niedziela, 16 maja 2010

Palikot dla Newsweeka: Przekroczyłem granice wobec Lecha Kaczyńskiego

ozmawiali Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz
16 maja 2010 00:07, ostatnia aktualizacja 13:42
Janusz Palikot po katastrofie w Smoleńsku. Nowy Janusz Palikot czy tylko zmiana image? Fot. PAP

W krytyce prezydenta przekraczałem dopuszczalne granice. Ale 10 kwietnia wraz z Lechem Kaczyńskim umarł też dawny Janusz Palikot. Nie wierzycie? Nie odbierajcie mi prawa do przemiany — mówi w rozmowie z „Newsweekiem” czołowy skandalista polskiej polityki.

To pierwszy wywiad Janusza Palikota od czasu katastrofy smoleńskiej, w której zginął nie tylko wielokrotnie atakowany przez niego prezydent, ale także wiele innych osób, którym kontrowersyjny polityk Platformy nie żałował cierpkich słów.
Dziennikarze „Newsweeka” Andrzej Stankiewicz i Piotr Śmiłowicz rozliczają Palikota z obelg, którymi obrzucił prezydenta.

Newsweek: Był nikim?
Janusz Palikot: Nie.

Newsweek: „Był nikim, aż sam byłem zdziwiony, jak mało znaczył” — przecież tak podsumował pan kadencję Lecha Kaczyńskiego w swej książce, wydanej tuż przed katastrofą smoleńską.
Janusz Palikot: Nie będę tak już mówił. 10 kwietnia ten dawny, agresywny i bezwzględny Janusz Palikot zginął pod Smoleńskiem wraz z Lechem Kaczyńskim.

Newsweek: „Zmęczeni i zestresowani Japończycy uprawiają seks z lalkami, gdyż te niczego od nich nie oczekują. Dostarczają podwójnej rozkoszy: seksualnej i psychicznej. Podobny jest stosunek Lecha Kaczyńskiego do Polski: zaspokajać wszystkie swoje polityczne potrzeby i niczego w zmian. Kupmy mu lalkę!” To z pańskiego bloga, 2 września 2009.
Janusz Palikot: Wiem, że dzisiaj takie cytaty stawiają mnie w beznadziejnym położeniu. Co mam powiedzieć w obliczu tego, że Lech Kaczyński zginął lecąc do Katynia i leży na Wawelu?

Newsweek: Jeszcze jeden wpis z bloga. „Gdyby było tak, że Jarosław Kaczyński udaje Lecha, który od dawna już nie żyje – tylko po to aby wciąż stwarzać swoje szanse polityczne – to byłby to prawdziwy skandal. Mamy zasadnicze wątpliwości, czy Lech żyje?”. To wpis sprzed pięciu miesięcy. Nawet śmierć pan wplótł w politykę.
Janusz Palikot: Proszę nie nadużywać sytuacji. Trzeba to czytać metaforycznie. Dzisiaj wszystkie tego typu wypowiedzi mają drugie dno. To nie ma nic wspólnego z atmosferą z grudnia 2009. Jest nadużyciem wzięcie cytatu z innej epoki i przypominanie go dziś, po Smoleńsku.

Newsweek: A na pewno jest inna epoka?
Janusz Palikot: W przypadku Janusza Palikota tak. Byłem bardzo uwikłany w Lecha Kaczyńskiego tą swoją ostrą krytyką, przekraczającą granice. Dla mnie śmierć prezydenta jest także częścią mnie samego. Być może symbolicznie — na moim przykładzie — będzie szansa pokazać: nie warto przekraczać granic.

Newsweek: Na grobie prezydenta na Wawelu pan był?
Janusz Palikot: Nie.

Newsweek: Wybiera się pan?
Janusz Palikot: Nie.

Newsweek: A dobrze się stało, że Lech Kaczyński został pochowany w tym wyjątkowym miejscu?
Janusz Palikot: Nie. To był zły prezydent.

Na koniec wywiadu dziennikarze „Newsweeka” zaproponowali Palikotowi ostatni happening w starym stylu: założenie maski przedstawiającej Lecha Kaczyńskiego i wypicie paru małpek taniej gorzałki.

Co zrobił Palikot? Odpowiedź w poniedziałkowym „Newsweeku”, gdzie znajdzie się cały zapis wywiadu.


Janusz Palikot w nowym wcieleniu.  Prawdziwy? Fot. PAP
Janusz Palikot w nowym wcieleniu. Prawdziwy? Fot. PAP

Brak komentarzy: