czwartek, 12 marca 2009

Jak Pawlak giełdą kierował



Dawid Tokarz
Puls Biznesu, pb.pl,12.03.2009 02:57
Czytaj komentarze(20)

„PB” prezentuje nowe fakty z kariery biznesowej wicepremiera. Przeszedł już wiele. Także straty na transakcjach walutowych.

Opisując stworzony przez wicepremiera Waldemara Pawlaka układ towarzysko-biznesowy, żyjący z publicznych pieniędzy, „Dziennik” wywołał burzę. Historię Warszawskiej Giełdy Towarowej (WGT), którą szef PSL zarządzał w latach 2001-2005, potraktował jednak marginalnie. Niesłusznie. Jak w soczewce widać w niej wspomaganie prywatnych celów państwowymi pieniędzmi.

Prezesem WGT, kontrolowanej przez potentata rynku zbóż Zbigniewa Komorowskiego, Pawlak został w maju 2001 r. Początki były ciężkie, ale już w 2003 r. WGT zarobiła 2,7 mln zł netto. W 2004 r. Pawlak i Komorowski postanowili sprzedać działkę w Warszawie o powierzchni 1,75 ha. Działkę kupił jeden z deweloperów za 7,2 mln EUR. By zabezpieczyć się przed ryzykiem walutowym Pawlak postanowił zawrzeć kontrakty terminowe na ponad 6 mln EUR. Skorzystanie z transakcji zabezpieczających nie było dobrym rozwiązaniem. Przez dwa miesiące kurs euro wzrósł z 4,02 do 4,25 zł i trzeba było przełknąć dużą stratę (ponad 1 mln zł).

Sprzedaż nieruchomości nie poprawiła sytuacji WGT. Z akt rejestrowych spółki wynika, że i po niej, grozi jej utrata płynności. Mimo to wicepremier z PSL może dobrze wspominać przygodę z WGT. Tylko w 2005 r. za „zarządzanie i nadzorowanie” spółki zainkasował 285 tys. zł.

Beneficjentem pieniędzy nie był on, a jego firma: Wyszukiwanie Informacji Profesjonalnej (WIP, Pawlak pracował tam jeszcze w 2006 r.). „Dziennik” ujawnił, że to ta spółka w 2006 r. kupiła apartament w Żyrardowie, by rok później sprzedać go Iwonie Katarzynie Grzymale, prywatnie konkubinie Pawlaka. Nam udało się dowiedzieć, że WIP na tej transakcji straciła. Mieszkanie kupiła za 329 tys. zł, a sprzedała za 315 tys. zł, przy czym ceny nieruchomości w tym czasie wzrosły o ponad 30 proc.

WIP specjalizuje się w dziwnych transakcjach. W czerwcu 2005 r. kupiła 12 zestawów komputerowych tylko po to, by od razu wynająć je Fundacji Rozwoju (FR), należącej do PSL i kierowanej przez… Waldemara Pawlaka. Dlaczego FR, która – jak pisaliśmy w „PB” – dysponuje dużym majątkiem, sama nie kupiła potrzebnych jej komputerów, a zamiast tego wolała regularnie co miesiąc płacić aż 7 tys. zł spółce, też kontrolowanej przez wicepremiera Pawlaka? To i wiele innych pytań, dotyczących niejasnych interesów Waldemara Pawlaka na razie pozostaje bez odpowiedzi. Wczoraj nie udało nam się do niego dotrzeć.

Brak komentarzy: