wtorek, 14 kwietnia 2009

Jak to jest z odszkodowaniem, czyli kto co musi udowodnić przed sądem?


Data: 14-04-2009 r.

Pisaliśmy już na stronach naszego serwisu na temat odpowiedzialności odszkodowawczej za niewykonanie lub nienależyte wykonanie umowy. W niniejszym artykule powracamy do tego tematu, ale przedstawimy go z innej strony - rozkładu ciężaru dowodu, a zatem bardziej procesowej.

Jak uregulowany jest ciężar dowodu?

Rozkład ciężaru dowodu określony został w Kodeksie cywilnym, a konkretnie w art. 6. W postępowaniu o naprawienie szkody będziemy mieli do czynienia z powodem-wierzycielem oraz pozwanym-dłużnikiem i każdy z nich musi udowodnić co innego, by wygrać proces. Warto od razu zauważyć, że w przypadku umów wzajemnych (np. umowy sprzedaży albo umowy o dzieło) obie strony są wobec siebie jednocześnie dłużnikami, bo każda z nich ma określone świadczenie do spełnienia.

Zestawiając art. 6 k.c z treścią art. 471 i następnych k.c., dojdziemy do wniosku

, iż wierzyciel musi wykazać trzy (a właściwie cztery) okoliczności:

  1. że dłużnik nie wykonał zobowiązania lub że wykonał je należycie (żeby jednak to wykazać, trzeba wpierw udowodnić, do czego w ogóle dłużnik był zobowiązany),

  2. że wierzyciel poniósł szkodę majątkową,

  3. że między niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem zobowiązania a szkodą istnieje przyczynowy.

Wierzyciel nie musi natomiast wykazywać winy dłużnika, przepisy wprowadzają bowiem domniemanie, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania nastąpiło właśnie z winy dłużnika, i to na nim spoczywa obowiązek udowodnienia, że jest inaczej.

Dla wierzyciela

To, do czego zobowiązany był dłużnik, wynikać będzie z umowy łączącej strony, w grę

wejdą zatem wszelkie reguły dotyczące wykładni umów. W tym miejscu warto jedynie zasygnalizować, że treść zobowiązania wynikać może nie tylko z dosłownego brzmienia postanowień umownych, w umowach bowiem należy badać przede wszystkim zgodny zamiar stron i cel umowy (art. 65 § 2 k.c.).

Gdy już wiadomo, do czego był zobowiązany dłużnik (przy czym niejednokrotnie odgadnięcie tego nie przedstawia większego problemu, np. przy prostej umowie

sprzedaży samochodu sprzedawca ma po prostu przenieść własność i wydać rzecz, co nie znaczy, że takiej umowy nie da się skomplikować), możemy do tego "wzorca" porównać rzeczywiste zachowanie dłużnika.

Od razu widać, że łatwiej jest dowieść nienależyte wykonanie zobowiązania, niż niewykonanie go w ogóle. Jeśli przykładowo stolarz miał wykonać stolarkę okienną i zrobił to niefachowo, to możemy zawnioskować świadków, którzy tę stolarkę widzieli, przedstawić zdjęcia czy powołać biegłego. Tymczasem niewykonanie zobowiązania to tzw. fakt negatywny, bardzo trudny dowodowo. Ciężko jest bowiem udowodnić, że coś w ogóle się nie stało, np. że kupujący nie zapłacił nam za sprzedaną rzecz.

W praktyce, by rozwiązać tę kwestię, sędziowie z reguły poprzestają na oświadczeniu wierzyciela, że zobowiązanie nie zostało wykonane - chyba że dłużnik przedstawi dowód przeciwny, np. dołączy do odpowiedzi na pozew pokwitowanie od wierzyciela (art. 462 - 466 k.c.).

Szkodę można w skrócie określić jako różnicę między obecnym stanem majątku poszkodowanego a tym stanem, jaki by istniał, gdyby nie nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę (czyli gdyby zobowiązanie zostało należycie wykonane). Zgodnie z art. 361 § 2 k.c. dłużnik odpowiada zarówno za stratę, jak i za utracone korzyści (przy czym tu trzeba wykazać, że istniało duże prawdopodobieństwo ich osiągnięcia, sama szansa nie wystarczy). Przykładowo - dłużnik miał dostarczyć palety do transportu, ale tego nie zrobił. Wierzyciel poniósł stratę w postaci wartości palet, ale też nie wykonał swojego zobowiązania, gdyż nie mógł dostarczyć towaru swojemu kontrahentowi i ten mu nie zapłacił. Za te utracone korzyści dłużnik jest także odpowiedzialny.

W zasadzie nie wymaga też dowodu związek przyczynowy, gdyż jest to raczej sposób logicznego, myślowego łączenia niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania ze szkodą. Dłużnik ponosi przy tym odpowiedzialność za normalne następstwa swego działania lub zaniechania.

Dla dłużnika

Obalenie domniemania, o którym była mowa powyżej, czyli udowodnienie, że niewykonanie lub nienależyte wykonanie nastąpiło bez winy dłużnika, może być trudne. Prawnicy wypracowali dwa podejścia do tej kwestii, mniej i bardziej rygorystyczne dla dłużnika:

  • według koncepcji bardziej rygorystycznej dłużnik musi udowodnić, iż zaszła konkretna - niezależna od niego - przyczyna niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania (np. zupełnie nieprzewidziane, nietypowe w danym okresie załamanie pogody nie pozwoliło na ułożenie nawierzchni drogowej);

  • według koncepcji mniej rygorystycznej dłużnik musi "tylko" dowieść, że dołożył należytej staranności, czyli zrobił wszystko, co do niego należało. Nie musi natomiast wskazywać konkretnego powodu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania. Trzeba jednak pamiętać, że dłużnik z reguły nie może zasłaniać się tym, iż zadanie przerosło jego siły, możliwości jego przedsiębiorstwa itp. (gdyż wiedział, czego się podejmuje).

W praktyce wybór koncepcji zależeć będzie od sędziego.

Podstawa prawna:

  • Ustawa z dnia 23 kwietnia 1964 roku Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.).


Kiedy odpowiada się za czyn zabroniony, a kiedy za niewykonanie umowy?


Data: 08-02-2008 r.

Życie codzienne, zarówno konsumenta, jak i przedsiębiorcy, nie jest pozbawione nieprzewidzianych zdarzeń, szkód, wypadków, które powodowane są bądź przez kontrahenta, zleceniobiorcę, pracownika, bądź przez osobę niezwiązaną z nami żądną umową. Na tym gruncie wyłania się zagadnienie cywilnej odpowiedzialności kontraktowej i deliktowej, których podstawowe przesłanki i wzajemne różnice wskazuje niniejszy artykuł.

Z jakich tytułów możesz ponosić odpowiedzialność cywilną?

Zarówno osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej (konsumenci), choć przede wszystkim przedsiębiorcy mogą ponosić odpowiedzialność przede wszystkim z dwóch tytułów:

  1. odpowiedzialności kontraktowej (za niewykonanie, bądź nienależyte wykonanie zobowiązania umownego, art. 471 i n. k.c.),

  2. odpowiedzialności deliktowej - za spowodowanie z własnej winy szkody (czyn niedozwolony), która nie jest wynikiem nienależytego wykonania, bądź niewykonania umowy, art. 415 i n. k.c.. Przykładem odpowiedzialności deliktowej jest odpowiedzialność cywilna posiadaczy pojazdów mechanicznych (popularne OC).

Kiedy będziesz ponosił odpowiedzialność kontraktową?

Przesłankami odpowiedzialności kontraktowej są łącznie:

  • niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania (naruszenie zobowiązania), będące następstwem okoliczności, za które dłużnik - z mocy ustawy lub umowy - ponosi odpowiedzialność,

  • szkoda i

  • związek przyczynowy między faktem niewykonania (nienależytego wykonania) zobowiązania a szkodą.

Odpowiadać można również za działania i zaniechania osób, z których pomocą

zobowiązanie się wykonywa, jak również osób, którym wykonanie zobowiązania się powierza (art. 474 k.c.). Za działania i zaniechania tych osób odpowiada się jak za własne działanie, odpowiedzialność ta kształtuje się na zasadzie ryzyka – do odpowiedzialności wystarczy spełnienie ww.

przesłanek przez ww. osoby, nie jest konieczna natomiast wina samego wykonawcy. Należy jednakże wskazać, iż osoby wykonujące pracę za nas (jego pracownicy, zleceniobiorcy) odpowiadają samodzielnie za szkodę wynikłą z działania poza zakresem wykonywania umowy (np. po godzinach pracy, z tytułu działań niezwiązanych z jego obowiązkami, itp.). W tym przypadku mamy do czynienia z odpowiedzialnością

deliktową.

Zakres odpowiedzialności kontraktowej może zostać zmodyfikowany umową stron. Strony mogą ograniczyć odpowiedzialność do określonych sytuacji, bądź wyłączyć poszczególne przypadki. Jedynym ograniczeniem jest niemożność wyłączenia odpowiedzialności z tytułu winy umyślnej sprawcy (art. 473 § 2 k.c.).

Reasumując, odpowiedzialność kontraktową ponosi się za:

  • szkody wyrządzone przez niewykonanie, bądź nienależyte wykonanie umowy z winy własnej (w tym winy nieumyślnej i rażącego niedbalstwa),

  • szkody wyrządzone przez niewykonanie, bądź nienależyte wykonanie umowy przez osoby, którym organizator powierzył jej wykonanie, bądź którymi posługuje się przy jej wykonaniu – jeśli osobom tym można przypisać winę, wina organizatora nie jest zaś przesłanką jego odpowiedzialności.

W każdym ze wskazanych przypadków niezbędne jest także wykazanie przesłanki związku przyczynowego między szkodą a zachowaniem się sprawcy.

Kiedy będziesz ponosił odpowiedzialność deliktową?

Podstawą odpowiedzialności w tym przypadku jest:

  • wina sprawcy (chociażby w postaci niedbalstwa) oraz

  • bezprawność czynu (sprzeczność zachowania z prawem), a także

  • szkoda i związek przyczynowy pomiędzy zachowaniem sprawcy a szkodą.

Nie będziemy więc ponosić odpowiedzialności, jeśli nie ponosimy winy za daną

szkodę, szkoda została spowodowana przez poszkodowanego lub osobę trzecią, czy też szkoda jest wynikiem siły wyższej (zdarzenia nagłego i nieprzewidywalnego, któremu nie można było zapobiec i którego nie można było przewidzieć).

Za swoich pracowników odpowiada się na zasadzie ryzyka, czyli do powstania odpowiedzialności wystarczająca jest wina pracownika przy wykonywaniu powierzonych mu czynności (niezwiązanych z umową), szkoda oraz związek przyczynowy. Wina powierzającego nie jest wymagana.

Natomiast za osoby, którym powierza się określone prace (np. firmy

zewnętrzne) odpowiada się na zasadzie ryzyka, chyba że wykaże się, iż nie ponosi się winy w wyborze albo że wykonanie czynności powierzono osobie, przedsiębiorstwu lub zakładowi, które w zakresie swej działalności zawodowej trudnią się wykonywaniem takich czynności – wtedy odpowiedzialność za szkodę ponosi wynajęty podmiot trzeci.

Odpowiedzialność deliktową ponosi się za:

  • szkodę wyrządzoną z winy własnej w zakresie nieobjętym umową (np. zniszczenie prywatnego mienia wystawcy),

  • szkodę wyrządzoną przez zawinione zachowanie pracowników, w zakresie zleconych im zadań, które jednak nie wchodzą w zakres umowy z wystawcą,

  • szkodę wyrządzoną przez wynajęte osoby, na tych samych zasadach, co za pracowników, chyba że wykaże się, iż wybrało się podmiot profesjonalny albo nie ponosi się winy w wyborze (dochowało się należytej staranności przy wyborze zleceniobiorcy niebędącego profesjonalistą).

Podstawa prawna:

III Ogólnopolskie Dyktando Prawnicze

03-04-2009, ostatnia aktualizacja 03-04-2009 00:01

Pół prawnicze, a pół lingwistyczne niełatwe rozważania o nieruchomościach i ochronie przyrody

Nieprzypadkowo do tematów nierzadko poruszanych na zebraniach Międzywydziałowego Koła Naukowego „Lingua Iuris” w bieżącym roku należą zagadnienia prekluzji sądowej związanej z niektórymi nieruchomościami położonymi w niezwykle atrakcyjnych miejscach, np. w okolicach placu Na Rozdrożu, pałacu Pod Blachą, placu Generała Sikorskiego, pałacu Krasińskich, Pałacu Staszica i Pałacu Namiestnikowskiego. Tak jest w tym roku, przeszłoroczne rozważania poświęcano zaś przede wszystkim nie najkrótszym, bo przeszło sześciomiesięcznym problemom z nie najłatwiejszymi do rozstrzygnięcia roszczeniami zstępnych odnoszącymi się do terenów wokół cmentarzy, np. cmentarza Rakowickiego i Cmentarza Łyczakowskiego oraz nieruchomości kościelnych, takich jak kościół Świętego Krzyża [proszę zapisać wyraz świętego całym słowem w tym przykładzie, a w dalszych skrótem], kościół św. Franciszka, kościół Na Skałce, a nawet Bazylika św. Piotra w Rzymie.

Na urządzanych z nagła i znienacka niedługich quasi-debatach, a niekiedy nawet w półprzerwie między nimi, rozważa się też nie najoczywistsze problemy na wpół utraconych rekompensat za bezprawne pozbawienie w latach 50. XX w. [proszę 50. i XX wieku zapisać cyframi] własności pięcioipółhektarowej [proszę zapisać słowem] nieruchomości położonej w Kędzierzynie-Koźlu w okolicach pomnika Lotnika i parku Ludowego.

Nie na co dzień urządzane są superdyskusje nawiązujące do ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, na które wysyła się ekstrazaproszenia z ponadtygodniowym wyprzedzeniem. Bo czyż nie warto by się zastanowić nad wydłużeniem arcykrótkiego zdaniem niektórych okresu ochronnego takich ptaków, jak pustułka, gżegżółka, jaskółka, cietrzew i bażant. Można by też rozważyć to, jak by objąć specjalną ochroną gatunek rzadkiej szczeżui, który ostatnio przeżywa jakby niby-regres w swych ekosystemach nad Biebrzą, oraz półoswojone łosie z Puszczy Kampinoskiej. Wypadałoby też rozstrzygnąć problem bestii od niedawna grasującej w Opolskiem, zwłaszcza w kontekście takich paremii prawniczych, jak consuetudo pro lege servatur – ‘zwyczaj jest traktowany jako prawo’ oraz crimen grave non potest esse impunibile – ‘przestępstwo nie może ujść bezkarnie’.

"Rz" Online