poniedziałek, 24 września 2007

Krzynówek dla Sport.pl: Gole z kadry niosą mnie w Bundeslidze

Rozmawiał Robert Błoński
2007-09-23, ostatnia aktualizacja 2007-09-23 21:48
Zobacz powiększenie
Jacek Krzynówek mija Timo Rosta z Energie
Fot. SVEN KAESTNER AP

Odkąd strzeliłem bramkę Rosji, przyszła forma i niebywała skuteczność - opowiada skrzydłowy reprezentacji, którego gol w 83. min dał Wolfsburgowi wyjazdowe zwycięstwo 2:1 z Energie Cottbus.

Zobacz powiekszenie
Fot. STEVEN GOVERNO AP
Jacek Krzynówek i 2:2 z Portugalią!!!


Robert Błoński: Niemcy piszą: "Krzynówek wygrał mecz dla VfL".

Jacek Krzynówek: To miłe, nawet nie wiedziałem. Trzech poprzednich spotkań nie udało się nam wygrać. Raz zremisowaliśmy, dwa razy przegraliśmy, choć w każdym z tych meczów jako pierwsi strzelaliśmy gola! W sobotę też prowadziliśmy 1:0, potem Marcelinho zdobył drugą bramkę, ale sędzia uznał, że Brazylijczyk był na spalonym. Kiedy Cottbus wyrównało, myślałem, żeby - nie daj Boże - nie powtórzył się scenariusz z poprzednich meczów. Ale nie, wygraliśmy. Energie ma słabszy zespół niż rok temu, sprzedali nam Radu oraz Munteanu i nie mają kim grać z przodu.

Jak padł zwycięski gol?

- Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak piłka wpadła do bramki. Wyszliśmy z szybką kontrą. Zagrałem na prawą stronę do Dejagha. On wygrał pojedynek jeden na jednego i mi odegrał. Piłkę próbował przejąć Mariusz Kukiełka, doszło do małej przepychanki między nami. Mariusz wybił ją za lekko. Wymieniłem trzy podania z Josue i strzeliłem z ostrego kąta, z dziesięciu metrów.

Rzadko strzela pan bramki z pola karnego.

- Tym bardziej cieszę się z tego, co stało się w sobotę.

Skąd ta forma?

- Jestem bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Ciężko trenowałem i nie miałem żadnych problemów ze zdrowiem. O trenerze Feliksie Magathcie krążą w Niemczech legendy, że jest katem dla piłkarzy, ale ja rzeczywiście takiego okresu przygotowawczego jeszcze nie przeżyłem. To znaczy: cieszę się, że przeżyłem. Byliśmy na dwunastodniowym zgrupowaniu w Austrii. Na tak długo w Bundeslidze zwykle się nie wyjeżdża. Trenowaliśmy trzy razy dziennie, biegaliśmy sprinty z piłkami lekarskimi po piachu. Wchodziło w nogi jak diabli, ale mnie wyszło na dobre. Mieliśmy przez ten czas tylko jedno wolne popołudnie. Ja nigdy nie miałem problemów z wydolnością. Tyle że po MŚ w Korei zerwałem więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Pół roku w ogóle nie grałem w piłkę, dochodziłem do formy, a później trafiłem do Leverkusen. Od tamtej pory zdrowie dopisuje.

Ale Magath sadzał pana na ławce. Nie zagrał pan w dwóch pierwszych meczach sezonu... Do składu wszedł dopiero po meczu z Rosją w Moskwie.

- Trener nie wziął mnie na pierwszy mecz, w Pucharze Niemiec. Tuż przed pierwszym meczem ligowym, z Arminią, naciągnąłem mięsień. Nie mogłem wystąpić także i w drugiej kolejce, z Duisburgiem. Mimo tego władze klubu wyraziły zgodę, bym jechał na mecz kadry do Moskwy. Lekarz reprezentacji pozwolił mi grać, a trener Leo Beenhakker zaufał. To było moje pierwsze 90 minut w sezonie i mój pierwszy gol.

Felix Magath widział piękną bramkę w Moskwie?

- Nie wiem, nawet nie pytałem. Chciałbym, żeby zobaczył.

Ważne, że później wstawił pana do składu.

- W meczu z Rosją dostałem wiatru w żagle. Potem "poprawiłem" bramką na 2:2 w Lizbonie. Można powiedzieć, że gole zdobyte w reprezentacji niosą mnie i w Bundeslidze. Oby jak najdłużej.

O co Wolfsburg ma walczyć w tym sezonie?

- Najpierw chcemy uniknąć tego, co było w dwóch poprzednich, czyli nie bronić się przed spadkiem. Mamy mocniejszą drużynę niż rok temu. Doszło piętnastu zawodników! Trener Magath potrzebuje jednego: czasu. Nawet jak przegraliśmy dwa poprzednie mecze, nie robił żadnych nerwowych ruchów. Dokonał tylko dwóch zmian w podstawowej jedenastce, a jedna z nich była wymuszona - Brazylijczyk Grafite skręcił kostkę. W sobotę zagraliśmy innym systemem niż wcześniej, trzema napastnikami. Trener Magath raczej nie zmienia zawodników, tylko taktykę - w każdym meczu dostosowuje ją do przeciwnika.

Po raz pierwszy w tym sezonie Bundesligi zagrał pan od pierwszej do ostatniej minuty.

- Może to jest recepta na sukces zespołu? (śmiech). Cieszę się tylko, że pomogłem wygrać w Cottbus. Zasłużenie, bo byliśmy lepsi.

Dlaczego ma pan koszulkę z numerem 10? Jakoś nigdy nie palił się pan do gry z tym numerem?

- To prawda, ale nie miałem wielkiego wpływu. Dał mi go poprzedni szkoleniowiec Klaus Augenthaller. Chciałem "ósemkę", ale była zarezerwowana dla Mariana Christowa, więc dostałem "dychę". W ogóle to w poprzednim sezonie Augenthaller wymyślił sobie, że podstawowa jedenastka będzie grała z numerami od jednego do jedenastu. A poza tym "dycha" w Wolfsburgu traktowana jest specjalnie. Kilka lat temu nosił ją nieżyjący już, niestety, reprezentant Polski Krzysztof Nowak. Ciężka choroba przerwała jego karierę. Być może dostałem dziesiątkę po nim, jako kolejny Polak.

W 135 meczach w Bundeslidze zdobył pan 22 gole.

- Jeszcze prawie sto rozegrałem w II lidze, gdzie też strzeliłem 22 bramki. W 2004 roku miałem już podpisany kontrakt z Leverkusen, a mimo to Norymberga mnie nie puściła i dodatkowy rok spędziłem w II lidze. Tak więc tych występów w I lidze i bramek powinno być więcej. No, ale nie ma co narzekać, mam jeszcze dwuletni kontrakt z "Wilkami" i liczę, że to sobie odbiję.

W połowie października mecz eliminacyjny z Kazachstanem. Zbliżają się decydujące rozstrzygnięcia w walce o awans do Euro 2008.

- Szanse mamy ogromne. Meczów coraz mniej, nam i Finom zostały trzy, Portugalczykom i Serbom cztery, ale to wciąż Polska jest liderem grupy I. Już mówiłem, że teraz każdy mecz musimy traktować jak pojedynek ostatniej szansy, o wszystko. Nie wyobrażam sobie, byśmy 13 października nie wygrali z Kazachstanem w Warszawie. Na szczęście układ w tabeli jest taki, że nie musimy oglądać się na innych. Cel jest prosty: w październiku wygrana z Kazachstanem, w listopadzie - z Belgią w Chorzowie i zobaczymy, jaka będzie sytuacja przed ostatnim pojedynkiem grupowym, w Belgradzie. Ideałem byłoby jechać do Serbii, będąc pewnym awansu.

Liczby Krzynówka

7 - tyle oficjalnych meczów rozegrał tej jesieni (trzy w reprezentacji, cztery w Bundeslidze)

5 - tyle strzelił w nich bramek (dwa dla kadry, trzy dla Wolfsburga)

Radio Maryja: Teraz PiS

Jacek Hołub, Toruń
2007-09-24, ostatnia aktualizacja 2007-09-24 07:29

Z czwartkowego programu rozgłośni o. Rydzyka: - Dopiero premierowi Kaczyńskiemu udało się odzyskać państwo.

Zobacz powiekszenie
Fot. Wojciech Surdziel / AG
- Dziś Polska jest tutaj - mówił Jarosław Kaczyński, gdy jako pierwszy premier Polski przemawiał od ołtarza podczas pielgrzymki Radia Maryja 8 lipca w Częstochowie. - Tylko PiS ma szanse zrobić coś dla Polski - słychać teraz w Radiu Maryja


- Radio Maryja nie sprzyja żadnym ugrupowaniom politycznym, nie namawia do głosowania tylko na jedną partię - zadeklarował w ubiegły wtorek na antenie stacji redemptorysta o. Piotr Andrukiewicz, bliski współpracownik o. Rydzyka.

Przez ostatni tydzień słuchaliśmy toruńskiej rozgłośni. Na antenie wiele razy gościli politycy z list Prawa i Sprawiedliwości, z opozycji - ani razu.

Środa, wieczór. W warszawskim studiu przez niemal dwie godziny PiS-owski wicepremier Przemysław Gosiewski chwali dokonania rządu. - Powrót PO i LiD do władzy mógłby być sygnałem, że Polska cofa się o wiele lat - mówi. - Boję się, że rządy lewicowo-liberalne mogą służyć naruszaniu wielu wartości w Polsce. Pamiętamy nawoływania o potrzebie uznania związków homoseksualnych, niejednoznaczną postawę Platformy w sprawie ochrony życia, atak na media katolickie.

Prowadzący program o. Jan Król dopytuje: - Panie premierze, i teraz jeszcze główne punkty programu Prawa i Sprawiedliwości, mamy przecież kampanię.

- Przede wszystkim dokończymy walkę z korupcją, walkę z układami. Będzie to twarda walka, ale jest ona potrzebna ,abyśmy żyli w państwie sprawiedliwym i prawym - odpowiedział redemptoryście Gosiewski.

Na PiS. W tej chwili

W czwartek rano rozgłośnia transmituje mszę z toruńskiego kościoła redemptorystów. - Ludzie mnie pytają: Ojcze, na kogo mamy głosować. Ja tylko powiem: W tej chwili mam głosować na Prawo i Sprawiedliwość, jedynie ma szanse coś zrobić dla Polski. Inni nie mają szans - mówi podczas kazania w eterze redemptorysta z Torunia o. Stanisław Kuczek.

Tego samego dnia, audycja "Aktualności dnia", główny magazyn publicystyczny w Radiu Maryja. Redemptoryści łączą się telefonicznie z Elżbietą Kruk, szefową Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Kruk będzie kandydatką PiS do Sejmu z Lublina. Najpierw krytykuje Platformę za użycie w swoim spocie wyborczym wizerunku o. Rydzyka (PO wykorzystała fragment nagrania jego wykładu dla studentów, w którym m.in. nazwał żonę prezydenta "czarownicą"). Kruk kwituje: - Atakuje się fundamentalne dla funkcjonowania społeczeństwa wartości chrześcijańskie.

- Jakie będą wyniki wyborów? - pyta prowadzący audycję redemptorysta.

Na antenie jest już wiceminister transportu Bogusław Kowalski. - Wiele rzeczy jest rozpoczętych. Chcemy te rzeczy kontynuować dla dobra kraju, dla dobra narodu - odpowiada.

- Pan minister też myśli o kandydowaniu?

- Ponieważ jestem posłem Ruchu Ludowo-Narodowego, m.in. z panią poseł Sobecką, kandydujemy na listach PiS. Ubiegam się o mandat poselski ze wschodniego Mazowsza. Będę tam na piątym miejscu - precyzuje.

PO jest zacietrzewiona

Chwilę później na antenie jest już wiceminister finansów Marian Banaś. - W 1992 r. podjęto pierwszą próbę przywrócenia narodowi godności, szacunku do tradycji i wartości chrześcijańskich. I odzyskania dla niego państwa, które zostało zawłaszczone przez postkomunistyczne i liberalno-ateistyczne układy. Niestety, wówczas się nie udało, ale udało się premierowi Kaczyńskiemu - opowiada Banaś.

