Dariusz Wołowski, Bartłomiej Kuraś, Zakopane
2008-01-27, ostatnia aktualizacja 2008-01-27 21:05
Adam Małysz czwarty w Zakopanem. To jego najlepszy wynik w sezonie, ale Polak całkowicie szczęśliwy być nie mógł. Chciał walczyć o podium, drugą serię jednak odwołano.
ZOBACZ TAKŻE
- Pierwszy zawodowy kontrakt reklamowy Klimka Murańki (27-01-08, 19:03)
- Bardal, Morgenstern i Ammann po konkursie (27-01-08, 17:27)
- Małysz: Nie myślę jeszcze o zakończeniu kariery (27-01-08, 17:09)
- Konkurs w Zakopanem nadal niepewny (27-01-08, 12:09)
- Małysz, flagi i zimna wódka - czyli magia Zakopanego (26-01-08, 20:34)
- Wieje w Zakopanem, konkurs przeniesiony na niedzielę (26-01-08, 19:34)
- Góralski komentarz Sport.pl: Adam trochę bliziutko ląduje, ale moze bedzie dobrze (26-01-08, 16:10)
SERWISY
Klasyfikacja generalna Pucharu Świata
Dariusz Wołowski o konkursie w Zakopanem
Obraz trenerów podających sobie ręce na pożegnanie był pierwszym zwiastunem, że niedzielny konkurs w Zakopanem został przerwany. Czekający na drugi skok Małysz pokręcił tylko głową. Za chwilę 25 tys ludzi na trybunach Wielkiej Krokwi oficjalnie dowiedziało się, że silny wiatr uniemożliwił dokończenie zawodów. Małyszowi nie było więc dane powalczyć o podium, choć do Simona Ammanna tracił niecałe trzy punkty. Zawiedziony był też Kamil Stoch, który w drugiej serii osiągnął świetny wynik (131,5 m) i prowadził.
Ale wkrótce zaczęło wiać, najpierw skrócono rozbieg unieważniając skok Stocha, a potem odwołano zawody.
Na pocieszenie Małysz został "człowiekiem dnia" - ten tytuł przyznaje się najlepszemu zawodnikowi spoza czołowej dziesiątki w Pucharze Świata. Ale nie o to walczył polski mistrz w Zakopanem. Po zapaści formy jaka zdarzyła się w Predazzo i Harrachovie Wielka Krokiew była nadzieją na odrodzenie. W piątek do odrodzenia nie doszło, ale było lepiej, bo Małysz był jedenasty - po raz pierwszy od czterech konkursów PŚ awansował do finałowej trzydziestki. Pytany o swoje nadzieje na podium powiedział wtedy, że w jego obecnej formie trzeba by cudu.
W niedzielę, w przełożonych z powodu wiatru z soboty zawodów, cud mógł się zdarzyć.
- Jestem coraz bardziej pewny siebie, dlatego bardzo chciałem skakać drugi raz - mówił Małysz. - Nie są to jeszcze skoki świetne, ale już dobre. Mam bardzo dobre wyniki mocy, problemem są jeszcze błędy techniczne i nad wyeliminowaniem ich będę pracował.
Ten skok w pierwszej serii na 133,5 m nie był wyjątkiem, bo w serii próbnej Małysz też poleciał daleko - 127,5 - i miał jedną z najlepszych odległości.
Zawiedziony, że odwołano drugą serię był nawet zwycięzca Norweg Anders Bardahl, bo jak mówił jest w formie, a wtedy przed taką publicznością jak w Zakopanem zawodnik bardzo chce skakać.
Pierwszy raz na podium w Tatrach stanął dwukrotny mistrz olimpijski z Salt Lake City i mistrz świata ze skoczni K120 w Sapporo Simon Ammann.
- Niby zawodnik zawsze koncentruje się na skoku, a nie na kibicach, ale w Zakopanem publiczność jest tak niesamowita, że trochę człowieka spina i wygrywa się tu trudniej niż gdzie indziej - mówił Amman.
Drugi Thomas Morgenstern zapewniał, że jeszcze nie czuje się posiadaczem Kryształowej Kuli, choć zrobił w tym kierunku kolejny krok. Zwłaszcza, że goniący go w klasyfikacji generalnej PŚ Fin Janne Ahonen skakał w Zakopanem wyjątkowo słabo (15. miejsce).
Małysz nie jedzie do Japonii na kolejne zawody Pucharu Świata. Będzie szlifował formę, jak mówią jego trenerzy: "tam, gdzie będzie śnieg". Możliwe, że w rodzinnej Wiśle, bo spadł tam śnieg. Ale w polskiej ekipie nie chcą ujawnić miejsca treningów. Potem Puchar Świata wraca do Europy, do Liberca. Tam Małysz ma startować. Najlepsi skoczkowie będą się też szykować do mistrzostw świata w lotach w Oberstdorfie. Małysz nie ma jeszcze medalu tej imprezy.
Jego cel na ten sezon wydaje się oczywisty. Do walki o obronę Kryształowej Kuli się już nie włączy, ale jeśli odbuduje formę, powalczy o zwycięstwa w kilku konkursach PŚ, które zbliżą go do rekordu legendarnego Matti Nykaenena (46 zwycięstw w PŚ).
W Zakopanem bardzo wiele mówiło się też o Klimku Murańce.
- Sam chciałem skakać, i choć wypadłem słabo, nie żałuję - mówił 13-letni Klimek, który w czwartek wziął udział w kwalifikacjach zostając najmłodszym zawodnikiem zgłoszonym do Pucharu Świata. W niedzielę podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Indeco, ważny do pełnoletności. Kontrowersje jednak pozostały, bo nawet mistrz olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna zaapelował do rodziców Klimka, by nie poddawali syna więcej takiej presji jak w Zakopanem, bo zmarnują mu karierę.
Wyniki 2. konkursu PŚ w Zakopanem (rozegrano 1. serię):
Dariusz Wołowski o konkursie w Zakopanem
Obraz trenerów podających sobie ręce na pożegnanie był pierwszym zwiastunem, że niedzielny konkurs w Zakopanem został przerwany. Czekający na drugi skok Małysz pokręcił tylko głową. Za chwilę 25 tys ludzi na trybunach Wielkiej Krokwi oficjalnie dowiedziało się, że silny wiatr uniemożliwił dokończenie zawodów. Małyszowi nie było więc dane powalczyć o podium, choć do Simona Ammanna tracił niecałe trzy punkty. Zawiedziony był też Kamil Stoch, który w drugiej serii osiągnął świetny wynik (131,5 m) i prowadził.
Ale wkrótce zaczęło wiać, najpierw skrócono rozbieg unieważniając skok Stocha, a potem odwołano zawody.
Na pocieszenie Małysz został "człowiekiem dnia" - ten tytuł przyznaje się najlepszemu zawodnikowi spoza czołowej dziesiątki w Pucharze Świata. Ale nie o to walczył polski mistrz w Zakopanem. Po zapaści formy jaka zdarzyła się w Predazzo i Harrachovie Wielka Krokiew była nadzieją na odrodzenie. W piątek do odrodzenia nie doszło, ale było lepiej, bo Małysz był jedenasty - po raz pierwszy od czterech konkursów PŚ awansował do finałowej trzydziestki. Pytany o swoje nadzieje na podium powiedział wtedy, że w jego obecnej formie trzeba by cudu.
W niedzielę, w przełożonych z powodu wiatru z soboty zawodów, cud mógł się zdarzyć.
- Jestem coraz bardziej pewny siebie, dlatego bardzo chciałem skakać drugi raz - mówił Małysz. - Nie są to jeszcze skoki świetne, ale już dobre. Mam bardzo dobre wyniki mocy, problemem są jeszcze błędy techniczne i nad wyeliminowaniem ich będę pracował.
