1. "Młody, w miarę przystojny, dobrze zarabiający facet zasponsoruje młodą dziewczynę lub chłopaka. Oferuję 2 tys. zł miesięcznie lub wynajęcie kawalerki na Woli, podróże służbowe, wyjścia na fajne eventy".
2. "22-letni chłopak szuka sponsora lub sponsorki. Jestem kulturalnym, młodym człowiekiem z ambicjami i marzeniami."
Takie dwa ogłoszenia daję w portalu SponsoraSzukam.pl - bazie ponad 5 tys. ogłoszeń. Od klasycznych - "Pan pozna panią/pani pozna pana" - do bardziej wysublimowanych z cytatami literackimi i filozoficznymi przemyśleniami na temat związków. Połowa ze zdjęciami.
Lepszy taki układ niż alfonsem- Dla mnie to trochę obleśne, bo to zawsze forma prostytucji, choć w miarę ekskluzywnej. Nie poszłabym na taki układ - twierdzi Anna Banaś, 23-letnia studentka polonistyki.
Bardziej pragmatyczne podejście ma Piotr Kołodziejczyk, 25-letni PR-owiec: - Każdemu wedle potrzeb. Dopóki nie robię za materac, nie interesuje mnie, kogo sąsiad trzyma w łóżku. Jest to naganne, ale czasem te osoby nie wiedzą, jak inaczej mogą się utrzymać. Zawsze lepszy stały układ z kimś kulturalnym niż alfonsem na ulicy.
Dorota Polowska, dziewczyna Piotra: - Każdy zarabia, jak chce, i żyje, jak chce. Jeśli ktoś nie ma innych atutów, niech tak zarabia. Jego sprawa. Czemu mam ingerować w czyjeś życie?
Większość przepytanych osób otarła się o sponsoring - słyszeli, widzieli, mają znajomych, którzy w tym uczestniczyli albo uczestniczą.
Po 24 godzinach na specjalnie założonych skrzynkach mailowych mam pięć propozycji sponsorowania (dwie od chłopaków, trzy od dziewczyn) oraz osiem propozycji zasponsorowania (pięć złożyli mi panowie). Potencjalni sponsorzy mieli od 35 do 55 lat. Większość, w tym kobiety, proponowały pokój lub mieszkanie, kieszonkowe. Dwie osoby zaproponowały mi wspólny wyjazd na wczasy lub w delegację. Kandydaci na utrzymanków i utrzymanki od razu wysłali zdjęcie. Szczegóły chcieli domówić na spotkaniach. Ich wiek: 19-22 lata.
Małgorzata: Włochy za ciało Ma 45 lat. Jest główną księgową w jednej z międzynarodowych korporacji z siedzibą w
Warszawie. Umawiamy się na Starówce. Odchowała dwójkę dzieci. Studiują za granicą. Z mężem rozwiodła się sześć lat temu. Twierdził, że jest mało atrakcyjna.
Małgorzata jest elegancka i wysportowana. Od roku chodzi regularnie na fitness. W portalach SponsoraSzukam.pl w Gumtree.pl szuka mężczyzny, który wybierze się z nią na wycieczkę do słonecznej Italii.
- Czemu chcesz jechać? - pyta
- Nigdy nie byłem we Włoszech - kłamię.
Jednak Małgorzata od razu mówi, że mnie nie weźmie. Nie jestem w jej typie. Mówię, że mam znajomych i jakiegoś mogę jej polecić, gdy powie, kogo szuka i czego wymaga.
Jej typ to dobrze zbudowany szatyn. - Musi być hojnie obdarzony przez naturę - zaznacza. Jeśli będzie miło w łóżku, może zaproponować stały układ. - To musi być przystojny facet, a nie chłopiec - podkreśla. Chodzi jej też o to, żeby mogła wyjść z nim na drinka z koleżankami, które też mają utrzymanków. Jedna z nich kiedyś "wypożyczyła" jej swojego "przyjaciela". - Dawno nie uprawiałam tak dobrego seksu. Po rozwodzie przestałam wierzyć w siebie, młodszy facet dodaje pewności - wyjaśnia. - Działa jak lifiting. Nie muszę płacić za kosmetyczkę, mogę płacić za młode ciało.
Robert: Mieszkanie za umilanie Oferuje mieszkanie w niezłym standardzie w samym centrum
Warszawy dla dziewczyny, która będzie je sprzątać, gotować i raz do dwóch razy w tygodniu "umilać" mu czas. W portalu Gumtree.pl takich ofert tylko z ostatniego miesiąca można znaleźć ponad dwieście. "Na seks za mieszkanie najczęściej decydują się dziewczyny, które do miasta przyjechały na studia. Kuszę je mieszkaniem za 100 zł" - przechwala się Robert w mailu.
Zapytałem go o radę, czy opłaca się wynajmować w ten sposób lokum. "Mnie ta forma odpowiada. Płacę, więc mogę wymagać. Nikt tego jednak głośno nie mówi, a i ja nie traktuję kobiety jak prostytutki. Ona sama czuje się zobowiązana do rekompensaty. Nie narzeka, nie robi wyrzutów. Nie ma pretensji, że ją olewam. Mam święty spokój".
W ciągu kilku dni na jego anons odpowiada od pięciu do 15 kobiet. Wszystkie są gotowe wprowadzić się od razu. Większość wysyła swoje zdjęcie (na plaży, w stanikach) i podaje numer telefonu. Robert może wybrzydzać. Ta za gruba, tamta za młoda. "Z numerów telefonu nie korzystam, bo to zobowiązujące, a jak umówię się mailem czy przez GG i się rozmyślę, nie muszę stawiać się na spotkanie. To po prostu taki handel wymienny. Nic na siłę. One wiedzą, czego chcą".
Robert wynajmuje pokój od czterech lat. Ma 38 lat.
Tomek: Tysiąc za wiernośćMa 37 lat. Jest urzędnikiem w jednym z ministerstw. Przystojny, dobrze zbudowany, lekko szpakowaty facet pewnie wchodzi do restauracji Mirador przy ul. Grzybowskiej. Spóźnił się 10 minut. Taksuje mnie spojrzeniem. - Na zdjęciach wyglądasz poważniej. Nie jesteś moim ideałem, ale masz coś w sobie - mówi, jakby właśnie kupił pomidory.
Zdjęcie wysłał mi mailem, więc bez problemu go rozpoznałem. Mówi otwarcie, nie zniża głosu. Jego naturalność wprawia mnie w lekkie zakłopotanie. - To nie przestępstwo tylko biznes - mówi spokojnie.
Tomek ma trzech braci. Matka mieszka w Szczecinie. Jest chora, nie porusza się sama. Opiekuje się nią jeden z braci, inny zerwał kontakt z Tomkiem, kiedy ten powiedział, że jest homoseksualistą. Trzy lata temu zakończył najpoważniejszy związek w swoim życiu. Z Marcinem byli osiem lat. Jednak Tomek odkrył, że jest zdradzany. Próbował wybaczyć. Nie udało się. Zaczął sponsorować. Co roku wymienia utrzymanka. Nudzą mi się.
Na moje ogłoszenie odpowiedział jako trzeci. Od razu w ramach umowy zaproponował wspólne mieszkanie - ja w oddzielnym pokoju. Prócz tego pokrywa wszystkie moje wydatki i wypłaca kieszonkowe - 1 tys. zł miesięcznie.
- Czy za tę kasę mogę cię mieć na wyłączność? - pyta.
Mówię, że się zastanowię.
Po pierwszym spotkaniu dostaję od niego MMS-a. Jest nagi od pasa w dół. Do tego tekst: "Mogę liczyć na rewanż?".
Potem SMS: "Spotkanie jutro? Ostatnie przed podpisaniem i przypieczętowaniem umowy? Podjadę po ciebie, co?". Na końcu uśmieszek.
Zgadzam się.
Tomek zabiera mnie do
mieszkania w Ursusie. Gustowne, przestronne. Mam obejrzeć swój pokój. Jest pusty. - Meble sam sobie wybierzesz - obiecuje.
Chce poznać moją decyzję, bo nie ma czasu bawić się w kotka i myszkę. Jeśli nie ja, znajdzie sobie innego. W internecie jest pełno ofert.
Pasuję. Tomek nie kryje zdziwienia. - Wiem, jak cię przekonać - mówi. I próbuje pocałować w szyję. - Co się tak stresujesz, jak dziewica przed defloracją?
Wieczorem dostaję SMS-a: "Wyższe kieszonkowe? 1 tys. 500 zł".
"Co ci tak zależy?" - odpisuję.
"Nie lubię, kiedy czegoś nie mogę kupić".
"Wierności i miłości nie kupisz".
"Wszystko ma swoją cenę. Towar kupiony można chociaż zareklamować".
Malwina: Pokaz za doładowanie"Hej. Szukam sponsora! Albo zrobię pokaz za doładowanie telefonu" - dostaję wiadomość w Czateria.pl. Zalogowałem się w jednym z pokojów erotycznych jako "wawa_zasponsoruje". Otwieram okno z kamerą. Pojawia się ładna buzia, krótkie ciemne włosy, zalotne spojrzenie.
"Co robisz?" - dopytuję
"Co tylko chcesz. Mogę się masturbować, dotykać, wypinać. Doładować telefon musisz od razu".
Proponuję spotkanie w sprawie sponsoringu. Wymieniamy się numerami telefonu.
Malwina mieszka w Olsztynie. W październiku zaczęła studia w
Warszawie. Chce żyć na poziomie, więc szuka "mecenasa". Umawiamy się w Café Plotka vis-a-vis uniwersytetu.
Malwina do kawiarni wchodzi pewnie. Rozgląda się. Macham do niej. Mojej twarzy nie widziała. Zdejmuje krótki, czarny płaszcz. - Napiję się latte - rzuca do kelnera. Proponuję jej tyle, ile napisałem w ogłoszeniu. - Niezła oferta. Ile razy seks w tygodniu? - pyta chłodno.
Tłumaczę, że seks nie jest najważniejszy i bardziej zależy mi na towarzystwie.
- Już to przerabiałam - komentuje. I podnosi się do wyjścia. Zatrzymuję ją.
- Jeśli seks, to bez uczucia - precyzuje. - Wszystko ma być bez uczucia.
Malwina od 15. roku życia korzysta z takiej "pomocy". Daje ogłoszenia w różnych portalach. Z panem z Bydgoszczy raz w roku jeździ na luksusowe wakacje, z drugim z Olsztyna kilka razy w roku wychodzi na służbowe przyjęcia. Kiedy miała 17 lat, poznała 30-letniego biznesmena z rodzinnego miasta. Facet był przystojny, inteligentny, dbał o nią. Malwina się zakochała. - I dostałam po dupie. Powiedział, że chciał mnie tylko ruchać, a ja odstawiam szopki i melodramat - opowiada.
- I jak nie potrafię sobie poradzić z własnymi emocjami, mam spadać. Teraz reguły gry są od początku do końca jasne, i to ja je ustalam. Jeśli poczuję, że coś zaszło za daleko, wycofuję się. Czaisz?
Krępuje się tak mówić. Tu chodzi o biznes. Głaszcze moje dłonie. I mówi: - Po pierwsze, nie możesz wymagać rzeczy, na które nie mam ochoty. Masz mnie rozumieć i obdarzyć opieką, a ja będę się rewanżować. Na tym to polega.
Gdy się żegnamy, nie kryje, że idzie na spotkanie z innym facetem, także w sprawie sponsoringu. Wieczorem dostaje od niej SMS-a: "Sorki. Mam lepszą ofertę. Powodzenia".
Michał: Loda za kasę "Hej! Ja młody chłopak bi. Chętnie cię poznam. Michał" - czytam w skrzynce.
Ma 19 lat. Jest szczupłym brunetem. 180 cm wzrostu, gładka chłopięca twarz mocno opalona na solarium. Do
Warszawy przyjechał rok temu spod Zielonej Góry, zaraz po maturze. Pracuje w jednym ze sklepów w CH Wileńska. Nie starcza mu jednak na wszystko, a lubi się bawić. I ktoś za to musi płacić. - Nie jestem gejem, nie zrozum mnie źle. Faceci płacą więcej, dlatego wolę być towarzystwem dla nich. Poza tym kobiety są problematyczne - wyjaśnia.
