niedziela, 22 listopada 2009

Premier League. Tottenham gromi, pięć bramek Defoe

tka
Tottenham pokonał Wigan 9:1 w meczu trzynastej kolejki Premier League. Bohaterem meczu został Jermain Defoe, zdobywca pięciu bramek.
Zobacz pięć bramek Defoe na Z Czuba.tv »

Wynik szokuje tym bardziej, że do przerwy Tottenham prowadził skromnie 1:0 po bramce Petera Croucha. W drugiej odsłonie na boisku odbył się pogrom. Klasą dla siebie był Jeramin Defoe. Napastnik, wciąż walczący o miejsce w składzie Anglii na Mistrzostwa Świata aż pięciokrotnie pokonał Chrisa Kirklanda. Przypomnijmy, że to właśnie Kirkland rywalizował swego czasu z Jerzym Dudkiem o miejsce w bramce Liverpoolu.

Defoe wpisał się na listę strzelców kolejno w 51, 54, 58, 69 i 87 minucie. Pięć bramek to zaledwie o jedno trafienie mniej niż zdobył w pierwszych 12 kolejkach sezonu.

Patent Defoe, historyczna porażka Wigan


Co ciekawe, Defoe ma wyjątkowe szczęście do pokonywania bramkarzy Wigan. W poprzednich pięciu meczach z tym klubem trafił czterokrotnie.

Dla Wigan była to z kolei najwyższa porażka ligowa. Wymazała ze statystyk wynik 1:6 z meczu z Bristol Rovers z 1990 roku. W dwóch ostatnich meczach wyjazdowych podopieczni Roberto Martineza stracili aż 13 bramek.

Porażka Arsenalu, łatwa wygrana Chelsea


Kanonierzy, którzy wygrali sześć z siedmiu ostatnich ligowych meczów, tym razem musieli uznać wyższość zaskakująco dobrze spisującego się w tym sezonie Sunderlandu, przegrywając 0:1. Chelsea pokonała 4:0 Wolverhampton, » a debiut zaliczył Gael Kakuta.

Specjalny serwis. Wszystko o Premier League »


22.11.2009, godzina 16:00

Tottenham

Bramki:

Crouch (9.), Defoe (51., 54., 58., 69., 87.), Lennon (64.), Kirkland (88. - sam.), Kranjcar (90.)

Kartki:

Kranjcar - żółta

Skład:

Gomes - Corluka, M. Dawson, Woodgate, Assou-Ekotto (81. Bassong) - Lennon (79. Bentley), Huddlestone, Palacios (84. Jenas), Kranjcar - Defoe, Crouch
9
1
  • 82 Poł1
  • 11 Poł0

Wigan

Bramki:

Scharner (57.)

Kartki:

-

Skład:

Kirkland - Melchiot (86. W.-H. Cho), Boyce, Bramble, Edman - Thomas (67. Jordi Gomez), Diame - N'Zogbia, Scharner, Rodallega - Scotland


sobota, 21 listopada 2009

PWM: Brazylia "stłukła" Polskę

TK/inf. własna /05:46
Atakuje Marcel Gromadowski, bronią Giba i Rodrigo
AFP
Polscy siatkarze nie mieli żadnych szans w starciu z Brazylią w trzeciej kolejce Pucharu Wielkich Mistrzów, który odbywa się w Japonii. W Nagoi mistrzowie świata pobili wicemistrzów globu 3:0 (25:17, 25:17, 25:18).
Polacy przystąpili do tego spotkania w zmienionym składzie w porównaniu do meczu z Kubą. W miejsce Bartosza Kurka pojawił się Marcel Gromadowski, zaś Jakuba Jarosza zastąpił Zbigniewa Bartman. Na rozegraniu nie było Grzegorza Łomacza. Jego miejsce zajął Paweł Woicki.

Początek spotkania wyraźnie należał do Brazylijczyków. Mistrzowie świata rozpoczęli mecz od prowadzenia 2:0. Wychodziło im niemal wszystko włącznie z tym, że nawet przy zagrywce ich sprzymierzeńcem była siatka. Kiedy na tablicy wyników było 5:1 dla Canarinhos, Daniel Castellani, trener naszej kadry poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, bo przewaga rywali rosła. Podczas pierwszej przerwy technicznej Brazylia prowadziła 8:3. W pewnym momencie ich przewaga wynosiła nawet sześć punktów 13:6. Za moment jednak nasi zawodnicy nieco odrobili straty i zrobiło się 14:10. Na drugiej przerwie technicznej było jednak 16:11. Po wznowieniu gry mistrzowie świata jako pierwsi zdobyli punkt. Castellani zareagował od razu i wziął czas. Nie pomogło. Brazylia powiększyła przewagę do 21:12. Wtedy nasz szkoleniowiec zdecydował się w miejsce Piotra Nowakowskiego wprowadzić Daniela Plińskiego. Nie udało się jednak nic wskórać i pierwszy set zakończył się zwycięstwem podopiecznych Bernardo Rezende 25:17. Mistrzowie świata byli lepsi w każdym elemencie w pierwszej partii.

Ciężarowe MŚ

W piątek na pomoście w koreańskim Goyang City rozpoczęły się mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów. Kadra Polski liczy dwanaście osób. Wszystko o imprezie: wiadomości, wyniki, dane historyczne znajdziesz w naszym serwisie specjalnym. Zapraszamy!


Na drugą partię w miejsce Woickiego Castellani desygnował Łomacza. Seta rozpoczął się od prowadzenia Brazylii, która szybko odskoczyła na dwa punkty (3:1). Kolejny nieudany atak za środka zanotował Nowakowski i w jego miejsce znowu wskoczył Pliński. Po naszych błędach mistrzowie świata powiększali przewagę. Autowy atak Bartmana sprawił, że Canarinhos prowadzili 5:1. Za swój błąd nasz zawodnik został posadzony na ławce, a jego miejsce zajął Kurek. Przy stanie 6:2 Castellani poprosił o czas. Po powrocie na boisko punkt wywalczył Gromadowski, ale odpowiedź była błyskawiczna. Na pierwszą przerwę techniczną obie drużyny schodziły przy prowadzeniu Brazylii 8:5. Po wznowieniu gry punkt wywalczył Marcin Możdżonek i było to pierwsze "oczko" wywalczone w tym meczu przez któregoś z naszych środkowych. Za chwilę Łomacz popisał się asem serwisowym i było już tylko 8:7 dla rywali. Kolejne cztery punkty zdobyli jednak Brazylijczycy i Castellani wezwał do siebie zawodników po raz drugi w tym secie. Na niewiele się to zdało, bo przewaga rywali wciąż rosła. Podczas drugiej przerwy technicznej podopieczni Rezende prowadzili już 16:10. Po wznowieniu gry Canarinhos wywalczyli dwa kolejne punkty, ale później dwa kolejne "oczka" dla Polaków. Końcówka seta nie przyniosła wielkich zmian. Brazylia wygrała drugą partię 25:17. Pocieszeniem dla nas mógł być jedynie fakt, że po dwóch setach najskuteczniejszym zawodnikiem na boisku był Gromadowski, który miał na koncie 12 punktów. Fatalnie wyglądała dla nas statystyka gry w bloku. Brazylijczycy wywalczyli tym elementem sześć punktów, a Biało-Czerwoni ani jednego.

Polscy zawodnicy trzeciego seta rozpoczęli, w porównaniu do wyjściowej szóstki, w zmienionym składzie. Na boisku byli Łomacz, Pliński i Kurek. Pierwsza piłka należała do Biało-Czerwonych. Punkt blokiem - pierwszy w tym elemencie dla naszej ekipy - wywalczył Możdżonek. Było to nasze pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu. Gra mistrzów Europy wyglądał już nieco lepiej. Przy naszym prowadzeniu 5:2 zdenerwowany Rezende poprosił o czas. W pierwszych dwóch setach gra blokiem kompletnie nam nie szła, to jednak w trzecim po pojedynczym bloku Łomacza (6:2) mieliśmy w dorobku już trzy punkty w tym elemencie. Na pierwszą przerwę techniczną pięknym atakiem w dziewiąty metr nad potrójnym blokiem posłał obie ekipy Ruciak. Polska prowadziła 8:4. Po powrocie na boisko trzy kolejne punkty padły jednak łupem mistrzów świata. Castellani w tej sytuacji wziął pierwszy czas w tej partii. Wznowienie gry i na tablicy wyników był już remis (8:8). Nasza odpowiedź była jednak udana, bo dwa kolejne punkty dopisane zostały do naszego konta. Brazylijczycy jednak znów wyrównali. Wtedy Castellani desygnował do gry Michała Bąkiewicza, który zmienił Kurka. Chwilę później Canarinhos wyszli na prowadzenie 11:10. Rywale wrócili do swojej dobrej gry i szybko odskoczyli na 14:11. Nasz szkoleniowiec znów dokonał zmiany. Miejsce Łomacza zajął Woicki, a za chwilę czwartego ataku z rzędu nie skończył Bąkiewicz i było 15:11 dla rywali. Castellani poprosił o drugą przerwę. Po wznowieniu gry w końcu w boisko trafił Bąkiewicz. Za moment obie drużyny znowu schodziły z boiska na drugą przerwę techniczną, na której mistrzowie świata prowadzili 16:12. Po wznowieniu gry trwała walka punkt za punkt. Przy stanie 19:16 dla Brazylii miejsce Ruciaka zajął Bartman. Canarinhos szybko odskoczyli na 21:16 i stało się jasne, że ten mecz padnie łupem zawodników Rezende. Canarinhos wygrali trzeciego seta 25:18 i cały mecz 3:0. Była to najłatwiejsza wygrana mistrzów świata w tym turnieju, zresztą już trzecia. Dla Biało-Czerwonych była to trzecia porażka. Z Brazylią nie potrafimy wygrać już od siedmiu lat.

Brazylia - Polska 3:0 (25:17, 25:17, 25:18)
Brazylia: Bruno Rezende, Vissott (12 pkt.), Giba (10), Murilo (13), Rodrigao (6), Lucas (9), Sergio (libero) oraz Theo (2), Marlon.
Polska: Paweł Woicki (2), Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek (3), Zbigniew Bartman (2), Michał Ruciak (6), Marcel Gromadowski (16), Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Grzegorz Łomacz (2), Daniel Pliński (1), Bartosz Kurek (4), Michał Bąkiewicz (1).

piątek, 20 listopada 2009

Pożyczka pod tajny system

Piotr Nisztor 18-11-2009, ostatnia aktualizacja 18-11-2009 15:17

System kodujący rozmowy prezydenta i premiera został zastawiony, bo producent ma kłopoty finansowe

Dzięki systemowi Sylan szyfrowane są m.in. rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego
źródło: Forum
Dzięki systemowi Sylan szyfrowane są m.in. rozmowy prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Sylan to najlepszy polski system niejawnej łączności telefonicznej, który szyfruje połączenia z telefonów stacjonarnych. To on zapewnia bezpieczeństwo rozmów prowadzonych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska z głowami innych państw czy z polskimi dyplomatami z zagranicznych placówek.

Twórcami Sylana są polscy naukowcy z warszawskiej firmy TechLab 2000. Z informacji „Rz” wynika, że firma jest w poważnych kłopotach finansowych. Według naszych informacji mogło to doprowadzić do utraty kontroli nad dokumentacją systemu szyfrującego. TechLab musiał bowiem pożyczyć pieniądze, by skończyć prace nad Sylanem. A zrobił to... pod zastaw swego wynalazku. Ponieważ pieniędzy nie oddał, system przejęła inna polska spółka – Biatel (brała udział w budowie m.in. światłowodu jamalskiego ). I to w jej rękach znalazły się teraz tajemnice systemu chroniącego rozmowy polskich polityków najwyższego szczebla.

Śledztwo prokuratury

W sierpniu 2009 r. ABW powiadomiła prokuraturę o ujawnieniu tajemnicy służbowej. Jak tłumaczy „Rz” ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzeczniczka agencji, ma to związek „z udzieleniem przez firmę Biatel pożyczki firmie TechLab 2000 pod zastaw dokumentacji technicznej i certyfikacyjnej urządzeń wchodzących w skład systemu Sylan”.

Umowę zawarto w 2008 r. Opiewała na kilka milionów złotych.

– Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte 14 października – potwierdza informacje „Rz” Mateusz Martyniuk z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Obie spółki bronią się, że nie była to stricte pożyczka, tylko umowa o współpracy. – Wszystko, co robimy, jest zgodne z prawem, mamy na to odpowiednie opinie prawne – zapewnia „Rz” Wiktor Kuncewicz, prezes TechLab 2000. Twierdzi, że ABW była informowana o działaniach podejmowanych przez spółkę.

– Umowę z TechLabem przygotowywała dla nas renomowana kancelaria prawna, która stwierdziła, że podpisanie wstępnej umowy o współpracy pod zastaw technologii jest zgodne z prawem – podkreśla Stanisław Kalankiewicz, prezes Biatelu.

30 października minął jednak termin spłaty przez TechLab zobowiązań wobec Biatelu, który przesłał dłużnikowi wezwanie do zapłaty. Kuncewicz zapewnia, że jego firma spłaci dług. Zaznacza również, że TechLab nie stracił praw do Sylana. – W chwili obecnej posiadamy prawa do rozwoju, produkcji, sprzedaży i użytkowania urządzeń systemu Sylan – zapewnia.

Innego zdania jest Kalankiewicz. – Teoretycznie w momencie, gdy w wymaganym terminie nie wpłynęły pieniądze od TechLabu, staliśmy się posiadaczem prawa do Sylana – mówi.

Czy doszło do wycieku

Płyta z dokumentami technologicznymi systemu od dnia podpisania umowy znajduje się w kancelarii tajnej Biatelu. Dane są jednak zakodowane, a klucz do ich otwarcia jest w kancelarii notarialnej.

Kalankiewicz tłumaczy, że dotychczas nie zapoznał się z dokumentacją, bo czeka na opinie ze służb specjalnych, w jaki sposób powinien to zrobić i czy ma do tego prawo.

Oficer ABW, który zna dokumenty sprawy, nie wyklucza jednak, że pracownicy Biatelu mogli bezprawnie zapoznać się z technologią, za co odpowiedzialny byłby zarząd TechLabu. – Podejrzewamy, że mogło dojść do nieautoryzowanego otwarcia płyty. Nie wierzę, że prezes giełdowej spółki, jaką jest Biatel, bez sprawdzenia zawartości płyty zgodził się podpisać umowę na kilka milionów – uważa.

– Gdyby doszło do jakiegokolwiek wycieku technologii, np. do obcych służb, to pewnie dziś siedziałbym za kratkami – podkreśla Kalankiewicz.

Dokumentacja Sylana jest bardzo cenna. Szef TechLabu szacuje jej wartość na kilka – kilkanaście milionów dolarów.

Według płk. Mieczysława Tarnowskiego, byłego wiceszefa ABW, znalezienie kupca nie powinno być więc problemem. – Biatel może wejść we współpracę z podmiotem posiadającym odpowiednie uprawnienia (certyfikaty upoważniające do przetwarzania informacji niejawnych – red.) i zarobić duże pieniądze – uważa. – Może się więc zdarzyć, że tak istotna dla bezpieczeństwa państwa technologia trafi do zagranicznej firmy. Tam zostanie udoskonalona, a potem znów sprzedana do użytku dla naszej administracji, już nie jako polski produkt.

Technologia do kosza?

Czy w wyniku zamieszania wokół Sylana najważniejsze osoby w państwie mogą zostać bez szyfrowanych telefonów?

– Nie ma takiej możliwości, bo jest kilka systemów szyfrowania używanych przez administrację państwową – zapewnia płk Tarnowski. Dodaje, że jeśli będą dowody na wyciek technologii, Sylan zostanie wycofany z użytku. – W ten sposób stracimy bardzo dobrą, całkowicie polską technologię – podkreśla.

Co to jest sylan

System łączności niejawnej Sylan został w całości opracowany przez polskich naukowców z firmy TechLab 2000. Pozwala on na prowadzenie rozmów do poziomu „tajne”. Dotychczas polityka bezpieczeństwa państwa nie zakładała bowiem stworzenia technologii teleinformatycznej umożliwiającej poruszanie w rozmowach przez aparaty telefoniczne spraw o klauzuli „ściśle tajne”. Kody do aparatów działających w systemie są wprowadzane przez ABW.

Na razie Sylan obejmuje tylko sieć telefonii stacjonarnej. Szefowie TechLabu czekają, aż Agencja wyda certyfikat bezpieczeństwa dla telefonów komórkowych, które mają być kolejnym elementem systemu. Aparaty wyposażone w urządzenia szyfrujące oferuje już na rynku także jeden z operatorów komórkowych.

ABW: System jest bezpieczny

Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego w odpowiedzi na nasz artykuł zapewniła, że system niejawnej łączności rządowej jest w pełni bezpieczny, a służby odpowiedzialne za jego funkcjonowanie stale monitorują jego niezawodność i zdecydowanie reagują na potencjalne zagrożenia.

Agencja pracuje też nad nowym systemem: "Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom administracji państwowej w zakresie dysponowania mobilnym systemem do przekazywania informacji niejawnych, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wspólnie z MSWiA wdraża nowy, nowoczesny system łączności rządowej, w oparciu o polskie, narodowe rozwiązania kryptograficzne." - czytamy w komunikacie ABW -jen

—pn

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora p.nisztor@rp.pl

Rzeczpospolita