Paulina Wilk, j.m., m.d. 11-02-2008, ostatnia aktualizacja 11-02-2008 17:16
Największą sensacją 50. gali wręczenia Grammy była nagroda za najlepszy album dla Herbiego Hancocka.

źródło: AFP

źródło: AFP

źródło: AFP
Rihanna - laureatka trzech nagród
24-letnia Winehouse oniemiała ze zdziwienia, po czym pobiegła przytulić się do mamy. Publiczność zgromadzona w Staples Center w Los Angeles oglądała jej wzruszenie na telebimie, bo brytyjska wokalistka musiała zostać w Londynie. Amerykanie przyznali jej wizę za późno, by zdążyła do Kaliforni.
Uzależniona od narkotyków artystka od dwóch tygodni przebywa w ośrodku odwykowym, opuściła go na kilka godzin z okazji ceremonii. Wykonała autobiograficzne piosenki – „Rehab" i „You Know I'm No Good", w których opowiada o niechęci do terapii i przyznaje, że sprawia same kłopoty.
Niedzielny wieczór należał do niej, podobnie jak statuetki za piosenkę i nagranie roku – „Rehab", a także dla nowego artysty, za album wokalny pop „Back to Black" i najlepsze żeńskie wykonanie pop. Werdykt akademii oddaje uwielbienie, jakim amerykańscy fani i muzycy darzą Winehouse. Soulowa piosenkarka i kompozytorka była w zeszłym roku postacią numer jeden za oceanem.
Winehouse otrzymała trzy spośród tzw. wielkiej czwórki nagród (wszystkie udało się zdobyć jedynie Christopherowi Crossowi w 1981 r.), do kompletu zabrakło jej statuetki za album roku. Ta trafiła do zaskoczonego Herbiego Hancocka. Zwycięstwo jego jazzowej płyty „River: The Joni Letters" jest sensacją.
Już sama nominacja dla poświęconego Joni Mitchell albumu była dowodem, że akademia stara się odciąć od wizerunku gremium nagradzającego najpopularniejszych, a nie najlepszych muzyków. Wcześniej krążek jazzowy został albumem roku tylko raz – udało się to w 1964 r. płycie „Getz/Gilbert" saksofonisty Stana Getza i brazylijskiego gitarzysty Joao Gilberto z udziałem wokalistki Astrud Gilberto.
Osiem lat temu w gronie nominowanych była Diana Krall i jej płyta „When I Look in Your Eyes", ale przegrała z „Supernatural" Santany. Krążek Hancocka jest wyjątkowy i zaskakujący. Jazzowe frazy dominują nawet nad głosami wokalistek z kręgu muzyki pop: Norah Jones, Tiny Turner i samej Joni Mitchell.
Mitchell otrzymała w niedzielę Grammy w nietypowej dla siebie kategorii – za nagranie instrumentalne pop „One Week Last Summer" z albumu „Shine". Album Hancocka został także uznany za najlepszy w kategorii jazzu współczesnego, łącznie pianista ma teraz 12 złotych gramofonów.
Dziesięć statuetek trafiło już do rapera i producenta Kanye'go Westa, który w tym roku otrzymał najwięcej, bo aż osiem nominacji, a odebrał cztery nagrody w kategorii rap: za najlepszą piosenkę, najlepszy album „Graduation", najlepsze wykonanie solo i w duecie. Jego występ był jednym z najbardziej spektakularnych momentów gali – z duetem Daft Punk zaprezentował mieszankę klubowych i hiphopowych brzmień. Śpiewał także piosenkę poświęconą niedawno zmarłej matce.
Wzruszających chwil było podczas ceremonii wiele – wieczór otworzył niezwykły tandem Alicii Keys oraz Franka Sinatry – młodego i ubranego w świetnie skrojony garnitur. Jego sylwetka pojawiła się na ekranie, a głos wtórował grającej na fortepianie Keys. Wokalistka wróciła na scenę, by zaśpiewać „No One" – najlepszą piosenkę r&b minionego roku. Razem z Keys wystąpił jeden z najbardziej cenionych gitarzystów rockowych młodego pokolenia – John Mayer.
W kategorii rock triumfował album The Foo Fighters „Echoes, Silence, Patience & Grace", za piosenkę „Radio Nowhere" i jej solowe wykonanie nagrodzono Bruce'a Springsteena, a najlepszą płytę alternatywną nagrali The White Stripes. Statuetkę za album „Djin Djin" w kategorii muzyka świata dostała Angelique Kidjo, która 21 kwietnia wystąpi w Polsce.
W muzyce klasycznej potwierdziła się zasada, że większe szanse mają twórcy i wykonawcy amerykańscy, czego dowodem są trzy statuetki dla mało znanej w Europie kompozytorki Joan Tower i jej orkiestrowego utworu „Made in America". Triumfator Konkursu Chopinowskiego z 1970 r. Amerykanin Garrick Ohlsson zdobył Grammy za płytę z sonatami Beethovena. W kategorii „Najlepszy utwór chóralny", w której nominowali byli Antoni Wit i Henryk Wojnarowski, zwyciężył szef Berlińskich Filharmoników Simon Rattle i płyta z „Niemieckim Requiem" Brahmsa.
50. galę Grammy uświetniły występy gigantów amerykańskiej muzyki. Aretha Franklin stanęła na czele armii muzyków gospel. Beyoncé wyszła na scenę z Tiną Turner, która od ośmiu lat nie koncertuje. Babcia rocka miała dość sił, by tańczyć i skakać na wysokich szpilkach. Wieczór zakończył popis legend – Jerry'ego Lee Lewisa i Little Richarda.
Źródło : Rzeczpospolita