piątek, 31 sierpnia 2007

Brązowa polska Jesień

2007-08-30, ostatnia aktualizacja 2007-08-30 18:51

Anna Jesień wydrapała resztką sił na ostatnich 50 metrach brązowy medal mistrzostw świata na 400 m ppł. Kamila Skolimowska dopiero czwarta w rzucie młotem.

Zobacz powiekszenie
Fot. DAVID GRAY REUTERS


Biegnąc na tym samym torze co dwa dni wcześniej Marek Plawgo, na tym samym dystansie, z tą samą taktyką, zdobyła ten sam medal.

Na ostatnim zakręcie Polka była piąta, może nawet szósta. Kiedy do mety pozostały do pokonania dwa płotki, dystans, jaki dzielił Polkę od Jamajki Nickieshy Wilson i mistrzyni Europy Rosjanki Jewgienii Isakowej, zaczął się zmniejszać. Wciąż jednak trudno było sobie wyobrazić, że Jesień (28 lat) przedrze się na podium. Tylko że wyścig na 400 m ppł ma swoje prawa - 50-sekundowy wysiłek jest według fizjologów najbardziej zabójczy dla organizmu, który przez kilkaset metrów cierpi na potężny głód tlenowy. Stąd omdlenia, wymioty za metą mniej wytrenowanych czterystumetrowców. Lepiej wytrenowani po prostu zwalniają, niemal stają w torze, jakby ktoś wyjął z kontaktu ich wtyczkę. Jesień utrzymała tempo, wpadła na metę trzecia w czasie lepszym niż rekord Polski sprzed mistrzostw, ale o 0,06 s gorszym niż jej fantastyczny wynik w półfinale.

Dwa lata temu na mistrzostwach świata Jesień był czwarta. Polscy dziennikarze liczyli wtedy jeszcze na decyzję sędziów o dyskwalifikacji Rosjanki Julii Pieczonkiny, która jedną nogą ominęła na wirażu płotek, a potem zdobyła złoto. Ale się przeliczyli. Zresztą PZLA nie zgłosił nawet protestu, prezes Irena Szewińska nie chciała drażnić rosyjskiego niedźwiedzia. Pieczonkina i w tym roku grała główną rolę w finale na 400 m ppł. Walczyła do końca z Australijką Janą Rawlinson, zwaną na antypodach supermamą. Rosjanka (53,50) przegrała z Australijką (53,31) o 0,19 s. To wyniki raczej niedostępne dla Polki.

Zwycięstwo Jany jest znakiem dla wszystkich mam i przyszłych mam. Rawlinson bowiem urodziła w grudniu Corneliusa Rawlinsona. Przez całą ciążę trenowała dwa razy dziennie, sześć dni w tygodniu, nie wyłączając dnia połogu. Rano tego dnia przeprowadziła trening - 30-minut biegu, czym zaimponowała swojemu mężowi Chrisowi, byłemu brytyjskiemu płotkarzowi. Wody odeszły godzinę później.

Kilka dni po urodzeniu Corneliusa Jana - części kibicom znana pod panieńskim nazwiskiem Pittman, z którym stała się najmłodszą, bo 20-letnią mistrzynią świata na 400 m ppł w 2003 r. w Paryżu - wróciła do ciężkiego treningu. - Urodź dziecko, a wszystko inne staje się łatwe - wyjaśniła Rawlinson w wywiadach przed startem w Osace, a australijskie gazety na wyścigi publikowały jej zdjęcia z fantazyjnie pomalowanymi w kolorach Australii paznokciami. Przypominały okropną kłótnię Jany z inną płotkarką Tamsyn Lewis, kiedy mistrzyni opluła rywalkę w odpowiedzi na słowo "dziwka" w radiowym talk-show.

Rekordzistka Polski Kamila Skolimowska była dopiero czwarta w rzucie młotem, choć z pewności liczyła na więcej. Przed mistrzostwami świata z reprezentacji wycofano rekordzistkę świata Tatianę Łysenko i jej koleżankę Jekaterinę Koroszkinę z powodu podejrzeń o doping. Do finału nie zakwalifikowała się mistrzyni świata Olga Kuzienkowa, słabo rzucała w finale Chorwatka Ivana Brkljacić, która w eliminacjach miała najlepszy wynik (74,69 m). Skolimowska miała najlepszy rzut w pierwszej kolejce. Ale był to konkurs, jakiego dotąd nie było. Aż dziewięć młociarek osiągnęło odległość ponad 70 metrów, zaś wynik Polki dałby jej srebro MŚ dwa lata temu i złoto cztery lata temu. A więc konkurencja rozwija się szybciej niż mistrzyni olimpijska z Sydney.

Tyson Gay stał się w czwartek monarchą absolutnym w sprincie. Po zwycięstwie na 100 metrów wygrał też na 200, bijąc 12-letni rekord mistrzostw należący do jego słynnego rodaka Michaela Johnsona. Za dwa tytuły Gay dostał 120 tys. dol. nagrody. Dwa lata temu tego samego dokonał Justin Gatlin. Na mistrzostwach świata w Helsinkach Gay cieszył się razem z Gatlinem, a rok temu przyjaciel został zdyskwalifikowany za doping na osiem lat. Gatlin odwołuje się i próbuje sił w futbolu amerykańskim.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Prokuratura ujawniła zarzuty, które stawia Kaczmarkowi, Kornatowskiemu i Netzlowi

Prokuratura o pokazaniu nagrań z monitoringu z hotelu Mariott oraz przedstawieniu nagrań z rozmów Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla ujawniła treść zarzutów, które przedstawiła zatrzymanym. Na razie nie ma wniosku o areszt żadnego z trzech podejrzanych.

Zobacz powiekszenie
Klimaszewski Filip
Fragment prezentacji przedstawionej przez prokuraturę, mapa przedstawia trasę, którą pokonał Janusz Kaczmarek 5 lipca

Zarzuty wobec Janusza Kaczmarka dotyczą przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa. Engelking dodał, że na tym etapie śledztwa nie da się ustalić, czy Kaczmarek jest źródłem przecieku. Podkreślił, że Kaczmarek jest podejrzany m.in. o zatajenie swego spotkania z Ryszardem Krauze i jest to "wydzielony wątek z głównego śledztwa przeciekowego".

Kornatowski jest podejrzany o nakłanianie Jaromira Netzla do fałszywych zeznań co do jego rzekomego spotkania w Marriotcie z Kaczmarkiem oraz utrudnianie przez to śledztwa i składanie fałszywych zeznań w sprawie akcji

B. szefowi PZU postawiono zarzut składania fałszywych zeznań i zatajania prawdy. Jak poinformował prokurator prowadzący śledztwo Tomasz Radtke zarzuty dotyczą czterokrotnego składania fałszywych zeznań przez Netzla w sprawie spotkania z Kaczmarkiem. Netzel twierdził, że 5 lipca spotkał się z Kaczmarkiem przed hotelem Marriott - nie zarejestrowały tego jednak hotelowe kamery.

Postawione mu zarzuty dotyczą także utrudniania śledztwa dotyczącego przecieku ws. akcji CBA w tzw. aferze gruntowej poprzez zatajenie prawdy. Netzel - jak wynika z nich - zataił swoją rozmowę z b. szefem policji Konradem Kornatowski w której ten przypominał mu co ma mówić o spotkaniu z Kaczmarkiem.

Żaden z zatrzymanych nie przyznaje się do zarzutów

Żaden z trójki podejrzanych nie przyznał się do zarzucanych im czynów; okazano im podsłuchane rozmowy - poinformował Dariusz Barski. Według niego, Kaczmarek odmówił "ustosunkowania się do tego co zobaczył". Jaromir Netzel wyjaśnił, że 5 lipca spotkał się z Kaczmarkiem poza hotelem Marriott.

Zdaniem Barskiego, Kornatowski wyjaśnił, że dowiedział się, że Netzel ma być świadkiem w CBA oraz że nigdy nie nakłaniał go do fałszywych zeznań. Po okazaniu podsłuchów zmodyfikował swe wyjaśnienia i powiedział, że Kaczmarek prosił go tylko, aby Netzelowi przekazał, żeby "nie wypierał się spotkania z Kaczmarkiem".

Puchar UEFA: Crvena Zvezda Belgrad - rywal Groclinu

mm, PAP
2007-08-31, ostatnia aktualizacja 2007-08-31 19:01

Klub FK Crvena Zvezda Belgrad, przeciwnik Groclinu Grodzisk Wielkopolski w pierwszej rundzie rozgrywek Pucharu UEFA, został założony 4 marca 1945 r. przez studentów Uniwersytetu Belgradzkiego.

Zobacz powiekszenie

Crvena Zvezda jest 22-krotnym mistrzem Jugosławii, 19-krotnym zdobywcą Pucharu Jugosławii. W roku 2004 i 2006 zdobyła dublet w Serbii i Czarnogórze, a w 2007 r. wygrała Meridian Superligę Serbii. Największym jednak sukcesem w historii belgradzkiego klubu było wywalczenie Pucharu Europy - w 1991 roku Serbowie pokonali w rzutach karnych Olympique Marsylia. W tym samym roku sięgneli również po Puchar Interkontynentalny, pokonując w Tokio chilijski Colo-Colo. W 1979 roku Crvena Zvezda dotarła do finału Pucharu UEFA, przegrywając z Borussią Moenchengladbach 0:1 i 1:1. W czerwono-białych barwach grali tacy piłkarze jak Dragan Dżajic, 83-krotny reprezentant Jugosławii w latach 1964-77, wicemistrz Europy z 1968 roku, jeden z najsławniejszych napastników świata lat 60. Grali tam także Dejan Savicevic, Vladimir Jugovic, Sinisa Michajlovic, Dejan Stankovic, Dragan Stojkovic, a w bliższych nam czasach Nemanja Vidic i Nikola Żigic. Latem tego roku belgradzki klub kupił za milion euro od Legii Warszawa reprezentanta Polski (7 razy), obrońcę Grzegorza Bronowickiego. Crvena Zvezda rozegrała 235 meczów w europejskich rozgrywkach pucharowych, wygrywając 110, remisując 49, przegrywając 76. Bilans bramkowy: 433:296, w tym w PE 109 meczów (56-19-34), a w Pucharze UEFA 90 meczów (41-20-29). Tylko raz dotąd w tych rozgrywkach los zetknął belgradzki klub z polskim zespołem, w PE sezonu 1973/74, ze Stalą Mielec Crvena wygrała 2:1 i 1:0. Obecnie Crvena Zvezda zajmuje czwarte miejsce w tabeli Superligi Serbii z czterema punktami, zdobytymi w dwóch meczach (remis i zwycięstwo). Prowadzi w tabeli jej odwieczny rywal Partizan Belgrad, który w trzech meczach zdobył dziewięć punktów. Pierwszego września Crvena Zvezda rozegra trzeci mecz ligowy, na własnym boisku, z klubem Beżanija.