscy, i ta branża płaci podatki. To dlatego na początku każdego amerykańskiego filmu porno komunikat FBI ostrzega przed łamaniem prawa autorskiego. Rosnący popyt na pornografię i rozwój internetu sprawiają, że to właśnie branża XXX, a nie Hollywood czy koncerny muzyczne, są najbardziej poszkodowane przez piractwo w globalnej sieci.

Proza XXX*

W filmach porno można znaleźć coraz ordynarniejsze sceny seksu, ale branża robi wszystko, by wyglądać jak poważny biznes (no, może nieco zwariowany). Wejście wielu kompanii XXX na giełdy papierów wartościowych, sowite kontrakty, reklamy, konferencje czy targi są najlepszym dowodem. A także własny system gwiazd, gale i ploteczki. Jeśli te ostatnie dotyczą na przykład romansu pornogwiazdki ze znanym aktorem (jakiś czas temu miał go mieć Don Johnson), to tym lepiej! Albo wyrazy uwielbienia i poparcia dla bohaterskiego Rudy'ego Giulianiego w jego walce o amerykańską prezydenturę, przekazane mu przez aktorkę porno. Mimo że były burmistrz Nowego Jorku nie dostał nominacji swej partii, to wsparcie niekoniecznie należałoby uznać za niedźwiedzią przysługę. Wiele celebrytów nie ma nic przeciwko pokazywaniu się publicznie w towarzystwie pornoosobistości. I to nie tylko na imprezach „Playboya”. Tak powstaje przekaz zapewniający, że nie ma nic wstydliwego w oglądaniu pornografii. Jest to tym łatwiejsze w wolnorynkowych, zlaicyzowanych, nastawionych na przyjemność i konsumpcję społeczeństwach Zachodu.

Narastająca pornoakceptacja sprawia, że mogła znaleźć miejsce na rynku marka odzieżowa Porn Star Clothing, której damskie i męskie stroje zazwyczaj przyozdobione są napisem „porno”, sprośnym rysunkiem czy wizerunkiem gwiazdy XXX. Ale jeszcze lepszym dowodem na zrzucanie przez pornografię odium wstydu jest rosnący napływ młodych kandydatów do występów. Wiele młodych kobiet decyduje się na parę ról, jako sposób na wybicie się, inną karierę lub po prostu zajęcie tymczasowe. Czasem owocuje to skandalem, jak w 2004 roku, kiedy na poruszający dramat "Głową w mur" jego główną aktorkę, Niemkę tureckiego pochodzenia, Sibel Kekilli, spadł deszcz nagród, ale równocześnie prasa ujawniła, że nagrodzona za najlepszą rolę kobiecą na arcyprestiżowym festiwalu w Berlinie aktorka jeszcze dwa lata wcześniej występowała w filmach typowo pornograficznych. Ale już kiedy matka triumfatorki show "Can you be a porn star?" publicznie stwierdziła, że nie przeszkadza jej zajęcie córki, nikt się nie dziwił i nie oburzał. "To nie tylko zmiany obyczajowe związane z rewolucją seksualną – komentuje Wojciech Klimczyk, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego specjalizujący się w temacie pornografii. – To też dowartościowanie branży rozrywkowej jako lokomotywy gospodarki. Dla jej rozwoju bardziej istotne jest, by utrzymać stałe zainteresowanie odbiorcy, niż by przekaz był na wysokim poziomie. Show-biznes potrzebuje bohaterów i skandali, a branża porno jest idealnym ich dostawcą. Nic dziwnego, że robi się wszystko, by pornografia była normalnym biznesem".

Po 11 września 2001 r. jedna z pornograficznych wytwórni z USA zaczęła swe filmy poprzedzać widokiem powiewającej amerykańskiej flagi z napisem "In memory of 11/09/01…" i pamiętnym hasłem "We will never forget". ("Nigdy nie zapomnimy"). To nie był żart! Producenci XXX po prostu uznali, że w dzisiejszych czasach i oni mogą okazać swój patriotyzm.

*Skąd się wzięło XXX?

Pierwotnie jeden symbol „X” był amerykańskim oznaczeniem normalnych filmów, ale przeznaczonych tylko dla widzów powyżej lat 17. W 1990 r. tę najwyższą kategorię wiekową zastąpiono znakiem NC-17. Powodem było powszechne kojarzenie znaku X (zwłaszcza w wersji potrojonej – XXX) z pornosami. W ten sposób ich producenci i dystrybutorzy chcieli zachęcić klientów do "ostrych treści".