Michał jest utrzymankiem od pół roku. Najpierw "pomagała" mu żona właściciela jednego z warszawskich klubów. Wpadł jej w oko. Kilka razy w tygodniu spotykali się na seks. W zamian za to Michał za darmo imprezował, dostawał trochę kasy na ciuchy. Po jakimś czasie zaproponowała mu pracę kelnera, ale Michał lubił flirtować z dziewczynami i sponsorka zrobiła się zazdrosna. Wtedy zażądał więcej kasy za, jak sam określa, "kontrakt na wyłączność". Nie mogła tyle dać, więc zerwał z nią kontakt. - To było piekło. Mściła się, że jej nie chciałem. Miała grubo po czterdziestce. Myślała, że po prostu na nią polecę - rechocze.
Z różnymi kobietami i mężczyznami jeździ na wczasy. Mieszkanie też wynajmuje za seks.
Mówię Michałowi, że jest nie w moim typie. - Przesadzasz, ja jestem w typie każdego. Poza tym za odpowiednią kasę zrobię, co zechcesz - zapewnia. A na ucho szepcze mi: - Na Pradze nikt nie robi loda lepiej ode mnie.
- Skąd ta pewność? - dopytuję.
Michał: - Bo to zawód jak każdy inny. A ja jestem perfekcjonistą i staram się być profesjonalistą. Jeśli ktoś jest niezadowolony, nie musi mi dawać kasy.
Natalia: Prysznic po wszystkimZnamy się z gimnazjum. Większość chłopaków podkochiwała się w zgrabnej, wysportowanej blondynce z długimi nogami i dużym biustem. Po kilku latach wpadliśmy na siebie na uczelni na zajęciach z historii literatury polskiej. Natalia miała wtedy chłopaka. Nie mówiła o nim wiele. Tylko że jest. Kiedy umówiliśmy się na piwo po latach, zaczęła o nim opowiadać. - Jestem dziwką - wyznała.
Tadeusz miał 63 lata, a Natalia 19, kiedy się poznali. Przez koleżankę. - Zaproponowała mi imprezę. Powiedziała, że będą fajni faceci i żebym tylko się ładnie ubrała, to nie będę płacić za driny - opowiada.
Tadeusz odwiózł pijaną dziewczynę do siebie do domu. Uprawiali seks. - Był szarmancki i niebrzydki, tylko mięśnie i skóra mu zwiotczały. Miał piękny uśmiech. Następnego dnia zjedliśmy śniadanie. Dostałam od niego bransoletkę. Złotą, ładną. Wzięłam.
Spotykali się dwa lata. Tadeusz kupował jej kosmetyki, ciuchy, biżuterię. Pojechali do Egiptu, Turcji, Chorwacji. - Za każdym razem po seksie brałam prysznic. Czułam obrzydzenie do siebie. Nie mogłam jednak z tym skończyć, bo nieźle na tym zarabiałam, a w butiku miałam 400 zł na rękę - mówi.
Mama Natalii poznała Tadeusza. - Ją też kupił. Kwiaty, prezenty, żeby się nie wtrącała.
Matka nie mogła znaleźć pracy, dorabiała jako krawcowa. Ojciec odszedł od nich. Starsza siostra dawała korepetycję. Natalia jeszcze w liceum zaczęła pracować w butikach i jako hostessa. Chciała lepiej żyć.
Kiedyś po kolacji z Tadeuszem wpadła do domu. Akurat dał jej okrągłą sumkę "na coś ładnego".
- Mamo, ja chcę zerwać z Tadkiem.
- Źle ci? Opiekuje się tobą i cię nie zostawi jak twój ojciec. Lepiej jest tobie i nam.
Z Tadeuszem się rozstała. Matka wciąż robi jej wyrzuty.
Dziś Natalia kończy studia. Ma narzeczonego, z którym mieszka. Planują ślub.
- Pozwalasz mu za siebie płacić?
- Układ jest fair - każde z nas płaci za siebie.
Imiona bohaterów zostały zmienione Przeczytaj także: Seks za zakupy: Galerianki naprawdę istnieją