awe
2007-12-09, ostatnia aktualizacja 53 minuty temu
Prokuratorzy chcą postawić zarzuty szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu za zlecenie wykonania i wprowadzenie do obiegu fałszywych dokumentów dotyczących działek koło Mrągowa - informuje Niewsweek. Dopiero ocena dowodów pozwoli dać odpowiedź, czy są podstawy do postawienia komuś zarzutów, czy ich nie ma - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Elżbieta Kosior, odnosząc się do informacji tygodnika "Newsweek".
Fot. Sławomir Kamiński / AG
Mariusz Kamiński, szef CBA
Kosior podkreśliła, że śledztwo jest prowadzone "w sprawie a nie przeciwko". - Dopiero ocena dowodów pozwoli udzielić odpowiedzi, czy są podstawy do postawienia komuś zarzutów, czy ich nie ma - powiedziała rzeczniczka.
O sprawie zarzutów dla Kamińskiego Newsweek dowiedział się w dwóch źródłach.
- Trudno mi powiedzieć, co będzie za tydzień lub dwa - Marek Staszak, nowy szef Prokuratury Krajowej unika jednoznacznej odpowiedzi. Dodaje, że obecnie prokuratorzy nie sporządzili postanowienia o przedstawieniu zarzutów Kamińskiemu.
Fałszywe dokumenty, o które chodzi w tej sprawie, miały uwiarygodnić prowokację przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Była to dokumentacja dotycząca działki. Sfałszowane zostały nawet dokumenty samorządów, które miały jakoby prowadzić procedurę w tej sprawie. Wicepremier miał wpaść w sidła CBA, biorąc łapówkę za pomoc w odrolnieniu nieistniejących nieruchomości. Ale zdaniem prawników realizując taki plan CBA złamało prawo. Zgodnie z prawem bowiem służby specjalne mogą używać fałszywych dokumentów wyłącznie w celu zalegalizowania agentów. Czyli mogą sfałszować dowód osobisty, tablice rejestracyjne samochodu czy nawet założyć lewą firmę. Ale nie mogły sfałszować dokumentów w sprawie odrolnienia. Sprawę bada rzeszowska prokuratura.
Nie powinno być prowokacjiNewsweek podał w czwartek na swoich stronach internetowych, że CBA nie chce ujawnić Prokuraturze Okręgowej w Rzeszowie, czy miało sprawdzone informacje o łapówkarstwie Leppera. Prokuratorzy poprosili o interwencję w tej sprawie premiera Donalda Tuska.
Sprawa sfałszowanych dokumentów to nie jedyny poważny zarzut wobec CBA w sprawie prowokacji przeciwko Andrzejowi Lepperowi. Według wydanej na początku lipca opinii departamentu legislacyjno-prawnego Ministerstwa Sprawiedliwości CBA w ogóle nie powinno zaczynać prowokacji.
Raport Pitery o CBAW sprawie afery korupcyjnej w ministerstwie sprawiedliwości Biuro nie miało wiarygodnych informacji, że Andrzej Lepper bierze łapówki. A zgodnie z opinią, tylko sprawdzone i wiarygodne informacje o wcześniejszych przestępstwach pozwalają na przeprowadzenie prowokacji i założenie podsłuchu podejrzewanej osobie. Podobne wątpliwości pojawiły się także po zatrzymaniu byłej posłanki PO Beaty Sawickiej. Opinia jest jawna, można przeczytać ją na stronach internetowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Na początku listopada polecił ją tam zamieścić były prokurator krajowy Dariusz Barski. Jej autorem jest prokurator Anita Kołakowska, a poparł ją słynny warszawski prokurator Jerzy Łabuda, który na początku lat 90. Podał się do dymisji po naciskach politycznych w sprawie afery moskiewskiej pożyczki i śledztwa przeciwko Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. Dokument trafił do minister Julii Pitery, która kończy prace nad zbieraniem materiałów do raportu CBA. - Ta opinia będzie częścią mojego raportu o działalności CBA. Może być ona dowodem, że szefowie CBA i prokuratury przekraczali świadomie prawo - tłumaczy Newsweekowi Pitera.
Badają operację CBAPostępowanie sprawie prowokacji CBA Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie wszczęła 23 sierpnia. W śledztwie badany jest m.in. wątek podrobienia dokumentów na szkodę urzędu gminy w Mrągowie i warmińsko-mazurskiego urzędu marszałkowskiego w Olsztynie. Chodzi o dokumenty dotyczące odrolnienia działki w Muntowie nad jeziorem Juksty. Były one wykorzystane w operacji CBA w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa.
W efekcie operacji CBA w sprawie podejrzenia korupcji w resorcie rolnictwa aresztowano, na początku lipca, dwie osoby - Piotra R. i Andrzeja K., którzy mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie rolnictwa, pozwalające załatwić im - za łapówkę - odrolnienie działki. Szef Samoobrony Andrzej Lepper został 9 lipca odwołany ze stanowiska wicepremiera i ministra rolnictwa.Kilka dni później szef CBA Mariusz Kamiński wyjaśniał na konferencji prasowej, że operacja jego Biura trwała pół roku.
mówił, od przedsiębiorców Biuro otrzymało wiarygodną informację, że są osoby, które mogą odrolnić dowolny grunt w Polsce za łapówkę. Agenci CBA podawali się za biznesmenów zainteresowanych taką transakcją, negocjowali stawkę łapówki. Kamiński podkreślił też, że wszystkie sfałszowane w Biurze dokumenty dotyczące transakcji obarczone były poważną wadą prawną, która uniemożliwiała wydanie decyzji o odrolnieniu.