alx, jas, PAP
2008-02-15, ostatnia aktualizacja 2008-02-15 20:25
Rząd USA ostrzegł wczoraj kraje, na których terytorium może spaść zepsuty, szpiegowski satelita. Na liście tej znajduje się też Polska. Informacje te w trakcie konferencji prasowej potwierdził szef MON. Rząd USA zapowiedział, że pokryje ewentualne straty spowodowane upadkiem satelity.
ZOBACZ WIDEO
ZOBACZ TAKŻE
- Bez paniki z satelitą (15-02-08, 18:38)
- Pentagon chce zestrzelić zepsutego satelitę (14-02-08, 19:19)
- Satelita szpiegowski może spaść na Ziemię (27-01-08, 08:09)
Jak zestrzelić satelitę - infografika
- Chciałbym przede wszystkim uspokoić Polaków - powiedział dziennikarzom Bogdan Klich. Szef MON poprosił media o pomoc w dokładnym informowaniu społeczeństwa o sprawie. - Prawdopodobieństwo, że satelita spadnie akurat na Polskę jest znikome - podkreślił.
Bogdan Kilch i Grzegorz Schetyna podjęli decyzję o podniesieniu stanu gotowości alarmowej sił zbrojnych. Sztab będzie zbierał informacje o wszystkim co wiąże się z satelitą i konsultował to z Amerykanami.
Tajne informacje i trujące substancje
Wczoraj prezydent Bush nakazał zestrzelenie uszkodzonego satelity przy pomocy pocisku odpalanego z okrętu wojennego. Planuje się wykorzystanie rakiety taktycznej, która ma trafić w satelitę zanim ten wejdzie w atmosferę ziemską. Nie wiadomo jeszcze, kiedy operacja się rozpocznie. Nie wiadomo kiedy operacja się zacznie, wiadomo natomiast, że satelita najprawdopodobniej sam spadłby z orbity w pierwszym tygodniu marca.
Pod koniec stycznia pojawiła się informacja, że satelita wyczerpał źródła zasilania i wymknął się spod kontroli , co grozi jego upadkiem na Ziemię. Dotychczas agencji NASA udawało się bezpiecznie sprowadzać na Ziemię z orbity nieczynne satelity. Zazwyczaj spalały się w atmosferze lub wpadały do oceanów.
Ważący około dwóch ton satelita oznaczony kodem US193 trafił na orbitę w grudniu 2006 roku. Wkrótce jednak doszło do awarii jego komputera i stracono nad nim kontrolę.
Na satelicie są tajne urządzenia. Prawdopodobnie znajduje się w nim także około 500 kilogramów hydrazyny, silnie trującego i łatwopalnego związku wykorzystywanego jako paliwo kosmiczne. Niekontrolowany powrót satelity na Ziemię grozi silną eksplozją. Amerykanie mają nadzieję trafić pociskiem rakietowym w zbiornik z hydrazyną, co znacznie zmniejszyłoby zagrożenie.
USA: Pokryjemy straty
Ambasador USA w Genewie Christina Rocca zapewniła, że USA są gotowe zaoferować pomoc rządom krajów, na które mogą spaść szczątki satelity. Wskazała, że jest to zgodne z traktatem z 1972 roku o odpowiedzialności za zniszczenia powodowane przez obiekty kosmiczne.
Czas podjęcia próby zestrzelenia satelity ma zostać wybrany tak, aby zminimalizować niebezpieczeństwo spadnięcia szczątków na obszary zamieszkane.
Ambasador Rocca przyznała, że na razie nie można przewidzieć, gdzie dokładnie mógłby spaść satelita, gdyby nie powiodła się próba jego zestrzelenia. Orientacyjnie przyjmuje się, że może to nastąpić w dowolnym miejscu między 58,5 stopnia szerokości geograficznej północnej a 58,5 stopnia szerokości geograficznej południowej.
- Chciałbym przede wszystkim uspokoić Polaków - powiedział dziennikarzom Bogdan Klich. Szef MON poprosił media o pomoc w dokładnym informowaniu społeczeństwa o sprawie. - Prawdopodobieństwo, że satelita spadnie akurat na Polskę jest znikome - podkreślił.
Bogdan Kilch i Grzegorz Schetyna podjęli decyzję o podniesieniu stanu gotowości alarmowej sił zbrojnych. Sztab będzie zbierał informacje o wszystkim co wiąże się z satelitą i konsultował to z Amerykanami.
Tajne informacje i trujące substancje
Wczoraj prezydent Bush nakazał zestrzelenie uszkodzonego satelity przy pomocy pocisku odpalanego z okrętu wojennego. Planuje się wykorzystanie rakiety taktycznej, która ma trafić w satelitę zanim ten wejdzie w atmosferę ziemską. Nie wiadomo jeszcze, kiedy operacja się rozpocznie. Nie wiadomo kiedy operacja się zacznie, wiadomo natomiast, że satelita najprawdopodobniej sam spadłby z orbity w pierwszym tygodniu marca.
Pod koniec stycznia pojawiła się informacja, że satelita wyczerpał źródła zasilania i wymknął się spod kontroli , co grozi jego upadkiem na Ziemię. Dotychczas agencji NASA udawało się bezpiecznie sprowadzać na Ziemię z orbity nieczynne satelity. Zazwyczaj spalały się w atmosferze lub wpadały do oceanów.
Ważący około dwóch ton satelita oznaczony kodem US193 trafił na orbitę w grudniu 2006 roku. Wkrótce jednak doszło do awarii jego komputera i stracono nad nim kontrolę.
Na satelicie są tajne urządzenia. Prawdopodobnie znajduje się w nim także około 500 kilogramów hydrazyny, silnie trującego i łatwopalnego związku wykorzystywanego jako paliwo kosmiczne. Niekontrolowany powrót satelity na Ziemię grozi silną eksplozją. Amerykanie mają nadzieję trafić pociskiem rakietowym w zbiornik z hydrazyną, co znacznie zmniejszyłoby zagrożenie.
USA: Pokryjemy straty
Ambasador USA w Genewie Christina Rocca zapewniła, że USA są gotowe zaoferować pomoc rządom krajów, na które mogą spaść szczątki satelity. Wskazała, że jest to zgodne z traktatem z 1972 roku o odpowiedzialności za zniszczenia powodowane przez obiekty kosmiczne.
Czas podjęcia próby zestrzelenia satelity ma zostać wybrany tak, aby zminimalizować niebezpieczeństwo spadnięcia szczątków na obszary zamieszkane.
Ambasador Rocca przyznała, że na razie nie można przewidzieć, gdzie dokładnie mógłby spaść satelita, gdyby nie powiodła się próba jego zestrzelenia. Orientacyjnie przyjmuje się, że może to nastąpić w dowolnym miejscu między 58,5 stopnia szerokości geograficznej północnej a 58,5 stopnia szerokości geograficznej południowej.