piątek, 24 października 2008

Dramat Johna McCaina

Marcin Bosacki, Waszyngton
2008-10-24, ostatnia aktualizacja 2008-10-23 19:19

Dziesięć dni przed wyborami nad kandydatem Republikanów Johnem McCainem zbierają się już nie ciemne, ale ołowiane chmury

Zobacz powiekszenie
Fot. CARLOS BARRIA REUTERS
21 października, John McCain na wiecu w Bensalem w stanie Pensylwania
ZOBACZ TAKŻE
Poparcie dla McCaina w sondażach spada, przewaga finansowa konieczna do szturmu reklamowego w ostatnim tygodniu kampanii jest po stronie demokraty Baracka Obamy, a kandydatka McCaina na wiceprezydenta Sarah Palin przysparza republikanowi kolejnych kłopotów.

Same złe wiadomości i Palin na dodatek

W ostatnich czterech kampaniach prezydenckich w USA regułą było, że na dwa tygodnie przed głosowaniem różnice między rywalami malały. Na to też liczył sztab Obamy.

Rzeczywiście, po ostatniej debacie i wrzuceniu przez McCaina do sporu Józka Hydraulika, czyli wyborcy z Ohio, który na wiecu zarzucił Obamie chęć podwyższenia podatków, przewaga demokraty zaczęła maleć. Jednak w ostatnich dwóch dniach średnia z sondaży, których robi się teraz kilkanaście dziennie, znów pokazuje 7-8-punktowe prowadzenie demokraty - od 50 do 42-43 proc.

Wczoraj pojawiły się złe dla McCaina sondaże w kilku stanach. Pokazują np. ok. 10-punktową przewagę Obamy nie tylko w Pensylwanii, stanie raczej demokratycznym, na który jednak McCain wciąż liczy, ale także w kluczowym Ohio, gdzie George Bush wygrał w 2004 roku.

Komentatorzy wiążą to z poparciem dla Obamy Colina Powella, byłego szefa dyplomacji Busha, ale zwłaszcza z kolejnymi danymi o gospodarce mówiącymi, że recesja w USA jest pewna, a bezrobocie szybko rośnie.

To niejedyne złe wiadomości dla McCaina. Sarah Palin, która miała być jego cudowną bronią, coraz częściej staje się ciężarem. Kilka dni temu kandydatka na wiceprezydenta powiedziała w Karolinie Północnej, że "miło jest być w proamerykańskiej części kraju", co wywołało falę spekulacji, które części (wielkie miasta? lewicowa Kalifornia?) są antyamerykańskie. W końcu przedwczoraj Palin przeprosiła.

Palin zaprezentowała też odmienne od McCaina stanowisko w ważnej dla niektórych wyborców sprawie małżeństw gejowskich.

Cała czwórka kandydatów do Białego Domu deklaruje, że jest przeciw oficjalnemu nazywaniu związków homoseksualnych małżeństwami. Jednak McCain, podobnie jak Obama i jego kandydat na wiceprezydenta Joe Biden, jest przeciwny ogólnokrajowemu ich zakazowi, np. w konstytucji. Uważa, że decydować winny poszczególne stany. A Palin opowiedziała się za takim zakazem w całych USA.

Biden, "wiceprezydent" Obamy, też popełnia gafy. W niedzielę np. powiedział, że jeśli Obama zostanie wybrany, to on, Biden, "gwarantuje" kryzys międzynarodowy, bo świat będzie chciał "przetestować" młodego przywódcę.

Obamie, który już zaczął dość pokrętnie tłumaczyć się ze słów Bidena, znów przyszła w sukurs Palin, a właściwie tym razem nie ona sama, lecz katastrofa propagandowa Republikanów z nią związana.

W środę okazało się bowiem, że zarząd partii wydał na ubrania dla Palin i jej rodziny aż 150 tys. dol., co wywołało pomruki niezadowolenia kilku darczyńców prawicy.

Konserwatywni komentatorzy, ale też np. niezwiązana z nimi publicystka CNN Campbell Brown, zauważają, że nie były to pieniądze podatników, a liberalne w większości media nie badały na pierwszych stronach cen żakietów Hillary Clinton czy Michelle Obamy. Faktem jest jednak, że sprawa garderoby Palin zupełnie na dwa dni odsunęła w mediach w cień gafę Bidena.

Żałoba u Republikanów

Jeśli nastrój sztabu McCaina jest ponury, to w całej Partii Republikańskiej panuje niemal żałoba. Już dwa lata temu w wyborach prawica straciła większość zarówno w Izbie Reprezentantów, jak i Senacie. Teraz jednak grozi jej całkowita klęska.

Jak co dwa lata 4 listopada Amerykanie wybiorą całą Izbę i jedną trzecią spośród 100 senatorów. Na razie w Senacie Demokraci mają 49 członków - tyle samo co Republikanie - i rządzą izbą wyższą Kongresu tylko dzięki temu, że z reguły popiera ich dwóch senatorów niezależnych. Ale za 10 dni mogą wygrać aż od 10 do 12 miejsc w Senacie. To gwarantowałoby im absolutną większość, gdyż opozycja, która nie ma choćby 40 senatorów, nie ma już żadnego wpływu na prace Kongresu.

Republikanie chwytają się dość dramatycznych rozwiązań. Znana senator z Karoliny Północnej Elizabeth Dole idąca łeb w łeb z kandydatem lewicy wypuściła właśnie reklamówkę, w której ostrzega wyborców, że tylko jej wybór może uchronić kraj przed kontrolą Demokratów nad wszystkimi organami władzy. Ku utrapieniu sztabu McCaina przyznała tym samym, że Obama Biały Dom ma już niemal w kieszeni.

Czy dla McCaina pojawiają się jeszcze jakieś światełka w tunelu? Owszem. Jego sztab zwracał wczoraj uwagę na sondaż AP i ośrodka GfK, który pokazywał tylko 1-punktową przewagę Obamy i podkreślał, że McCain odrobił w ostatnich dniach 5 punktów procentowych. Ale takie korzystne dla republikanina sondaże są 2-3. Sondaży, które pokazują zwiększającą się przewagę Obamy, jest ponad 10.

McCain ma też coraz większy kłopot z pieniędzmi. Jak pisze Jonathan Martin w dzienniku "Politico", cztery lata temu Bush mógł liczyć na wielomilionowe wsparcie niezależnych, ale wspierających go grup finansowanych przez wielki biznes, zwłaszcza naftowy. Ale McCain nie jest im równie bliski. - Nie ma kawalerii, która przyjdzie McCainowi na odsiecz - konkluduje Martin.

Sam Obama, który wczoraj poleciał na dwa dni na Hawaje, by być przy śmiertelnie chorej babci, stara się tonować euforię swej partii. Kilka dni temu na kolacji w Nowym Jorku powiedział: - Pamiętajcie o naszym nawyku wydzierania klęsk z paszczy zwycięstwa. O naszej zdolności do psucia okazji.

A Dan Pfeiffer, jeden z rzeczników Obamy, dodał: - Jesteśmy bardzo przesądnym sztabem. Nie wymawiamy słowa "zwycięstwo".

Źródło: Gazeta Wyborcza

Brak komentarzy: