środa, 25 lipca 2012

Enklawa i eksklawa, czyli Górski Karabach i Nachiczewan

rana
 
16.07.2012 06:21

Enklawa to w geografii teren otoczony zewsząd terytorium innego państwa (np. San Marino). Eksklawa to teren położony w oddzieleniu od głównego obszaru państwa (np. Alaska albo obwód kaliningradzki). W wypadku Azerbejdżanu mamy do czynienia i z enklawą, i eksklawą. To bardzo rzadki przypadek.

Enklawą na terytorium Azerbejdżanu jest Górski (Górny) Karabach. To fragment w środku azerskiego państwa, który należy do Armenii. A Armenia to odwieczny wróg Azerbejdżanu. To właśnie o tę enklawę rozgorzała w 1992 roku wojna azersko-armeńska, która zakończyła się błyskotliwym zwycięstwem mniejszej Armenii i upokorzeniem armii Azerbejdżanu. Dziś Armenia nie tylko kontroluje Górski Karabach, ale i fragment terytorium Azerbejdżanu między tą enklawą a armeńską granicą, która jest zamknięta i ruchu między obydwoma państwami nie ma.

Ta sytuacja odcina także od  macierzy azerską eksklawę, jaką jest Nachiczewan i tamtejsza republika autonomiczna. Dostać się do niej można z powietrza.

Pokój między Armenią a Azerbejdżanem do tej pory nie został zawarty, napięcie się utrzymuje, a Azerbejdżan wciąż pragnie rewanżu za wojnę 1992-1993. Nie ma stosunków dyplomatycznych między obydwoma krajami, nie ma stosunków żadnych. Kiedy w eliminacjach Euro 2008 do jednej grupy m.in. z Polską trafiły tak Azerbejdżan, jak i Armenia, mecze między obydwoma krajami zostały odwołane i ogłoszono obustronny walkower. UEFA poszła więc po rozum do głowy i gdy losowano eliminacje Euro 2012, oba kraje nie mogły trafić do jednej grupy. A Zbigniew Boniek tak właśnie wylosował...

Podczas losowania europejskich pucharów koszyki służą UEFA m.in. do tego, by nie dopuścić do rywalizacji klubów azerskich i armeńskich
.

Londyn 2012. Hiszpanie Amerykanów nie zatrzymali


mo
 
25.07.2012 , aktualizacja: 25.07.2012 00:34
A A A Drukuj
Jose Calderon i Chris Paul

Jose Calderon i Chris Paul (Fot. GUSTAU NACARINO REUTERS)

W ostatnim sparingu przed olimpijskim turniejem koszykarzy Amerykanie wysoko pokonali Hiszpanów 100:78. Najwięcej punktów dla zespołu z USA zdobył Carmelo Anthony - 27.
Hiszpanie zaskoczyli Amerykanów w pierwszej kwarcie. Rzucili 10 punktów z rzędu, prowadzili 10:3, a później rewelacyjnie grał Serge Ibaka. Gospodarze dzielili się piłką, a podkoszowy Oklahoma City Thunder wykańczał akcję potężnymi wsadami.

Amerykanie szybko jednak wrócili do gry. Wzmocnili obronę, zaczęli agresywniej kryć zwłaszcza na obwodzie i wyprowadzali liczne kontry. Jeszcze przed końcem pierwszej kwarty tracili już tylko dwa punkty (23:21), a w drugich 10 minutach jeszcze tylko podkręcili tempo i odskoczyli na xxx punktów. W trzeciej kwarcie Hiszpanie na moment zmniejszyli straty do 14 punktów, ale to Amerykanie kontrolowali mecz i ostatecznie wygrali 100:78.

Carmelo Anthony zdobył 27 punktów, aż pięciokrotnie trafił z dystansu. Bardzo wszechstronnie zagrał LeBron James - miał 25 punktów, trzy zbiórki, osiem asyst i pięć przechwytów. 13 punktów miał najlepszy strzelec NBA Kevin Durant.

Najwięcej punktów dla reprezentacji Hiszpanii zdobył Pau Gasol - 19, a Serge Ibaka miał ich 16. W zespole trenera Sergio Scariolo nie zagrali Marc Gasol i Serio Rodriguez.

Amerykanie wygrali wszystkie sparingi przed igrzyskami w Londynie, dla Hiszpanów była to jedyna porażka. Obrońcy tytułu z Pekinu zagrają w grupie A z Argentyną, Francją, Litwą, Nigerią i Tunezją. Hiszpanie będą rywalizować w grupie B z Australią, Brazylią, Chinami, Rosją i Wielką Brytanią. Do ćwierćfinałów awansują cztery najlepsze ekipy. Początek olimpijskiego turnieju koszykarzy w niedzielę 29 lipca. Dzień wcześniej zmagania rozpoczną kobiety.

poniedziałek, 23 lipca 2012

Londyn 2012. Włoszczowska: To cholerny pech


wyb. peka, "Przegląd Sportowy"
 
23.07.2012 , aktualizacja: 23.07.2012 10:07
A A A Drukuj
Czy Maja Włoszczowska pojedzie na igrzyska?

Czy Maja Włoszczowska pojedzie na igrzyska? (Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta)

PRZEGLĄD PRASY. - Kiedy się przewróciłam, poczułam ból i spojrzałam na nogę... Już wtedy pogodziłam się z tym, że z igrzyskami koniec. Jestem więc gotowa na tę informację, chociaż oczywiście mam jeszcze nadzieję - mówi o swoim wypadku w "Przeglądzie Sportowym" Maja Włoszczowska. Wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie górskim w piątek doznała poważnej kontuzji nogi
Do wypadku doszło podczas przedolimpijskiego zgrupowania we włoskim Livigno. Pierwsza diagnoza mówi o ciężkim zwichnięciu i złamaniu jednej z kości śródstopia. Zawodniczka trafiła do włoskiego szpitala, ale wczoraj wieczorem miała polecieć do Katowic, gdzie zająć się jej stopą ma dr Krzysztof Ficek. Występ Włoszczowskiej na igrzyskach stoi pod ogromnym znakiem zapytania, ale do tej pory nie został wykluczony.

- To cholerny pech. Na jednym z zakrętów podcięło mi koło. Nic niezwykłego, ale musiałam się podeprzeć. Podwinęło mi stopę i przekręciło ją o jakieś sześćdziesiąt stopni - mówi o swoim wypadku Włoszczowska na łamach "Przeglądu Sportowego". - Miałam łzy w oczach, ale bardziej z bólu niż psychicznego cierpienia - dodaje.

Zawodniczka przyznaje, że już czuje się lepiej. - Zdecydowanie złagodniał ból. Wcześniej miałam nogę na wyciągu z wsadzonym prętem, żeby się dobrze "ułożyła". I to nie było przyjemne. Teraz włożyli ją w gips i jest nieźle - opowiada. Włoszczowska przyznaje, że wciąż wierzy w występ na igrzyskach. O wszystkim prawdopodobnie zdecyduje badanie tomografem. Jeśli okaże się, że ma zerwane więzadła, na igrzyska nie pojedzie. - Kość, która jest złamana nie jest aż tak bardzo istotna, da się chyba ją ustabilizować i jakoś pojechać. Natomiast z zerwanymi więzadłami nie ma już żadnych szans - mówi zawodniczka.

Wyścig kobiet w kolarstwie górskim na igrzyskach zaplanowano na 11 sierpnia.