niedziela, 22 lipca 2012

Tour de France: Bradley Wiggins zwycięzcą wyścigu

Bradley Wiggins jako pierwszy kolarz z Wielkiej Brytanii zwyciężył w wyścigu Tour de France. W klasyfikacji generalnej wyprzedził swojego rodaka i kolegę z ekipy Sky Chrisa Froome'a. Trzecie miejsce zajął Włoch Vincenzo Nibali (Liquigas).


Bradley Wiggins
/AFP
Ostatni etap, z metą tradycyjnie wyznaczoną na Polach Elizejskich w Paryżu, wygrał inny zawodnik grupy Sky, mistrz świata Brytyjczyk Mark Cavendish.

Prawdziwe ściganie kibice zobaczyli dopiero na ostatnich kilometrach. Wcześniej Wiggins z kolegami z ekipy popijał szampana, a rywale im nie przeszkadzali. Różnice w klasyfikacjach były zbyt duże, by cokolwiek mogło się zmienić.

Na finiszu Cavendish stoczył pojedynek ze znakomicie spisującym się w "Wielkiej Pętli" triumfatorem ubiegłorocznego Tour de Pologne Słowakiem Peterem Saganem. Szybszy był kolarz z wyspy Man, uważany za głównego faworyta wyścigu olimpijskiego, który odbędzie się w Londynie 28 lipca. Nie bez szans w stolicy Wielkiej Brytanii będzie na pewno także Sagan.

22-letni Słowak opuści Paryż z zieloną koszulką zwycięzcy klasyfikacji punktowej i z satysfakcją z wygrania trzech etapów w swoim debiucie w tym wyścigu. Najlepszym "góralem" został Francuz Thomas Voeckler, w klasyfikacji młodzieżowej (do lat 25) zwyciężył Amerykanin Tejay Van Garderen, a w drużynowej - ekipa RadioShack. Najwaleczniejszym zawodnikiem został Duńczyk Chris Anker Soerensen.

32-letni Wiggins rozpoczynał karierę jako kolarz torowy. W tej specjalności był wybitnym zawodnikiem, trzykrotnym złotym medalistą olimpijskim i sześciokrotnym mistrzem świata. Po igrzyskach w Pekinie zaczął z powodzeniem ścigać się na szosie. W Tour de France 2009 zajął czwarte miejsce. 

W tym sezonie spisywał się rewelacyjnie. W marcu wygrał wyścig Paryż-Nicea, w kwietniu Tour de Romandie, a w czerwcu Criterium du Dauphine. Nic dziwnego, że eksperci właśnie w nim widzieli głównego konkurenta dla zwycięzcy ubiegłorocznego Tour de France Australijczyka Cadela Evansa.

Wiggins od startu w Liege pokazywał, że interesuje go tylko żółta koszulka. Wygrał dwa etapy jazdy indywidualnej na czas, a w górach nie ustępował najlepszym specjalistom od wspinaczek, w przeciwieństwie do Evansa, który miał poważne kłopoty. Brytyjczyk mały kryzys miał dopiero w ostatnim tygodniu, na etapie do Peyragudes w Pirenejach, gdzie musiał go przez pewien czas holować kolega z drużyny Chris Froome. Kropkę nad i Wiggins postawił w sobotę, wygrywając długą czasówkę w Chartres.

Jedyny Polak w stawce - Sylwester Szmyd ukończył rywalizację na 71. miejscu. Był to jego 21. wyścig zaliczany do tzw. wielkich tourów: jedenastokrotnie startował w Giro d'Italia, sześć razy we Vuelta a Espana i cztery w Tour de France. Na dodatek wszystkie ukończył. Będzie to bardzo trudny rekord do pobicia przez kolarza z Polski.

Wyniki 20. etapu, Rambouillet - Paryż (120 km):


  1. Mark Cavendish (Wielka Brytania/Sky)  - 3:08.07  

  2. Peter Sagan (Słowacja/Liquigas)    

  3. Matthew Goss (Australia/Orica GreenEdge)    

  4. Juan Jose Haedo (Argentyna/Saxo Bank)    

  5. Kris Boeckmans (Belgia/Vacansoleil)    

  6. Greg Henderson (Nowa Zelandia/Lotto)    

  7. Borut Bozic (Słowenia/Astana)    

  8. Andre Greipel (Niemcy/Lotto)    

  9. Edvald Boasson Hagen (Norwegia/Sky)    

 10. Jimmy Engoulvent (Francja/Saur-Sojasun)  ten sam czas ...

112. Sylwester Szmyd (Polska/Liquigas)     strata 25 s

Klasyfikacja generalna:


 1. Bradley Wiggins (Wielka Brytania/Sky) - 87:34.47  

 2. Christopher Froome (Wielka Brytania/Sky)    3.21  

 3. Vincenzo Nibali (Włochy/Liquigas)           6.19  

 4. Jurgen Van Den Broeck (Belgia/Lotto)       10.15  

 5. Tejay van Garderen (USA/BMC)               11.04  

 6. Haimar Zubeldia (Hiszpania/RadioShack)     15.41 

 7. Cadel Evans (Australia/BMC)                15.49  

 8. Pierre Rolland (Francja/Europcar)          16.26  

 9. Janez Brajkovic (Słowenia/Astana)          16.33  

10. Thibaut Pinot (Francja/FDJ)                17.17

...

