czwartek, 12 marca 2009

Czego się boi Waldemar Pawlak

Oficjalnie wicepremier nie ma prawie nic

Czego się boi Waldemar Pawlak?

Wicepremier zbudował wokół siebie towarzysko-biznesowy układ. Zaufani Pawlaka żyją dzięki temu, że mogą uszczknąć trochę publicznego grosza. Czy to przypadek, że spółka 3i - przez ostatnich 5 lat zarządzała nią Iwona Katarzyna Grzymała, konkubina Pawlaka - buduje strażackie strony internetowe, wgrywa oprogramowanie do strażackich komputerów, a nawet prowadzi portiernię w Domu Strażaka?

czytaj dalej...
REKLAMA

Pewnego poranka na peronie w Żyrardowie Waldemar Pawlak zauważył, że jest obserwowany. Śledziło go dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn. Mimo że byli ubrani w zwykłe kurtki i dżinsy, wicepremier rozpoznał jednego z nich - był to funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. Rozeźlony Pawlak po przyjeździe do Warszawy zrobił karczemną awanturę. Twierdził, że BOR go inwigiluje i zażądał wyjaśnień.

>>>Dziś w DZIENNIKU: "Towarzystwo" od strażackiego interesu

Szef BOR tłumaczył się, że nie miał złych intencji. Trudno mu było przyjąć do wiadomości, że wicepremier odpowiedzialny za gospodarkę jeździ samotnie do pracy podmiejską kolejką. I tylko dlatego wydelegował dwóch ludzi, którzy codziennie skoro świt jechali do Żyrardowa, żeby o siódmej rano po kryjomu wsiąść z Pawlakiem do pociągu. Jednak wicepremier był nieugięty. Powiedział, że nie życzy sobie towarzystwa i ma być tak, jak ustalono: BOR zaczyna go chronić dopiero po przyjeździe do Warszawy.

>>> Pawlak tkwi po uszy w nepotyzmie – piszą dziennikarze śledczy DZIENNIKA

"Zachowanie Pawlaka było dziwne. Jakby się czegoś obawiał, krępował albo miał jakieś tajemnice" - mówi wysoki rangą urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

>>>Pawlak: Nagonka na PSL to jak marzec '68

Wicepremier zbudował wokół siebie towarzysko-biznesowy układ. Zaufani Pawlaka żyją dzięki temu, że mogą uszczknąć trochę publicznego grosza. Czy to przypadek, że Plocman, firma kolegi wicepremiera jeszcze ze studiów, podpisuje kilka umów z ochotniczą strażą pożarną? Buduje system informatyczny, szkoli ludzi. A spółka 3i? Przez ostatnich 5 lat zarządzała nią Iwona Katarzyna Grzymała, konkubina Pawlaka. Firma buduje strażackie strony internetowe, wgrywa oprogramowanie do strażackich komputerów, a nawet prowadzi portiernię w Domu Strażaka.

Sam Pawlak, który jest szefem zarządu głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, nie widzi w tym nic niestosownego.

Dziś wicepremier jest jednym najuboższych polityków. Mieszka w Żyrardowie, w pięknym 114-metrowym apartamencie. Ale nie jest u siebie, bo mieszkanie należy do jego partnerki życiowej. Ciekawe, że Iwona Katarzyna Grzymała nie kupiła lokalu od dewelopera, ale od firmy. Zresztą nieprzypadkowej. Zakładał ją sam Waldemar Pawlak, prezesem jest kolega lidera ludowców, z którym znają się także ze studenckich czasów. Po co warszawskiej spółce był potrzebny apartament w Żyrardowie? Od kogo firma wzięła pożyczkę, by go kupić? Dlaczego sprzedała go po roku przyjaciółce wicepremiera? Tego prezes spółki wyjaśnić nie chce.

Pawlak nie ma już żadnych udziałów w firmach, również tych, które żyją ze strażackich pieniędzy. Nie ma, bo wszystkie podarował albo sprzedał. Komu? Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju. Oczywiście fundacja też nie jest przypadkowa. Jej prezydentem jest 71-letnia kobieta - Marianna Jadwiga Pawlak, prywatnie matka wicepremiera.

>>>Pawlak robi z nas idiotów

» SONDA
Jak oceniasz działania Waldemara Pawlaka opisane przez dziennikarzy śledczych DZIENNIKA?
Jest jeszcze jeden problem. Pawlak, choć udziały w jednej ze spółek sprzedał ponad 3 lata temu, nigdy nie odnotował przypływu 45 tys. zł w oświadczeniu majątkowym. Dlaczego? Tłumaczy, że fundacja jego matki ma mu wypłacić pieniądze w ratach, w ciągu kilku lat. Udało nam się odnaleźć stosowne zapisy w sądzie - wynika z nich, że wicepremier już dawno powinien otrzymać większą część pieniędzy. Nie dostał gotówki czy ukrywa majątek, o co oskarża go małżonka Elżbieta Pawlak?

Pawlak wrócił na szczyty władzy pod koniec 2007 roku. Został wicepremierem, ministrem gospodarki, liderem koalicji rządowej. Wtedy też jego konkubina zaczęła dyskretnie wycofywać się ze spółek, które żyją ze strażackiego majątku. Przeszła do administracji państwowej. Została doradcą prezesa w Polskiej Organizacji Turystycznej. Potem na krótko trafiła do Konfederacji Pracodawców Polskich, którą kieruje Andrzej Malinowski, kolega Pawlaka. Wicepremier zarzeka się, że nie pomagał jej w karierze, a o wszystkim decydowały kompetencje 44-letniej eleganckiej ekonomistki z Ciechanowa.

Więcej czytaj w dziś DZIENNIKU i na stronie DZIENNIK.PL

”Towarzystwo”od strażackiego interesu

Czego boi się Waldemar Pawlak?

Czego boi się Waldemar Pawlak w towarzystwie od strażackiego interesu?

Iwona Katarzyna Grzymała to postać z ”towarzystwa Waldemara Pawlaka”, w którego skład wchodzą sąsiedzi ze wsi, koledzy ze studiów i straży pożarnej. Większość interesów ”towarzystwa” jest związana z ochotniczymi strażami pożarnymi.

czytaj dalej...
REKLAMA

Związek strażaków ochotników to wielka organizacja. Liczy 700 tysięcy członków skupionych w ponad 18 tysiącach oddziałów. Zarząd Główny, którego prezesem od lat jest Pawlak, kontroluje ogromny majątek. Nie są to prywatne fundusze, ale publiczne środki. Rocznie strażacy ochotnicy dostają między 50 a 60 milionów złotych dotacji, m.in. z resortów spraw wewnętrznych czy obrony. Z tych funduszy "towarzystwo Pawlaka" potrafi uszczknąć coś dla siebie.

» SONDA
Co Waldemar Pawlak powinien zrobić po publikacji DZIENNIKA na temat jego kontrowersyjnych powiązań biznesowych?

>>> Pawlak tkwi po uszy w nepotyzmie – piszą dziennikarze śledczy DZIENNIKA

Przykładem może być spółka Internetowy Instytut Informacji - 3i. Firma od lat żyje ze straży: zarabia na obsłudze informatycznej strażackiego zarządu, a nawet świadczy im usługi portiersko-recepcyjne.

>>>Przeczytaj, czego się boi Waldemar Pawlak?

» SONDA
Jak oceniasz działania Waldemara Pawlaka opisane przez dziennikarzy śledczych DZIENNIKA?
Waldemar Pawlak nie ma czystego sumienia. Jako prezes strażaków ochotników pozwalał zarabiać firmie, w której przez pięć lat prezesowała jego konkubina. Co więcej - sam był udziałowcem spółki 3i i rzeczywiście kontroluje ją do dziś.
Pawlak w odpowiedziach na pytania podkreśla, że strażacki związek zawsze działa transparentnie - organizuje konkursy i przetargi.

Usiłowaliśmy sprawdzić w straży pożarnej, co zdecydowało o wyborze 3i. Dyrektor Jerzy Maciak nie wspomina o konkursach i przetargach: "Firma realizowała wiele ciekawych projektów. Zaproponowała nam współpracę."

Związki lidera PSL z 3i datują się od początku lat dwutysięcznych. "Jej działalność była dla mnie interesująca z punktu widzenia zawodowego" - napisał nam Pawlak. Firma miała też inną zaletę, o której wicepremier nie wspomina - należała do dzieci jego kolegów strażaków.

Byłego prezesa 3i Tomasza Szkopka spotykamy w Płocku, w galerii handlowej, gdzie prowadzi knajpę. Chcemy się dowiedzieć, skąd w niewielkiej spółce wziął się dwukrotny premier.

» SONDA
Jak Donald Tusk powinien zareagować na doniesienia dotyczące interesów Waldemara Pawlaka?
"Potrzebowaliśmy pieniędzy na rozwój. A Pawlaka znałem, bo to kolega mojego ojca, który działa w straży" - tłumaczy 32 letni dziś mężczyzna. Szkopek pochodzi z Dobrzykowa, leżącego 25 km od Pacyny, gdzie mieści się dom rodziny Pawlaków.
Zaraz po przyjściu Pawlaka do firmy zmieniła ona siedzibę i wynajęła pokój w siedzibie zarządu głównego strażaków - w centrum Warszawy, tuż koło uniwersytetu.
Dzięki temu ruchowi Pawlak mógł doglądać prywatnego interesu, bo w tym samym budynku zajmował gabinet prezesa Zarządu Głównego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych. Było to absurdalne, bo Pawlak był najemcą biura (jako udziałowiec 3i) i wynajmującym (jako szef strażaków).

"Wynajem jest realizowany na równych zasadach dla wszystkich kontrahentów" - odpiera zarzuty polityk.

W 2003 roku w spółce 3i doszło do rewolucji. Władzę przyjęła w niej konkubina Pawlaka - Iwona Katarzyna Grzymała oraz 23-letni wówczas Krzysztof Filiński (obecnie szef Agencji Rozwoju Mazowsza z politycznego nadania). Pawlak nie pamięta, od kiedy zna Filińskiego. Filiński przypomina sobie, że Pawlaka "miał przyjemność poznać podczas jednej z konferencji informatycznych". Ciekawe, bo obaj są sąsiadami ze wsi Pacyna, która liczy 220 mieszkańców.

Po przejęciu władzy przez konkubinę i sąsiada dotychczasowi wspólnicy, z Pawlakiem na czele, pozbyli się firmy. Podarowali udziały Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju, związanej z ludźmi PSL.

Tak więc formalnie Pawlak pozbył się udziałów i związków z 3i jeszcze w 2003 r. Ale tylko pozornie.

>>>Polacy: Tusk powinien rządzić bez PSL

Minęły ledwie trzy miesiące, a Pawlak został prezydentem fundacji. Dziś prezydentem już nie jest. Co nie oznacza, że stracił wpływ na organizację. Dlaczego? Jeszcze w 2006 r. przekazał pełnię władzy innej osobie. Komu? Swojej matce Mariannie Jadwidze Pawlak. W ten sposób 71-letnia kobieta dowodzi organizacją, która jest właścicielem 3i, spółki wyrosłej na strażackiej kasie.

"O ile wiem, wspólnie z zarządem dobrze radzi sobie ze sprawowaniem funkcji" - chwali matkę wicepremier.

Matkę Waldemara Pawlaka spotkaliśmy przelotnie. Marianna Jadwiga Pawlak wskazywała nam drogę, stojąc przy płocie swojego domu we wsi Pacyna. Ale wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że mamy do czynienia z panią prezydent Fundacji Partnerstwo dla Rozwoju.

Więcej czytaj dziś DZIENNIKU

Jak Pawlak giełdą kierował



Dawid Tokarz
Puls Biznesu, pb.pl,12.03.2009 02:57
Czytaj komentarze(20)

„PB” prezentuje nowe fakty z kariery biznesowej wicepremiera. Przeszedł już wiele. Także straty na transakcjach walutowych.

Opisując stworzony przez wicepremiera Waldemara Pawlaka układ towarzysko-biznesowy, żyjący z publicznych pieniędzy, „Dziennik” wywołał burzę. Historię Warszawskiej Giełdy Towarowej (WGT), którą szef PSL zarządzał w latach 2001-2005, potraktował jednak marginalnie. Niesłusznie. Jak w soczewce widać w niej wspomaganie prywatnych celów państwowymi pieniędzmi.

Prezesem WGT, kontrolowanej przez potentata rynku zbóż Zbigniewa Komorowskiego, Pawlak został w maju 2001 r. Początki były ciężkie, ale już w 2003 r. WGT zarobiła 2,7 mln zł netto. W 2004 r. Pawlak i Komorowski postanowili sprzedać działkę w Warszawie o powierzchni 1,75 ha. Działkę kupił jeden z deweloperów za 7,2 mln EUR. By zabezpieczyć się przed ryzykiem walutowym Pawlak postanowił zawrzeć kontrakty terminowe na ponad 6 mln EUR. Skorzystanie z transakcji zabezpieczających nie było dobrym rozwiązaniem. Przez dwa miesiące kurs euro wzrósł z 4,02 do 4,25 zł i trzeba było przełknąć dużą stratę (ponad 1 mln zł).

Sprzedaż nieruchomości nie poprawiła sytuacji WGT. Z akt rejestrowych spółki wynika, że i po niej, grozi jej utrata płynności. Mimo to wicepremier z PSL może dobrze wspominać przygodę z WGT. Tylko w 2005 r. za „zarządzanie i nadzorowanie” spółki zainkasował 285 tys. zł.

Beneficjentem pieniędzy nie był on, a jego firma: Wyszukiwanie Informacji Profesjonalnej (WIP, Pawlak pracował tam jeszcze w 2006 r.). „Dziennik” ujawnił, że to ta spółka w 2006 r. kupiła apartament w Żyrardowie, by rok później sprzedać go Iwonie Katarzynie Grzymale, prywatnie konkubinie Pawlaka. Nam udało się dowiedzieć, że WIP na tej transakcji straciła. Mieszkanie kupiła za 329 tys. zł, a sprzedała za 315 tys. zł, przy czym ceny nieruchomości w tym czasie wzrosły o ponad 30 proc.

WIP specjalizuje się w dziwnych transakcjach. W czerwcu 2005 r. kupiła 12 zestawów komputerowych tylko po to, by od razu wynająć je Fundacji Rozwoju (FR), należącej do PSL i kierowanej przez… Waldemara Pawlaka. Dlaczego FR, która – jak pisaliśmy w „PB” – dysponuje dużym majątkiem, sama nie kupiła potrzebnych jej komputerów, a zamiast tego wolała regularnie co miesiąc płacić aż 7 tys. zł spółce, też kontrolowanej przez wicepremiera Pawlaka? To i wiele innych pytań, dotyczących niejasnych interesów Waldemara Pawlaka na razie pozostaje bez odpowiedzi. Wczoraj nie udało nam się do niego dotrzeć.