sobota, 5 listopada 2011

Przywódcy, którzy zginęli w katastrofach

 

Prezydent Lech Kaczyński dołączył do długiej listy prezydentów i premierów wielu krajów, którzy zginęli w katastrofach lotniczych. Najczęstszymi ich przyczynami były: zła pogoda oraz błąd pilota. Niektóre z nich były zamachami terrorystycznymi.

Resztki prezydenckiego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem
Resztki prezydenckiego Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem /AFP

10 kwietnia 2010 r. w pobliżu lotniska pod Smoleńskiem rozbił się Tu-154 z prezydentem Lechem Kaczyńskim i 95 innymi osobami na pokładzie. Historia zna wiele wypadków lotniczych, w których zginęli przywódcy lub jedne z najważniejszych osób w państwie. Poniżej prezentujemy, w porządku chronologicznym, listę 14 katastrof, w których śmierć ponieśli prezydenci bądź premierzy:

Władysław Sikorski, premier polskiego Rządu na Uchodźstwie

Zginął w 1943 r. wraz z córką, szefem sztabu Naczelnego Wodza oraz siedmioma innymi osobami kilka sekund po starcie wojskowego samolotu z lotniska w Gibraltarze. Uratował się tylko pilot. Według oficjalnych ustaleń, przyczyną katastrofy była usterka techniczna. Mimo to, do dziś mnożone są hipotezy mówiące o tym, że gen. Sikorski mógł zostać zamordowany. Jego śmierć znacząco bowiem osłabiła pozycję Polski w obozie sojuszników, co umożliwiło przywódcom USA i Wielkiej Brytanii zacieśnienie stosunków z ZSRR. W raporcie, z przeprowadzonej w 2008 r., sekcji zwłok generała zdecydowanie jednakże odrzucono hipotezy o morderstwie.

 

ZOBACZ TAKŻE

  • Samoloty Tu-154 - oznaczone w kodzie NATO jako "careless", czyli "nierozważny", "nieuważny" czy "niestaranny" - wbrew tym przymiotnikom są dalej z powodzeniem używane i... chwalone. Oprócz polskich, latają nimi także bułgarskie czy chińskie VIP-y.więcej »

 

Ramon Magsaysay, prezydent Filipin

Zginął w 1957 r., gdy samolot, którym leciał rozbił się w górach na wyspie Cebu. Z 26 pasażerów na pokładzie cało z katastrofy wyszła tylko jedna osoba - dziennikarz Nestor Mata.

Barthelemy Boganda, premier Republiki Środkowoafrykańskiej

Zginął w 1959 r., gdy samolot, którym leciał Boganda rozerwała eksplozja. Do dziś nie ustalono, co było jej przyczyną. Nie przeprowadzono nawet żadnego śledztwa. Najczęściej mówi się o zamachu, za którym może stać jego żona, nieprzychylni mu biznesmeni, a nawet... francuski wywiad.

Abdul Salam Arif, prezydent Iraku

Zginął w 1966 r., kiedy helikopter, którym leciał rozbił się na południu kraju. Przyczyny wypadku nie zostały ustalone, lecz najprawdopodobniej był to zamach. Abdul Salam Arif rządził bowiem wczasie, kiedy wiele frakcji walczyło o przejęcie władzy w kraju.

Rene Barrientos, prezydent Boliwii

Zginął w 1969 r., także w katastrofie śmigłowca. Plotki  mówił o tym, że został on zestrzelony, jednak w wyniku dochodzenia ustalono, że był to wypadek. Śmigła helikoptera zaplatały się bowiem w przewody wysokiego napięcia.

 

ZOBACZ TAKŻE

  • Gdy dowodził polskim kontyngentem w Iraku, zyskał przydomek "Buk wojny". Nie znosił go, ale wiedział, że podwładni wyrażają w ten sposób swój podziw. Miał zrewolucjonizować wojska lądowe. Już nie zdąży. Generał dywizji Tadeusz Buk, dowódca Wojsk Lądowych, zginął w katastrofie prezydenckiego Tu-154...więcej »

 

Ahmed Ould Bouceif, premier Mauretanii

Zginął w 1979 r., kiedy samolot, którym leciał rozbił się krótko po starcie z lotniska w Dakarze, stolicy Senegalu. Ahmed Ould Bouceif zmarł ledwie miesiąc, po tym jak został premierem.

Francisco de Sa Carneiro, premier Portugalii

Zginął w 1980 r. w katastrofie Cessny, gdy leciał na spotkanie wyborcze do Porto. Samolot roztrzaskał się o budynek w mieście Loures. Świadkowie wspominali, że widzieli, jak krótko po starcie od Cessny odpadły jakieś części. Mnożono domysły o sabotażu, zamachu terrorystycznym czy paliwie o złej jakości, jednak żadna z tych hipotez nie została potwierdzona.

Jaime Roldos Aguilera, prezydent Ekwadoru

Zginął w 1981 r., kiedy pilot prezydenckiego samolotu popełnił błąd, na skutek którego maszyna rozbiła się o zbocze jednej z góry. Razem z prezydentem zginęła jego żona, minister obrony, dwaj generałowie i czworo pozostałych pasażerów. Niektórzy uważaj, że nie był to wypadek, ale zamach, gdyż Roldos Aguilera zacieśniał stosunki z ZSRR i zamierzał rozwinąć sektor energetyczny, co było nie na rękę USA.

Omar Torrijos, prezydent Panamy

Zginął w 1981 r., kiedy jego samolot rozbił się z nie wyjaśnionych przyczyn. Najprawdopodobniej na pokładzie wybuchła bomba. Co ciekawe, trzy miesiące wcześniej, w podobnych okolicznościach zginął Jaime Roldos, prezydent Ekawdoru.

Samora Moises Machel, prezydent Mozambiku

Zginął w 1986 r., kiedy jego samolot rozbił się w górzystym terenie w pobliżu granicy z RPA i Suazi. W katastrofie zginęło łącznie 31 osób, przede wszystkim członków rządu. Dziesięciu pasażerów zostało uratowanych. Oficjalne ustalenia mówią, że przyczyną katastrofy był błąd pilota.

 

ZOBACZ TAKŻE

 

Muhammad Zia-ul-Haq, prezydent Pakistanu

Zginął w 1988 r. W czasie lotu, kontrola naziemna straciła kontakt ze statkiem powietrznym, który zaczął następnie wznosić się i obniżać, by ostatecznie uderzyć dziobem o ziemię w stanie Pendżab. Oprócz prezydenta na pokładzie samolotu znajdowało się 31 osób, w tym szef połączonych sztabów, amerykański ambasador w Pakistanie i szef amerykańskiej misji wojskowej w tym kraju. Za najbardziej prawdopodobna przyczynę katastrofy uznano sabotaż. Co więcej, bardzo możliwe, że na pokładzie samolotu rozprzestrzeniono także jakiś gaz, które sparaliżował pasażerów oraz załogę. Może to tłumaczyć, dlaczego piloci spadającego samolotu nie wysłali sygnału Mayday.

Juvenal Habyarimana, prezydent Rwandy i Cyprien Ntaryamira, prezydent Burundi

Zginęli razem w 1994 r. wraz z kilkunastoma ważnymi osobistościami obu krajów (z Szefem Sztabu Generalnego Rwandy na czele), gdy ich samolot został zestrzelony podczas podchodzenia do lądowania w Kigali, stolicy Rwandy. W dalszym ciągu okoliczności tego wydarzenia pozostają niewyjaśnione. Jednak śmierć obu panów, którzy wywodzili się plemienia Hutu, zaogniła sytuację w kraju i była jednym z przyczyn rzezi ludności Tutsi.

Borys Trajkowski, prezydent Macedonii

Zginał w 2004 r., kiedy w czasie gęstej mgły jego samolot roztrzaskał się o zbocze góry. Winą za katastrofę obarczono przede wszystkim kontrolera lotów.

John Garang de Mabior, wiceprezydent Sudanu

Zginął w 2005 r., kiedy śmigłowiec prezydenta Ugandy, w którym leciał Garang de Mabior rozbił się z niewyjaśnionych powodów. W katastrofie życie straciło również sześciu pracowników gabinetu wiceprezydenta Sudanu oraz siedmiu ugandyjskich członków załogi śmigłowca. Oficjalnie, przyczyną katastrofy była zła pogoda . Jednak nawet prezydent Ugandy, od którego wracał Garang de Mabior, jest pewny, że spowodowały ją pewne "czynniki zewnętrzne". I nie ma tu na myśli pogody.

Marcin Wójcik

piątek, 4 listopada 2011

Legia Warszawa - Rapid Bukareszt: bezcenne zwycięstwo, historyczny awans Wojskowych


wczoraj, 20:56
Miroslav Radović fetuje gola dla Legii
fot. Adam Polak/legia.com

Piłkarze Legii Warszawa przed własną publicznością pokonali 3:1 (0:0) Rapid Bukareszt i dzięki remisowi PSV Eindhoven z Hapoelem Tel Awiw (3:3) zapewnili sobie awans do fazy pucharowej Ligi Europy. Bohaterem Legii został kolejny raz Miroslav Radović, zdobywca dwóch goli w meczu.

Piłkarze warszawskiej Legii wyszli na mecz z Rapidem Bukareszt z nadzieją na drugą wygraną (w Bukareszcie pokonali rywali 1:0 po golu Miroslava Radovicia) i awans do fazy pucharowej Ligi Europy. By tak się stało, poza wygraną Legii konieczny był korzystny wynik w drugim meczu grupy C, w którym mierzyli się gracze PSV Eindhoven i Hapoelu Tel Awiw.

Legioniści zaczęli spotkanie cofnięci, ustąpili pola rywalom, którzy od pierwszych minut zaciekle atakowali. Nie brakowało męskiej gry i sytuacji dla gości, Wojskowi wyszli jednak obronną ręką z tarapatów i powoli przejmowali inicjatywę w grze. Zespół rozruszał tradycyjnie duet Miroslav Radović i Danijel Ljuboja, oraz aktywny Michał Żyro.

Okazji na początku spotkania nie wykorzystali m.in. Żyro i Rybus, ale i pod bramką Legii się kotłowało. Pewnie jednak spisywał się Dusan Kuciak, zawodnik który stał się ostoją defensywy stołecznej drużyny od kiedy pojawił się między słupkami.

Kluczową dla losów meczu sytuację kibice tłumnie zgromadzeni na Pepsi Arenie obejrzeli w 26. minucie. Wówczas to po raz drugi ostro zaatakował rywala Dan Alexa, który został usunięty przez sędziego z boiska z drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką.

Wojskowi natarli na rywali, którzy mimo osłabienia nadal groźnie prezentowali się w ofensywie. W 34. minucie fatalny błąd bramkarza Rumunów powinien na bramkę zamienić Danijel Ljuboja, ale Serb nie trafił do pustej bramki opuszczonej przez Virgila Andreia Draghię. Podawał mu Miroslav Radović, coraz trudniejszy do upilnowania dla rywali.

Do przerwy na tablicy wyników na Pepsi Arenie pozostał bezbramkowy remis, wynik drgnął po zmianie stron. Maciej Skorża natchnął do walki i ataku swych podopiecznych, co w walce przeciw osłabionym rywalom przyniosło efekt w 54. minucie. Artur Jędrzejczyk po świetnym dograniu ze skrzydła od Macieja Rybusa trafił piłką w słupek, ta spadła pod nogi Radovicia i który już się nie pomylił strzelając prosto w bramkę z ostrego kąta. Serb po raz kolejny udowodnił, że jest kluczową postacią w ofensywie zdobywców Pucharu Polski.

Zdobyta bramka uśpiła gospodarzy, przez co wiele pracy miał niezawodny Dusan Kuciak. Słowak obronił strzały rywali w 56. i 59. minucie, skapitulował jednak przy strzale Filipe Teixeiry (65.), który zdobył gola przy niemal biernej postawie defensorów Legii.

Drużyna Skorży ruszyła zatem do odrabiania straconego gola i walki o prowadzenie w spotkaniu. W ferworze walki legioniści omal nie stracili drugiego gola, w 63. minucie strzał sprzed pola karnego Vladimira Bozovicia zatrzymała poprzeczka warszawskiej bramki.

Niewykorzystana okazja zemściła się na gościach w 68. minucie. Znów bohaterem Legii został Miroslav Radović, który po wspaniałym indywidualnym wejściu Rybusa, i jego piekielnie mocnym strzale dobił piłkę do bramki Rapidu. Gol rozwścieczył trenera przyjezdnych, Razvana Lucescu, który wprowadził zmiany i nakazał swym graczom atak i wyrównanie strat.

Legii nie zaszkodziła nawet utrata Janusza Gola, który obejrzał w drugiej odsłonie dwie żółte kartki i w efekcie czerwoną. Bardzo dobrze spisywała się defensywa Legii, świetnie bronił Dusan Kuciak, który nie dał się pokonać rywalom i mocno przyczynił się do wygranej Legii.

Gospodarze dobili rywali w doliczonym czasie gry, gdy Kucharczyk wykorzystał kontrę i zdobył trzeciego gola dla swej drużyny, pogrążając rywali. Warszawianie po wygranej z Rapidem nasłuchiwali wieści z Eindhoven, gdzie PSV już przegrywało już 1:3 z Hapoelem Tel Awiw. Holendrzy wykonali jednak w drugiej połowie meczu wielką pracę, doprowadzili do remisu 3:3, którym zakończył się mecz.

Po meczu powiedzieli:

Razvan Lucescu, trener Rapidu Bukareszt: - Przede wszystkim gratuluję Legii, bo w dwóch meczach zdobyła z nami sześć punktów. Gra była dosyć wyrównana, czasami były jednak momenty, kiedy to my zdecydowanie dominowaliśmy. Okazało się jednak, że to było za mało. Rywale wiedzieli jak wykorzystać nasze błędy i za to w piłce się płaci. Różnica polegała na naszej naiwności, którą pokazaliśmy zarówno w Bukareszcie, jak i w Warszawie. Legia zasłużyła na te punkty, bo wiedziała jak wykorzystać nasze błędy. Była bardziej wyrachowana i sprytniejsza od nas. Czwartkowe spotkanie dobrze zaczęliśmy, kontrolując przebieg wydarzeń i wywierając presję na rywalu. Natomiast w 26. minucie zmieniła się cała sytuacja, która wydawała się dla nas korzystna. Nie chcę krytykować Dana Alexy, bo na wynik końcowy składa się wiele elementów. Nie mam zastrzeżeń do pracy arbitra. Druga połowa była już gorsza i legioniści wykorzystali pierwszą dogodną sytuację na zdobycie bramki. My natomiast zmarnowaliśmy wiele okazji, ale trzeba przyznać, że nasz rywal był w świetnej formie. Niestety musimy przyjąć tę frustrującą porażkę, z której możemy wyciągnąć wiele wniosków.

Maciej Skorża, trener Legii Warszawa: - Należy podkreślić, że awansujemy w dobrym stylu, bo już na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej. Naszą radość potęguje fakt, że stało się to na naszym stadionie, na którym była rekordowa frekwencja. Sprawdziły się prognozy, że o awansie do kolejnej fazy zadecydują mecze na własnym boisku. Oczywiście ważny był sukces w Bukareszcie, ale kluczowe były zwycięstwa przy Łazienkowskiej.

Legia Warszawa - Rapid Bukareszt 3:1 (0:0)
Bramki: Miroslav Radović - dwie (54, 68), Michał Kucharczyk (90) - Filipe Teixeira (65)
Żółte kartki: Artur Jędrzejczyk, Janusz Gol, Ivica Vrdoljak - Dan Alexa, Vladimir Bożovic, Nicolae Grigore, Rui Duarte.
Czerwone kartki: Dan Alexa 26. (za drugą żółtą), Janusz Gol 80. (za drugą żółtą) 
Sędzia: Stefan Johannesson (Szwecja). 
Widzów: 30 786

Legia Warszawa: Dusan Kuciak - Artur Jędrzejczyk, Michał Żewłakow, Marcin Komorowski, Jakub Wawrzyniak - Maciej Rybus (86. Michał Kuczarczyk), Ariel Borysiuk, Ivica Vrdoljak, Miroslav Radovic (91. Rafał Wolski), Michał Żyro (63. Janusz Gol) - Danijel Ljuboja.

Rapid Bukareszt: Virgil Draghia - Rui Duarte, Marcos Antonio, Ovidiu Burca, Vladimir Bożovic - Sabrin Sburlea (55. Stefan Grigorie), Dan Alexa, Filipe Teixeira, Ovidiu Herea (73. Daniel Pancu), Ciprian Daec - Cassio (28. Nicolae Grigore).

Legia - Rapid 3:1

LE. Skorża chce się zrewanżować Tottenhamowi za porażkę z Wisłą

not. rb
2011-11-03, ostatnia aktualizacja 2011-11-03 23:48

03.11.2011, godzina 19:00

 Legia Warszawa

Bramki:
Radović (54., 69.), M. Kucharczyk (90.) 
Kartki:
A. Jędrzejczyk, I. Vrdoljak - żółta; J. Gol - czerwona. 
Skład:
D. Kuciak - A. Jędrzejczyk M. Żewłakow, M. Komorowski, J. Wawrzyniak - A. Borysiuk, I. Vrdoljak, M. Rybus (86. M. Kucharczyk), M. Radović (90. R. Wolski), M. Żyro (63. J. Gol) - D. Ljuboja
3
1
  • 32 Poł1
  • 01 Poł0

Rapid Bukareszt 

Bramki:
F. Teixeira (65.) 
Kartki:
D. Alexa - czerwona; V. Bozovic, N. Grigore, R. Duarte - żółte. 
Skład:
V. Draghia - R. Duarte, Marcos Antonio, O. Burca, V. Bozovic - D. Alexa, S. Sburlea (54. S. Grigorie), C. Deac - F. Teixeira, O. Herea (74. D. Pancu), Cássio (29. N. Grigore)
Maciej Skorża i piłkarze Legii
Maciej Skorża i piłkarze Legii
 Fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta

Maciej Skorża przyznał po wygranym 3:1 meczu z Rapidem Bukareszt w Lidze Europejskiej, że w 1/16 finału chciałby na Łazienkowskiej jakąś klasową drużynę: - Np. Tottenham, z którym kiedyś odpadłem z pucharów jako trener Wisły - zadeklarował trener Legii Warszawa.


- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że awansowaliśmy w dobrym stylu, przed własną publicznością, przy rekordowej frekwencji. Sprawdziły się słowa, które powiedziałem po losowaniu. Kluczem do awansu będą zwycięstwa u siebie. Pokonaliśmy Hapoel i Rapid, wygrana w Bukareszcie pomogła, ale najważniejsze, że wykorzystaliśmy atut swojego boiska. 30 listopada powalczymy z PSV o pierwsze miejsce. Mamy punkt straty do Holendrów i musimy wygrać, jeśli marzymy o wygranej grupy. Pierwsze miejsce spowoduje, że w 1/16 będziemy rozstawieni. Zależy nam również na punktach w rankingu UEFA- powiedział szkoleniowiec.
Renault Clio.
Miejski samochód z niezawodnością w cenie. Wejdź i przekonaj się sam!
Usługi w dobrej cenie.
Jeśli Twój samochód jest z 2007 lub starszy, sprawdź naszą ofertę!
Wymieniasz Olej w Aucie?
Oleje Platinum MaxExpert Dedykowane do Twojego Citroena !

- Rapid zagrał świetnie. Wiedziałem, że będzie zdeterminowany, ale narzucił nam swój styl. Zaryzykował, był dojrzalszy, nam nic się nie układało, na początku ograniczaliśmy się tylko do przeszkadzania rywalowi. Czerwona kartka nam pomogła, choć sporo trwało nim przejęliśmy inicjatywę. Graliśmy za wąsko, za mało rozciągaliśmy obronę rywala, niepotrzebnie pchaliśmy się środkiem boiska. Emocji i euforii dodała pierwsza bramka Miro Radovicia. Rapid wyrównał, ale na szczęście remis utrzymał ledwie przez trzy minuty. Po naszej drugiej bramce rywale chyba przestali wierzyć w zwycięstwo w Warszawie. W nagrodę drużyna dostała wolny piątek. W sobotę zbieramy się na treningu i myślimy o poniedziałkowym meczu ligowym z Jagiellonią - dodał Skorża.

Trener Legii odniósł się także do sytuacji, jaka miała miejsce po wygranym meczu ze Spartakiem Moskwa, gdy kilku piłkarzy zostało sfotografowanych pod domem publicznym: - Uczuliłem zawodników na to, by w najbliższych dniach w prasie nie ukazały się zdjęcia ze świętowania tego awansu. Tym bardziej, że w piątek urodziny obchodzi Artur Jędrzejczyk.

- Co do Janusza Gola, muszę zobaczyć sytuację. Janusz zarzeka się, że nie zrobił tego celowo. Zarobił czerwoną kartkę w ważnym momencie, kiedy nie wszystko było rozstrzygnięte. Nie lubię karać zawodników, jeśli jednak uznam że mógł tego uniknąć, będę musiał być konsekwentny - zaznaczył szkoleniowiec.

Skorża przyznał także, że był zirytowany początkiem meczu: - Na odprawie poświęciłem mnóstwo czasu na uczulanie zawodników, byśmy unikali stałych fragmentów. Po nich Rapid zdobywa mnóstwo goli i włos nam się na głowie jeżył, kiedy patrzyłem na kolejne rzuty rożne. Dobrze, że wyszliśmy z tego obronną ręką.

- W 1/16 chciałbym jakąś klasową drużynę na Łazienkowskiej. Każda będzie teoretycznie mocniejsza od nas, ale skoro dotąd sobie radziliśmy, to czemu mielibyśmy np. nie zmierzyć się z Tottenhamem z którym kiedyś odpadłem z pucharów jako trener Wisły? Teraz zrobimy wszystko, żeby nasza przygoda nie skończyła się na dwóch meczach - snuje plany trener Skorża.

- Zwycięstwo dedykuję tym, którzy mnie wspierali w trudnych momentach czyli żonie Justynie oraz synom Adamowi i Łukaszowi. Oni wiedzą, ile emocji kosztowała mnie praca w Warszawie. Zawsze byli ze mną i mnie wspierali - dodał opiekun Legii.

- Jako student AWF pomagałem sztabowi Pawła Janasa nad rozpracowaniem rywali w Lidze Mistrzów. Po 15 latach choć w małym stopniu nawiązuję do tamtych chwil. To spełnienie moich marzeń trenerskich, jeden z radośniejszych dni w pracy trenerskiej. Nie da się porównać tytułów mistrzowskich z Wisłą, ale ten awans jest bardziej wymowny. Zostajemy w Europie. Mistrzostwo Polski co roku ktoś zdobywa, a w Europie nasze kluby rzadko trwają do wiosny - zakończył szkoleniowiec.