poniedziałek, 2 marca 2009

Katastrofa kolejowa pod Nowym Dworem Mazowieckim

Data: 22 października 1949

Gdyby w jakimkolwiek w miarę normalnym kraju wydarzyła się katastrofa kolejowa, w której zginęłoby 200 ludzi, media – trochę nieładnie mówiąc – trąbiłyby o niej przez co najmniej kilka miesięcy, a przy okazji kolejnych jej rocznic mówiono by i pisano o niej dziesiątki lat później. Katastrofa pociągu relacji Gdańsk – Warszawa, do której doszło 22 października 1949 r., pochłonęła ponoć taką liczbę ofiar – wzmianki na jej temat powinny więc pojawiać się co jakiś czas w prasie, radiu, telewizji, a obecnie także w serwisach internetowych. Niestety jednak, na temat tego wydarzenia nie wiadomo praktycznie nic – nie jest nawet jasne, czy miało ono w ogóle miejsce.

Pewne w tej kwestii jest tylko jedno: w dwóch amerykańskich gazetach - Reno Evening Gazette z 24 X 1949 r. i Gettysburg Times z 25 X 1949 r. - pojawiła się wzmianka o tym, że 22 października tego samego roku koło Nowego Dworu Mazowieckiego lokomotywa i kilka wagonów pociągu pasażerskiego z Gdańska do Warszawy wypadło na łuku toru z szyn i wykoleiło się. Według wspomnianych źródeł katastrofa ta pociągnęła za sobą ponad 200 ofiar śmiertelnych.

Piąta co do wielkości katastrofa kolejowa w Europie

Jeśli przedstawiona w owych gazetach informacja odpowiadała prawdzie, znaczyłoby to, że największa tragedia w historii polskiego kolejnictwa miała miejsce nie w 1980 r. koło Otłoczyna pod Toruniem, lecz przeszło 20 lat wcześniej koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Zakładając, że wypadek ten miał rzeczywiście miejsce – byłaby to piąta co do wielkości katastrofa kolejowa w historii Europy. Pod względem liczby ofiar przewyższałyby ją:

  • Wykolejenie się pociągu z wojskiem koło wjazdu do tunelu Mont Cenis koło Modane we Francji 12 grudnia 1917 r. – 543 zabitych.
  • Zatrucie tlenkiem węgla z niesprawnej lokomotywy pasażerów pociągu w tunelu koło Salerno we Włoszech 2 marca 1944 r. – 521 ofiar.
  • Zderzenie pociągów w tunelu Torro w prowincji Leon w Hiszpanii 16 stycznia 1944 r. – ponad 500 zabitych.
  • Zderzenie pociągu pasażerskiego z pociągiem wojskowym w Gretnie (Szkocja) 22 maja 1915 r. – 227 zabitych.

Czasy straszne, ale czy aż tak bardzo?

O tym, co wydarzyło się na torach kolejowych koło Nowego Dworu Mazowieckiego 22 października 1949 r., nie da się, niestety, napisać nic więcej – po prostu nie ma na ten temat żadnych informacji. Wzmianka na ten temat jest jednak dobrą okazją do postawienia pytania, na które ewentualnie mogliby odpowiedzieć ludzie, którzy mają większe, niż autor tego artykułu, pojęcie o czasach, w których doszło do tej tragedii:

Czy rzeczywiście cenzura, zastraszenie świadków (których musiało być przecież sporo) – najogólniej mówiąc eliminowanie kłopotliwych dla władzy informacji – były w czasach, zwanych potocznie stalinowskimi, aż takie, że o największej katastrofie kolejowej w historii Polski nie przetrwała praktycznie żadna wiadomość? Okres, w których się to wydarzyło, był niewątpliwie straszny, ale czy aż tak bardzo?

Wielki, wielki, głuchy telefon?

A może było zupełnie inaczej? Np. tak, że w sprzyjającej plotkom zimnowojennej atmosferze jakiś stosunkowo niewielki (a w każdym razie, nie wyróżniający się w sposób szczególny) wypadek urósł do rangi dramatu, jakich niewiele było w historii światowego kolejnictwa? Pamiętajmy, że w czasach, w których się to działo, o rzetelne informacje ze znajdującej się za tzw. żelazną kurtyną Polski było raczej trudno. Może więc cała ta informacja o 200 zabitych w katastrofie kolejowej pod Nowym Dworem Mazowieckim była efektem procesu przypominającego – w olbrzymiej skali – zabawę w głuchy telefon (mogło np. być tak, że faktycznie doszło do katastrofy, w której zginęło np. 20 osób – a wspomniane zjawisko spowodowało, że do liczby tej zostało dopisane jeszcze jedno zero)?

Było – nie było?

Tragedia pod Nowym Dworem Mazowieckim nie jest jedynym masowym wypadkiem w historii Polski, o którym praktycznie nic nie wiadomo. W różnych źródłach można się też zetknąć z informacją o podobnym wypadku koło Rzepina w 1952 r., w wyniku którego zginęło ok. 150 osób. Czy takie zdarzenia miały w ogóle miejsce? Jeśli w archiwach nie ma informacji na ich temat (a pamiętajmy, że zdarzało się, iż pewne informacje były z archiwów eliminowane – tak było np. z przypadkiem wjechania przez czołg w grupę osób obserwujących defiladę w Szczecinie w 1962 r.), niedługo – z racji choćby wieku, w jakim mogą być świadkowie tych katastrof – stracimy możliwość poznania odpowiedzi na to pytanie.

Obecnie ciągle jest na to – być może – szansa.

Bartłomiej Kozłowski, 2008

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

1930r. katastrofa w szybie Kurt (na terenie Jugowa - Hausdorf) w kopalni Wenceslaus w Miłkowie. Miłków to część Ludwikowic Kłodzkich, przedwojenna nazwa to Molke a nie Arnsdorf (Miłków w Kotlinie Jeleniogórskiej)