Ten skok w pierwszej serii na 133,5 m nie był wyjątkiem, bo w serii próbnej Małysz też poleciał daleko - 127,5 - i miał jedną z najlepszych odległości.
Zawiedziony, że odwołano drugą serię był nawet zwycięzca Norweg Anders Bardahl, bo jak mówił jest w formie, a wtedy przed taką publicznością jak w Zakopanem zawodnik bardzo chce skakać.
Pierwszy raz na podium w Tatrach stanął dwukrotny mistrz olimpijski z Salt Lake City i mistrz świata ze skoczni K120 w Sapporo Simon Ammann.
- Niby zawodnik zawsze koncentruje się na skoku, a nie na kibicach, ale w Zakopanem publiczność jest tak niesamowita, że trochę człowieka spina i wygrywa się tu trudniej niż gdzie indziej - mówił Amman.
Drugi Thomas Morgenstern zapewniał, że jeszcze nie czuje się posiadaczem Kryształowej Kuli, choć zrobił w tym kierunku kolejny krok. Zwłaszcza, że goniący go w klasyfikacji generalnej PŚ Fin Janne Ahonen skakał w Zakopanem wyjątkowo słabo (15. miejsce).
Małysz nie jedzie do Japonii na kolejne zawody Pucharu Świata. Będzie szlifował formę, jak mówią jego trenerzy: "tam, gdzie będzie śnieg". Możliwe, że w rodzinnej Wiśle, bo spadł tam śnieg. Ale w polskiej ekipie nie chcą ujawnić miejsca treningów. Potem Puchar Świata wraca do Europy, do Liberca. Tam Małysz ma startować. Najlepsi skoczkowie będą się też szykować do mistrzostw świata w lotach w Oberstdorfie. Małysz nie ma jeszcze medalu tej imprezy.
Jego cel na ten sezon wydaje się oczywisty. Do walki o obronę Kryształowej Kuli się już nie włączy, ale jeśli odbuduje formę, powalczy o zwycięstwa w kilku konkursach PŚ, które zbliżą go do rekordu legendarnego Matti Nykaenena (46 zwycięstw w PŚ).
W Zakopanem bardzo wiele mówiło się też o Klimku Murańce.
- Sam chciałem skakać, i choć wypadłem słabo, nie żałuję - mówił 13-letni Klimek, który w czwartek wziął udział w kwalifikacjach zostając najmłodszym zawodnikiem zgłoszonym do Pucharu Świata. W niedzielę podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Indeco, ważny do pełnoletności. Kontrowersje jednak pozostały, bo nawet mistrz olimpijski z Sapporo Wojciech Fortuna zaapelował do rodziców Klimka, by nie poddawali syna więcej takiej presji jak w Zakopanem, bo zmarnują mu karierę.
Wyniki 2. konkursu PŚ w Zakopanem (rozegrano 1. serię):
1. Anders Bardal (Norwegia) | 149,1 pkt (137,0 m) |
2. Thomas Morgenstern (Austria) | 145,0 (135,0) |
3. Simon Ammann (Szwajcaria) | 144,2 (136,5) |
4. Adam Małysz (Polska) | 141,3 (133,5) |
5. Andreas Kuettel (Szwajcaria) | 141,2 (134,0) |
6. Anders Jacobsen (Norwegia) | 139,8 (136,0) |
7. Tom Hilde (Norwegia) | 137,5 (132,5) |
8. Gregor Schlierenzauer (Austria) | 137,1 (132,0) |
9. Harri Olli (Finlandia) | 137,1 (132,0) |
10. Dmitrij Wasiliew (Rosja) | 135,5 (132,5) |
... | - |
25. Kamil Stoch (Polska) | 120,1 (124,5) |
35. Stefan Hula (Polska) | 108,9 (118) |
41. Maciej Kot (Polska) | 102,4 (115,5) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz