sobota, 10 października 2009

Lech Kaczyński w południe podpisze Traktat Lizboński

zsz
2009-10-10, ostatnia aktualizacja 27 minut temu

Minął tydzień od referendum w Irlandii, które wygrali zwolennicy Traktatu. Prezydent podpisze dziś dokument ratyfikacyjny w obecności m.in. premiera Donalda Tuska, przewodniczącego PE Jerzego Buzka oraz szefa Komisji Europejskiej José Manuela Barroso.

Lech Kaczyński
Lech Kaczyński - Fot. Sławomir Kamiński / AG
Lech Kaczyński
Prezydent Lech Kaczyński wielokrotnie zapowiadał, że gdy tylko Irlandczycy powiedzą "tak" Traktatowi Lizbońskiemu, niezwłocznie podpisze ratyfikację polskiego parlamentu. Od przyjęcia Traktatu przez polski Sejm mija dziś 557 dni.

Przez ostatnie siedem dni media spekulowały, kiedy prezydent zdecyduje się podpisać Traktat. Aleksander Szczygło mówił m.in. o niedzieli wieczorem, lecz informację tę zdementował prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Uroczysta ceremonia podpisania

Prezydencki minister Paweł Wypych podał, że prezydentowi zależy na godnej oprawie uroczystości podpisania dokumentu. Ceremonia podpisania dokumentu ratyfikacyjnego odbędzie się dziś w samo południe w Pałacu Prezydenckim.

Wśród gości pojawią się premier Donald Tusk, przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek, przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Najprawdopodobniej przyjedzie także premier przewodniczącej UE Szwecji Frederik Reinfeldt.

Gdy Lech Kaczyński ratyfikuje Traktat Lizboński, zabraknie tylko podpisu prezydenta Czech Vaclava Klausa, by dokument mógł wejść w życie.

Półtora roku czekania

Sprawa podpisu ciągnie się od wiosny 2008 r. Wówczas w Sejmie wybuchł spór o to, czy ustawa o ratyfikacji traktatu powinna być opatrzona ustawą kompetencyjną, która regulowałaby relacje między władzami Polski a UE. Lech Kaczyński w wygłoszonym orędziu tłumaczył, że po przyjęciu dokumentu Polsce mogą grozić m.in. niemieckie roszczenia i wprowadzenie małżeństw homoseksualnych.

Po rozmowie z premierem Tuskiem spór udało się załagodzić. Prezydent jednak odmówił podpisu, powołując się na "prawo sprzeciwu każdego narodu europejskiego". Obiecał wówczas podpis po referendum w Irlandii.

Agent Tomek z CBA w każdym telefonie

Wojciech Czuchnowski
2009-10-10, ostatnia aktualizacja 2009-10-09 20:43

Speckomisja zajęła się akcją CBA w sprawie "willi Kwaśniewskiej". Zdjęcie agenta "Tomka" jest najpopularniejszym MMS-em w Warszawie.

Agent Tomek
Agent Tomek
ZOBACZ TAKŻE
Co o tym sądzisz? Napisz: listydogazety@gazeta.pl


Posłowie chcą na jedno z najbliższych posiedzeń wezwać zdymisjonowanego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumę i prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego. - Chcemy wysłuchać ich relacji na temat śledztwa, w ramach którego CBA chciało udowodnić, że Jolanta Kwaśniewska kupiła dom na podstawioną osobę - mówi Janusz Krasoń (Lewica), który w czwartek wnioskował, aby komisja zapytała szefa CBA Mariusza Kamińskiego o akcję Biura w sprawie Kwaśniewskiej. - Czwartkowe wyjaśnienia Kamińskiego nic nie przyniosły. Mówił, że medialne informacje na ten temat są konfabulacją, ale on nie może niczego ujawnić, bo wiąże go tajemnica - opowiada Krasoń.


StopZUS.plDlaczego posłowie będą pytać teraz Czumę i Zalewskiego? Bo to Czuma w ubiegłym tygodniu powiedział w Radiu ZET, że "przyszedł do niego szef CBA i chciał aresztować Jolantę Kwaśniewską".

Szczegóły akcji ujawniła "Gazeta". Agent CBA "Tomasz Małecki" (nazwisko operacyjne) 29 lipca kupił aktem notarialnym dom w Kazimierzu Dolnym. Spodziewał się, że część pieniędzy, które zapłacił w gotówce (1,5 mln zł), zostanie przekazana Kwaśniewskiej. Tak się nie stało i CBA musiało zakończyć akcję i odebrać pieniądze pośrednikowi, któremu agent przekazał gotówkę. "Małecki" nie zapłacił też ceny podanej w akcie notarialnym.

Wczoraj w TVN Jolanta Kwaśniewska określiła tę sprawę jako "brudną prowokację za publiczne pieniądze".

Opisywany przez "Gazetę" agent "Tomek" oprócz sprawy "willi Kwaśniewskiej" rozpracowywał telewizyjną gwiazdę i prawniczkę Weronikę Marczuk-Pazurę. W środę okazało się, że ten sam mężczyzna - tyle że pod nazwiskiem "Piotrowski" - w 2007 r. prowadził akcję, w wyniku której zatrzymano za korupcję posłankę PO Beatę Sawicką. Agent przedstawiający się jako biznesmen do dyspozycji miał duże ilości gotówki, którą imponował rozpracowywanym osobom. Działał w środowisku telewizji, polityki i biznesu.

Wygląda na to, że "Tomek" jako agent jest już spalony. Jego fotografia (wykonana przez jedną z ofiar agenta, "Gazeta" opublikowała zdjęcie w poniedziałek z zamazaną twarzą funkcjonariusza) krąży po Warszawie jako najpopularniejszy MMS przesyłany telefonami komórkowymi. Agenta rozpoznają kolejne osoby, z którymi próbował się zaprzyjaźnić. Na łamach "Faktu" o kontaktach z "Tomkiem" opowiadał wczoraj Michał Piróg, juror programu "You can dance". "Fakt" i "Super Express" wydrukowały wczoraj kolejne zdjęcia "Tomka" (też z zakrytą twarzą)

Co tracimy na traktacie lizbońskim wg Naszego Dziennika?

   
   
1. Traktat lizboński pozbawia nas istotnie suwerenności gospodarczej i politycznej, np. w segmencie rolnictwa - gdzie mamy dyskryminujące ograniczenia, jak i energetyki;

2. Dokument odwraca sens zasady pomocniczości. Unia ma preferencje określania tego, co może przejmować od państw członkowskich jako swoją kompetencję, kierując się kryterium lepszego wypełniania celów UE, które określą organa UE;

3. Niemcy nie respektują reguł pomocy publicznej, realizując własne interesy gospodarcze;

4. Dyskryminujący system głosowania - siła głosu Polski w porównaniu z dużymi państwami spada o 40 procent. Obniża się ranga decyzyjna Polski;

5. Nadautorytatywizm - UE wyznaje tylko prawo, które sama ustanawia;

6. Odrzucenie wszystkich odniesień do chrześcijaństwa;

7. Anarchia światopoglądowa, zrównanie postaw złych z dobrymi pod pretekstem ochrony tzw. mniejszości, kraj oskarżony o ich dyskryminację może zostać pozbawiony głosu w UE;

8. Wzmocnienie kompetencji wykonawczych struktur UE z systematycznym wyłączeniem parlamentów narodowych;

9. Centralizacja wspólnej polityki zagranicznej, ograniczenie możliwości wycofania się ze wspólnych ustaleń państw UE, nawet w wypadku demokratycznej zmiany rządu.