08:06, 09.11.2008 /RIA Novosti, PAP, Interfax
DLACZEGO NA POKŁADZIE BYŁO PONAD 200 OSÓB?
TVN24
Ponad 20 osób zginęło w sobotę podczas wypadku rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego, wchodzącego w skład floty Oceanu Spokojnego. Powodem była prawdopodobnie awaria systemu przeciwpożarowego. "Prawda" podała, że katastrofa miała miejsce na łodzi K-152 "Nerpa" klasy Akuła.
Łódź podwodna przechodziła właśnie na Atlantyku testy, przed wprowadzeniem go do służby. Według władz okręt nie został uszkodzony, a reaktory atomowe go napędzające są sprawne. Jak poinformował kapitan Igor Dygało z dowództwa marynarki wojennej, wszystko wydarzyło się podczas przeprowadzania rutynowej próby, gdy zawiódł system ochrony przeciwpożarowej. Żadne bliższe szczegóły nie są jeszcze znane. Według agencji Reutera, na pokładzie było 208 osób, w tym 81 wojskowych. To dziwi ekspertów, ponieważ teoretycznie załoga takiej jednostki może liczyć ponad 100 osób. Pożar w przedziale torpedowym?
Jak przypuszcza korespondent TVN w Moskwie Andrzej Zaucha, system przeciwpożarowy prawdopodobnie zadziałał samoczynnie, a ofiary udusiły się w atmosferze wypełnionej freonem. - System mógł zadziałać w nieprzewidziany sposób, albo ktoś mógł go włączyć przez przypadek - mówił Zaucha. Korespondent "Faktów" powiedział, że armia zdradza niespodziewanie dużo szczegółów katastrofy. Ale niepokoi go dodawane w relacjach słowo "ponad" przy liczbie 20 ofiar, bo to może wskazywać, że zginęło znacznie więcej ofiar, ale władze nie chcą o tym mówić głośno.
Z kolei wydawca fachowego magazynu "Raport" Wojciech Łuczak stwierdził, że najprawdopodobniej doszło do pożaru w przedziale torpedowym. Określił to jako "tradycyjną i tragiczną historię na rosyjskich okrętach podwodnych".
Zdaniem Łuczaka, na pokładzie nie było najprawdopodobniej śmiercionośnych rakiet balistycznych, bo okręt wyszedł w portu po to, by odbyć próby postoczniowe.
Jednak Łuczak nie jest pewien nawet, kiedy do katastrofy doszło. - Niektóre media mówią, ze do tragedii doszło kilka dni temu, a jeden z marynarzy został już nawet pochowany - powiedział w TVN24.
Prezydent zażądał informacji
Rosyjska agencja RIA Novosti podała, że prezydent Dimitrij Miedwiediew zlecił rosyjskiemu prokuratorowi generalnemu Jurijemu Czajce przeprowadzenie dokładnego śledztwa i zażądał od ministra obrony informowania o wszelkich postępach w sprawie. Obiecał też udzielenie pomocy rodzinom ofiar.
W 2000 roku doszło do najtragiczniejszej od dziesięcioleci katastrofy rosyjskiej łodzi podwodnej. K-141 Kursk zatonął podczas manewrów Floty Północnej na Morzy Barentsa w wyniku samoczynnego wybuchu torpedy. Choć część załogi przeżyło katastrofę, nie udało się przeprowadzić skutecznej akcji ratunkowej. Zginęło wszystkich 118 marynarzy.
jak/mlas