niedziela, 24 kwietnia 2016

Władysław Bartoszewski - dyplomata w służbie wartości


Władysław Bartoszewski był niestrudzonym orędownikiem pojednania polsko-niemieckiego i dialogu między Polakami a Żydami. Budował świat lepszy, oparty na prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolności - napisał o nim papież Jan Paweł II.

Udostępnij
496
Skomentuj
Foto: Andrzej Hulimka / East NewsWładysław Bartoszewski

Bereś: Bartoszewski był wśród moich bohaterów

"Czy normalny człowiek dorosły, nie dziecko, chodzi i mówi: kocham matkę, kocham ojca, kocham dziadzia, kocham babcię? Kochaj do cholery, tak, powinieneś, ale o czym ty mówisz? Do dziś nie cierpię tych, którzy krzyczą głośno o Polsce, bo mam poważne podejrzenia co do ich kompleksów. Może się za mało, do cholery, tą Polską zajmowali w życiu?".

    - O III Rzeczypospolitej chciałbym móc powiedzieć słowami Peryklesa, tak jak je przekazał Tukidydes w "Wojnie peloponeskiej": W naszym życiu państwowym kierujemy się zasadą wolności. Kierujemy się wyrozumiałością w życiu prywatnym, szanujemy prawa w życiu publicznym, jesteśmy posłuszni każdoczesnej władzy i prawom, zwłaszcza tym niepisanym, które bronią pokrzywdzonych i których przekroczenie przynosi powszechną hańbę - deklarował Władysław Bartoszewski w inauguracyjnym wystąpieniu z 24 maja 1995 roku po jego wyborze na ministra spraw zagranicznych.

    I natychmiast podkreślił: - Polityka zagraniczna tak pojmowanego państwa winna łączyć jasno sprecyzowane priorytety i konsekwentną ich realizację z respektowaniem podstawowych wartości etycznych. Winna być skuteczna, oparta na zasadach otwartości i wielotorowości działania, uważna, przewidująca i patrząca w przyszłość.

    Był to początek drogi Bartoszewskiego jako szefa dyplomacji, po kilku latach pełnienia funkcji ambasadora Polski w Austrii. Bartoszewski przekonywał, że najważniejszym priorytetem Polski jest pełna integracja z Sojuszem Północnoatlantyckim i Unią Europejską. W obu tych międzynarodowych organizacjach widział fundament trwałego pokoju w Europie i na świecie, ale także źródło dobrobytu, o którym Polacy tak marzyli w PRL-u.

    - Członkostwo w Unii Europejskiej utrwali nasze nowe miejsce w Europie i świecie jako państwa demokratycznego i nowoczesnego, stanie się dźwignią dynamicznego rozwoju gospodarczego, społecznego i cywilizacyjnego oraz gwarancją narodowego bezpieczeństwa - przekonywał Bartoszewski. Dodał przy tym, że obecność Polski w UE będzie nie tylko korzystna dla Polaków, ale także dla reszty Europejczyków.

    Za istotne uznał jednak również relacje z naszym największym wschodnim sąsiadem - Rosją. Pamiętając o 45 latach wpływu Związku Sowieckiego na wewnętrzne sprawy Polski i jej pozycję na świecie, Bartoszewski zastrzegł, że "Polska nie prowadzi i nie będzie prowadzić dwóch odrębnych polityk - wschodniej i zachodniej".

    - Członkostwo w strukturach zachodnich oraz przyjazne stosunki z naszymi wschodnimi sąsiadami stanowią dwa wzajemnie uzupełniające się oraz wzmacniające elementy jednej strategii: służą zagwarantowaniu Polsce bezpieczeństwa i zapewnieniu warunków pomyślnej transformacji i rozwoju. Politykę zagraniczną w odniesieniu do regionu na wschód od Polski będziemy prowadzić cierpliwie i konsekwentnie, pomni, że obszar ten charakteryzuje się znaczną dynamiką zmian, a także niestabilnością - zaznaczył nowy szef dyplomacji, który w 1995 roku objął urząd.

    REKLAMA

    Bartoszewski jako dyplomata stał się symbolem pojednania i dialogu między narodami Polski, Niemiec i Izraela. Urodził się 19 lutego 1922 roku w Warszawie w rodzinie urzędników, egzamin dojrzałości zdał w 1939 roku i już od wczesnych młodych lat - ten późniejszy historyk, dziennikarz, publicysta, pisarz i opozycjonista - przejawiał zainteresowanie sprawami państwami i jego polityki zagranicznej.

    Decydujący wpływ na jego formację intelektualną - jak sam podkreślał - miała druga wojna światowa. - Była potężnym wstrząsem dla hierarchii wartości, zarówno w teorii - gdy człowiek zastanawiał się nad ładem moralnym, jak i w praktyce - gdy zniszczone zostały wszystkie nasze plany i marzenia - powiedział Bartoszewski w jednym z wywiadów opublikowanych w jego książce pt. "Warto być przyzwoitym".

    Nie tylko wojna, ale i trudne stalinowskie czasy po 1945 roku - jak zaznaczył - wytwarzały sytuacje konfrontacyjne, w których zmuszony był do podejmowania świadomych wyborów.

    Pod wpływem zbrodniczego charakteru wojny ukształtowały się przekonania polityczne i społeczne Bartoszewskiego, które w późniejszych latach zadecydowały również o jego wyjątkowości jako dyplomaty, wykazującego głęboką empatią wobec słabszych i pokrzywdzonych. Bartoszewski, który w 1940 roku przez ponad sześć miesięcy był więźniem Auschwitz, zdecydował się ryzykować własne życie, by ratować życie innych. "Naszym zadaniem było - najogólniej mówiąc - ratowanie ludzi od śmierci: szukanie pomieszczeń dla uciekinierów z gett i obozów, zaopatrywanie ich w obowiązujące dokumenty, udzielanie dorywczych lub stałych zasiłków materialnych, niekiedy też dopomaganie w znalezieniu pracy dla tych (głównie kobiet), którzy mieli odpowiednie warunki - wygląd! - umożliwiające względnie bezpieczne poruszanie się" - wspominał po latach swoją działalność w Radzie Pomocy Żydom "Żegota".

    Lata wojny są obecne w jego bogatej spuściźnie historycznej, swoją pracę traktował jako "wypełnienie nakazu dania świadectwa". Jest autorem opracowania "Egzekucje publiczne w Warszawie w latach 1943-1944", które zostało włączone do materiałów dokumentacyjnych, przygotowanych przez stronę polską na proces norymberski.

    Brak komentarzy: