piątek, 7 lipca 2006

PiS oskarża byłych ministrów spraw zagranicznych

Paweł Wroński, PAP
2006-07-07, ostatnia aktualizacja 2006-07-07 09:02

PiS oskarża byłych ministrów spraw zagranicznych - autorów listu krytykującego odwołanie spotkania Trójkąta Weimarskiego - o atak na prezydenta, dywersję i określa ich mianem "uległościowej elity".

Zobacz powiekszenie
Fot. Wojciech Surdziel / AG
Przemysław Gosiewski
"Odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego bez istotnej przyczyny jest lekceważące wobec partnerów" - napisali w środę we wspólnym oświadczeniu wszyscy byli ministrowie spraw zagranicznych niepodległej Polski od Krzysztofa Skubiszewskiego przez Władysława Bartoszewskiego do Stefana Mellera.

Politycy PiS uznali te słowa za atak na głowę państwa. Jako skierowane "przeciwko prezydentowi" określił je wczoraj premier Kazimierz Marcinkiewicz.

Według części polityków PiS list byłych szefów MSZ jest wyrazem działania poprzednich elit reprezentujących miękką politykę zagraniczną wobec mocarstw. Przemysław Gosiewski, szef Klubu Parlamentarnego PiS, dowodził wczoraj w Sejmie, że "list wpisuje się w uległościową politykę elit wyrażającą lęk przed wielkimi państwami, a tym samym mówiących, że Polska to kraj drugiej kategorii". Zaś prezydencki rzecznik Maciej Łopiński przedstawił w "Sygnałach Dnia" nową interpretację powodów odwołania szczytu. Jego zdaniem była to decyzja Francji i Niemiec, których przywódcy nie chcieli się spotkać z premierem Marcinkiewiczem majacym zastąpić prezydenta.

- List był przykrym zaskoczeniem dla prezydenta - powiedział nam Krawczyk.

Prezydent wysłał wczoraj prywatny list do Władysława Bartoszewskiego, zarzucając mu kierowanie się "niewłaściwą optyką w widzeniu tej sprawy".

- Podpisałem ten list, bo dolegliwości żołądkowe absolutnie nie są dostatecznym powodem odwołania takiego spotkania, to zachowania nieprofesjonalne - replikował wzburzony atakami Władysław Bartoszewski. Dodał, że nie ma za co przepraszać.

List poparła opozycja. - To wielkie ostrzeżenie dla prezydenta Kaczyńskiego i szefowej MSZ Anny Fotygi - powiedziała w Sejmie Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO). Jerzy Szmajdziński (SLD) wskazał, że przesłaniem tego listu jest troska, iż polska polityka zagraniczna jest nieskuteczna.

czwartek, 6 lipca 2006

Szefowie dyplomacji krytykują odwołanie szczytu

pw, nik
2006-07-05, ostatnia aktualizacja 2006-07-06 08:14

"Odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego bez istotnej przyczyny jest lekceważące wobec partnerów" - piszą we wczorajszym liście otwartym wszyscy szefowie MSZ od 1989 roku.

Zobacz powiekszenie
Fot. Wojciech Jargiło / AG
Dariusz Rosati był inicjatorem listu ministrów spraw zagranicznych
ZOBACZ TAKŻE
Podpisali się: Dariusz Rosati, Bronisław Geremek, Adam D. Rotfeld, Władysław Bartoszewski, Andrzej Olechowski, Włodzimierz Cimoszewicz, Stefan Meller i Krzysztof Skubiszewski. - Wiem, że sygnatariuszom najbardziej zależało na dotarciu do prof. Skubiszewskiego, który jest inicjatorem Trójkąta - powiedział nam Rotfeld. Jest to druga w III Rzeczypospolitej tego rodzaju inicjatywa (poprzednia dotyczyła reparacji od Niemiec).

Ministrowie podkreślają, że odwołanie szczytu Trójkąta Weimarskiego "przyjęli z niepokojem", a "współpraca z Niemcami i Francją leży w najlepiej pojętym interesie naszego kraju". - Podpisałem ten list nie z politykami różnych partii, ale z byłymi ministrami spraw zagranicznych, którym zależy na kształcie polskiej polityki zagranicznej -powiedział "Gazecie" Władysław Bartoszewski, "szef MSZ w rządach czerwonych i czarnych" - jak podkreślił.

Jego zdaniem w"obecnej pełnej nieporozumień sytuacji" należy podkreślić znaczenie współpracy z Paryżem i Berlinem. - To jest głównie sygnał skierowany "na zewnątrz", do społeczności międzynarodowej - dodał. Inny z byłych ministrów - Dariusz Rosati - powiedział nam, że "nie ma nic przeciwko, aby ten list został potraktowany jako zwrócenie uwagi albo nawet pouczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego".

Rosati przypomniał, że w przeszłości Kaczyński wyrażał się krytycznie wobec koncepcji Trójkąta. - Uważam, że w odwołaniu szczytu przypadek nie odegrał najważniejszej roli - dodał. Oficjalnym powodem odwołania udziału prezydenta była "niedyspozycja".

- Ja też żałuję, że do szczytu nie doszło, ale nie widzę podstaw do krytyki, bo wierzę w komunikat lekarski - powiedział nam Paweł Zalewski (PiS), szef komisji spraw zagranicznych.