W wieku 77 lat zmarł wczoraj senator Edward Kennedy, legenda amerykańskiej polityki i głowa najsławniejszej rodziny w historii USA. Jedyny z czterech braci, który odszedł z tego świata we własnym łóżku
ZOBACZ TAKŻE
- Ted Kennedy nie żyje (26-08-09, 15:55)
Skończył się ważny rozdział w historii Ameryki - powiedział po śmierci Kennedy'ego Barack Obama ("na tę wieść prezydentowi pękło serce" - relacjonował jego rzecznik). - Nasz kraj stracił wielkiego przywódcę, który przejął pochodnię z rąk swych poległych braci i został największym senatorem naszych czasów.
Obama wiele zawdzięcza zmarłemu w nocy z wtorku na środę senatorowi. To wczesne poparcie jego i większości rodu Kennedych w styczniu 2008 r. uważane jest za jeden z kluczowych momentów marszu Obamy do prezydentury. Edward, przez całe życie nazywany Tedem, polityki uczył się jako niespełna 20-latek, gdy na przełomie lat 40. i 50. słuchał narad rodzinnych przed kampanią do Senatu swego starszego o 15 lat brata Johna. Kennedy, patrycjuszowska rodzina katolicka z Bostonu, już wówczas marzyli o wielkości. Przewodzący naradom Joe senior, ojciec Edwarda, Johna, Roberta i poległego podczas II wojny światowej najstarszego z braci Joe juniora, był ambasadorem USA w Londynie w latach 1938-40. Ojciec Joe seniora był senatorem stanowym, ojciec jego żony - kongresmanem. W 1952 r. John F. Kennedy wygrał wybory do Senatu USA w rodzinnym stanie Massachusetts, a osiem lat później o włos pokonał Richarda Nixona w boju o prezydenturę. Młodszego brata Roberta JFK wziął do rządu na prokuratora generalnego, a najmłodszy Edward, gdy skończył wymagane 30 lat, w 1962 r. wystartował w wyborach do Senatu na miejsce po bracie prezydencie.
Miał minimalne doświadczenie w działalności publicznej - pomagał w kampaniach brata i był przez rok asystentem prokuratora okręgowego. Jego rywal szydził: - Gdyby nie nazwisko, to z takimi kwalifikacjami twoja kandydatura byłaby żartem.
Kennedy jednak wygrał i potem zwyciężył w ośmiu następnych wyborach do Senatu. Najniższe poparcie, które dostał, to 58 proc. Był trzecim najdłużej urzędującym senatorem w historii USA.
22 listopada 1963 r. Ted przewodniczył obradom Senatu, gdy posłaniec wręczył mu kartkę z wiadomością, że w Dallas zamachowiec zastrzelił prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Pięć lat później w zamachu zginął Robert mający spore szanse na prezydenturę. Rodzina i wielu demokratów w Edwardzie widzieli kolejnego z braci, który pomaszeruje do Białego Domu. Spróbował raz, rzucając w prawyborach w 1980 r. rękawicę urzędującemu prezydentowi Demokratów Jimmy'emu Carterowi. Ten powiedział sławne zdanie: "Spiorę Teddy'emu tyłek!".
I to on został prezydenckim kandydatem Demokratów. Ale wybory przegrał z Ronaldem Reaganem. Tedowi zawsze towarzyszyły wątpliwości, czy ma -w przeciwieństwie do braci - charakter, twardość i umiejętności podejmowania trudnych decyzji potrzebne prezydentowi. Szkodziła mu historia z Uniwersytetu Harvarda z 1951 r., gdy poprosił kolegę, by za niego zdawał egzamin z hiszpańskiego.
Obu na dwa lata wyrzucono z uczelni.
Największa katastrofa spotkała jednak Kennedy'ego w lipcu 1969 r. Młody senator spędził wieczór w towarzystwie sześciu młodych kobiet, które na ekskluzywnej wyspie Chappaquiddick niedaleko Nowego Jorku spotkały się, by powspominać pracę w kampanii zmarłego rok wcześniej Roberta. Podchmielony Edward wybrał się na przejażdżkę autem z jedną z nich, nie wcelował w most i wpadł do morza. Pasażerka utonęła.
Senator przez wiele godzin nie powiadomił policji, co wypominano mu do końca życia. Podobnie jak skłonność do hucznych balang, typową dla wielu Kennedych. W 1991 r. po zorganizowanym przez niego przyjęciu William Kennedy Smith, jego siostrzeniec, został oskarżony o gwałt. W latach 80. Ted ostatecznie porzucił marzenia o prezydenturze i stał się jednym z prawdziwych przywódców Senatu. Zawsze był lewicowy i postępowy. Zabiegał o podwyższenie płacy minimalnej, popierał związki zawodowe, obniżył wiek głosowania do 18 lat.
Słynął z umiejętności współpracy z prawicą. Przyjaźnił się ze wszystkimi - z republikaninem Johnem McCainem przygotował reformę prawa imigracyjnego. W ostatnich latach ostro krytykował George'a Busha, m.in. za wojnę w Iraku. Ale wsparł przygotowaną przez Busha reformę edukacji. Bush mówił wówczas: - To bardzo trudne walczyć z senatorem Kennedym. Ale gdy Ted jest z tobą, to wspaniałe doświadczenie.
Od 40 lat Kennedy walczył o objęcie wszystkich Amerykanów powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. Teraz, gdy kolejna próba reformy grzęźnie w sporach politycznych, prezydent Obama deklaruje: - Zrobię to, bo obiecałem Teddy'emu. Skończył się ważny rozdział historii politycznej rodu Kennedych, ale to tylko rozdział. Syn Teda Patrick jest od 14 lat kongresmanem. Mąż jego kuzynki Arnold Schwarzenegger rządzi Kalifornią. Przyszłość polityczną wróży się też córce JFK Caroline, prawniczce i działaczce charytatywnej, która swe imię zawdzięcza siostrze swej mamy Caroline Lee Radziwiłł.
Węglarczyk: Edward Kennedy - ostatni z wielkich polityków AmerykiObama wiele zawdzięcza zmarłemu w nocy z wtorku na środę senatorowi. To wczesne poparcie jego i większości rodu Kennedych w styczniu 2008 r. uważane jest za jeden z kluczowych momentów marszu Obamy do prezydentury. Edward, przez całe życie nazywany Tedem, polityki uczył się jako niespełna 20-latek, gdy na przełomie lat 40. i 50. słuchał narad rodzinnych przed kampanią do Senatu swego starszego o 15 lat brata Johna. Kennedy, patrycjuszowska rodzina katolicka z Bostonu, już wówczas marzyli o wielkości. Przewodzący naradom Joe senior, ojciec Edwarda, Johna, Roberta i poległego podczas II wojny światowej najstarszego z braci Joe juniora, był ambasadorem USA w Londynie w latach 1938-40. Ojciec Joe seniora był senatorem stanowym, ojciec jego żony - kongresmanem. W 1952 r. John F. Kennedy wygrał wybory do Senatu USA w rodzinnym stanie Massachusetts, a osiem lat później o włos pokonał Richarda Nixona w boju o prezydenturę. Młodszego brata Roberta JFK wziął do rządu na prokuratora generalnego, a najmłodszy Edward, gdy skończył wymagane 30 lat, w 1962 r. wystartował w wyborach do Senatu na miejsce po bracie prezydencie.
Miał minimalne doświadczenie w działalności publicznej - pomagał w kampaniach brata i był przez rok asystentem prokuratora okręgowego. Jego rywal szydził: - Gdyby nie nazwisko, to z takimi kwalifikacjami twoja kandydatura byłaby żartem.
Kennedy jednak wygrał i potem zwyciężył w ośmiu następnych wyborach do Senatu. Najniższe poparcie, które dostał, to 58 proc. Był trzecim najdłużej urzędującym senatorem w historii USA.
22 listopada 1963 r. Ted przewodniczył obradom Senatu, gdy posłaniec wręczył mu kartkę z wiadomością, że w Dallas zamachowiec zastrzelił prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Pięć lat później w zamachu zginął Robert mający spore szanse na prezydenturę. Rodzina i wielu demokratów w Edwardzie widzieli kolejnego z braci, który pomaszeruje do Białego Domu. Spróbował raz, rzucając w prawyborach w 1980 r. rękawicę urzędującemu prezydentowi Demokratów Jimmy'emu Carterowi. Ten powiedział sławne zdanie: "Spiorę Teddy'emu tyłek!".
I to on został prezydenckim kandydatem Demokratów. Ale wybory przegrał z Ronaldem Reaganem. Tedowi zawsze towarzyszyły wątpliwości, czy ma -w przeciwieństwie do braci - charakter, twardość i umiejętności podejmowania trudnych decyzji potrzebne prezydentowi. Szkodziła mu historia z Uniwersytetu Harvarda z 1951 r., gdy poprosił kolegę, by za niego zdawał egzamin z hiszpańskiego.
Obu na dwa lata wyrzucono z uczelni.
Największa katastrofa spotkała jednak Kennedy'ego w lipcu 1969 r. Młody senator spędził wieczór w towarzystwie sześciu młodych kobiet, które na ekskluzywnej wyspie Chappaquiddick niedaleko Nowego Jorku spotkały się, by powspominać pracę w kampanii zmarłego rok wcześniej Roberta. Podchmielony Edward wybrał się na przejażdżkę autem z jedną z nich, nie wcelował w most i wpadł do morza. Pasażerka utonęła.
Senator przez wiele godzin nie powiadomił policji, co wypominano mu do końca życia. Podobnie jak skłonność do hucznych balang, typową dla wielu Kennedych. W 1991 r. po zorganizowanym przez niego przyjęciu William Kennedy Smith, jego siostrzeniec, został oskarżony o gwałt. W latach 80. Ted ostatecznie porzucił marzenia o prezydenturze i stał się jednym z prawdziwych przywódców Senatu. Zawsze był lewicowy i postępowy. Zabiegał o podwyższenie płacy minimalnej, popierał związki zawodowe, obniżył wiek głosowania do 18 lat.
Słynął z umiejętności współpracy z prawicą. Przyjaźnił się ze wszystkimi - z republikaninem Johnem McCainem przygotował reformę prawa imigracyjnego. W ostatnich latach ostro krytykował George'a Busha, m.in. za wojnę w Iraku. Ale wsparł przygotowaną przez Busha reformę edukacji. Bush mówił wówczas: - To bardzo trudne walczyć z senatorem Kennedym. Ale gdy Ted jest z tobą, to wspaniałe doświadczenie.
Od 40 lat Kennedy walczył o objęcie wszystkich Amerykanów powszechnym ubezpieczeniem zdrowotnym. Teraz, gdy kolejna próba reformy grzęźnie w sporach politycznych, prezydent Obama deklaruje: - Zrobię to, bo obiecałem Teddy'emu. Skończył się ważny rozdział historii politycznej rodu Kennedych, ale to tylko rozdział. Syn Teda Patrick jest od 14 lat kongresmanem. Mąż jego kuzynki Arnold Schwarzenegger rządzi Kalifornią. Przyszłość polityczną wróży się też córce JFK Caroline, prawniczce i działaczce charytatywnej, która swe imię zawdzięcza siostrze swej mamy Caroline Lee Radziwiłł.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz