Nie wiem, czy Lech Kaczyński, człowiek, który tak świetnie czuł historię, sam widziałyby siebie wśród władców na Wawelu - mówi historyk prof. Tomasz Nałęcz
ZOBACZ TAKŻE
- Pochówek na Wawelu? Są protesty (13-04-10, 20:33)
- Na Wawel żywym daleko (13-04-10, 20:15)
- Dlaczego Wawel, a nie Powązki? (13-04-10, 19:40)
- Prezydencka para spocznie na Wawelu (13-04-10, 18:07)
- Internetowe NIE dla pochówku na Wawelu (13-04-10, 16:37)
- Lech Kaczyński spocznie na Wawelu - komentarze (13-04-10, 16:25)
SERWISY
Renata Grochal: Co pan sądzi o tym, że prezydent Lech Kaczyński z małżonką będą pochowani na Wawelu? To wola rodziny prezydenta.
Prof. Tomasz Nałęcz: Jestem w bardzo trudnej sytuacji, bo pani pyta mnie o komentarz, którego nie sposób sformułować w dniach wielkiej żałoby i smutku.
Odpowiedzialność przed historią za decyzję o pochówku prezydenta na Wawelu bierze na siebie rodzina, bo nawet nie Kościół krakowski. Skoro taka jest decyzja rodziny, to nawet kardynałowi metropolicie krakowskiemu, dysponentowi miejsc wiecznego spoczynku władców polskich na Wawelu, trudno podjąć jakąkolwiek inną decyzję niż akceptującą wolę rodziny. Ja też mogę ją tylko uszanować.
Ale kiedy żałoba minie, ta decyzja będzie bardzo różnie oceniana. Nie we wszystkich sprawach się z Lechem Kaczyńskim zgadzałem. Natomiast jedną rzecz u niego podziwiałem - głębokie wyczucie historii. Nie wiem, czy Lech Kaczyński, człowiek, który tak świetnie czuł historię, sam widziałyby siebie wśród władców na Wawelu.
- W obliczu tej tragedii chcę mówić o prezydencie Kaczyńskim tylko dobrze. Ale apelowałbym o pokorę. Józefa Piłsudskiego historia już osądziła. Lecha Kaczyńskiego - nie. Nie kładłbym ich koło siebie.
Wawel to miejsce symboliczne dla Polaków. Generała Sikorskiego, Mickiewicza, Słowackiego chowano na Wawelu kilkadziesiąt lat po śmierci, był czas na debatę, konsensus. Czy w przypadku pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie dzieje się to zbyt szybko?
- Wawel to sanktuarium narodowe, gdzie trafiają ludzie, których wielka narodowa zasługa została zweryfikowana przez historię. Jeden był tylko pogrzeb w XX w. na Wawelu osoby pochowanej tuż po śmierci, czyli Józefa Piłsudskiego. I jako historyk mogę powiedzieć, że ta decyzja była z perspektywy czasowej bardzo kontrowersyjnie oceniana.
Po pogrzebie będzie za późno na debatę nad miejscem pochówku prezydenta.
- Ta debata zacznie się równolegle z dyskusją bilansującą w wymiarze historycznym prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. To się nie stanie zaraz po pogrzebie. Miną tygodnie, miesiące, lata. Ale ta dyskusja przetoczy się przez Polskę.
Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent Polski na uchodźstwie, który też zginął w tej katastrofie, ma spocząć w Świątyni Opatrzności Bożej.
- To bardzo godne miejsce dla prezydenta Kaczorowskiego. Także dla innych ofiar tej katastrofy. Ta świątynia jest wotum dziękczynnym za Konstytucję 3 Maja, za odzyskaną niepodległość. Sądzę, że bliscy pana prezydenta Kaczorowskiego podjęli niezwykle trafną decyzję, szanującą historyczne uczucia Polaków. Nie sądzę, żeby tu jakakolwiek dyskusja z dystansu czasowego miała miejsce.
Była propozycja, żeby ciało prezydenta Kaczyńskiego spoczęło w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Tam jest pochowany tragicznie zmarły prezydent Narutowicz. To byłby dobry wybór?
- Jeśli chodzi o miejsce pochówku głowy państwa, nie mamy tej kwestii uregulowanej. Jest pewna tradycja.
Dramatycznie zmarły prezydent Narutowicz jest pochowany w krypcie w katedrze warszawskiej. To również niezwykle godne miejsce, jeśli chodzi o miejsce wiecznego spoczynku polskiej głowy państwa.
Prof. Tomasz Nałęcz: Jestem w bardzo trudnej sytuacji, bo pani pyta mnie o komentarz, którego nie sposób sformułować w dniach wielkiej żałoby i smutku.
Odpowiedzialność przed historią za decyzję o pochówku prezydenta na Wawelu bierze na siebie rodzina, bo nawet nie Kościół krakowski. Skoro taka jest decyzja rodziny, to nawet kardynałowi metropolicie krakowskiemu, dysponentowi miejsc wiecznego spoczynku władców polskich na Wawelu, trudno podjąć jakąkolwiek inną decyzję niż akceptującą wolę rodziny. Ja też mogę ją tylko uszanować.
Ale kiedy żałoba minie, ta decyzja będzie bardzo różnie oceniana. Nie we wszystkich sprawach się z Lechem Kaczyńskim zgadzałem. Natomiast jedną rzecz u niego podziwiałem - głębokie wyczucie historii. Nie wiem, czy Lech Kaczyński, człowiek, który tak świetnie czuł historię, sam widziałyby siebie wśród władców na Wawelu.
Kardynał Stanisław Dziwisz mówił, że prezydent i jego małżonka spoczną w krypcie z marszałkiem Piłsudskim.
- W obliczu tej tragedii chcę mówić o prezydencie Kaczyńskim tylko dobrze. Ale apelowałbym o pokorę. Józefa Piłsudskiego historia już osądziła. Lecha Kaczyńskiego - nie. Nie kładłbym ich koło siebie.
Wawel to miejsce symboliczne dla Polaków. Generała Sikorskiego, Mickiewicza, Słowackiego chowano na Wawelu kilkadziesiąt lat po śmierci, był czas na debatę, konsensus. Czy w przypadku pochówku prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie dzieje się to zbyt szybko?
- Wawel to sanktuarium narodowe, gdzie trafiają ludzie, których wielka narodowa zasługa została zweryfikowana przez historię. Jeden był tylko pogrzeb w XX w. na Wawelu osoby pochowanej tuż po śmierci, czyli Józefa Piłsudskiego. I jako historyk mogę powiedzieć, że ta decyzja była z perspektywy czasowej bardzo kontrowersyjnie oceniana.
Po pogrzebie będzie za późno na debatę nad miejscem pochówku prezydenta.
- Ta debata zacznie się równolegle z dyskusją bilansującą w wymiarze historycznym prezydenturę Lecha Kaczyńskiego. To się nie stanie zaraz po pogrzebie. Miną tygodnie, miesiące, lata. Ale ta dyskusja przetoczy się przez Polskę.
Ryszard Kaczorowski, ostatni prezydent Polski na uchodźstwie, który też zginął w tej katastrofie, ma spocząć w Świątyni Opatrzności Bożej.
- To bardzo godne miejsce dla prezydenta Kaczorowskiego. Także dla innych ofiar tej katastrofy. Ta świątynia jest wotum dziękczynnym za Konstytucję 3 Maja, za odzyskaną niepodległość. Sądzę, że bliscy pana prezydenta Kaczorowskiego podjęli niezwykle trafną decyzję, szanującą historyczne uczucia Polaków. Nie sądzę, żeby tu jakakolwiek dyskusja z dystansu czasowego miała miejsce.
Była propozycja, żeby ciało prezydenta Kaczyńskiego spoczęło w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Tam jest pochowany tragicznie zmarły prezydent Narutowicz. To byłby dobry wybór?
- Jeśli chodzi o miejsce pochówku głowy państwa, nie mamy tej kwestii uregulowanej. Jest pewna tradycja.
Dramatycznie zmarły prezydent Narutowicz jest pochowany w krypcie w katedrze warszawskiej. To również niezwykle godne miejsce, jeśli chodzi o miejsce wiecznego spoczynku polskiej głowy państwa.
Źródło: Gazeta Wyborcza