niedziela, 9 września 2012

Polak, biskup-homoseksualista? Tak, święcenia przyjął w Anglii


Paweł Kośmiński
2012-09-09, ostatnia aktualizacja 2012-09-09 15:16

- Bóg mnie powołał. Dlatego zostałem biskupem - mówi Szymon Niemiec, wyświęcony na biskupa Zjednoczonego Kościoła Chrześcijańskiego. To znany działacz ruchu gejów i lesbijek

Szymon Niemiec na biskupa Zjednoczonego Kościoła Chrześcijańskiego został wyświęcony w Portsmouth na południu Anglii. Tam przyjął sakrę z rąk trzech biskupów Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego.

Sprawa wzbudziła kontrowersje, ponieważ Niemiec jest znanym działaczem ruchu LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych oraz osób transgenderycznych).

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zasugerował, że sprawą powinna zająć się kuria biskupia, która miałaby stwierdzić, czy doszło do "szyderstwa" lub "małpowania".

- Jaka kuria? Przecież on nie należy do Kościoła katolickiego. Zjednoczony Kościół Chrześcijański jest względem niego autonomiczny i ma swoje odrębne procedury. Tego typu napaści spowodowane są nie tym, że został on biskupem, ale że jest otwartym homoseksualistą. To rodzaj homofobii, niechęci i próby dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Ujawnia pokłady homofobii, jakie tkwią w polskim społeczeństwie - mówi nam prof. Tadeusz Bartoś, filozof, były dominikanin.

Jeszcze w styczniu, gdy pojawiła się informacja o tym, że Szymon Niemiec może zostać biskupem, ostro zareagował Tomasz Terlikowski. "Wszystko służy temu, by aktywista gejowski mógł pobawić się w księdza" - oceniał. "Lepiej byłoby od razu ogłosić się >prymasem wszechświata< z dystryktem obejmującym Marsa, Wenus i czarne dziury... A wtedy ja sam dorzuciłbym się na lot kosmiczny w jedną stronę dla takiego prymasa" - drwił.

- Należy przypomnieć naukę soboru watykańskiego II o szacunku dla innych wyznań oraz wykładnię katechizmu katolickiego, w którym jest mowa o tym, że w stosunku do osób homoseksualnych nie powinniśmy przejawiać żadnych oznak dyskryminacji. Skoro Kościół katolicki obowiązuje ekumenizm to, co może zrobić, to Szymonowi Niemcowi pogratulować - przekonuje Bartoś. I dodaje: - Kościół katolicki nie chce nominować osób homoseksualnych, ale przecież w jego szeregach są osoby, które się ukrywają. Chyba lepsza jest jawność funkcjonowania, niż utajnianie, bo to hipokryzja.

Jaka jest idea Zjednoczonego Kościoła Chrześcijańskiego? "Nasza wspólnota powstała jako odpowiedź na potrzebę kościoła otwartego dla wszystkich, zapraszającego każdego do Stołu Pańskiego. Wychodzimy z założenia, że Bóg kocha każdego człowieka, bez względu na jego pochodzenie, kolor skóry, identyfikację płciową, wyznanie, orientację seksualną i status materialny. Wierzymy, że nasz Pan Jezus Chrystus powołał nas byśmy służyli innym w potrzebie. Dlatego nasz zbór jest otwarty dla każdego kto szuka drogi do Boga" - czytamy na stronie kościoła.

Zjednoczony Kościół Chrześcijański istnieje na pięciu kontynentach. W Polsce przynależy do niego mniej niż sto osób.

Paweł Kośmiński: Pojawiają się opinie, że wolność powinna mieć swoje granice. Ks. Isakowicz-Zaleski twierdzi, że kuria powinna powiedzieć, czy to szyderstwo czy małpowanie.

Szymon Niemiec: Nie wiem, na jakiej podstawie ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wydaje taką opinię. Ja nie oceniam działań Kościoła rzymsko-katolickiego. Myślę, że ksiądz Isakowicz również nie powinien wypowiadać się na temat innych wspólnot wiary. Polska jest krajem multiwyznaniowym, w którym istnieje wolność sumienia i wyznania. Jeżeli ktoś chce należeć do Kościoła rzymsko-katolickiego, to do niego należy. Jeżeli zaś wybiera inne wyznanie, też ma do tego prawo. Ekumenizm polega na tym, że należy wzajemnie się szanować.

Przez niektórych jest pan nazywany "fałszywym księdzem".

- Jeżeli ktoś nie potrafi znaleźć argumentów merytorycznych, to zawsze będzie się odnosił do argumentów ad personam. Jeżeli ktoś twierdzi, że moje święcenia są fałszywe, zapraszam do swojego biura, do zapoznania się z dokumentami, do prześledzenia linii sukcesji apostolskiej. Można zwrócić się również do swojego biskupa, a nawet do samego Rzymu. Tam potwierdzą, że te święcenia są jak najbardziej ważne. Mogą być uważane przez Kościół rzymsko-katolicki za niegodne, ale w ten sam sposób Kościół rzymsko-katolicki określa wszystkie święcenia dokonane poza nim. Jeżeli ktoś uważa, że jestem fałszywy, to jego problem.

Po co w ogóle taki kościół? Kościół katolicki jasno mówi, że pewne rzeczy pozostają sprzeczne z Biblią. Biskup-homoseksualista to dla wielu szok.

- To problem z interpretacją Pisma Świętego. Są osoby, które rozumieją Biblię w taki właśnie sposób. Poza naszym kościołem nie ma obecnie w Polsce wspólnoty religijnej, która rozumiałaby to inaczej. Ale na świecie istnieją już kościoły, które zapisy biblijne rozumieją w inny sposób. I my się w ten ruch wpisujemy. Nasz Kościół powstał właśnie po to, by tym, którzy czują się wykluczeni z życia religijnego, nie mają możliwości dążenia do Boga i zbawienia, dać taką właśnie możliwość. Celem istnienia każdego kościoła i każdej wspólnoty wiary, jest dążenie do zbawienia.

A dla pana osobiście czym on jest?

- Dla mnie jest miejscem, do którego Pan Bóg mnie powołał, w którym chcę służyć i w którym służę.

Jak to wszystko ma się do Kościoła rzymsko-katolickiego?

- W żaden sposób nie jesteśmy z nim związani - nie należymy do niego, nie udajemy go i nie aspirujemy do tego. Jesteśmy odrębnym wyznaniem, z zupełnie z innymi zasadami, inną doktryną i liturgią. Mamy, oczywiście, elementy wspólne, bo wszystkie kościoły mają pewne elementy wspólne. Ciężko byłoby np. znaleźć strój duchownego, który by nie przypominał togi czy sutanny. Ale próby oskarżenia nas, że się pod kogokolwiek podszywamy, są po prostu bezsensowne.

To czym się różnicie? Jakie są zasady waszego Kościoła?

- Nasz Kościół wywodzi się z tradycji protestanckiej. Odwołujemy do kościołów przedsoborowych, sprzed soboru trydenckiego. W naszym Kościele nie ma kultu maryjnego, dogmatu o niepokalanym poczęciu Maryi i wniebowzięciu Maryi, nie ma również kultu świętych. Inny jest także zarząd Kościoła. Mimo że posiadamy biskupa, jest on jedynie zarządcą, natomiast władzę realną dzierży całość, czyli konferencja generalna. Decyzje podejmują zarówno świeccy, jak i duchowni. Jak większość protestantów i kościołów niezależnych nie mamy celibatu. Nie uznajemy również dyskryminacji w żadnej postaci. To są podstawowe różnice.

Przez jaką instancję jest to usankcjonowane?

- Najwyższą instancją jest Bóg. Nie mamy zwierzchnika w postaci papieża. Nie uznajemy dogmatu o nieomylności papieża czy zwierzchności papiestwa nad kościołem powszechnym. Uznanie urzędów polega u nas bardziej na koncyliarności rad biskupich. Jeżeli zatem przyjęła mnie rada biskupów Zjednoczonego Ekumenicznego Kościoła Katolickiego, który zdecydował się uznać moje święcenia za ważne, a następnie udzielić mi sakry biskupiej, to znaczy, że jest to uznane. Nie zwracaliśmy się natomiast do Rzymu ani do żadnego innego kościoła z prośbą o uznanie, bo to są inne związki wyznaniowe.

Czym jest dla pana wyświęcenie na biskupa?

- Mimo że od uroczystości minęły już prawie dwa tygodni, wciąż dochodzę do siebie. To ogromne wyróżnienie i zaszczyt. Ale podchodzę do tego jako do nowych obowiązków, którym teraz będę musiał sprostać. W naszym Kościele bycie biskupem to nie jest honor, "siedzenie i bycie królem". Nie chodzi o mnie, ale o to że wspólnota potrzebuje pasterza. Biskup jest pasterzem, jest sługą dla wiernych. I taka jest moja rola.

Jak wyglądała ta ceremonia? Podobno przypominała analogiczne ceremonie Kościoła rzymsko-katolickiego. To niektórych oburza.

- To liturgia, której używa Zjednoczony Ekumeniczny Kościół Katolicki, czyli liturgia św. Grzegorza - pierwsza liturgia anglikańska jeszcze sprzed soboru trydenckiego. Ma ona elementy wspólne z ceremonią z Kościoła rzymsko-katolickiego, ale trudno oczekiwać, że będzie inaczej. Wszystkie liturgie chrześcijańskie mają elementy wspólne. We wszystkich kościołach odmawia się "Ojcze nasz", śpiewa "Glorię", czy inne pieśń i hymny. To są po prostu elementy stałe.

Dlatego również podczas tej liturgii była i prostracja, wezwanie do Ducha Świętego, namaszczenie głowy olejem krzyżma, nałożenie pierścienia, wręczenie mitry i pastorał. To elementy, które są tradycyjnie przypisane do roli biskupa.

Przyznam, że nie wszystko z tej ceremonii pamiętam, bo stres i wzruszenie były olbrzymie. Można powiedzieć żartobliwie, że tak jak panna młoda niewiele pamięta z własnego ślubu, tak i biskup niewiele pamięta z własnej konsekracji.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12451975,Polak__biskup_homoseksualista__Tak__swiecenia_przyjal.html#ixzz25zYWxgy7

Brak komentarzy: