czwartek, 19 listopada 2009

Nieznani politycy na czele UE

Anna Słojewska 19-11-2009, ostatnia aktualizacja 20-11-2009 03:01

Belg Herman Van Rompuy będzie prezydentem Unii Europejskiej, a Brytyjka Catherine Ashton – ministrem spraw zagranicznych

Od lewej: prezydent UE Herman Van Rompuy, przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Taką „kostkę Rubika” zaprezentował wczoraj na zakończenie spotkania jego gospodarz, premier Szwecji Fredrik Reinfeldt
autor zdjęcia: Yves Herman
źródło: Reuters
Od lewej: prezydent UE Herman Van Rompuy, przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso i szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton. Taką „kostkę Rubika” zaprezentował wczoraj na zakończenie spotkania jego gospodarz, premier Szwecji Fredrik Reinfeldt
Herman Van Rompuy
źródło: AFP
Herman Van Rompuy
Catherine Ashton
źródło: AFP
Catherine Ashton

– Historyczny moment. Europa ma nowe przywództwo – powiedział Fredrik Reinfeldt, szwedzki premier, który przewodzi w tym półroczu UE i prowadził kadrowe negocjacje.

Na najwyższe stanowiska w Unii przywódcy 27 państw wybrali wczoraj mało znanych i mało kontrowersyjnych polityków. Przewodniczącym Rady Europejskiej na dwuipółletnią, odnawialną, kadencję został 62-letni belgijski premier, który stoi na czele rządu zaledwie od roku. Kompletnie nieznany poza granicami, jego nazwisko w światowych mediach pojawiło się dopiero dwa tygodnie temu, gdy stał się nieoczekiwanym kandydatem niemiecko-francuskim.

Jeszcze bardziej zaskakująca jest nominacja Catherine Ashton na stanowisko wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej i obronnej, będącego równocześnie wiceprzewodniczącym Komisji Europejskiej i kierującego nowo tworzonym korpusem unijnej dyplomacji. Ashton nigdy nie sprawowała urzędu pochodzącego z wyboru i nie ma żadnego doświadczenia w polityce zagranicznej. Przez ostatni rok była unijnym komisarzem ds. handlu. Bronił jej wczoraj Gordon Brown, określając jej osiągnięcia na stanowisku komisarza jako „znakomite”. Również Angela Merkel przekonywała, że Ashton nadaje się do nowej roli.

– Wybór mało ambitny, ale dla Polski bezpieczny – ocenił po szczycie premier Donald Tusk. Ujawnił, że polskim faworytem na nowego prezydenta UE był premier Luksemburga Jean-Claude Juncker, weteran unijnej polityki. Ale, zdaniem Tuska, UE nie jest jeszcze gotowa na mianowanie polityków tego formatu. – Szuka się wariantów, które nie skonfliktują ze sobą państw europejskich. Chyba wszyscy czujemy, że traktat lizboński daje pewną szansę, ale Unia Europejska nie jest jeszcze gotowa, żeby tę szansę wykorzystać – powiedział polski premier.

Unia docenia kobiety

Wybór Ashton to spełnienie postulatu przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Jerzego Buzka, który jeszcze wczoraj rano apelował o mianowanie kobiety na jedno z wysokich stanowisk. – Byłoby dobrze, gdyby na telefon do Europy odpowiadał kobiecy głos – powiedział Jerzy Buzek, nawiązując do słynnego, przypisywanego Henry Kissingerowi, pytania o numer telefonu do Europy. Teraz na telefon Hillary Clinton odpowie Catherine Ashton. Pytana, czy nie boi się krytyki, że kryterium płci w jej przypadku przesądziło o nominacji, odpowiedziała: – Przez lata fakt bycia mężczyzną odgrywał rolę w polityce. Cieszę się, że zaczyna się doceniać kobiety.

Belgijski premier na czele UE to świadomy wybór przywódców państw. Nowy przewodniczący Rady Europejskiej ma budować konsensus i być raczej koordynatorem niż liderem. Van Rompuy, doświadczony w szukaniu kompromisów na bardzo podzielonej belgijskiej scenie politycznej, jest z tego punktu widzenia idealnym wyborem. Pytany był wczoraj o swoje poglądy na ważne dla Europy sprawy, w tym na przykład rozszerzenie o Turcję, czemu się kilka lat temu wyraźnie sprzeciwiał, argumentując, że muzułmański charakter tego kraju stoi w sprzeczności z chrześcijańską spuścizną Europy. – Mam swoje poglądy, ale to nie ma żadnego znaczenia. Moim zadaniem będzie znalezienie kompromisu między 27 państwami członkowskimi. Jestem zwolennikiem takich negocjacji, w których nie ma przegranych, są tylko zwycięzcy – powiedział Van Rompuy, swobodnie przechodząc między angielskim, francuskim i niderlandzkim. Obiecał, że pozostanie politykiem dyskretnym.

Błyskawiczna decyzja

Wyboru dokonano jednomyślnie i w rekordowo szybkim czasie, na przekór zapowiedziom wielogodzinnego posiedzenia, które miało trwać nawet do piątkowego poranka. Gdy tylko rozpoczęła się kolacja przywódców, do dziennikarzy dotarły nieoficjalne informacje o porozumieniu. Kluczowa była postawa Wielkiej Brytanii, która wcześniej forsowała Tony’ego Blaira na unijnego prezydenta.

Tuż przed rozpoczęciem szczytu w austriackiej ambasadzie spotkali się socjaldemokratyczni premierzy: Austrii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Portugalii, Węgier, Grecji oraz Słowenii i uzgodnili, że Catherine Ashton jest ich kandydatką na wysokiego przedstawiciela. A to oznaczało wolną drogę do mianowania chadeka Van Rompuya na prezydenta Unii. Według niepisanej zasady na tych dwóch stanowiskach miała być zachowana równowaga między lewicą i prawicą. Dodatkowo udało się uzyskać równowagę między dużymi i małymi krajami.

Sylwetki

Herman Van Rompuy, Przewodniczący Rady Europejskiej

W ojczystej Belgii uchodzi za polityka mało wyrazistego, pozbawionego charyzmy, ale za to skutecznego. Od końca lat 70. aktywnie działał we flamandzkiej partii chadeckiej CD&V. Jako wicepremier i minister finansów wprowadzał Belgię do strefy euro. Został premierem w 2008 roku, po wielu miesiącach bezskutecznych prób sformowania rządu. Dzięki umiejętności znajdowania kompromisu pomógł załagodzić ostry spór między politykami francuskojęzycznej Walonii i niderlandzkojęzycznej Flandrii grożący rozpadem kraju. Belgom imponuje spokojem i filozoficznym podejściem do życia. Jak stwierdził jeden z belgijskich komentatorów, „otwiera usta tylko kiedy musi wziąć oddech”. W wolnych chwilach oddaje się medytacji zen i tworzy poezję haiku. Jest także aktywnym bloggerem.

Van Rompuy urodził się w 1947 roku w Etterbeek. Studiował filozofię i ekonomię na Katolickim Uniwersytecie w Leuven.

Catherine Ashton, Szefowa unijnej dyplomacji

Do wielkiej polityki weszła dopiero w 1999 roku, kiedy została nominowana przez laburzystów do Izby Lordów i otrzymała dożywotni tytuł baronessy Upholland. Została członkiem Tajnej Rady Królewskiej i pełniła różne funkcje w rządzie, ale nigdy nie kierowała żadnym ministerstwem. Musiała być jednak skuteczna, bo premier Gordon Brown mianował ją przewodniczącą Izby Lordów, gdzie miała pilotować rządowe ustawy. Jej zasługą było m.in. przeforsowanie traktatu lizbońskiego. W 2008 roku zastąpiła na stanowisku unijnego komisarza ds. handlu Petera Mandelsona. Błyskawicznie zdobyła sobie uznanie w Brukseli, negocjując trudne umowy handlowe z Chinami, USA, Ameryką Łacińską i Koreą Południową.

Catherine Ashton urodziła się w 1956 roku. Studiowała ekonomię na Uniwersytecie Londyńskim. W młodości aktywnie angażowała się w kampanie antynuklearne.

—lor

-Anna Słojewska z Brukseli

Rzeczpospolita

Herman Van Rompuy został pierwszym prezydentem UE

m, PAP, IAR, AFP, Gazeta.pl
2009-11-19, ostatnia aktualizacja 2009-11-20 00:09
Herman Van Rompuy gratuluje Catherine Ashton
Herman Van Rompuy gratuluje Catherine Ashton
Fot. SEBASTIEN PIRLET REUTERS

Przywódcy Unii Europejskiej bardzo szybko osiągnęli porozumienie. Premier Belgii Herman Van Rompuy został pierwszym stałym przewodniczącym Rady Europejskiej. Natomiast Catherine Ashton - szefową unijnej dyplomacji. - To sukces konsensusu - ocenia Angela Merkel. Z kolei zdaniem Donalda Tuska to wybór mało ambitny, lecz bezpieczny.

Herman Van Rompuy i Catherine Ashton gratulują sobie wyboru na nowe funkcje
Fot. YVES HERMAN REUTERS
Herman Van Rompuy i Catherine Ashton gratulują sobie wyboru na nowe funkcje
Catherine Ashton odbiera gratulacje od Angeli Merkel
Fot. THIERRY ROGE REUTERS
Catherine Ashton odbiera gratulacje od Angeli Merkel
Radość prezydentów - UE i Francji
Fot. THIERRY ROGE REUTERS
Radość prezydentów - UE i Francji
Kompromis na szczycie - ZDJĘCIA>>

- Przeprowadziłem konsultacje z wszystkimi pozostałymi 26 krajami. To jednomyślny wybór - powiedział premier przewodniczącej UE Szwecji Fredrik Reinfeldt. Dziennikarze powitali parę oklaskami. Gratulacje złożył także szef Komisji Europejskiej Jose Barroso.


Nowy prezydent UE zadeklarował, że najpilniejsze problemy, z jakimi musi zmierzyć się teraz UE to zatrudnienie i ochrona środowiska. - Całe moje życie polityczne opierało się na szacunku dla drugiego i zrozumieniu argumentów przeciwnika. Będą tak dalej postępował - zapewnił.

- Europa jest unią wartości i ciąży na niej odpowiedzialność, by odgrywać ważną rolę na świecie - powiedział. Opowiedział się też za kontynuowaniem rozszerzenia UE "w przyszłych latach" o inne kraje, pod warunkiem, że spełnią wymagane kryteria.

Porozumienie zostało osiągnięte zaskakująco szybko. Wcześniej spekulowano, że dziś przywódcom nie uda się osiągnąć konsensusu.

"Przyjazny Polsce", "Bezpieczny"

- To sukces konsensusu - tak wybór prezydenta UE oceniła kanclerz Angela Merkel. - Herman Van Rompuy nie został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej z braku kandydatów - podkreślił prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Jak przyznał, "były inne rozwiązania, jak np. Tony Blair". Jednak on popierał Van Rompuya, którego określił jako polityka "głęboko europejskiego". - To jest człowiek wyjątkowo zdecydowany, który wie gdzie podąża. Jest doskonałym znawcą polityki europejskiej, człowiekiem wielkich zalet, którego stanowisko zawsze doceniałem - dodał francuski prezydent.

Z kolei premier Donald Tusk ocenił, że wybór belgijskiego premiera Hermana Van Rompuya na przewodniczącego Rady Europejskiej i Brytyjki, unijnej komisarz ds. handlu Catherine Ashton na nową szefową unijnej dyplomacji to wybór mało ambitny, ale dla Polski bezpieczny. Czytaj więcej>>

- Premier Belgii Herman Van Rompuy to polityk życzliwy Polsce - powiedział minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. - Jestem przekonany, że Herman Van Rompuy będzie dobrym prezydentem Unii Europejskiej - powiedział Jerzy Buzek. - Jest on nastawiony na współpracę, potrafi uzgadniać stanowiska. Zadbał o to, by Belgia się nie rozpadła - ocenił w TVN24. Czytaj więcej>>

Był faworytem

Wybór nie jest zaskoczeniem. Już wcześniej mówiło się, że jest on jednym z najpoważniejszych kandydatów>>

Kim jest Herman Van Rompuy? Sylwetka>>

62-letni Van Rompuy to centroprawicowy polityk. Jako szef rządu dał się poznać jako dobry negocjator. Choć kierował rządem zaledwie 10 miesięcy, "metoda Van Rompuya", by znaleźć porozumienie miedzy pięcioma partnerami federalnej koalicji, stała się już słynna.

Dzięki niej Van Rompuy zażegnał trwający od wyborów w 2007 roku permanentny kryzys polityczny, doprowadził do przyjęcia budżetu i porozumienia w niezwykle delikatnej sprawie imigracji i azylu. Metoda Van Rompuya, jak ujawniają bliscy mu ludzie, polega na słuchaniu innych i rozmowach dwustronnych.

Belgijski premier jest znany ze swojej niechęci do włączenia Turcji w skład Unii Europejskiej. Pięć lat temu miał powiedzieć, że "Turcja nigdy nie była i nigdy nie będzie częścią Europy".

Nowa szefowa dyplomacji

Kim jest Catherine Ashton? Sylwetka>>

53-letnia laburzystka baronessa Catherine Ashton jest politykiem słabo znanym brytyjskiej opinii publicznej, a nawet w szeregach swojej Partii Pracy. Nigdy nie była deputowaną, a choć przez ok. 1,5 roku była członkiem gabinetu premiera Gordona Browna, nie odpowiadała za żaden resort.

Baronessie Ashton przypisuje się ważną rolę w przyjęciu Traktatu Reformującego UE w Izbie Lordów. Od października 2008 r. jest ona unijnym komisarzem ds. handlu. Jest zwolenniczką wolnego handlu i sukces tzw. rundy z Dauhy uważa za kluczową sprawę dla UE. Nie ma jednak żadnego doświadczenia w dyplomacji.

Prezydent UE: Herman Van Rompuy

Wyrównaj z obu stron

2009-11-19, ostatnia aktualizacja 2009-11-19 20:52

Mało znany, urzędujący niespełna rok premier Belgii Herman Van Rompuy został wybrany na pierwszego stałego przewodniczącego Rady Europejskiej. Krytycy belgijskiego szefa rządu twierdzą, że został wybrany właśnie dlatego, że nie zdążył przysporzyć sobie w UE wrogów.

Herman Van Rompuy  po przybyciu na szczyt
Fot. YVES HERMAN REUTERS
Herman Van Rompuy po przybyciu na szczyt
Herman Van Rompuy, dotychczas premier Belgii, chadek
Fot. Reuters REUTERS
Herman Van Rompuy, dotychczas premier Belgii, chadek
Porozumienie na szczycie - czytaj>>

Jego pragmatyzm, znajomość języków obcych i przede wszystkim zdolności mediacyjne, sprawdzone w skonfliktowanej wewnętrzne Belgii, dają mu wszelkie szanse, by sprawnie koordynować liczącą 27 państw UE.

Żartowano: Najmniej przychylna była Belgia

W Brukseli żartowano, że najmniej przychylnym nominacji Van Rompuya krajem była... Belgia. Van Rompuy nie zakończył bowiem powierzonej mu w grudniu ubiegłego roku misji pojednania skłóconych regionów belgijskich. Porzucił urząd premiera dla Europy. Jego pierwsze niełatwe zadanie polega na tym, by sprawić, że jego nazwisko będzie prawidłowo wymawiane od Lizbony po Tallin.

Mało kto nawet wśród Belgów wie, że człowiek, który stanął na czele Rady Europejskiej, jest miłośnikiem wyścigów kolarskich oraz uwielbia obserwować ptaki w naturze, zwłaszcza egzotyczne. Dużo bardziej znane są zamiłowania literackie Van Rompuya, który codziennie choć na moment oddaje się lekturze książek lub pisaniu słynnych już haiku, czyli wywodzącej się z Japonii krótkiej formy poezji. Jeden ze swych wierszy Belg wyrecytował nawet na konferencji prasowej przy okazji ostatniego szczytu UE 29 października. Wiersz mówił o wpływających do portu Europy "trzech falach" rozszerzenia UE. Jednocześnie 62-letni Van Rompuy jest czynnym kibicem drużyny piłkarskiej Anderlecht i amatorem belgijskiego piwa.

"Metoda Van Rompuya"

Z wykształcenia ekonomista i filozof, Van Rompuy może o literaturze bez problemu rozmawiać nie tylko w rodzimym języku flamandzkim, lecz także po francusku, niemiecku i angielsku. Te językowe zdolności z pewnością przydadzą mu się, by szukać kompromisu między 27 krajami UE na szczytach UE.

W UE przydatne będą jednak przede wszystkim zdolności mediacyjne Van Rompuya. Choć kierował rządem zaledwie 10 miesięcy, "metoda Van Rompuya", by znaleźć porozumienie miedzy pięcioma partnerami federalnej koalicji, stała się już słynna. Dzięki niej Van Rompuy zażegnał trwający od wyborów w 2007 roku permanentny kryzys polityczny, doprowadził do przyjęcia budżetu i porozumienia w niezwykle delikatnej sprawie imigracji i azylu. Metoda Van Rompuya, jak ujawniają bliscy mu ludzie, polega na słuchaniu innych i rozmowach dwustronnych.

- Testuje reakcje, następnie proponuje rozwiązanie możliwe do przyjęcia dla wszystkich. Nie przychodzi więc już na początku z gotową formułą - powiedział przewodniczący federacji belgijskiego biznesu (FEB) Pieter Timmermans. Van Rompuy jest ponadto bardzo cierpliwy, w przeciwieństwie do takich polityków, jak francuski prezydent Nicolas Sarkozy czy były belgijski premier Guy Verhofstadt, wymieniany wcześniej jako kandydat na "prezydenta UE".

"Nowa twarz UE, nie ma jeszcze wrogów"

W porównaniu z Verhofstadtem na korzyść Van Rompuya gra też fakt, że nie jest postrzegany w UE jako federalista. "Financial Times" określił go jako mało kontrowersyjnego "atlantyckiego tradycjonalistę" z głęboko proeuropejskiego kraju. - Jest nową twarzą i nie zdążył stworzyć sobie wrogów - tłumaczył jeden z unijnych dyplomatów.

Pracował w Banku Narodowym, wykładał w szkole handlowej w Atwerpii i Brukseli, doradzał w gabinetach premierów Belgii Leo Tindemansa i Gastona Geensa. W latach 1988-1995 był senatorem z ramienia Chrześcijańskiej Partii Ludowej CVP, na której czele stał od 1988 do 1993 roku. Od września 1993 do lipca 1999 roku zajmował stanowisko wicepremiera i ministra budżetu w gabinecie premiera Jeana-Luca Dehaene. 12 lipca 2007 Herman Van Rompuy został wybrany na przewodniczącego Izby Reprezentantów, którym pozostał do czasu objęcia teki premiera.

Nieprawdą jest - przekonuje dziennik "Le Soir" - że Van Rompuy nie zna się zbytnio na Europie. - Zacząłem interesować się problemami europejskimi znacznie wcześniej, niż objąłem stanowisko premiera (grudzień 2008). W 1964 roku, w wieku 16 lat zorganizowałem pierwsze seminarium europejskie w moim liceum - przyznał w jednym z wywiadów sprzed miesięcy. Ponadto Van Rompuy zawsze podkreśla, że w UE nie ma silniejszych i słabszych krajów, co dotyczy także krajów założycielskich, wśród nich Belgii. - Ich rola będzie zapisana w książkach historycznych i powinniśmy być z niej dumni. Ale nie powinno to dziś im dawać dodatkowej przewagi - powiedział.

"Rodzinny, pracowity"

Jest przyjazny ludziom i bardzo rodzinny, pracowity, ale regularnie bierze urlopy i dużo podróżuje. Jest przekonany, że najlepszych decyzji nie podejmuje się wcale, pracując bez przerwy. - Można być oddanym sprawie publicznej, pozostając panem własnego życia - powiedział w jednym z wywiadów.

Żonaty, ojciec Petera, Laury, Elke i Thomasa oraz dziadek jednorocznego Landera. W ostatnim tygodniu, kiedy cała Europa mówiła tylko o nim, zaszył się ze swym wnukiem w domu na belgijskim wybrzeżu, by odpocząć.