71. Sylwester Szmyd (Polska/Liquigas)        2:16.15

Polish Masters: Athletic Bilbao pokonał Śląsk w meczu o trzecie miejsce


Śląsk Wrocław przegrał w niedzielę z hiszpańskim zespołem Athletic Bilbao 0-1 w meczu o 3. miejsce turnieju piłkarskiego Polish Masters.

Kibice Athletiku Bilbao na stadionie we Wrocławiu. /Rafał Rusek /Newspix.pl
Kibice Athletiku Bilbao na stadionie we Wrocławiu.
/Rafał Rusek /Newspix.pl
Przed rozpoczęciem sobotniego spotkania odbyła się uroczystość pożegnania byłego kapitana Śląska Dariusza Sztylki, który postanowił zakończyć karierę piłkarską. W zespole mistrzów Polski 34-letni zawodnik występował przez ostatnie 11 lat rozgrywając w sumie 263 spotkania i zdobywając 18 bramek.

Pierwsza część meczu należała do piłkarzy Athletic, którzy już w szóstej minucie bliscy byli zdobycia bramki. Po znakomitej, zespołowej akcji w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Markel Susaeta, ale po jego strzale piłka przeleciała nad poprzeczką. Cofnięci na własną połowę wrocławianie swoich szans szukali w nielicznych kontratakach, ale mieli ogromne problemy z wykończeniem akcji.

Reklama


Na bramkę kibice zgromadzeni na wrocławskim stadionie musieli czekać aż do 42. minuty meczu. Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska Xabiera Castillo piłka trafiła do wbiegającego w pole bramkowe Susaety, który strzałem z czterech metrów pokonał bezradnego Rafała Gikiewicza.

Po zmianie stron mistrzowie Polski zaatakowali nieco śmielej i już w 50. minucie Sylwester Patejuk był bliski doprowadzenia do wyrównania, ale po jego strzale Raul Fernandez zdołał sparować piłkę na rzut rożny. Chwilę później po ryzykownej interwencji Gikiewicza piłka trafiła do stojącego przed polem karnym Oscara De Marcosa, ale zawodnik Athletic mając przed sobą tylko bramkarza uderzył zbyt lekko.

W końcówce tempo spotkania nieco spadło i choć piłkarze Athletic kilkakrotnie zagrozili jeszcze bramce gospodarzy, to jednak wynik nie uległ już zmianie.

W finale Polish Masters PSV Eindhoven zagra z Benficą Lizbona.

Po meczu powiedzieli:


Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: "Po tych dwóch meczach jestem zadowolony. Wynik jest sprawą, która pozostawia pewien niedosyt, ale biorąc pod uwagę z kim graliśmy, to muszę powiedzieć, że była to konfrontacja najlepszych piłkarzy Śląska i tych, którzy są kandydatami do gry w pierwszym składzie. W meczu z Athletic faworytem byli oczywiście Hiszpanie, ale zależało nam, żeby w grze obronnej nie stracić wielu goli. Mieliśmy swoje okazje, ale z nerwowości czy braku umiejętności lub szczęścia nie zostały wykorzystane.

Powiedziałem piłkarzom, że gra z takimi zespołami jak Benfica, czy Athletic to test przed meczami w kolejnej rundzie europejskich pucharów. To zespoły z najwyższej półki, a my rozpoczynając przygodę na arenie międzynarodowej coraz bardziej zdajemy sobie sprawę, że klub czeka jeszcze wiele pracy. Widać było, że każdy z naszych rywali miałby na pewno miejsce w kadrze Śląska, odwrotnie się nie wypowiadam, ale wiem, że do tej pory moi zawodnicy nie mają żadnych propozycji".

Drugi trener Athletic Bilbao Claudio Vivas: "Jesteśmy zadowoleni z naszego wyniku. Dominowaliśmy na boisku jeśli chodzi o posiadanie piłki, udało nam się zdobyć bramkę, to co pokazali nasi piłkarze było bardzo satysfakcjonujące. Wszyscy nasi zawodnicy mają wkład w ten wynik i pokazaliśmy dzisiaj wiele mocnych stron, choć gospodarze także stworzyli sobie kilka sytuacji".

Śląsk Wrocław - Athletic Bilbao  0-1 (0-1)

0-1 Markel Susaeta (43.)
Śląsk: Rafał Gikiewicz - Kamil Juraszek,  Rafał Grodzicki, Marek Wasiluk, Amir Spahić - Paweł Garyga (83. Mateusz Tetłak), Robert Menzel, Dalibor Stevanović, Cristián Díaz (86. Paweł Kubiak), Sylwester Patejuk - Johan Voskamp (83. Rafał Sikorski).
Athletic: Raul Fernandez - Andoni Iraola (62. Markel Etxeberria),  Jonas Ramalho, Jon Aurtenetxe, Xabier Castillo - Igor Martínez (46. Oscar de Marcos), Carlos Gurpegi (46. Ander Iturraspe), Ruiz de Galarreta, Gaizka Toquero, Inigo Perez (46. Ismael Lopez) - Markel Susaeta.
Żółta kartka: Śląsk Wrocław - Rafał Sikorski. Athletic Bilbao - Carlos Gurpegui, Jonas Rmalho, Xabier Castillo. Sędzia: Marek Opaliński (Legnica). Widzów: 18 tys.

Piłkarze PSV Eindhoven wygrali Polish Masters


Drużyna PSV Eindhoven wygrała z Benfiką Lizbona 3-1 (0-1) w finałowym spotkaniu piłkarskiego turnieju Polish Masters, który w niedzielę zakończył się we Wrocławiu. Miejscowy Śląsk, po porażce z Athletic Bilbao 0-1, zajął czwarte miejsce.

Bramkarz PSV Einhoven Przemysław Tytoń podczas finałowego meczu Polish Masters /Maciej Kulczyński /PAP
Bramkarz PSV Einhoven Przemysław Tytoń podczas finałowego meczu Polish Masters
/Maciej Kulczyński /PAP
Finałowe spotkanie turnieju Polish Masters od pierwszej minuty prowadzone było w dość szybkim tempie. Stopniowo zaczęła się zaznaczać coraz wyraźniejsza przewaga podopiecznych trenera Jorge Jesusa, a na bramkę strzeżoną przez Przemysława Tytonia groźnie uderzał m.in. Oscar Cardozo.

Polski bramkarz skapitulował w 34. minucie, kiedy to na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Carlos Martins. Uderzenie nie było zbyt mocne, ale piłka po rękach Tytonia wpadła do siatki. Po stracie bramki piłkarze PSV rzucili się do ataku, ale grali bardzo niedokładnie i ich akcje były łatwo przerywane przez twardo grających obrońców Benfiki.

Reklama

Po zmianie stron PSV nadal atakowało i w 54. minucie Holendrom udało się wyrównać. Po rzucie rożnym najwyżej w polu karnym Benfiki wyskoczył Mathias Jorgensen i strzałem głową pokonał Artura Moraesa. Chwilę później na boisku doszło do przepychanek między zawodnikami, które zostały jednak szybko zakończone przez sędziów.

Po zdobyciu bramki piłkarze PSV nie zwolnili tempa i w 74. minucie udało im się strzelić drugiego gola. Po zespołowej akcji piłka trafiła przed pole karne do Jeremaina Lensa, który płaskim strzałem nie dał szans bramkarzowi. Cztery minuty później drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Maxi Pereira i Benfica kończyła mecz w dziesiątkę. Wynik spotkania ustalił w 84. minucie Georginio Wijnaldum pokonując Moraesa mocnym strzałem z pięciu metrów.

PSV Eindhoven - Benfica Lizbona 3-1 (0-1)


Bramki: 0-1 Carlos Martins (34), 1-1 Mathias Jorgensen (54-głową), 2-1 Jeremain Lens (74), 3-1 Georginio Wijnaldum (83).

Żółta kartka: PSV Eindhoven - Jetro Willems. Benfica Lizbona - Nicolas Gaitan, Maxi Pereira.

Czerwona kartka za drugą żółtą: Benfica Lizbona - Maxi Pereira (78).

Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork). Widzów: 15000.

PSV Eindhoven: Przemysław Tytoń - Mathias Jorgensen, Timothy Derijck, Stanisław Manolew, Peter van Ooijen (46. Jurgen Locadia) - Marcel Ritzmayer (46. Jetro Willems), Marc van Bommel (61. Jeremaine Lens), Memphis Depay, Ola Toivonen - Georginio Wijnaldum, Luciano Nasringh (61. Kevin Strootman).

Benfica Lizbona: Artur Moraes - Maxi Pereira, Luisao, Luisinho (46. Lorenzo Sanabria), Ezeqiel Garay - Javi Garcia (76. Rodrigo Nunez), Carlos Martins (46. Axel Witsel), Nicolas Gaitan (63. Yannick D'Jalo) - Ola John (46. Nolito), Oscar Cardozo (62. Nelson Oliveira), Javier Saviola (46. Bruno Cesar).