Sobota, "Aktualności dnia". Prof. Krystyna Czuba, b. senator AWS i medioznawca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego wykładająca w szkole o. Rydzyka, również krytykuje szefa PO Donalda Tuska za spot wyborczy. - Tak wielkiej pogardy, jakiej słuchaczom Radia Maryja dostarczyli politycy PO, to chyba nie zaznali - komentuje o. Piotr Andrukiewicz.

- To smutne, do czego można dojść w zacietrzewieniu - mówi Czuba.

- Przy jednoczesnym braku zaproponowania pozytywnych rozwiązań - dodaje o. Andrukiewicz.

Dzień wcześniej, piątek, także "Aktualności dnia". - Jaką rolę powinny spełniać katolickie media w czasie kampanii wyborczej? - pyta o. Jacek Cydzik.

Bp Pieronek: Agitują na całego

- Walka rozgrywa się poprzez media i między mediami, chodzi o to, że media promujące jednych kandydatów czy pewne środowiska chcą wyciszyć media, które promują innych kandydatów - odpowiada publicysta stacji prof. Piotr Jaroszyński, filozof z KUL i wykładowca w uczelni o. Rydzyka. - Tutaj się dokonuje manipulacji również na poziomie słownym. Określenie, że Kościół czy media katolickie mieszają się do polityki, oczywiście kompletnie nic nie znaczy, bo jest wolność dostępu do mediów. Media mogą sobie wybierać, z kim będą rozmawiać, a z kim nie - dodaje prof. Jaroszyński.

Tego samego dnia w Radiu ZET biskup Tadeusz Pieronek tak mówił o podobnych wypowiedziach: - Nie będę się ustosunkowywał do wypowiedzi ojca Rydzyka. On sam wie, w jakiej się znajduje sytuacji. Jak przez swoich pracowników zaleca, żeby nie brać udziału w kampanii wyborczej, i deklarują to, że nie będą brali udziału, a okazuje się, że agitują na całego. To jest po prostu nieuczciwe.

Prezydent na Greenpoincie: Powinniśmy nadal zwalczać patologie

Marcin Bosacki, Nowy Jork
2007-09-24, ostatnia aktualizacja 2007-09-24 08:47
Zobacz powiększenie
Prezydent Lech Kaczyński

- Liczę, że po wyborach Polska nadal będzie likwidować złe, patologiczne zjawiska, które charakteryzowały pierwsze 16 lat polskiej niepodległości - mówi do przedstawicieli Polonii w Nowym Jorku prezydent Lech Kaczyński.

Prezydent przyjechał do Stanów Zjednoczonych na doroczną sesję przywódców państw ONZ. Jednak podróżując po USA najwyraźniej chce pomóc swemu bratu i PiS przed zbliżającymi się wyborami, choć Kancelaria Prezydenta temu zaprzecza.

Polacy zagranicą, w tym spora część Polonii amerykańskiej, mogą głosować w wyborach parlamentarnych na listy warszawskie, gdzie startuje Jarosław Kaczyński. Spotkania z Polonią wypełnią jedną trzecią pobytu prezydenta w USA. Niedzielny wieczór Lech Kaczyński spędził na nowojorskim Greenpoincie, cały wtorek zajmie mu wizyta w Chicago. Spore fragmenty obu niedzielnych wystąpień prezydenta poświęcone były sytuacji politycznej w Polsce i wyborom.

"Jako prezydent nie mogę dawać rad wyborczych, ale..."

- Jako prezydent oddałem legitymację partyjną i nie mogę nikomu dawać rad wyborczych - mówi ł Lech Kaczyński na spotkaniu w Polskim Domu Narodowym na Greenpoincie. - Ale jestem przekonany, że dokonywana w ostatnich dwóch latach [rządów PiS] istotna zmiana w polityce zarówno wewnętrznej jak i zagranicznej, powinna być po wyborach kontynuowana. Polska musi twardo, nawet w trudnych warunkach międzynarodowych, dbać o swoje interesy. Polska musi też dbać o to, by wszyscy byli równi wobec prawa, by bogaci byli traktowani przez państwo i prawo tak jak wszyscy. Liczę, że po wyborach Polska nadal będzie likwidować złe, patologiczne zjawiska, które charakteryzowały pierwsze 16 lat polskiej niepodległości - mówił Lech Kaczyński.

"Istnieją utrudnienia w rozwoju polskości"

W kolejnym przemówieniu, po wieczornej mszy św. w polskim kościele św. Stanisława Kostki na Greenpoincie prezydent powiedział jeszcze jaśniej: - Istnieją utrudnienia w rozwoju państwa, narodu i w ogóle polskości. Nowe władze przez ostatnie dwa lata sporo z nich przezwyciężyły. Ale to nie jest nawet połowa, nawet jedna trzecia drogi. Chciałbym wierzyć, że za miesiąc w wyborach Polacy zdecydują, by ta droga mogła być kontynuowana.

Prezydent na obu wiecach mówił też o problemach Polonii. Obiecał przedstawić nowemu Sejmowi nowelizację ustawy o obywatelstwie, która pozwoliłaby starać się o polski paszport, co teraz jest niemożliwe, obywatelom innych państw, w tym USA. Co ciekawe, ponad rok temu to samo obiecywał na spotkaniach z Polonią w Chicago Jarosław Kaczyński, nowy wówczas premier.

Największy aplauz w Polskim Domu Narodowym prezydent Kaczyński zebrał w okolicznościach dość zaskakujących. Gdy spotkanie miało się już ku końcowi, prezydent podszedł po raz drugi do mikrofonu, by oznajmić, że chce powiedzieć jeszcze kilka ważnych zdań. - Chcę podziękować Polonii za walkę z kłamstwami o polskiej historii, zwłaszcza sformułowaniami takimi jak "polskie obozy zagłady". Jestem politykiem, który zrobił dużo dla poprawy stosunków Polski z Żydami, ale takie kłamstwa pojawiać się nie mogą. Na terenie Polski obozy zagłady były tylko niemieckie - mówił prezydent przy ogłuszających oklaskach.

Polonia: Wreszcie doczekaliśmy się prezydenta, który przychodzi do polskiego kościoła

Polonia nowojorska witała Lecha Kaczyńskiego bardzo ciepło. Na spotkanie w Domu Polskim przyszło około tysiąca Polaków, na mszę - ponad dwa tysiące. Rozmawiałem z Wojciechem Podgórskim, który na obu niedzielnych spotkaniach przez cały czas wznosił do góry polską flagę.

- Wreszcie doczekaliśmy się polskiego prezydenta, który przychodzi do polskiego kościoła - mówił pan Wojciech. - Wreszcie jest szansa, by Polska była Polską. Rozumie Pan? Dlaczego Pana gazeta przez te wszystkie lata tego nie chciała? Co robi teraz towarzysz Michnik?

"Pijany Kwaśniewski, krzyczący Tusk, prostak Lepper"

Stojąca obok pani Danuta Piekut, nauczycielka przybyła na Greenpoint 12 lat temu, dodawała, że pan Wojciech mówi za ostro". Ale i ona uważa, że bracia Kaczyńscy to "wreszcie ekipa, która prowadzi Polskę w dobrym kierunku". - Jak to możliwe, że wszyscy ich tak krytykują, ten pijany Kwaśniewski, krzyczący Tusk, prostak Lepper, nawet Wałęsa?

Gdy zauważyłem, że premier i prezydent też często bez pardonu atakują przeciwników politycznych, a Leppera sami wzięli do rządu, pani Danuta odpowiedziała: - Kaczyńscy tylko się bronią. Z dwojga złego na nich jednak trzeba głosować. Nie ma innej opcji.

Oprócz prezydenta aplauz tłumu pod Domem Polskim wzbudziła jeszcze tylko jedna osoba - Nelly Rokita. Prezydent przedstawiał ją "Moja nowa, z czego jestem bardzo dumny, doradczyni". Nelly Rokita, w oficjalnym protokole wizyty przedstawiana jako Nelly Arnold-Rokita, niedawno porzuciła PO i została doradcą prezydenta ds. kobiet. Nelly Rokita startuje w wyborach z warszawskiej listy PiS. Tej, na którą Polacy z USA mogą głosować. Po wizycie prezydenta w Stanach Polonii z pewnością łatwiej będzie to zapamiętać,