niedziela, 9 października 2011

Kiedy można zabić Amerykanina? Tajny dokument władz USA

11:40, 09.10.2011 /"New York Times"

"NYT" O ZABÓJSTWIE ANWARA AL-AWLAKIEGO

Kiedy można zabić Amerykanina? Tajny dokument władz USA
Fot. wikipedia.org/U.S. ArmyAl-Awlaki został zabity podczas bombardowania przeprowadzonego przez samolot bezzałogowy
Tajny, prawie 50-stronicowy dokument stworzony przez biuro analiz prawnych Departamentu Sprawiedliwości USA otworzył drogę do zabicia przez armię USA Amerykańskiego obywatela, Anwara al-Awlakiego - donosi dziennik "New York Times".
Al-Awlaki, radykalny islamski duchowny, jeden z liderów Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego, został zabity w tajnej operacji władz USA. Zginął 30 września po bombardowaniu przeprowadzonym przez samolot bezzałogowy MQ-1 Predator w jemeńskiej prowincji Marib.

Kiedy można zabić?

Jak pisze "New York Times", po miesiącach konsultacji prawnych, w czerwcu 2010 roku powstał dokument, który precyzował, w jakich okolicznościach, zgodne z prawem będzie przeprowadzenie jego likwidacji.
Siły jemeńskie zabiły Anwara al-Awlakiego, urodzonego w USA radykalnego... czytaj więcej »


I tak specjaliści uznali, że zabicie posiadającego amerykańskie obywatelstwo, uznawanego za terrorystę zagrażającego życiu Amerykanów al-Awlakiego będzie uzasadnione, jeśli nie będzie możliwości schwytania do żywcem.

A takiej możliwości według źródeł "NYT" nie było, bo władze jemeńskie nie miały możliwości lub woli go schwytać.

To dało możliwość obejścia prawa, które zakazuje zabijania Amerykanów przez innych Amerykanów (Title 18 of the United States Code, paragraph 1119). Bo, jak ponoć argumentowano, przepisy te nie dotyczą zamordowania przeciwnika podczas wojny (w tym przypadku wojny z terroryzmem).

Pozostały wątpliwości
Stany Zjednoczone umieściły we wtorek lidera Al-Kaidy w Iraku na czarnej... czytaj więcej »


Jednak, podkreśla "NYT", nawet taka interpretacja nie rozwiązuje wszystkich trudności związanych z zabiciem al-Awlakiego. Czy byłoby zgodnie z prawem wojennym, gdyby człowiek sterujący samolotem bezzałogowym i odpalający rakietę Hellfire był agentem CIA nie noszącym munduru?

Autorzy tajnego dokumentu uznali, że mieściłoby się to w granicach amerykańskiego prawa i nie byłoby zbrodnią wojenną. Choć, teoretycznie, agent CIA mógłby być ścigany w Jemenie za morderstwo. Jednak uznano tę ewentualność za bardzo mało prawdopodobną. Dlaczego? Bo jak wynika z przecieków Wikileaks prezydent Jemenu dał USA "zielone światło" do przeprowadzenia tego typu akcji.

Kolejne argumenty

By jeszcze bardziej rozwiać wątpliwości, że USA mają prawo do zabicia al-Awlakiego, powoływano się we wspomnianym memorandum na przykłady obywateli USA, którzy dołączyli do obcych sił, zostali schwytani podczas wojny z terroryzmem i byli sądzeni przez sądy wojskowe tak jak wrodzy bojownicy.

Przytaczano też przykłady precedensowych orzeczeń Sądu Najwyższego USA, który orzekał m.in. w sprawie pościgu samochodowego za przestępcą. W 2007 roku uznał on, że jest zgodne z konstytucją, by policja użyła broni i zastrzeliła uciekiniera, jeśli zagraża on życiu niewinnych obywateli.
W sądzie w Detroit w USA rozpoczęły się przesłuchania, które mają wyłonić... czytaj więcej »


Podobnym przypadkiem - twierdzono - jest al-Awlaki, który wielokrotnie nawoływał do ataku na Stany Zjednoczone. Nawet jeśli w chwili ataku sił USA nie bierze bezpośrednio udziału w żadnej akcji przeciwko USA i nie stwarza bezpośredniego zagrożenia.

A co z drugą ofiarą?

Niezależnie od tego, czy dałoby się usprawiedliwić zabicie al-Awlakiego, pozostaje pytanie o śmierć Samira Khana - także obywatela USA, który zginął w tym samym ataku z 30 września. Kahn był autorem magazynu Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim, w którym promowano terroryzm.

W przeciwieństwie do al-Awlakiego, nie znajdował się on jednak na liście osób do schwytania lub zabicia (potocznie zwaną kill or capture list; jej prawdziwa nazwa to "Joint Priority Effects List").
Przywódca związanej z talibami siatki Hakkaniego zaprzeczył, jakoby... czytaj więcej »


Rodzina Khana tuż po jego śmierci wydała oświadczenie w którym zapytała, czy było konieczne zabicie dwóch obywateli USA i czy było to zgodne z piątą poprawką do konstytucji (gdzie czytamy: "Nikt nie może być pociągnięty do odpowiedzialności za zbrodnię główną lub inne hańbiące przestępstwo bez aktu oskarżenia uchwalonego przez wielką ławę przysięgłych z jej własnej inicjatywy lub na wniosek prokuratora, chyba, że chodzi o sprawę dotyczącą lądowych lub morskich sił zbrojnych albo milicji w czynnej służbie podczas wojny lub niebezpieczeństwa publicznego").

"Czy jedynym rozwiązaniem była egzekucja? Dlaczego nie mógł on być schwytany i postawiony przed sądem?" - pytali w oświadczeniu.

Sama administracja Obamy odmówiła komentarza "New York Timesowi" w sprawie dokumentu i zawartych tam ustaleń.

jak/tr

sobota, 8 października 2011

Eksperci: Katyń to raczej zbrodnia wojenna

wczoraj, 21:32 JS / PAP
Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta
Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta

Kwalifikacja prawna zbrodni katyńskiej jako zbrodni wojennej jest pewniejsza z punktu widzenia prawa międzynarodowego - oceniają eksperci m.in. z Instytutu Spraw Międzynarodowych UW, Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i rosyjskiego Memoriału.

W Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Warszawie odbyła się w piątek debata "Katyń - ludobójstwo czy zbrodnia wojenna", na której eksperci przedstawili prawno-historyczne argumenty za wyborem najwłaściwszego usytuowania zbrodni katyńskiej w międzynarodowym porządku prawnym. Poza argumentami za nadaniem zbrodni katyńskiej kwalifikacji zbrodni wojennej pojawiły się też głosy, że Katyń powinien być uznany za zbrodnię ludobójstwa.

- To, co można wykazać przed organami krajowymi i międzynarodowymi to fakt, że zostały spełnione przesłanki zbrodni wojennej - powiedziała dr Patrycja Grzebyk z Instytutu Spraw Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego, która przekonywała, że kwalifikacja zbrodni katyńskiej jako zbrodni wojennej jest znacznie odporniejsza na próby podważenia np. przez władze Rosji. Według niej, taka kwalifikacja jest także trafniejsza biorąc pod uwagę specyfikę zbrodni stalinowskich, w których podstawowym kryterium wyboru ofiar była nie ich narodowość, co jest potrzebne do udowodnienia zbrodni ludobójstwa, ale ich stosunek do władzy sowieckiej Rosji.

Powołała się przy tym na notatkę Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Ławrientija Berii, w konsekwencji której - po uchwale Stalina i jego politbiura z 5 marca 1940 r. - NKWD wymordowało ok. 22 tys. polskich obywateli. W poleceniu adresowanym do NKWD Beria rozkazuje, aby sprawy polskich jeńców "rozpatrzyć w trybie specjalnym z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelania". Decyzję tę Beria uzasadnia konstatacją, że przetrzymywani jeńcy są "zatwardziałymi, nie rokującymi poprawy wrogami władzy radzieckiej".

Jednak jako zasadniczy argument Grzebyk przedstawiła względy praktyczne kwalifikowania Katynia jako zbrodni wojennej. Jej zdaniem, problem katyński podnoszony przez Polskę nie tylko w polsko-rosyjskich relacjach, ale także na forum międzynarodowym, polega na przekonaniu Rosjan i międzynarodowej opinii, że Katyń jako zbrodnia wojenna jest zbrodnią prawa międzynarodowego i w związku z tym nie ulega przedawnieniu. - Nikt nie byłby w stanie podważyć kwalifikacji mordu na polskich oficerach, jeńcach wojennych jako zbrodni wojennej - stwierdziła Grzebyk.

Z jej zdaniem zgodził się m.in. działacz Memoriału (pozarządowej organizacji broniącej praw człowieka w Rosji i dokumentującej zbrodnie stalinizmu) Aleksiej Pamiatnych, który od lat zajmuje się wyjaśnianiem zbrodni katyńskiej. - Stalin niszczył wrogów, a nie narodowości - stwierdził Pamiatnych, podkreślając, że w debacie publicznej należy starannie odróżniać ludobójstwo w sensie prawnym od ludobójstwa w sensie potocznym, które jest często emocjonalne. Podobne stanowisko wyraził Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, który powiedział, że przyjęcie kwalifikacji Katynia jako zbrodni wojennej jest bezpieczniejsze i bardziej pragmatyczne.

Z kolei specjalista prawa międzynarodowego i europejskiego dr hab. Karol Karski utrzymywał, że zbrodnia katyńska z punktu widzenia prawa międzynarodowego kwalifikuje się jako zbrodnia ludobójstwa. - Nie ma żadnego prawnego powodu, aby nie kwalifikować zbrodni katyńskiej jako zbrodni ludobójstwa i zbrodni wojennej - powiedział Karski. Wskazuje na to - jego zdaniem - nie tylko mord polskich oficerów z 1940 r., ale także wszystkie represje sowieckiej Rosji wobec Polaków jako narodu. Przypomniał np. tzw. "operację polską NKWD" z lat 1937-38, w której zamordowano ok. 85 tys. Polaków. W jego ocenie, nie ma wątpliwości co do kryteriów narodowościowych zbrodni katyńskiej.

W dyskusji poruszono także kwestie związane z postępowaniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który w czwartek przeprowadził rozprawę ws. skarg katyńskich. Krewni ofiar NKWD z 1940 r. zarzuciły władzom Rosji nierzetelne śledztwo ws. zbrodni katyńskiej, w tym - co jest istotne dla sprawy - jej niewłaściwą kwalifikację prawną. Jedno z pytań strasburskich sędziów brzmiało, czy zbrodnię katyńską można określić jako zbrodnię wojenną. Pytanie Trybunału umożliwia w przyszłości rewizję kwalifikacji nadanej przez Rosjan, którzy uznali, że zbrodnia katyńska jest zwykłym przestępstwem ulegającym przedawnieniu.

Debata została zorganizowana - jak informuje Polski Instytut Spraw Międzynarodowych - ponieważ problem kwalifikacji prawnej zbrodni katyńskiej jako obecny w mediach i bieżącej debacie politycznej często nabiera kontrowersyjnego charakteru. Więcej informacji o stanowiskach ekspertów ws. kwalifikacji zbrodni katyńskiej można znaleźć w tegorocznym kwartalniku Instytutu "Sprawy międzynarodowe" poświęconemu tej sprawie.

poniedziałek, 3 października 2011

Wybory 2011. Wojewódzki: Boję się PiS. Potrzebny jest powszechny alert

wg
02.10.2011 aktualizacja: 2011-10-02 13:21
A A A Drukuj
- Potrzebny jest powszechny alert, bo sytuacja zaczyna śmierdzieć obojętnością. A to może zaowocować powtórką z pisowskiej rozrywki - pisze Kuba Wojewódzki we "Wprost".
Komentarze, sondaże, opinie. Obserwuj wybory na Facebooku >>

- Dziś, na tydzień przed wyborami, Polsce potrzebny jest apel, taki sam jak cztery lata temu, gdy nawet poza granicami kraju ustawiały się długie kolejki młodych Polaków, by znowu sprowadzić ojczyznę na mapę nowoczesnej Europy - pisze Kuba Wojewódzki.

"Pamiętam IV RP. Rządził odwet, inwigilacja, nienawiść"

Przestrzega przed "polityczną amnezją". - Rozsądek każe nam przekartkować dokładnie strona po stronie historię tak zwanej IV RP. Czasu, gdy w kraju rządziły odwet, podsłuch, inwigilacja, partyjniackie cwaniactwo, dyktafony, tandentne moralnie sojusze. Fetysz władzy, pasja władzy jako instrumentu dyscyplinowania, kontrolowania, wychowywania - pisze.

I dodaje. - Nienawiść, ta polska obok zawiści specjalność, sięgała najwyższych tonów. Do niekwestionowanych ideałów obywatelskich należy absolutna tolerancja. Każdy, kto ją kwestionuje, nadaje się do skansenu historii - zaznacza.

"Dziwkarski stosunek do polityków"

Ostro pisze o zmienności upodobań politycznych Polaków. - Przepraszam za dosadność, ale wielu Polaków ma dziwkarski stosunek do polityków i polityki; ci muszą spełniać ich fantazje i zachcianki. Jak się rozczarują, to zmieniają dziwkę. A najgorsze są te, które potrafią się wystroić do wyborów w dowolnie skrojony mundurek zachowań, haseł i frazesów - pisze. - Mnie się w głowie nie mieści, że ktoś się jeszcze nabiera na prezesa przebierańca, jakim jest Jarosław Kaczyński. Człowiek, który bez najmniejszego problemu wciągnie na plakat wyborczy najpiękniejsze młode entuzjastki pisowskiej filozofii, by po 10 października odesłać je na ostatnie miejsca do kolejki czekających na swój czas w rządzeniu.

"Będzie więcej świebodzińskich Jezusów"

Jego zdaniem Kaczyński to "specyficzne skrzyżowanie świętego z rewolucjonistą". - On, oni zdają się mówić: postęp moralny jest możliwy tylko dzięki nam. Postęp gospodarczy jest możliwy tylko dzięki nam. Postęp cywilizacyjny jest możliwy tylko dzięki nam. Słowo "zbawiciel" może jest nieco przesadzone. Ale na pewno nie dla partyjnych ministrantów.

Kuba Wojewódzki przekonuje, że niegłosowanie jest „robieniem na złość swojej przyszłości”. Napisał, że wygrana PiS wywołuje specyficzny rodzaj marzeń: O przebudowie kraju z kondominium na nasz kraj. O katolickim porządku w katolickim domu. Bez Nergala w telewizji, ale za to z księdzem Natankiem i większą liczbą świebodzińskich Jezusów - cytuje Wojewódzkiego w serwisie „Kampania na żywo” Tomasz Machała.