środa 27 sierpnia 2008 01:02

Zbigniew Ziobro ma przeprosić kardiochirurga, dr. Mirosława Garlickiego. Spieszyć się nie będzie. I liczy na zmianę wyroku, bo podtrzymanie poniedziałkowego orzeczenia może go wiele kosztować. Wykupienie 30 sekund reklamy na antenie TVP, TVN i Polsatu po głównych wydaniach "Wiadomości", "Faktów" czy "Wydarzeń" kosztuje grubo ponad 100 tys. zł. Tyle, ile Ziobro zarabia w ciągu całego roku jako poseł.
Ale jak się okazuje to kłopot nie tylko dla niego, ale i dla tych trzech stacji telewizyjnych. "Nie wiemy, co zrobimy z tym fantem. Dotąd nie było takiego przypadku" - powiedział nam menedżer w jednej ze stacji. I dodał: "Najchętniej bym odpowiedział, że nie mamy wolnego czasu reklamowego".
Co zrobi, wie TVP. "My będziemy w tym przypadku stosować naszą zwykłą politykę handlową, ale ewentualny spot Zbigniewa Ziobry będzie oddzielony od pozostałych reklam" - mówi DZIENNIKOWI Zbigniew Badziak, dyrektor biura reklamy w TVP. Ale inaczej może być w Polsacie. "Byłoby to w bloku komercyjnym, a gdyby pan Ziobro chciał wydzielić je jako np. ogłoszenie płatne, cena byłaby wyższa o 20-30 proc. od standardowej" - mówi Stanisław Janowski, dyrektor biura reklamy Polsatu. Co myśli TVN? "Bez komentarza" - usłyszeliśmy w tej stacji.
Czy poseł PiS mógłby liczyć na jakieś upusty? Raczej nie. Jedyny rabat, jaki przewidują stacje w takim przypadku to 15 proc. za skorzystanie z usług pośrednika, czyli domu mediowego. Tyle że uszczupli to jedynie zysk stacji. Ziobro będzie musiał wydać równie dużo.
Były minister sprawiedliwości stara się nie komentować poniedziałkowego wyroku sądu. Broni się, że orzeczenie byłoby inne, gdyby skład orzekający wziął pod uwagę jego argumentację i poczekał na zakończenie sprawy karnej słynnego kardiochirurga.
Ale Ziobro nie chce się tylko bronić. Przechodzi do kontrataku. Podczas wczorajszej konferencji prasowej przekonywał, że inni też są winni, bo wygłaszają krzywdzące opinie. Za oręż posłużyła mu sprawa kolegi posła z PiS. O co chodzi? Prof. Andrzej Zoll w maju ubiegłego roku stwierdził w Radiu Tok FM, że poseł Arkadiusz Mularczyk popełnił "przestępstwo ścigane z urzędu", zarzucając sędziom TK, że nie mogą rozstrzygać w sprawie ustawy lustracyjnej, bo mają związki z SB. "A więc przesądzał, ja nie przesądzałem" - triumfuje Ziobro.
Ta argumentacja wręcz rozbawiła innych polityków. "Zgadzam się ze słowami Lecha Kaczyńskiego, że Ziobro nie powinien być ministrem sprawiedliwości. On nie powinien nawet pełnić funkcji zastępcy pionka ds. nieważnych" mówi Sebastian Karpiniuk, poseł PO. "A obciążanie Zolla to infantylne tłumaczenie przedszkolaka z grupy Muchomorków" - komentuje sekretarz klubu parlamentarnego PO.
Mikołaj Wójcik, Anna Nalewajk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz