pb, ASinfo /15:50

![]() |
Franciszek Smuda PAP/Bartłomiej Zborowski PAP |
W spotkaniu 6. kolejki Ekstraklasy Polonia Warszawa uległa na własnym stadionie KGHM Zagłębiu Lubin 0:1 (0:1). W zespole gości na ławce trenerskiej "zadebiutował" Franciszek Smuda.
Przed rozpoczęciem meczu fani uczcili minutą ciszy pamięć zmarłego 4 września Marka Ruszkiewicza, wieloletniego działacza warszawskiego klubu, pracującego w Polonii do 2006 roku.
Wydarzeniem spotkania był przyjazd na Konwiktorską Franciszka Smudy - najbardziej popularnego ostatnio w mediach polskiego trenera. Najpierw za sprawą pogłosek o jego przyjściu do Polonii (ostatecznie trafił do Zagłębia), a ostatnio z powodu spekulacji na temat ewentualnego objęcia posady po zdymisjonowanym Leo Beenhakkerze. To właśnie Smuda jest faworytem kibiców, zresztą on sam nie ukrywa, że bardzo zależy mu na posadzie selekcjonera.
Na razie jednak popularny Franz podjął się zadania wyciągnięcia z ogromnego kryzysu Zagłębia, które w poprzednich pięciu meczach nie zdobyło nawet punktu, tracąc aż 15 bramek. O ile jednak w defensywie wyraźnie poprawiło grę, o tyle siła ofensywna lubinian wciąż pozostawia sporo do życzenia. Najlepszym dowodem jest fakt, że w pierwszej połowie goście nie stworzyli żadnej dogodnej okazji. Obrońcy Polonii skutecznie odcięli od podań napastnika Zagłębia Mouhamadou Traore (ściągniętego do Zagłębia na życzenia Smudy). Zastępujący w bramce pauzującego za czerwoną kartkę Sebastiana Przyrowskiego Radosław Majdan nudził się niemiłosiernie.
Inna sprawa, że poloniści też nie pokazali nic specjalnego. Bliscy zdobycia gola byli tylko w 31. minucie, gdy strzał z bliska Jacka Kosmalskiego znakomicie obronił Aleksander Ptak.
Po przerwie piłkarze Zagłębia zrozumieli, że na Konwiktorskiej można pokusić się o zwycięstwo. Sporo ożywienia wniosło wprowadzenie do gry Łukasza Hanzela, ale prawdziwym strzałem w dziesiątkę okazało się postawienie na Dariusza Jackiewicza. Doświadczony pomocnik pojawił się na boisku w 76. minucie i kilkadziesiąt sekund później zdobył gola (po błędzie Radka Mynara i świetnej akcji Traore). Zadowoleni z wyniku goście cofnęli się do obrony i skutecznie wybijali z uderzenia słabo grającą Polonię. Kibice gospodarzy poderwali się dopiero w doliczonym czasie, gdy groźny strzał Marcelo Sarvasa obronił Ptak.
"Polonia nigdy nie spadnie" - skandowali ironicznie fani Czarnych koszul, którzy już powoli zapominają, że przed sezonem ich drużynę wymieniano wśród kandydatów do miejsc na podium.
Powiedzieli po meczu:
Franciszek Smuda, trener Zagłębia: Przyznaję, że nie była to oszałamiająca gra, ale na razie nie chodzi o styl. Gdy drużyna znajduje się na samym dnie, nie ma nic do stracenia. Dlatego nie broniliśmy się za wszelką cenę. Zawsze tłumaczę zawodnikom, że jeśli się gra o zwycięstwo, to w najgorszym razie jest remis. W ciągu dziesięciu dni, jakie miałem na przygotowanie drużyny, najwięcej można było zmienić w taktyce. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne - potrzebujemy jeszcze dwóch, trzech tygodni. Pojawianie się mojego nazwiska w kontekście następcy Leo Beenhakkera nie przeszkadzało mi w przygotowaniach do meczu z Polonią. To nawet przyjemne, ale podkreślam - jestem kandydatem, nikim więcej.
Duszan Radolsky, trener Polonii: Gratuluję rywalowi zwycięstwa. Nas czeka jeszcze mnóstwo pracy. Jesteśmy w takiej sytuacji jak Zagłębie, drużyna również przeżywa kryzys, z którego musimy jak najszybciej wyjść. Nie jesteśmy źle przygotowani fizycznie. Po porażkach często tak się mówi. Powodów jest wiele. Żałuję na przykład, że w czasie przygotowań do meczu z Zagłębiem nie mogłem skorzystać z moich kadrowiczów. Musimy również poprawić skuteczność. Teraz jest czas, żeby szybko wyciągnąć wnioski z błędów.
Polonia Warszawa - KGHM Zagłębie 0:1 (0:0)
Bramka - Dariusz Jackiewicz (76)
Sędzia: Hubert Siejewicz.
Widzów 2 500.
Polonia: Radosław Majdan - Marek Sokołowski, Radek Mynar, Piotr Dziewicki, Błażej Telichowski - Adrian Mierzejewski, Igor Kozioł (10. Łukasz Trałka), Marcelo Sarvas, Jarosław Lato - Filip Ivanovski (75. Michał Chałbiński), Jacek Kosmalski (63. Daniel Mąka).
KGHM Zagłębie: Aleksander Ptak - Szymon Kapias, Michał Stasiak (87. Łukasz Jasiński), Michał Łabędzki, Costa Nhamoinesu - Szymon Pawłowski (61. Łukasz Hanzel), Martins Ekwueme, Piotr Świerczewski, Mateusz Bartczak - Dawid Plizga (76. Dariusz Jackiewicz), Mouhamadou Traore.
Wydarzeniem spotkania był przyjazd na Konwiktorską Franciszka Smudy - najbardziej popularnego ostatnio w mediach polskiego trenera. Najpierw za sprawą pogłosek o jego przyjściu do Polonii (ostatecznie trafił do Zagłębia), a ostatnio z powodu spekulacji na temat ewentualnego objęcia posady po zdymisjonowanym Leo Beenhakkerze. To właśnie Smuda jest faworytem kibiców, zresztą on sam nie ukrywa, że bardzo zależy mu na posadzie selekcjonera.
Na razie jednak popularny Franz podjął się zadania wyciągnięcia z ogromnego kryzysu Zagłębia, które w poprzednich pięciu meczach nie zdobyło nawet punktu, tracąc aż 15 bramek. O ile jednak w defensywie wyraźnie poprawiło grę, o tyle siła ofensywna lubinian wciąż pozostawia sporo do życzenia. Najlepszym dowodem jest fakt, że w pierwszej połowie goście nie stworzyli żadnej dogodnej okazji. Obrońcy Polonii skutecznie odcięli od podań napastnika Zagłębia Mouhamadou Traore (ściągniętego do Zagłębia na życzenia Smudy). Zastępujący w bramce pauzującego za czerwoną kartkę Sebastiana Przyrowskiego Radosław Majdan nudził się niemiłosiernie.
Inna sprawa, że poloniści też nie pokazali nic specjalnego. Bliscy zdobycia gola byli tylko w 31. minucie, gdy strzał z bliska Jacka Kosmalskiego znakomicie obronił Aleksander Ptak.
Po przerwie piłkarze Zagłębia zrozumieli, że na Konwiktorskiej można pokusić się o zwycięstwo. Sporo ożywienia wniosło wprowadzenie do gry Łukasza Hanzela, ale prawdziwym strzałem w dziesiątkę okazało się postawienie na Dariusza Jackiewicza. Doświadczony pomocnik pojawił się na boisku w 76. minucie i kilkadziesiąt sekund później zdobył gola (po błędzie Radka Mynara i świetnej akcji Traore). Zadowoleni z wyniku goście cofnęli się do obrony i skutecznie wybijali z uderzenia słabo grającą Polonię. Kibice gospodarzy poderwali się dopiero w doliczonym czasie, gdy groźny strzał Marcelo Sarvasa obronił Ptak.
"Polonia nigdy nie spadnie" - skandowali ironicznie fani Czarnych koszul, którzy już powoli zapominają, że przed sezonem ich drużynę wymieniano wśród kandydatów do miejsc na podium.
Powiedzieli po meczu:
Franciszek Smuda, trener Zagłębia: Przyznaję, że nie była to oszałamiająca gra, ale na razie nie chodzi o styl. Gdy drużyna znajduje się na samym dnie, nie ma nic do stracenia. Dlatego nie broniliśmy się za wszelką cenę. Zawsze tłumaczę zawodnikom, że jeśli się gra o zwycięstwo, to w najgorszym razie jest remis. W ciągu dziesięciu dni, jakie miałem na przygotowanie drużyny, najwięcej można było zmienić w taktyce. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne - potrzebujemy jeszcze dwóch, trzech tygodni. Pojawianie się mojego nazwiska w kontekście następcy Leo Beenhakkera nie przeszkadzało mi w przygotowaniach do meczu z Polonią. To nawet przyjemne, ale podkreślam - jestem kandydatem, nikim więcej.
Duszan Radolsky, trener Polonii: Gratuluję rywalowi zwycięstwa. Nas czeka jeszcze mnóstwo pracy. Jesteśmy w takiej sytuacji jak Zagłębie, drużyna również przeżywa kryzys, z którego musimy jak najszybciej wyjść. Nie jesteśmy źle przygotowani fizycznie. Po porażkach często tak się mówi. Powodów jest wiele. Żałuję na przykład, że w czasie przygotowań do meczu z Zagłębiem nie mogłem skorzystać z moich kadrowiczów. Musimy również poprawić skuteczność. Teraz jest czas, żeby szybko wyciągnąć wnioski z błędów.
Polonia Warszawa - KGHM Zagłębie 0:1 (0:0)
Bramka - Dariusz Jackiewicz (76)
Sędzia: Hubert Siejewicz.
Widzów 2 500.
Polonia: Radosław Majdan - Marek Sokołowski, Radek Mynar, Piotr Dziewicki, Błażej Telichowski - Adrian Mierzejewski, Igor Kozioł (10. Łukasz Trałka), Marcelo Sarvas, Jarosław Lato - Filip Ivanovski (75. Michał Chałbiński), Jacek Kosmalski (63. Daniel Mąka).
KGHM Zagłębie: Aleksander Ptak - Szymon Kapias, Michał Stasiak (87. Łukasz Jasiński), Michał Łabędzki, Costa Nhamoinesu - Szymon Pawłowski (61. Łukasz Hanzel), Martins Ekwueme, Piotr Świerczewski, Mateusz Bartczak - Dawid Plizga (76. Dariusz Jackiewicz), Mouhamadou Traore.