PiS oskarża byłych ministrów spraw zagranicznych - autorów listu krytykującego odwołanie spotkania Trójkąta Weimarskiego - o atak na prezydenta, dywersję i określa ich mianem "uległościowej elity".
ZOBACZ TAKŻE
- Prawdziwy patriota Gosiewski (07-07-06, 00:00)
- Pełen tekst wniosku PiS o zbadanie, czy "tageszeitung" nie poniżył prezydenta Kaczyńskiego (06-07-06, 16:23)
Politycy PiS uznali te słowa za atak na głowę państwa. Jako skierowane "przeciwko prezydentowi" określił je wczoraj premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Według części polityków PiS list byłych szefów MSZ jest wyrazem działania poprzednich elit reprezentujących miękką politykę zagraniczną wobec mocarstw. Przemysław Gosiewski, szef Klubu Parlamentarnego PiS, dowodził wczoraj w Sejmie, że "list wpisuje się w uległościową politykę elit wyrażającą lęk przed wielkimi państwami, a tym samym mówiących, że Polska to kraj drugiej kategorii". Zaś prezydencki rzecznik Maciej Łopiński przedstawił w "Sygnałach Dnia" nową interpretację powodów odwołania szczytu. Jego zdaniem była to decyzja Francji i Niemiec, których przywódcy nie chcieli się spotkać z premierem Marcinkiewiczem majacym zastąpić prezydenta.
- List był przykrym zaskoczeniem dla prezydenta - powiedział nam Krawczyk.
Prezydent wysłał wczoraj prywatny list do Władysława Bartoszewskiego, zarzucając mu kierowanie się "niewłaściwą optyką w widzeniu tej sprawy".
- Podpisałem ten list, bo dolegliwości żołądkowe absolutnie nie są dostatecznym powodem odwołania takiego spotkania, to zachowania nieprofesjonalne - replikował wzburzony atakami Władysław Bartoszewski. Dodał, że nie ma za co przepraszać.
List poparła opozycja. - To wielkie ostrzeżenie dla prezydenta Kaczyńskiego i szefowej MSZ Anny Fotygi - powiedziała w Sejmie Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO). Jerzy Szmajdziński (SLD) wskazał, że przesłaniem tego listu jest troska, iż polska polityka zagraniczna jest nieskuteczna.