niedziela, 29 stycznia 2012

"Najpiękniejsza puenta: Muszę iść na próbę, bo jutro będę grał"

06:33, 29.01.2012 /Fakty TVN


JERZY STUHR O WALCE Z CHOROBĄ

Fakty TVN
Polska trzyma za niego kciuki, a on mówi o chorobie, że to stan przejściowy. Jerzy Stuhr opowiada "Faktom TVN" o oswajaniu lęku i zaczynaniu od początku. Na wyzdrowienie dał sobie rok.
Na początku miał plan, by się schować. Ale gdy czyta listy, że ktoś za niego trzyma kciuki, albo że inny chory go podziwia, postanowił mówić o chorobie, lub raczej o walce z nią. - To może ludziom pomóc. To jest nie dla mnie terapią, ale bardziej dla innych ludzi - przyznaje Jerzy Stuhr aktor i reżyser.

"Jego dolegliwości popełniły błąd"

      Jurek i choroba to zupełny absurd. Myślę, ze jego dolegliwości popełniły błąd. Wybrały się nie tą drogą i nie wróżę im sukcesu      
Jan Nowicki
Od kilku miesięcy rytm jego życia wyznaczają nie terminy premier, ale zabiegi w szpitalu. - Całe pokłady aktorstwa wydobywam z siebie, żeby na korytarzu zagrać przychodzącego do ambulatorium, a nie przebywającego tam na stałe - opowiada. I dodaje, że udaje mu się to. - Ludzie w szpitalu chodzą w szlafroku, ja się ubieram w buty i marynarkę, że niby tu przyszedłem - przyznaje.

Choroba dawała sygnały, że nadchodzi, ale Jerzy Stuhr mówi, że z tchórzostwa wolał myśleć, że to przeziębienie. Zamiast na premierę ostatniego filmu "Habemus Papam", w którym gra rzecznika papieża z depresją, musiał jechać do szpitala.

- Jurek i choroba to zupełny absurd. Myślę, ze jego dolegliwości popełniły błąd. Wybrały się nie tą drogą i nie wróżę im sukcesu - stwierdza Jan Nowicki aktor i przyjaciel Jerzego Stuhra. kolejna przyjaciółka, Anna Dymna, dodaje: Ja się go pytam - jak się czujesz, a on mi mówi: po chemii nie było najlepiej, ale teraz świetnie.

Najpiękniejszy prezent, najpiękniejsza puenta

      Najpiękniej by było, gdyby ta książeczka miała swoją puentę: Proszę państwa, muszę kończyć, bo mam próbę w teatrze. To by była najpiękniejsza puenta, że muszę iść na próbę, bo będę jutro grał      
Jerzy Stuhr
Jerzy Stuhr sam niedawno dodawał otuchy dzieciom z krakowskiego hospicjum imienia Tischnera czytając im bajki. Dziś to chorzy go pokrzepiają. - Napisała mi pani list, że po tej wizycie po tygodniu jej syn zaczął chodzi i wyzdrowiał. A to jest dowód na to, że pan w sobie musi mieć taka siłę, że pan innych uzdrowił to i pan siebie uzdrowi - opowiada.

Zdradza też, jak oswaja swoje lęki. - Oswojenie polega na tym, że znowu wyznaczasz sobie mały kroczek: Jutro pójdę, jutro wyjdę z psem, a jednak spróbuję, wezmę biegówki, przejdę się nie biegając i już jest lepiej - mówi.

Jak dodaje, włoski reżyser przesłał ciekawy scenariusz. Znów mógłby zagrać zakonnika, ale najważniejsze dla niego jest to, że wkrótce urodzi sie druga wnuczka. - Ma się to stać w kwietniu, w dniu moich urodzin. Dostałbym piękny prezent, dla którego najbardziej warto żyć - przyznaje.

Jest jeszcze książka. Dziennik, który wydawnictwo literackie chciałoby wydać na wiosnę. - Najpiękniej by było, gdyby ta książeczka miała swoją puentę: Proszę państwa, muszę kończyć, bo mam próbę w teatrze. To by była najpiękniejsza puenta, że muszę iść na próbę, bo będę jutro grał - mówi.

Cała rozmowa Renaty Kijowskiej z Jerzym Stuhrem/Fakty TVN

Australian Open. Azarenka znokautowała w finale Szarapową


mariw
28.01.2012 , aktualizacja: 28.01.2012 13:29
A A A Drukuj

28.01.2012, godzina 09:30

W.Azarenka

  • 62 S0
  • 61 S3
Australian Open. Wiktoria Azarenka po wygranej z Marią SzarapowąFot. REUTERS/DANIEL MUNOZAustralian Open. Wiktoria Azarenka po wygranej z Marią Szarapową
Wiktoria Azarenka odniosła pierwsze zwycięstwo w Wielkim Szlemie, wygrywając Australian Open (pula nagród 26 mln dol. australijskich). 22-letnia tenisistka z Białorusi pokonała w finale turnieju na twardych kortach w Melbourne Rosjankę Marię Szarapową 6:3, 6:0.
Finał Australian Open. Maria Szarapowa
Fot. TOBY MELVILLE REUTERS
Finał Australian Open. Maria Szarapowa
Finał Australian Open. Maria Szarapowa
Fot. TIM WIMBORNE REUTERS
Finał Australian Open. Maria Szarapowa
Finał Australian Open. Premier Australii Julia Gillard i premier Nowej Zelandii John Key na meczu Azarenka - Szarapowa
Fot. TOBY MELVILLE REUTERS
Finał Australian Open. Premier Australii Julia Gillard i premier Nowej Zelandii John Key na meczu Azarenka - Szarapowa
Finał Australian Open. Maria Szarapowa
Fot. MARK BLINCH REUTERS
Finał Australian Open. Maria Szarapowa
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka
Fot. Rick Rycroft AP
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka z pucharem
Fot. DANIEL MUNOZ REUTERS
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka z pucharem
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka po zwycięstwie z Marią Szarapową
Fot. MARK BLINCH REUTERS
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka po zwycięstwie z Marią Szarapową
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka
Fot. John Donegan AP
Finał Australian Open. Wiktoria Azarenka
SERWISY
Odśwież
 
Co ciekawe, Azarenka rozpoczęła mecz bardzo nerwowo. W swoim gemie serwisowym, otwierającym to spotkanie, popełniła dwa podwójne błędy serwisowe i została przełamana. Następny gem to pewne zwycięstwo przy własnym podaniu to łatwa wygrana Szarapowej.

Od tego momentu przebieg meczu obrócił się o 180 stopni. Azarenka wygrała trzy gemy z rzędu i objęła prowadzenie 3:2. Szarapowej udało się co prawda obronić swoje podanie, ale później doszło do prawdziwej sensacji. Białorusinka, bez większych problemów i przy minimalnym oporze rywalki, wygrała dziewięć gemów z rzędu i tym samym została mistrzynią Australian Open 2012.

Azarenka, która w ćwierćfinale wyeliminowała Polkę Agnieszkę Radwańską, dzięki zwycięstwu w całym turnieju wskoczyła na pierwsze miejsce w rankingu WTA.


Tak relacjonowaliśmy ten mecz na żywo:


6:0 KONIEC!!! Szarapowa miała okazję na przełamanie, ale Azarenka dobrze się wybroniła i do zera wygrywa drugiego seta, zostając tym samym zwyciężczynią tegorocznego Australian Open.


5:0 Ten mecz nie może się już chyba skończyć inaczej niż zwycięstwem Azarenki, która wykorzystała drugiego break pointa i po raz trzeci w tym secie przełamała rywalkę.


4:0 Azarenka chyba już sobie lekko odpuściła, przegrała dwie piłki, ale i tak chyba gra wystarczająco dobrze by dowieźć zwycięstwo do końca.


3:0 Azarenka miała dwa break pointy, wykorzystała pierwszy i znów przełamuje rywalkę. Jeśli nie dojdzie tu do jakiegoś niesamowitego zwrotu akcji, to chyba właśnie poznaliśmy mistrzynię tegorocznego Australian Open.


2:0 Szarapowa miała szansę na przełamanie rywalki, ale później obie zawodniczki rozegrały dłuższe wymiany, w których bezapelacyjnie radzi sobie dziś lepiej Białorusinka.


1:0 Tylko jedną piłkę udało się wygrać Rosjance przy własnym podaniu i mamy przełamanie. Kapitalnie tego gema zakończyła Azarenka, która doskonale wyczuła gdzie Szarapowa zagra drive woleja.


II set


6:3 Świetnie gra teraz Azarenka, przy swoim podaniu przegrała tylko jedną piłkę i to ona wygrywa pierwszego seta.


5:3 Najdłuższy gem w tym meczu, obie zawodniczki walczyły prawie dziesięć minut. Azarenka od ostatniej równowagi dwa razy skutecznie poszła do siatki i efektownie zakończyła partię.


4:3 Kolejna zacięta partia, znów wygrana przez podającą. Bezsprzecznie oglądamy tenis na dużo lepszym poziomie niż w pierwszych 3-4 gemach.


3:3 Najdłuższy jak dotąd gem w tym meczu - dwukrotnie mieliśmy równowagę - z pierwszym asem, którym Szarapowa zakończyła partię.


3:2 Azarenka opanowała już debiutancki stres i przegrała tylko jedną piłkę (kapitalny return rywalki). Dopiero w piątym gemie zobaczyliśmy pierwszą akcję przy siatce, bardzo zresztą ładną w wykonaniu Białorusinki.


2:2 Świetna partia w wykonaniu Białorusinki, Szarapowa przy własnym podaniu nie wygrała ani jednej piłki i mamy przełamanie powrotne.


1:2 Było już 0:30, od tego stanu Azarenka wygrała jednak cztery piłki, a tym samym pierwszego gema w tym meczu.


0:2 Mecz jest, zgodnie z przewidywaniami, "strzelaniną" zza linii końcowej. Białorusinka w swoim pierwszym finale jest dużo bardziej zdenerwowana i udało jej się wygrać tylko jedną piłkę.


0:1 Azarenka popełniła w pierwszym gemie aż dwa podwójne błędy serwisowe i Szarapowa, między innymi dzięki nim, miała dwie szansę na przełamanie. Udało się w drugiej próbie.


I set


Przed meczem:

Azarenka wygrywa losowanie i wybiera serwis.

Obie zawodniczki pojawiły się już na korcie i zaczynają rozgrzewkę.

Szarapowa, triumfatorka tej imprezy z 2008 roku, w półfinale pokonała Czeszkę Petrę Kvitovą (nr 2.) 6:2, 3:6, 6:4. W ten sposób 24-letnia Rosjanka stanie w sobotę przed szansą na czwarty tytuł w Wielkim Szlemie, w którym w 2004 roku wygrała Wimbledon, a dwa lata później nowojorski US Open.

Kilka godzin wcześniej miejsce w finale wywalczyła 22-letnia Azarenka, eliminując inną byłą liderkę rankingu Belgijkę Kim Clijsters (11.) 6:4, 1:6, 6:3, ubiegłoroczną zwyciężczynię turnieju w Melbourne. Wcześniej, w ćwierćfinale, Białorusinka okazała się lepsza od Agnieszki Radwańskiej (8.). Będzie to dla niej pierwszy w karierze finał Wielkiego Szlema.

Zwyciężczyni tego spotkania, oprócz tytułu i nagród, wskoczy także na pierwsze miejsce najnowszego rankingu WTA.


Zobacz więcej na temat:

 

piątek, 27 stycznia 2012

Bogdan Wenta: w moim odczuciu zostaliśmy oszukani


dzisiaj, 08:35
Bogdan Wenta
fot. Newspix/ Łukasz Grochala

- W moim odczuciu zostaliśmy oszukani. Trudno się pogodzić z faktem, gdy patrzysz na Szwedów, którzy nie zrobili nawet pięciominutowej rozgrzewki przed meczem z Danią. Mogę z czystym sumieniem podziękować chłopakom za charakter, jaki tutaj pokazali - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Bogdan Wenta, selekcjoner reprezentacji Polski.

- W moim odczuciu zostaliśmy oszukani. Podobną opinię wyrażali Niemcy, z którymi wieczorem po meczu rozmawialiśmy w kuluarach. W grupie II też padały "cudowne" wyniki, a Słowenia już w pierwszej fazie mistrzostw ustawiła swój mecz z Norwegią. Do finału "doholowani" zostali więc gospodarze, najsłabszy zespół, z najmniejszą liczbą bramek, którzy ustawili sobie swoje mecze na końcu dnia, by móc kontrolować inne rozstrzygnięcia - powiedział niezadowolony z rozstrzygnięć w czasie ME Bogdan Wenta, trener Polaków.

- Nabrałem już do tego dystansu. Tylko trudno się pogodzić z faktem, gdy patrzysz na Szwedów, którzy nie zrobili nawet pięciominutowej rozgrzewki przed meczem z Danią, albo gdy jeden z serbskich reprezentantów, doskonale mi znany, mówi co będzie "grane" w ich mecz z Macedonią, a potem to się sprawdza na parkiecie - dodał odsłaniając kulisy ostatniej kolejki fazy grupowej Wenta.

- Mogę z czystym sumieniem podziękować chłopakom za charakter, jaki tutaj pokazali. Zmiany w piłce ręcznej poszły w złym kierunku, no chyba, że chodziło o ukłon w stronę gospodarzy. Oni grali antyhandball - zakończył selekcjoner Biało-Czerwonych.