poniedziałek, 7 maja 2012

Odmowa śledztwa ws. połączeń z telefonu L. Kaczyńskiego z 2010 r. jest prawomocna


Pra­wo­moc­na jest już de­cy­zja sto­łecz­nej pro­ku­ra­tu­ry o od­mo­wie wsz­czę­cia śledz­twa ws. do­mnie­ma­nej kra­dzie­ży im­pul­sów na szko­dę Kan­ce­la­rii Pre­zy­den­ta RP. Pro­ku­ra­tu­ra Ge­ne­ral­na po­in­for­mo­wa­ła w po­nie­dzia­łek, że chce, aby ta de­cy­zja zo­sta­ła jesz­cze prze­ana­li­zo­wa­na.

Wrak prezydenckiego Tu-154, fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Wrak prezydenckiego Tu-154, fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta

O "ma­ni­pu­la­cjach" przy te­le­fo­nie Lecha Ka­czyń­skie­go 10 i 11 kwiet­nia 2010 r. w Rosji na­pi­sał w so­bo­tę "Nasz Dzien­nik". Ga­ze­ta po­da­ła, że po ka­ta­stro­fie na Sie­wier­nym ktoś na te­re­nie Fe­de­ra­cji Ro­syj­skiej ma­ni­pu­lo­wał przy te­le­fo­nie pre­zy­den­ta Lecha Ka­czyń­skie­go. Agen­cja Bez­pie­czeń­stwa We­wnętrz­ne­go usta­li­ła, że od­słu­chi­wa­no pocz­tę gło­so­wą.

Na­wią­zu­jąc do in­for­ma­cji "NDz", rzecz­nik Na­czel­nej Pro­ku­ra­tu­ry Woj­sko­wej płk Zbi­gniew Rzepa po­in­for­mo­wał w po­nie­dzia­łek, że w lipcu 2011 r. do pro­wa­dzą­cej śledz­two w spra­wie ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej Woj­sko­wej Pro­ku­ra­tu­ry Okrę­go­wej w War­sza­wie wpły­nę­ła opi­nia bie­głe­go z de­par­ta­men­tu bez­pie­czeń­stwa te­le­in­for­ma­tycz­ne­go ABW za­wie­ra­ją­ca wy­ni­ki badań te­le­fo­nów ko­mór­ko­wych, no­śni­ków pa­mię­ci i in­ne­go sprzę­tu elek­tro­nicz­ne­go na­le­żą­ce­go do ofiar ka­ta­stro­fy.

Sprzęt ten był za­bez­pie­czo­ny na miej­scu zda­rze­nia i 13 kwiet­nia 2010 r. prze­ka­za­ny stro­nie pol­skiej. - Z tre­ści opi­nii wy­ni­ka­ło m.​in., że okre­ślo­na karta SIM dzia­ła­ją­ca w jed­nym z te­le­fo­nów ko­mór­ko­wych, lo­go­wa­ła się po raz ostat­ni do sieci Fe­de­ra­cji Ro­syj­skiej - za­zna­czył płk Rzepa.

W związ­ku z tym - jak po­da­ła NPW - pro­ku­ra­tu­ra woj­sko­wa zwró­ci­ła się do ope­ra­to­ra sieci, w któ­rej ta karta dzia­ła­ła, o wykaz po­łą­czeń z 10 kwiet­nia. - W wy­ni­ku prze­pro­wa­dzo­nych czyn­no­ści pro­ce­so­wych usta­lo­no, że w dniu 10 kwiet­nia 2010 r., po ka­ta­stro­fie, miały miej­sca dwa po­łą­cze­nia wy­cho­dzą­ce: pierw­sze o godz. 12.46, a dru­gie o godz. 16.24 czasu pol­skie­go; a w dniu 11 kwiet­nia 2010 r. jedno po­łą­cze­nie wy­cho­dzą­ce o godz. 12.18 czasu pol­skie­go z te­le­fo­nu użyt­ko­wa­ne­go przez pre­zy­den­ta Lecha Ka­czyń­skie­go, któ­re­go wła­ści­cie­lem była Kan­ce­la­ria Pre­zy­den­ta, i były to po­łą­cze­nia z pocz­tą gło­so­wą - po­in­for­mo­wa­ła pro­ku­ra­tu­ra woj­sko­wa.

Rzecz­nik NPW wy­ja­śnił, że śledz­two pro­wa­dzo­ne przez WPO do­ty­czy oko­licz­no­ści ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej, zaś po­łą­cze­nia od­by­ły się już po ka­ta­stro­fie, wobec czego kwe­stia ta nie ma bez­po­śred­nie­go związ­ku z przed­mio­tem śledz­twa pro­wa­dzo­ne­go przez pro­ku­ra­tu­rę woj­sko­wą.

- Mając na uwa­dze, że oko­licz­no­ści to­wa­rzy­szą­ce wy­ko­na­niu tych trzech po­łą­czeń z pocz­tą gło­so­wą, za wy­ko­na­nie któ­rych ob­cią­żo­na zo­sta­ła Kan­ce­la­ria Pre­zy­den­ta, nie miały związ­ku ze śledz­twem do­ty­czą­cym ka­ta­stro­fy smo­leń­skiej i wy­ma­ga­ły dal­szych czyn­no­ści pro­ce­so­wych oraz fakt, że czynu tego nie mogła do­pu­ścić się osoba pod­le­ga­ją­ca orzecz­nic­twu pol­skich sądów woj­sko­wych, w li­sto­pa­dzie ze­szłe­go roku WPO zde­cy­do­wa­ła o wy­łą­cze­niu ma­te­ria­łów do­ty­czą­cych tej spra­wy do od­ręb­ne­go po­stę­po­wa­nia i prze­ka­za­niu ich Pro­ku­ra­tu­rze Okrę­go­wej w War­sza­wie - dodał.

Płk Rzepa wy­ja­śnił też, że pro­ku­ra­tu­ra woj­sko­wa uzna­ła wów­czas, że pod wzglę­dem kwa­li­fi­ka­cji praw­nej spra­wa do­ty­czy po­dej­rze­nia nie­le­gal­ne­go pod­łą­cze­nie się do urzą­dze­nia te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go, jed­nak ta kwa­li­fi­ka­cja "w żaden spo­sób nie była wią­żą­ca dla pro­ku­ra­tu­ry, do któ­rej prze­sła­no wy­łą­czo­ne ma­te­ria­ły".

W grud­niu 2011 r., z braku cech prze­stęp­stwa, Pro­ku­ra­tu­ra Okrę­go­wa w War­sza­wie od­mó­wi­ła śledz­twa ws. do­mnie­ma­nej kra­dzie­ży im­pul­sów na szko­dę Kan­ce­la­rii Pre­zy­den­ta RP.

- Z de­cy­zją za­po­znał się de­par­ta­ment po­stę­po­wa­nia przy­go­to­waw­cze­go Pro­ku­ra­tu­ry Ge­ne­ral­nej; w po­nie­dzia­łek PG wy­stą­pi­ła do Pro­ku­ra­tu­ry Ape­la­cyj­nej w War­sza­wie o prze­ana­li­zo­wa­nie tej de­cy­zji m.​in. pod kątem ewen­tu­al­ne­go dal­sze­go kon­ty­nu­owa­nia po­stę­po­wa­nia - po­wie­dział PAP rzecz­nik pra­so­wy PG prok. Ma­te­usz Mar­ty­niuk.

Jak wy­ja­śnił PAP w po­nie­dzia­łek rzecz­nik war­szaw­skiej pro­ku­ra­tu­ry okrę­go­wej prok. Da­riusz Śle­po­ku­ra, po­stę­po­wa­nie było pro­wa­dzo­ne pod kątem art. 285 par. 1 Ko­dek­su kar­ne­go, który prze­wi­du­je do lat 3 wię­zie­nia dla kogoś, kto "włą­cza­jąc się do urzą­dze­nia te­le­ko­mu­ni­ka­cyj­ne­go, uru­cha­mia na cudzy ra­chu­nek im­pul­sy te­le­fo­nicz­ne". - Wa­run­kiem tego prze­stęp­stwa jest "włą­cze­nie się do urzą­dze­nia", o czym nie można mówić w ni­niej­szej spra­wie - dodał pro­ku­ra­tor.

De­cy­zja jest pra­wo­moc­na, bo Kan­ce­la­ria Pre­zy­den­ta RP - uzna­na za po­krzyw­dzo­ną w spra­wie - nie od­wo­ła­ła się od od­mo­wy śledz­twa. Prawa do od­wo­ła­nia nie miała ro­dzi­na Lecha Ka­czyń­skie­go, bo wła­ści­cie­lem te­le­fo­nu była Kan­ce­la­ria. Śle­po­ku­ra dodał, że pro­ku­ra­tu­ra nie ma wie­dzy, by ten te­le­fon był użyt­ko­wa­ny przez Lecha Ka­czyń­skie­go.

Brak komentarzy: