rik, us, PAP, IAR
2008-11-23, ostatnia aktualizacja 2008-11-25 17:46

Agenci ochrony osłaniają prezydenta Gruzji Saakaszwiliego i prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego po tym jak usłyszano strzały podczas przejazdu konwoju w okolicy granicy z Osetią Południową
- Kolumna samochodów z prezydentami Polski i Gruzji została ostrzelana w drodze z lotniska w Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią. Nikomu nic się nie stało. Prezydent, pytany później, dlaczego konwój pojechał w stronę Osetii, odpowiedział: - Żebym zobaczył, że Rosjanie są w miejscach, które nie są objęte planem pokojowym. Tam być ich nie powinno - mówił.
ZOBACZ TAKŻE
- Osetyjczycy zatrzymali Kaczyńskiego i Saakaszwilego (23-11-08, 23:00)
- Szef KGB Osetii Płd.: Zatrzymaliśmy konwój prezydentów (23-11-08, 20:34)
- Saakaszwili: Duże państwa europejskie zdradziły (30-11-08, 16:35)
- "Głowa państwa bez ochrony? Przez 25 lat nie było takiego przypadku!" (26-11-08, 18:36)
- BOR-owcy próbowali nie dopuścić do wizyty pod granicą (24-11-08, 18:56)
- Rosyjskie media: Konwój próbował siłą przedrzeć się przez posterunek (24-11-08, 11:28)
- Kaczyński: Po okrzykach poznałem, że to Rosjanie (23-11-08, 18:16)
- "Strzelanie do polskiego prezydenta jest nieodpowiedzialne'' (24-11-08, 15:48)
- Komorowski: Nie żałuję słów komentarza nt. Gruzji (25-11-08, 16:30)
- Ławrow: Incydent z orszakiem prezydentów to gruzińska prowokacja (24-11-08, 09:20)
- Prezydent: Usłyszałem strzały 30 metrów ode mnie (23-11-08, 16:37)
- Kto strzelał w Gruzji (23-11-08, 22:57)
- Komorowski: Sytuacja w Gruzji daleka od pełnej normalizacji (23-11-08, 18:32)
- Rosyjscy wojskowi i Osetyjczycy zaprzeczają, by ostrzelali prezydentów (23-11-08, 18:37)
- Maciejewski: W Gruzji nawet dyplomata nie jest bezpieczny (23-11-08, 17:46)
- Malicki o incydencie w Gruzji: Na razie nic nie wskazuje, by był to zamach (23-11-08, 17:40)
GALERIA ZDJĘĆ
- Strzały w Gruzji w czasie wizyty Lecha Kaczyńskiego (23-11-08, 10:00)
Incydent mógł nie być do końca przypadkowy. Kolumna skręciła z drogi do wioski dla uchodźców, by pojechać w stronę rosyjskiego punktu kontrolnego przy granicy z Osetią Południową. Saakaszwili chciał pokazać Kaczyńskiemu, że Rosjanie nie przestrzegają porozumienia pokojowego.
Saakaszwili mówił polskim dziennikarzom po zdarzeniu, że jeśli ktokolwiek w Europie miał złudzenia, że Rosja zmieniła swoje postępowanie, "to niech tu przyjadą i sami zobaczą". Jak podkreślił, Lech Kaczyński "był tak odważny, że widział to na własne oczy".
Ukartowany atak?
Reporter TVN24 Wojciech Bojanowski, który był w jednym w samochodów w kolumnie, stwierdził, że pojawiły się spekulacje, czy całe zdarzenie nie było sfingowane przez samych Gruzinów.
- Samochód z dziennikarzami jechał na czele kolumny, a nie na końcu, jak to się zwykle dzieje. - Zaraz przed incydentem kierowca w szalonym tempie wyprzedził inne samochody
To może być świadczyć, o tym, że to zdarzenie było zaplanowane przez Gruzinów - powiedział Bojanowski.
Lech Kaczyński i Micheil Saakaszwili odrzucali podejrzenia, że incydent mógł być przez nich ukartowany. - Oświadczam uroczyście, że takie sugestie to kłamstwo - mówił Kaczyński podczas wieczornej konferencji prasowej w Tbilisi. Natomiast Saakaszwili zapewniał, że nie spodziewał się po Rosjanach, że otworzą ogień. - W ten rejon jeżdżą obserwatorzy OBWE. Rosjanie zwykle tego nie robią - mówił Saakaszwili.
AFP: Tbilisi oskarża Rosjan o strzały w pobliżu konwoju
Władze w Tbilisi oskarżyły siły rosyjskie o oddanie strzałów podczas przejazdu konwoju samochodów wiozących prezydentów Gruzji i Polski. Prezydenci "odwiedzali punkt kontrolny w pobliżu Achałgori, gdy Rosjanie zaczęli strzelać" - powiedział agencji AFP rzecznik prezydenta Saakaszwilego Nato Parcchaladze.
- Prezydenci natychmiast odjechali - powiedział rzecznik dodając, że "nie jest jasne, czy strzały były wymierzone bezpośrednio w konwój czy w inny cel".
Reuters: Strzelali Osetyjczycy
Południowoosetyjskie siły bezpieczeństwa oddały strzały w powietrze, gdy kawalkada wioząca gruzińskiego i polskiego prezydentów zbliżyła się do separatystycznego regionu, co zmusiło ich do zawrócenia - podała agencja Reuters powołując się na świadka.
Agencja pisze, że świadek podróżujący z prezydentem Saakszwilim powiedział, że "umundurowani Osetyjczycy Południowi oddali strzały ostrzegawcze, gdy konwój zbliżył się na ok. 30 metrów do de facto granicy".
Kamiński: Strzały padły z rosyjskiego posterunku
- Mimo ostrzelania kolumny samochodowej z prezydentami Polski i Gruzji, L. Kaczyński dotarł inną trasą do obozu dla uchodźców na granicy z Osetią - ujawniła w TVP Info Małgorzata Gosiewska z Kancelarii Prezydenta.
Wcześniej media podawały, że strzały spowodowały zmianę planu wizyty i że prezydent wraca do Tbilisi.
Wizyta przy granicy z Osetią w obozie dla uchodźców, którzy ucierpieli w wyniku konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, miała być pierwszym punktem programu wizyty w Gruzji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Jechaliśmy górską drogą w stronę Osetii, kolumna zatrzymała się, nie dojechaliśmy do celu, teraz wracamy do Tbilisi - poinformowała dziennikarka PAP, która towarzyszy L. Kaczyńskiemu. - Słyszeliśmy strzały, nie wiemy, co się stało - powiedziała.
- Jechaliśmy do miejscowości, która powinna być w granicach gruzińskich w wyniku traktatu pokojowego - relacjonuje Michał Kamiński. - Strzały padły ze strony posterunku rosyjskiego, na pewno nie od Gruzinów - dodał. Według prezydenckiego ministra były to trzy serie z karabinu maszynowego. - Pojawili się gruzińscy żołnierze. Prezydent zachował zimną krew, natychmiast kolumna samochodów zawróciła do Tbilisi. Samochody były bardzo dobrze oznaczone. Z przodu jechali gruzińscy żołnierze, może to do nich skierowane były strzały, może były to strzały ostrzegawcze, w powietrze - powiedział Kamiński.
Kaczyński o incydencie:
Prezydent Kaczyński twierdzi, że wizyta na posterunku rosyjskim na granicy gruzińsko - osetyjskiej była z nim uzgodniona. Polski prezydent powiedział dziennikarzom, że chciał się naocznie przekonać o tym, że Rosjanie nie wypełniają zobowiązań, przyjętych przez prezydentów Miedwiediewa i Sarkozy'ego.
- W miejscu, w którym padły strzały nie powinno być Osetyjców - powiedział na szybko zaimprowizowanej konferencji prasowej Lech Kaczyński.
- Ludzie będący w kolumnie tak naprawdę nie wiedzą, co się stało - mówi rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, który jest w kontakcie z jednym z ministrów towarzyszących wizycie. - Nie wiemy, czy były to strzały w kierunku samochodów, czy w powietrze - dodał.
Prezydent: To było 30 metrów od nas | wideoSaakaszwili mówił polskim dziennikarzom po zdarzeniu, że jeśli ktokolwiek w Europie miał złudzenia, że Rosja zmieniła swoje postępowanie, "to niech tu przyjadą i sami zobaczą". Jak podkreślił, Lech Kaczyński "był tak odważny, że widział to na własne oczy".
Ukartowany atak?
Reporter TVN24 Wojciech Bojanowski, który był w jednym w samochodów w kolumnie, stwierdził, że pojawiły się spekulacje, czy całe zdarzenie nie było sfingowane przez samych Gruzinów.
- Samochód z dziennikarzami jechał na czele kolumny, a nie na końcu, jak to się zwykle dzieje. - Zaraz przed incydentem kierowca w szalonym tempie wyprzedził inne samochody
To może być świadczyć, o tym, że to zdarzenie było zaplanowane przez Gruzinów - powiedział Bojanowski.
Lech Kaczyński i Micheil Saakaszwili odrzucali podejrzenia, że incydent mógł być przez nich ukartowany. - Oświadczam uroczyście, że takie sugestie to kłamstwo - mówił Kaczyński podczas wieczornej konferencji prasowej w Tbilisi. Natomiast Saakaszwili zapewniał, że nie spodziewał się po Rosjanach, że otworzą ogień. - W ten rejon jeżdżą obserwatorzy OBWE. Rosjanie zwykle tego nie robią - mówił Saakaszwili.
AFP: Tbilisi oskarża Rosjan o strzały w pobliżu konwoju
Władze w Tbilisi oskarżyły siły rosyjskie o oddanie strzałów podczas przejazdu konwoju samochodów wiozących prezydentów Gruzji i Polski. Prezydenci "odwiedzali punkt kontrolny w pobliżu Achałgori, gdy Rosjanie zaczęli strzelać" - powiedział agencji AFP rzecznik prezydenta Saakaszwilego Nato Parcchaladze.
- Prezydenci natychmiast odjechali - powiedział rzecznik dodając, że "nie jest jasne, czy strzały były wymierzone bezpośrednio w konwój czy w inny cel".
Reuters: Strzelali Osetyjczycy
Południowoosetyjskie siły bezpieczeństwa oddały strzały w powietrze, gdy kawalkada wioząca gruzińskiego i polskiego prezydentów zbliżyła się do separatystycznego regionu, co zmusiło ich do zawrócenia - podała agencja Reuters powołując się na świadka.
Agencja pisze, że świadek podróżujący z prezydentem Saakszwilim powiedział, że "umundurowani Osetyjczycy Południowi oddali strzały ostrzegawcze, gdy konwój zbliżył się na ok. 30 metrów do de facto granicy".
Kamiński: Strzały padły z rosyjskiego posterunku
- Mimo ostrzelania kolumny samochodowej z prezydentami Polski i Gruzji, L. Kaczyński dotarł inną trasą do obozu dla uchodźców na granicy z Osetią - ujawniła w TVP Info Małgorzata Gosiewska z Kancelarii Prezydenta.
Wcześniej media podawały, że strzały spowodowały zmianę planu wizyty i że prezydent wraca do Tbilisi.
Wizyta przy granicy z Osetią w obozie dla uchodźców, którzy ucierpieli w wyniku konfliktu rosyjsko-gruzińskiego, miała być pierwszym punktem programu wizyty w Gruzji prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
- Jechaliśmy górską drogą w stronę Osetii, kolumna zatrzymała się, nie dojechaliśmy do celu, teraz wracamy do Tbilisi - poinformowała dziennikarka PAP, która towarzyszy L. Kaczyńskiemu. - Słyszeliśmy strzały, nie wiemy, co się stało - powiedziała.
- Jechaliśmy do miejscowości, która powinna być w granicach gruzińskich w wyniku traktatu pokojowego - relacjonuje Michał Kamiński. - Strzały padły ze strony posterunku rosyjskiego, na pewno nie od Gruzinów - dodał. Według prezydenckiego ministra były to trzy serie z karabinu maszynowego. - Pojawili się gruzińscy żołnierze. Prezydent zachował zimną krew, natychmiast kolumna samochodów zawróciła do Tbilisi. Samochody były bardzo dobrze oznaczone. Z przodu jechali gruzińscy żołnierze, może to do nich skierowane były strzały, może były to strzały ostrzegawcze, w powietrze - powiedział Kamiński.
Kaczyński o incydencie:
Prezydent Kaczyński twierdzi, że wizyta na posterunku rosyjskim na granicy gruzińsko - osetyjskiej była z nim uzgodniona. Polski prezydent powiedział dziennikarzom, że chciał się naocznie przekonać o tym, że Rosjanie nie wypełniają zobowiązań, przyjętych przez prezydentów Miedwiediewa i Sarkozy'ego.
- W miejscu, w którym padły strzały nie powinno być Osetyjców - powiedział na szybko zaimprowizowanej konferencji prasowej Lech Kaczyński.
- Ludzie będący w kolumnie tak naprawdę nie wiedzą, co się stało - mówi rzecznik MSZ Piotr Paszkowski, który jest w kontakcie z jednym z ministrów towarzyszących wizycie. - Nie wiemy, czy były to strzały w kierunku samochodów, czy w powietrze - dodał.
Lech Kaczyński na obchodach rocznicy Rewolucji Róż
Prezydent Lech Kaczyński poleciał do Gruzji, aby wziąć udział w obchodach piątej rocznicy Rewolucji Róż. W listopadzie 2003 roku Gruzini obalili rząd Eduarda Szewardnadze i odsunęli od władzy polityków związanych z dawnym Związkiem Radzieckim. Na czele pokojowych demonstracji stanął wówczas Micheil Saakaszwili.
Prezydent Lech Kaczyński stał na czele misji przywódców pięciu państw do Tbilisi w czasie sierpniowej wojny z Rosją. Polski prezydent ma się spotkać w Tbilisi z prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwili.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz