sobota, 19 marca 2011

Plan premiera dla Polski: Trzecia fala nowoczesności

Donald Tusk
2011-03-19, ostatnia aktualizacja 2011-03-19 12:09

Polska nie jest pawiem ani papugą narodów. Potrzeba nam nie romantycznego poczucia misji, ale tego, co ukrywa się pod skromnym słowem: normalność - premier Donald Tusk siedem miesięcy przed wyborami przedstawia w 'Gazecie Wyborczej' obietnice na nadchodzącą kadencję. To już drugi tekst premiera u nas, tydzień temu podsumował swoje rządy

Ogólnopolski finał Turnieju Orlika o Puchar Premiera Donalda Tuska, 23 października 2010 r.
Fot. S3awomir Kaminski / Agencja??????????????
Ogólnopolski finał Turnieju Orlika o Puchar Premiera Donalda Tuska, 23...

Odwiedź stronę Kancelarii Premiera i wyraź swoją opinię



Oto program premiera Donalda Tuska

Złota moneta Jan Paweł II
Kolekcja złotych monet pamiątkowych. Zamów pierwszą już za 184.50 zł
skarbnicanarodowa.pl
W co inwestować? BPH TFI
Weź udział w konkursie BPH TFI. Wygraj atrakcyjne nagrody!
www.bphtfi.pl
Konto osobiste
0 zł za prowadzenie konta osobistego. Sprawdź Konto za Zero!
www.pkobp.pl
Gazeta Biznes
Do Unii Europejskiej nie weszły tylko polskie instytucje i wielkie miasta. Znalazły się w niej wszystkie polskie gminy i każdy z nas. Dlatego Europa, oznaczająca wysoki standard życia, nie może być gdzieś daleko, musi być pod ręką.

Gdy oglądamy doniesienia z krajów Maghrebu czy obserwujemy przetasowanie wśród wielkich gospodarek świata, zawirowania cenowe i kryzysy, nie mówiąc już o dramatycznych wydarzeniach w Japonii, czujemy, że świat stał się na różne sposoby nieobliczalny. Tym bardziej więc potrzebna jest obliczalna i wiarygodna polityka.

Kończy się stary porządek światowy i powoli krystalizuje się nowy. Jasne staje się też, że w tym samym czasie Polska przechodzi do kolejnego etapu rozwoju. Przed nami są więc dwa nakładające się na siebie przełomy. Dlatego jest tak istotne, by złe emocje nie zdominowały nadchodzącej kampanii wyborczej. Abyśmy nie skupiali się w niej wyłącznie na pojedynczych wydarzeniach ani nie rozpraszali na błahe utarczki lub promocyjne popisy. Ułatwi nam to wprowadzony niedawno zakaz stosowania w kampanii spotów telewizyjnych i billboardów. Skorzystajmy z tej okazji i podejmijmy poważną i otwartą dyskusję o sprawach dla naszego kraju fundamentalnych.

Tydzień temu zaproponowałem debatę nad założeniami "Planu dla Polski". Teraz zapraszam do rozmowy na temat nowej polityki, rozmowy, która jest pierwszym krokiem w tej debacie. Pierwszym, gdyż ze zrozumiałych względów wybieram kilka spośród wielu godnych uwagi problemów.

Polska szansa

Z sukcesem zakończyliśmy dwudziestoletni okres budowania demokratycznego państwa i wolnej gospodarki. Z impetem weszliśmy do Unii Europejskiej, w której utrwaliliśmy naszą pozycję i z powodzeniem wykorzystujemy środki unijne, by odrabiać zaległości w wielu dziedzinach. Inwestujemy w rozwój transportu, modernizację gospodarki, rozwój regionów; wspieramy poprawę jakości tego, co nazywane bywa najczęściej kapitałem ludzkim. Ale - w tym samym czasie - musieliśmy zmierzyć się z problemami, jakie przyniósł światowy kryzys gospodarczy.

Wychodząc z kryzysu, można myśleć o tym, by po prostu powrócić na dotychczasową ścieżkę rozwoju. Ale można też wykorzystać ten szczególny moment, by podjąć bardziej ambitne działania, które pozwolą zbudować zupełnie nowe przewagi konkurencyjne Polaków i polskiej gospodarki. Były one dyskutowane po prezentacji raportu "Polska 2030". Zdajemy sobie sprawę, że ich podstawą musi być innowacyjność, kapitał intelektualny, wiedza. Jest to najlepszy sposób, by zwiększyć efektywność pracy Polaków i dać im szansę na sukces. A zarazem, jest to najlepsza droga, by zwiększyć konkurencyjność całej polskiej gospodarki, by z kryzysu "wybiec" w nowoczesność.

Po powojennej industrializacji, po zmianach ustrojowych zapoczątkowanych w 1989 roku, dzisiaj stoi przed nami pytanie: jak wywołać trzecią falę nowoczesności. Jej pierwszym źródłem energii jest obecność naszego kraju w Unii Europejskiej. Drugim - opowiedzenie się po stronie innowacyjności i edukacji. Trzecim - potencjał rozwojowy młodego pokolenia Polaków. Po czwarte, potrzebujemy sprawnego, efektywnego państwa oraz cywilizacyjnego skoku w najbliższym otoczeniu czyli gminie i - po piąte - ram finansowych, które pozwolą urzeczywistnić podjęte już i proponowane zadania.

Polska, Europa, świat

Podczas kryzysu światowego zachowaliśmy wzrost gospodarczy i tym samym niezagrożony został poziom życia Polaków. Nawałnica gospodarcza przeszła bokiem. To prawda, ale Polska nie leży gdzieś na obrzeżach, przeciwnie - jesteśmy dużym krajem europejskim w samym centrum niespokojnej epoki.

Media donoszą o tragedii Japonii, dowiadujemy się, że w skali globalnej rosną ceny żywności. Idą w górę ceny surowców. Czytamy o poruszeniu w świecie arabskim. Sprawcami zamętu są natura i polityka, lecz każde z osobna przyczynia się do popularności takich pojęć jak "wiek niepewności", "dekada nieładu", "świat entropii", "czas destrukcji". Zamiast nowego ładu światowego mamy nowy światowy nieład.

Jak ma wyglądać w tej zmieniającej się rzeczywistości polska polityka zagraniczna? Czy to ma być, jak chcieliby niektórzy politycy, z założenia konfrontacja z Niemcami i z Rosją? Czy może jednak szukanie porozumienia i wspólnych interesów tam, gdzie to możliwe? Czy w Unii Europejskiej mamy być specjalistami od wywoływania kryzysów, czy przeciwnie, mamy budować swoją pozycję, przyjmując rządzącą tam zasadę kompromisu? Innymi słowy, czy tak jak nieraz w przeszłości zakładamy tylko pełne zwycięstwo albo absolutną klęskę, czy może jednak będziemy sięgać po to, co możliwe. Myślę, że ostatnie lata udowodniły, że drugi sposób przynosi Polsce i Polakom więcej korzyści.

Przekonaliśmy się, że sprawy umykające tym, którzy chcą grać tylko o wielkie godnościowe stawki, mogą mieć później fundamentalne znaczenie dla interesów zwykłych Polaków. Przypomnę sposób negocjowania przez ministra Jurgiela z PiS warunków reformy rynku cukru w UE (dzisiejszy wzrost cen wynika właśnie z przyjętych wtedy ustaleń) czy zgodę poprzedniej ekipy na zmiany w tzw. pakiecie klimatycznym, które mogły oznaczać ogromne podwyżki cen energii w Polsce. (Pakiet klimatyczny na szczęście udało się nam wynegocjować od nowa).

W tym tygodniu minister spraw zagranicznych miał w Sejmie swoje exposé. Nie ma więc powodu wracać do spraw przedstawionych już szczegółowo. Warto jednak pokusić się o sformułowanie ogólnej zasady, według której postępujemy w czasach zwiększonego ryzyka. Jak wiemy, bezpieczny jest ten, kogo wiążą z wieloma innymi wspólne sprawy i interesy, kto jest ceniony jako przewidywalny i rzetelny partner. Nie jest bezpieczny zaś ten, kto z obrażoną miną sam siedzi w kącie, zatopiony w snach o własnej potędze i tylko co jakiś czas rzuca obelgi pod adresem najsilniejszych. Postawa arogancka, czy wręcz prowokacyjna, w moim przekonaniu jest w gwałtownie zmieniającym się świecie wysoce ryzykowna. Dotyczy to nawet krajów najsilniejszych. Jako premier takiej postawy nie akceptuję.

Ostatnio coraz częstszym obiektem krytyki staje się Unia Europejska. W ramach mody na czarne scenariusze, która towarzyszy czasom wielkich zmian, wieszczy się jej rozpad lub osłabienie. Tego typu teorie są bliskie tym w Polsce, którzy zawsze widzieli w Unii Europejskiej zagrożenie, a nie szansę.

Uważam, że prorocy tego kolejnego "zmierzchu Zachodu" po prostu się mylą. Nie wątpię jednak, że w niespokojnym świecie Europa nie może pozwolić sobie na emeryturę, my tym bardziej. Spenglerowskim proroctwom przeczy zwłaszcza potencjał i miejsce Unii Europejskiej w świecie. Europa dysponuje największym rynkiem i jest drugą na świecie potęgą militarną. Pozostaje pytanie, jak przekształcić ten potencjał w rzeczywiste wpływy.

Dawniej potęgę i dominację zapewniały zasoby złota i kolonie, potem - wymiana handlowa i zwycięskie wojny sukcesyjne. Jeszcze później - nowe terytoria i rynki zbytu. Symbolem potęgi były wtedy wielkość produkcji przemysłowej (wysokość produkcji stali i wydobycia węgla), obroty giełdowe i wreszcie - militarna siła. Dzisiaj wyraźnie widać, jaką rolę odgrywa już szybkość komunikacji, kapitał intelektualny i kulturowy społeczeństw, jak technologia i wiedza zmieniają i organizują na nowo świat. Tu tkwią źródła siły Europy, w tym odnajduję też wielką szansę dla nas.

Będę przekonywał wszystkich w Polsce, że w naszym żywotnym interesie jest móc coraz donośniejszym i pewnym siebie głosem mówić - My Europa.

Innowacyjność i edukacja budują przewagę

Dobry system edukacji współtworzy innowacyjność, która jest jednym z fundamentów przewagi konkurencyjnej. Ważne jest przedszkole i liceum, ważne uczestnictwo w kulturze i twórcze pasje, ważny komputer i internet. Równie ważny jest dobrze przygotowany nauczyciel, który wprowadza w nowe kompetencje i umiejętności. Jeśli będzie dobrze wynagradzany, będzie mógł podołać trudniejszym i nowocześniejszym zadaniom.

Dlatego podwyżki wynagrodzeń nauczycieli, które mimo kryzysu tak konsekwentnie wprowadzaliśmy, muszą być kontynuowane. Pensje nauczycieli powinny co roku, w miarę możliwości budżetu, rosnąć tak długo, aż osiągną poziom porównywalny z poborami w sektorze prywatnym. Zadaniem na nadchodzącą kadencję będzie rozpoczęcie analogicznego procesu podwyższania zarobków nauczycieli akademickich.

Z satysfakcją obserwujemy, że polscy naukowcy coraz częściej odnoszą międzynarodowe sukcesy. Młodzi naukowcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego dokonali spektakularnego odkrycia, tłumaczącego niezrozumiałe dotąd mechanizmy związane z komórkowym łańcuchem przekazywania energii i ochroną przed wolnymi rodnikami. Wyniki ich pracy opublikowało jedno z najbardziej prestiżowych czasopism naukowych na świecie "Science".

Reformy szkolnictwa wyższego i nauki, które obecnie wprowadzamy, dadzą efekty już w najbliższych latach. Poprawy wymaga jakość nauczania w szkołach wyższych i dopasowywanie umiejętności, jakie zyskują studenci, do potrzeb rynku pracy. Mamy świadomość, że trzecia fala nowoczesności to potrzeba większej liczby studentów na wydziałach matematyczno-przyrodniczych. Stworzyliśmy program tzw. kierunków zamawianych. Od 2008 roku dofinansowujemy uczelnie i studentów uczących się na takich kierunkach jak informatyka, mechatronika czy automatyka i robotyka. Po trzech latach mamy już pierwszy sukces. Odwróciliśmy trend. W 2010 roku więcej było chętnych na studia politechniczne niż uniwersyteckie. Program ten będziemy kontynuować w kolejnych latach.

Nam wszystkim i każdemu z osobna potrzebna jest pełna gotowość, by zdobywać nowe kwalifikacje, by przez całe życie chcieć się uczyć. Jeśli edukacja dostępna dla wszystkich, ma być normą cywilizacyjną, musi jej towarzyszyć przekonanie - z jednej strony pracodawców, z drugiej instytucji państwa - że opłaca się inwestować w kapitał ludzki.

Mamy świadomość, że nowoczesna szkoła, która umie wyławiać talenty i uczy zdolności do współpracy w zespołach różnorodnych ludzi, staje się standardem cywilizacyjnym. Musimy ten standard stworzyć, by wyłaniać liderów innowacyjności i kreatywności, pełnych poznawczej pasji i energii. Dlatego zdecydowaliśmy między innymi, że minimum 20 proc. grantów na badania podstawowe z Narodowego Centrum Nauki będzie trafiało do początkujących i uzdolnionych naukowców.

Musimy inwestować w naukę większe środki publiczne, ale też nauka musi spotkać się z biznesem. Nie tylko po to, by współfinansował przedsięwzięcia potrzebne do rozwoju. Także po to, by te dwie sfery - wiedząc o sobie znacznie więcej niż dzisiaj - korzystały z otwartych zasobów informacji i wyników badań, a w rezultacie wytwarzały pomysły i projekty, które pozwolą polskim firmom zdobywać nowe rynki.

Tylko w ten sposób będziemy mogli unowocześnić eksport - lokomotywę polskiej gospodarki. Dlatego podjęliśmy decyzję o zwiększeniu budżetu Narodowego Centrum Badań i Rozwoju (które dystrybuuje granty dla przedsiębiorców na badania naukowe) do 1,5 mld zł w 2020 roku. Ważne są także inwestycje w infrastrukturę badawczą. W ciągu najbliższych trzech lat, głównie dzięki środkom unijnym, stworzonych lub zmodernizowanych zostanie blisko 900 laboratoriów w ośrodkach badawczych na terenie całego kraju. To już pewne. Umowy na dofinansowanie zostały już podpisane. Z usług tych ośrodków będzie korzystało ponad 10 tysięcy polskich i zagranicznych firm.

Oczywiście, za trzy, cztery lata prawie nikt w Polsce nie będzie miał problemu z dostępem do szerokopasmowego internetu (mam na myśli stronę techniczną tego zadania). Szacujemy, że dzięki dobremu wykorzystaniu funduszy unijnych do 2013 roku powstanie co najmniej 17 tysięcy kilometrów sieci szerokopasmowej. Ale wielki impet informatyczny, którego Polska potrzebuje, musi polegać na czymś innym. Wiemy, że użytkowanie internetu, wykorzystywanie wszystkich możliwości współczesnych technik informatycznych, zmienia i zmieni różne obszary życia - od procesów produkcyjnych po sposoby sprzedaży produktów i usług.

Kiedyś wyzwaniem był rozwój sektora technologii informatycznych, dzisiaj trzeba mówić o szybszym rozwoju wszystkich dziedzin życia i gospodarki dzięki technologiom informacyjnym. Sami widzimy i doświadczamy, jak mobilny telefon z dostępem do internetu zmienia nasze życie, jak może przyspieszać decyzje administracyjne, poszerzać rynki zbytu - i za każdym razem zwiększać wydajność naszej pracy.

W Polsce ciągle jeszcze jesteśmy przed momentem pełnego spożytkowania tego efektu wzrostu produktywności, który przynoszą technologie informatyczne. Warto więc inwestować w rozwój tej dziedziny. Nie tylko pieniądze. Może bardziej nawet przez dobre regulacje prawne, stanowiące ramy, dzięki którym powiększy się zakres funkcjonowania technik cyfrowych i użytkowania internetu.

Nie będzie nowoczesności bez młodych

Nowoczesność jest dla wszystkich, ale jej specjalnym "nosicielem" jest młoda generacja. Z natury rzeczy. Drugi powojenny polski wyż demograficzny, który już właściwie jest na rynku pracy (ale także ludzie nieco młodsi) jest pokoleniem o niebywałym znaczeniu historycznym. Po raz pierwszy w naszych dziejach ta generacja nie ustępuje młodym w innych krajach w dziedzinie edukacji oraz sprawności technologicznej.

Jest oczywiste, że polityka państwa musi obejmować wszystkie grupy społeczne i wiekowe, nie może nikogo wykluczać. Solidarność między generacjami jest zobowiązaniem do takiej polityki. Sam do zrozumienia wagi tej zasady musiałem dojrzeć. Dziś wiem już, że sama wolna konkurencja nie zapewni ładu społecznego i sprawiedliwości. Tak jak wszyscy uczyłem się przez ostatnie dwadzieścia lat kapitalizmu. Jak każdy jestem też z wiekiem bogatszy w doświadczenia i dziś wiem, że człowiek jest ważniejszy niż jakakolwiek idea czy doktryna. Nawet ukochana w młodości idea liberalizmu. Właśnie dlatego, odważnie tworząc szanse dla młodych, trzeba równocześnie troszczyć się o bezpieczeństwo starszych.

W Europie, coraz częściej także w Polsce, pojawia się temat podwyższenia wieku emerytalnego. To nie jest takie proste. Nie wierzę, żeby wszyscy ludzie zbliżający się do siedemdziesięciu lat mogli pracować w swoich zawodach z równą wydajnością, jak robili to wcześniej. Łatwo tu o przekonujące przykłady, szczególnie wśród zawodów wymagających sprawności fizycznej. Dlatego trzeba się zastanowić nad tym, jak poprawiać warunki pracy, jak ułatwiać przekwalifikowanie, wykorzystując doświadczenie wieku i całego dorobku zawodowego, jak uniknąć zmuszania do pracy tych, którym zwyczajnie może brakować sił.

Trzeba znaleźć rozwiązanie elastyczne, miękkie, przede wszystkim dobre dla ludzi, zachęcające ich do dłuższej aktywności zawodowej, a w konsekwencji dobre dla równowagi demograficznej na rynku pracy. Nie zmienia to faktu, że prowadzić będziemy dalszą reformę systemu emerytalnego. Po konsultacjach ze związkami zawodowymi zracjonalizujemy emerytury mundurowe, KRUS i emerytury górnicze.

Większa część młodej generacji Polaków (od 15- do 35-latków) naznaczona jest doświadczeniem swoistej "eksplozji". Zmienił się ustrój polityczny i warunki gospodarowania, powstał rynek poddany presji rywalizacji. Rodzice tych młodych ludzi musieli - z poczuciem sukcesu lub przegranej - dostosować się do zachodzących zmian, na nowo budować swój status materialny. Nowe technologie odmieniły obiegi informacji i organizację pracy, nie mówiąc o formach spędzania czasu wolnego przy komputerze.

Jakieś piętnaście lat temu to młodzi uświadomili sobie, że ich szansą jest edukacja. Skok edukacyjny, jakiego dokonali, opierał się na ich własnym wysiłku i wysiłku ich rodzin. Dzisiaj są zapobiegliwi, dbają o realizację swoich aspiracji, także konsumpcyjnych. Czy państwo może im w tym pomóc? Przygotowane niedawno rozwiązania dotyczące nowych, lepszych sposobów łączenia pracy zawodowej z potrzebami rodzinnymi (jak ustawa o żłobkach i nianiach, inne zasady urlopu macierzyńskiego i wprowadzenie ojcowskiego) to krok w dobrym kierunku. Ważny dla demografii.

Ale - jak wszędzie na świecie i w Polsce - bardzo doniosły jest dzisiaj problem startu zawodowego młodych. Ze statystyk wynika, że prawie połowa młodych ludzi zatrudniania jest na różnego rodzaju umowy tymczasowe. Taki elastyczny start zawodowy zwiększa szanse na rynku pracy. Jednak młodzi ludzie mają wtedy słabszą pozycję przy ubieganiu się o kredyty bankowe niż pracownicy etatowi, często bywają gorzej wynagradzani i żąda się od nich dłuższego czasu pracy. Młodzi pełni są życiowych aspiracji, pragną samodzielności, więc przyjmują takie warunki. W efekcie na rynku pracy rośnie tempo wymiany pracowników.

Uzasadnione wydaje się pytanie: jak długi może być ten czas swoistego terminowania? Trzy lata? Niejeden powie: dobrze. Ale pięć, dziesięć...? Nie ma dzisiaj dobrej odpowiedzi. Wiemy jednak, że ten rodzaj elastyczności rynku pracy jest elementem przewagi nad innymi rynkami, które jej nie mają. Problem wymaga więc dyskusji. I znalezienia takiego rozwiązania, które połączy dobre strony elastyczności z poczuciem osobistego bezpieczeństwa.

W efekcie tej dyskusji, podobnie jak to bywa w innych krajach, powinien powstać kontrakt dla młodych, który godzi te dwa wymiary: elastyczność i pewność. Mimo tymczasowości zatrudnienia pracodawca oferowałby im dostęp do szkoleń, ścieżkę wzrostu wynagrodzenia na określonych zasadach, warunki przedłużania kontraktu. Po stronie państwa należałoby znaleźć rozwiązanie wzmacniające wiarygodność takich pracowników wobec banków, jeśli chodzi o dostęp do kredytów, w tym mieszkaniowych. Tylko wtedy będą mogli podejmować odpowiedzialne decyzje o zakładaniu rodziny, o inwestowaniu w swój osobisty rozwój.

Nowoczesne państwo

Młoda generacja może stworzyć unikalną siłę trzeciej fali nowoczesności. Żeby tak się stało, musimy pokonać największą barierę, która może osłabić nasz impet rozwojowy. Tą barierą jest niesprawność państwa. Bo kolejnym źródłem energii trzeciej fali nowoczesności jest efektywne, sprawnie działające państwo.

Państwo nie jest bytem samym dla siebie. Jest dla obywateli. To im ma służyć administracja różnych szczebli i różnych typów, im mają służyć coraz nowocześniejsze, ale też coraz prostsze procedury i relacje. Wiemy dość dobrze, jak powinno wyglądać uproszczone prawo i zracjonalizowana struktura administracji. Nie doceniliśmy jednak oporu materii, czego najlepszym przykładem jest tzw. jedno okienko . Było właściwie przygotowane pod względem legislacyjnym, a jednak nie przyniosło spodziewanych efektów, gdyż nie uwzględniliśmy mentalności i przyzwyczajeń armii urzędników.

Pierwsza porażka nas nie zniechęciła. Wprowadzamy już na przykład zasadę, że wszędzie, gdzie to możliwe, wystarczą oświadczenia zamiast urzędowo potwierdzanych zaświadczeń. To zmieni relacje każdego z nas z urzędnikiem. Oczywiście, takimi działaniami trzeba objąć kolejne obszary, w których obywatel styka się z państwem - w sferze podatków, w sferze dostępu do efektywnych usług publicznych (czy to zdrowotnych, czy edukacyjnych), przy potwierdzaniu swojej tożsamości, czy w sferze praw obywatelskich..

W wielu dziedzinach mamy nadmiar regulacji prawnych. Często pytam moich ministrów: czy wprowadzane przepisy są potrzebne, czy i z jakiego powodu są konieczne? I powtarzam: rzeczywistości nie zmienia nowo opracowana ustawa, ale dobrze przygotowane działania, które poprowadzą doświadczeni liderzy.

Dokonamy przeglądu legislacji i procedur, by wyrzucić do kosza to, co hamuje inicjatywę - obywatela i przedsiębiorcy. Musimy poprawić efektywność funkcjonowania usług publicznych, by stały się tańsze, a równocześnie lepsze i skuteczniejsze. Wiem, że sprawne państwo to takie, które tworzy odpowiedni klimat zaufania, które przez swoją wiarygodność i otwartość zaprasza do współpracy, otwiera pola obywatelskiej aktywności.

Nowoczesne europejskie państwo musi być nie tylko sprawne. Jest ono również przestrzenią wolności. Dlatego szybkiej ratyfikacji wymaga Karta Praw Podstawowych, której Polska jako jedyna obok Wielkiej Brytanii i Czech jeszcze nie przyjęła.

Pozytywnym zjawiskiem naszych czasów, swego rodzaju sprawiedliwością dziejową jest rosnąca w społeczeństwie rola kobiet i ich coraz bardziej skuteczna walka o równe prawa. Dopóki w polityce będzie tak znacząca nadreprezentacja mężczyzn, zamierzam uważnie słuchać Kongresu Kobiet i bardzo poważnie traktować ich rady, bo nowoczesne państwo musi być przyjazne dla wszystkich.

Nowoczesność państwa to też śmiałe mierzenie się z globalnymi problemami współczesności. Swego czasu rozpocząłem publiczną debatę na temat in vitro i zagadnień bioetycznych. Myślę, że dyskusja dojrzała już do tego, abyśmy ratyfikowali Europejską Konwencję Bioetyczną, która określi szanse i zagrożenia, jakie niesie ze sobą najnowsza nauka.

Musimy mieć silną zawodową armię. Pierwszy etap za nami - skończył się pobór. Mamy ambitny program poprawy uzbrojenia (około 30 miliardów zł do 2018 roku) i przede wszystkim poprawy struktury armii. Zmniejszy się liczba kadry dowódczej, zwiększy natomiast liczba szeregowych. Racjonalizację struktury wojska dobrze obrazują planowane zmiany proporcji między jednostkami operacyjnymi a zabezpieczającymi:

2010 rok - 56 proc. jednostek operacyjnych, 44 proc. zabezpieczających

2011 rok - 64 proc. jednostek operacyjnych, 36 proc. zabezpieczających

2012 rok - 66 proc. jednostek operacyjnych, 34 proc. zabezpieczających

2018 rok - 78 proc. jednostek operacyjnych, 22 proc. zabezpieczających

Konieczność rozbudowy infrastruktury nie budzi kontrowersji. Z pełną determinacją dążymy do tego, by sieć autostrad i dróg ekspresowych, których docelowo - pod koniec lat dwudziestych - mamy mieć łącznie ponad 7 tys. km, połączyła polskie metropolie i regiony. Zmierzymy się też z trudnym zadaniem modernizacji linii i dworców kolejowych.

Gminy Europy

Budowanie wielkich stadionów w dużych miastach nie miałoby najmniejszego sensu, gdyby w małych gminach nie powstawały orliki". Budowa autostrad bez rozbudowy dróg lokalnych słusznie budziłaby poczucie wykluczenia. Moją ambicją jest, żeby w żadnej polskiej gminie nikt już nie myślał, że życie jest gdzie indziej. Życie jest tam, gdzie mieszkamy. Dlatego gminy muszą tym życiem tętnić.

Chcemy możliwie szybko wrócić do projektu budowy w gminach wielofunkcyjnych centrów aktywności społecznej. Będą one jednocześnie centrum wolontariatu, świetlicą, miejscem, w którym można uzyskać poradę prawną. W zależności od potrzeb znajdą tam przystań - żłobek, przedszkole, warsztaty dla niepełnosprawnych. O tym, co jeszcze działoby się w takich centrach, decydowaliby mieszkańcy gminy. (Realizacja tego pomysłu została opóźniona ze względu na oszczędności spowodowane kryzysem światowym.) Kontynuować będziemy budowę placów zabaw, już do tej chwili powstało ich około tysiąca.

Ogromne zainteresowanie i wspaniały efekt edukacyjny, jaki przynosi wybudowane w Warszawie Centrum Nauki Kopernik", jest impulsem do tego, by podobne centra powstały również w innych miastach. W małych gminach upowszechnić zaś chcemy tworzenie tak zwanych astrobaz, czyli niewielkich obserwatoriów nieba dostępnych dla wszystkich mieszkańców, ale skierowanych głównie do młodzieży. Pierwsze astrobazy, jako inicjatywa lokalna powstały już w województwie kujawsko-pomorskim.

Do 2013 roku dzięki środkom unijnym powstanie lub zostanie zmodernizowanych co najmniej: 4,2 tys. km sieci wodociągowej, 18 tysięcy km sieci kanalizacyjnej, 394 oczyszczalnie ścieków, 6,5 tys. km szlaków turystycznych i ścieżek rowerowych.

W ramach porozumienia z TP SA, we współpracy z partnerami społecznymi, do końca 2010 roku podłączono do szerokopasmowego internetu ponad 3 tys. gminnych bibliotek. Program jest kontynuowany w tym roku.

Kiedy prześledzimy, na co wydawane są środki unijne, przekonamy się najlepiej, że do Unii Europejskiej nie weszły tylko polskie instytucje i wielkie ośrodki miejskie. Znalazły się w niej wszystkie polskie gminy i każdy z nas. Dlatego Europa, oznaczająca wysoki standard życia, nie może być gdzieś daleko, musi być pod ręką.

Publiczne pieniądze oszczędnie i dobrze inwestowane

O sile państwa stanowi dziś gospodarka, a ta w ogromnej mierze zależy od finansów publicznych. Polska do wyścigu w pokryzysowym świecie stanie z deficytem na poziomie 3 proc. i wzrostem gospodarczym najprawdopodobniej przekraczającym 4 proc. To nie są moje własne intuicje ani polityczne obietnice. Skutki naszych działań, na podstawie których planujemy obniżenie deficytu poniżej 3 proc. w 2012 roku zostały uzgodnione z Komisją Europejską, a wzrost powyżej 4 proc. przewiduje ona już w 2011 roku.

Przyjęte przez nas rozwiązania skutecznie uchronią nas też przed przekroczeniem progów ostrożnościowych wysokości długu, który w relacji do PKB zacznie spadać już w 2012 roku. W najbliższych latach nasze wskaźniki będą należały do najlepszych w Europie. Stosunkowo niedługo spełnimy więc jedno z najważniejszych kryteriów dotyczących przystąpienia Polski do strefy euro. Warto jednak pamiętać, że ograniczenie deficytu oraz zatrzymanie przyrostu długu są dobre dla gospodarki polskiej niezależnie od tego, jak szybko zdecydujemy się wejść do strefy euro.

Na razie włączyliśmy się w działania, które mają pomóc strefie euro przejść największy od jej powstania kryzys finansów publicznych. Chcemy dobrze wykorzystać ten czas. Polska, która dzięki naszym działaniom będzie liderem konsolidacji finansów publicznych (ograniczymy nasz deficyt z prawie 8 proc. PKB w 2010 roku do 3 proc. PKB w 2012 roku) może być dobrym przykładem kierunku, w jakim powinna zmierzać niestabilna Europa. Głęboko wierzymy, że Europa wyjdzie z tego kryzysu wzmocniona, co pozwoli nam na kolejny krok na drodze do pełnej integracji, a więc wstąpienie do strefy euro.

Możemy być dumni

Polska nie jest ością w gardle innych narodów ani Mesjaszem, który ma wybawić świat. Nie jest też skazana na peryferyjność i ciągłe imitowanie wzorów płynących z odległego centrum. Nie jest pawiem ani papugą narodów.

Mamy poczucie swojej odrębności i swojego miejsca. Nie musimy ku temu stwarzać dodatkowych uzasadnień. Nikt nie odbierze nam naszej pamięci i naszej historii. To, czego nam potrzeba, to nie romantyczne poczucie misji, lecz to, co ukrywa się pod skromnym i prostym słowem: normalność.

Rząd nie może stawiać zadań przekraczających potrzeby i możliwości obywateli. Adresuje swoje decyzje nie do dziewiętnastowiecznych poetów romantycznych czasu niewoli, na których powołują się chętnie nasi konkurenci, ale do zwykłych ludzi z ich nieuchronnymi zmartwieniami i codziennymi nadziejami.

Za nami wielka zmiana. Zniosła ona stary ład i powołała nowy: wolnych ludzi w wolnym państwie. Możemy być z tego dumni. Z wyjątkiem dwudziestolecia międzywojennego przez ostatnie trzysta lat nie było nam to dane. Dla mojego rządu ochrona tego dorobku stała się najwyższym priorytetem. Ale także ochrona tych wyrzeczeń, jakie Polacy ponieśli, dochodząc do obecnego poziomu. Nie można było tego zmarnować. Chronić nasz dorobek, pomnażać dobro, minimalizować ryzyka - to było i jest moje zadanie. Jeśli tak zdecydujecie Państwo w wyborach, będę je kontynuował.





Brak komentarzy: