wtorek, 4 grudnia 2007

IPN ujawnia kolejne katalogi osób publicznych

jg, mar, PAP
2007-12-04, ostatnia aktualizacja 2007-12-04 19:26

W opublikowanych dziś materiałach IPN minister Radosław Sikorski funkcjonuje jako "podejrzany o kontakt ze służbami specjalnymi państw NATO", minister finansów Jan Rostowski - jako "zarejestrowany jako kategoria zabezpieczenie", a minister sprawiedliwość Zbigniew Ćwiąkalski - jako "zarejestrowany kandydat na TW". Premier Donald Tusk - wg materiałów IPN - był rozpracowywany przez SB. Poseł PSL Eugeniusz Kłopotek był zarejestrowany jako kontakt operacyjny, a poseł PO Kazimierz Kutz podczas internowania w stanie wojennym podpisał "deklarację o lojalności".

Zobacz powiekszenie
Archiwa IPN
IPN ujawnił we wtorek swe katalogi co do premiera i członków obecnego rządu oraz posłów i senatorów, wybranych w ostatnich wyborach. To już trzeci taki zestaw osób pełniących funkcje publiczne. Do opublikowania pozostali jeszcze samorządowcy. Teczki osób pełniących funkcje publiczne są jawne i dostępne w IPN dla każdego obywatela.

Katalog IPN co do Tuska zaczyna się przypomnieniem, że 21 lipca 2005 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, iż nie był on tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa i złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Tusk był wtedy lustrowany z urzędu przez Sąd Lustracyjny jako kandydat na prezydenta.

Z katalogu IPN wynika, że Tusk był objęty sprawą prowadzoną przez Prokuraturę Wojewódzką w Gdańsku w 1983 r., która dotyczyła uczestnictwa w "tajnej organizacji o charakterze antypaństwowym".

Występuje też jako figurant w ramach sprawy obiektowej krypt. "Klan", "Związek", prowadzonej w latach 1980-83 przez wydz. III "A" i Inspektorat 2 KWMO/WUSW Gdańsk, a wymierzonej przeciwko NSZZ "Solidarność". Figuruje ponadto "w materiałach z analiz przeprowadzonych przez wydz. śledczy WUSW Gdańsk w 1988 r.". Zachowały się też akta paszportowe Tuska.

Według słownika pojęć z katalogów IPN, figurant - to osoba sprawdzana, kontrolowana lub rozpracowywana w ramach sprawy operacyjne

Dane nt. Radosława Sikorskiego:





Informacje zawarte w dokumentach organów bezpieczeństwaStan zachowania dokumentówUwagiSkany
W dniu 21.01.1983 r. zarejestrowany przez Wydz. II WUSW w Bydgoszczy pod nr. 21200 jako „osoba do obiektu” do [brak kategorii] „Bristol” nr ewid. 9219. Sprawę przerejestrowano [brak daty] na KE krypt. „Bastard” - „podejrzany o kontakt ze służbami specjalnymi państw NATO”. Sprawę zdjęto z ewidencji w dniu 15.01.1990 r.; materiały zniszczono.Poz. 21200 z dziennika rejestracyjnego b. WUSW Bydgoszcz; karta E-16 z kartoteki odtworzeniowej b. Wydz. „C” WUSW Bydgoszcz/Toruń/Włocławek; karta EO-4/77 i EO-4-A/77 z kartoteki b. Biura „C”; ZSKO-88...
02.10.1989 - pod tą datą odnotowano fakt rejestracji pod nr. 1178/3/89 W-III. Materiały zarchiwizowano pod nr. J-12063 - Segregator Materiałów Wstępnych krypt. „Bastard".Materiały sygn. IPN BU 02072/22 i mikrofilm sygn. IPN BU 01824/311 (J-12063)...
Objęty postępowaniem przygotowawczym przez jednostkę w Lesznie do sprawy nr RSD-478/85.ZSKO-88; ZSKO-90...
Akta paszportowe.Akta arch. sygn. IPN By 175/1622 (EABY 47231).
Dane nt. Zbigniewa Ćwiąkalskiego:

"W dniu 13.09.1985 r. zarejestrowany pod numerem 31524 przez Wydz. III-1 WUSW Kraków w kategorii kandydat na TW. Materiały zniszczono w dniu 18.10.1989 r. w jednostce operacyjnej, brak protokółu brakowania."

Dane nt. Jana Rostowskiego:

"Zarejestrowany 22.12.1982 r. przez Wydz. XI Dep. I MSW w kategorii zabezpieczenie. Zdjęty z ewidencji 13.09.1989 r. z powodu rezygnacji jednostki operacyjnej."

Pod nazwiskami większości innych ministrów figurują dna nt. sporządzenie akt paszportowych.

IPN publikuje w internecie informacje, jakie akta zachowały się na temat danej osoby. Teczki osób pełniących funkcje publiczne są jawne i dostępne w IPN dla każdego obywatela.

Kłopotek zarejestrowany jako kontakt operacyjny

Według katalogu, poseł PSL Eugeniusz Kłopotek 3 lipca 1974 r. był zarejestrowany przez wydz. III KWMO Bydgoszcz pod nr 13488 w kategorii kTW (kandydat na tajnego współpracownika). 25 stycznia 1975 r. przerejestrowany na KO (kontakt operacyjny), ps. "Dawid" (pseudonim dopisano później - dopisek IPN).

4 października 1977 r. zdjęty z ewidencji, materiały złożono do archiwum pod sygn. 33912/I. Materiały zostały zniszczone - protokół brakowania nr 76 z 12 września 1987 r. Poseł powiedział, że nie pamięta, by coś podpisywał, a SB kontaktowała się z nim dwukrotnie, chcąc by donosił o tym, co się dzieje na Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. - Odmówiłem w sposób chyba niepozostawiający wątpliwości, skoro później kontaktu żadnego już nie było - dodał.

Kutz podpisał "deklarację lojalności"

W 1971 r. Kutz został zarejestrowany przez SB jako kandydat na tajnego współpracownika. Po trzech latach zmieniono mu kategorię na "zabezpieczenie", a półtora roku później sprawę zakończono "z powodu braku możliwości operacyjnych".

023 grudnia 1976 r. katowicka SB odebrała "meldunek operacyjny" w sprawie Kutza. Od tego zaczęło się inwigilowanie go w sprawie o kryptonimie "Reżyser". Kutz był inwigilowany w związku z organizowaniem w mieszkaniu w Katowicach spotkań z przedstawicielami KOR. W związku ze zmianą miejsca jego zamieszkania, sprawę przekazano do Warszawy. Zakończono ją latem 1986 r. "z powodu zaprzestania wrogiej działalności".

Na wniosek katowickiej SB 14 grudnia 1981 r. internowano Kutza za "kontakty z działaczami antysocjalistycznymi". IPN podaje, że po podpisaniu "deklaracji o lojalności" w dniu 21 grudnia 1981 r. został zwolniony z internowania. Sprawę złożono w archiwum w marcu 1987 r., a pół roku później materiały komisyjnie zniszczono.

Deklaracja lojalności - to pisemne zobowiązanie do przestrzegania przepisów stanu wojennego. Lojalka nie była zobowiązaniem do współpracy z SB, jednak jej podpisanie było rozumiane zarówno przez władze, jak i przez opozycjonistów, jako deklaracja zaprzestania działalności opozycyjnej.

- Podsunięto mi świstek, że nie będę walczył z ustrojem. Powiedziałem, że to nie wchodzi w rachubę, żebym podpisywał taki dokument. Po sześciu godzinach dano mi świstek, że będę przestrzegał aktualnych przepisów administracyjnych. Podpisałem i dzięki temu wyszedłem. To była czcza formalności. Tam nie było słowa o lojalności i współpracy - mówił Kazimierz Kutz w TVN24.

Oto zapisy IPN o innych parlamentarzystach zarejestrowanych do różnych form współpracy:

Poseł PO z Koszalina Jan Kuriata był zarejestrowany w 1984 r. jako tajny współpracownik SB, ps. Piotr. Zdjęty z ewidencji w 1990 r. Materiały złożono w archiwum. Kuriata zaprzeczył, by był tajnym współpracownikiem SB. Niczego nie podpisałem - podkreślił. Dodał, że na jego wniosek IPN wszczął śledztwo w sprawie sfałszowania dokumentu o pozyskaniu go agenta.

Poseł PO Tomasz Nowak był 1 marca 1989 r. zarejestrowany przez SB z Konina jako kontakt operacyjny, ps. Aktor. Pozyskany do sprawy o krypt. "Pegaz" ("zagadnienie" - kultura i sztuka). Zdjęty z ewidencji 9 stycznia 1990 r. Materiały zniszczono. - To absurdalna sprawa - komentuje poseł, dodając, że żadnych kontaktów nie miał. Mówi, że nie ma pojęcia, dlaczego jest wymieniany w katalogu IPN.

Senator PO z Bydgoszczy i dyrektor Centrum Onkologii Zbigniew Pawłowicz był zarejestrowany w 1977 r. jako tajny współpracownik Wojskowej Służby Wewnętrznej, czyli kontrwywiadu wojska PRL, ps. "Pawlik". IPN podaje, że celem wykorzystania było m.in. "rozpoznanie sytuacji w szpitalu". Teczkę pracy zniszczono; zachowała się teczka personalna.

Senator PO Marek Konopka został w 1982 r. zarejestrowany jako tajny współpracownik kontrwywiadu wojska PRL ps. "Marzena", w celu "rozpoznania stanów zmiennych". Wyeliminowano go z sieci agenturalnej w październiku 1983 r. z powodu odejścia do rezerwy. Materiały zniszczono. - Jestem zszokowany - mówi Konopka, który "kategorycznie zaprzecza", by był agentem. Dodał, że w 1981 r. powołano go do zasadniczej służby w wojsku.

Poseł PiS, wiceminister transportu w rządzie PiS Bogusław Kowalski był zarejestrowany w 1987 r. jako tajny współpracownik SB ps. "Mieczysław". W 1988 r. zarejestrowany jako TW ps. "Mieczysław"/"Przemek". Materiały zniszczono w styczniu 1990 r. Według IPN, "Mieczysław"/"Przemek" odbył z oficerem prowadzącym w latach 1987-1989 co najmniej 60 spotkań, podczas których został 20 razy wynagrodzony. - Żadnej współpracy nie prowadziłem. Jeśli były jakieś tego typu zapisy, to bez mojej wiedzy. Ja o tym nic nie wiem, muszę się z tym zapoznać - oświadczył Kowalski. Zaprzeczył, by brał pieniądze.

Posłanka PiS, b. wicepremier Zyta Gilowska była 26 marca 1986 r. zarejestrowana przez lubelski kontrwywiad jako TW "Beata". IPN przypomina, że Sąd Lustracyjny uznał za prawdziwe jej oświadczenie lustracyjne zaprzeczające współpracy.

Poseł LiD Wacław Martyniuk był 4 stycznia 1988 r. zarejestrowany przez wydział III departamentu V MSW jako kontakt operacyjny. Martyniuk powiedział, że nic na ten temat mu nie wiadomo. - Ktoś mnie bez mojej wiedzy zrobił kontaktem operacyjnym - dodał.

Poseł LiD Eugeniusz Czykwin od listopada 1983 do września 1989 r. był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o pseudonimach "Izydor" i "Wilhelm". Akta zachowały się.

Poseł LiD Wiesław Szczepański był zarejestrowany 30 czerwca 1989 r. jako konsultant SB. Wyeliminowany z ewidencji operacyjnej 23 stycznia 1990 r. Materiały zniszczono.

Poseł PSL Mirosław Pawlak 16 maja 1986 r. został pozyskany przez SB jako tajny współpracownik o pseudonimie "Bil". W 1990 r. akta zniszczono z powodu "znikomej wartości operacyjnej". Poseł zaprzeczył współpracy. Podkreślił, że zapisy katalogu są "szokujące" i "bulwersują go". - Nie rozmawiałem z żadnym oficerem, nie podpisywałem żadnej lojalki, z żadnymi służbami nie miałem nic do czynienia - powiedział.

Poseł PSL Edward Wojtas był zarejestrowany 27 marca 1987 r. jako tajny współpracownik SB w Lublinie ps. "Marek" do sprawy o krypt. "Zjednoczeni", dotyczącej prawicowej działalności w ruchu ludowym. Wyrejestrowany 26 stycznia 1990 r. Materiały zniszczono.

Niezrzeszony senator Włodzimierz Cimoszewicz był w 1980 zarejestrowany jako kontakt operacyjny wywiadu PRL ps. "Carex"; w 2001 r. Sąd Lustracyjny uznał za prawdziwe jego oświadczenie zaprzeczające tej współpracy - przypomina katalog IPN.

Katalogi wymieniają jako kandydatów na TW kilku innych parlamentarzystów - m.in. posła LiD Ryszarda Kalisza , senatora PO Piotra Zientarskiego , senatora PiS Adama Massalskiego , senator PO Krystynę Bochenek , senatora PiS Czesława Ryszkę.

Poseł LID i profesor prawa Marian Filar - jak wynika z katalogu IPN - był jako pracownik cywilny w latach 1978-79 wykładowcą Wyższej Szkoły Oficerskiej MSW im. F. Dzierżyńskiego w Legionowie.

Publikacja katalogów

Według nowej ustawy lustracyjnej, która 15 marca weszła w życie, IPN miał w ciągu pół roku zacząć publikować katalogi osób pełniących funkcje publiczne; osób rozpracowywanych przez tajne służby PRL; funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa oraz osób zajmujących wysokie stanowiska w PRL. Spis osób, które miały współpracować z tajnymi służbami PRL, zakwestionował w maju Trybunał Konstytucyjny.

Decyzję, by ruszyć z publikacją, prezes IPN Janusz Kurtyka podjął we wrześniu - po zapoznaniu się z ekspertyzami prawnymi oraz z opinią kolegium IPN. Kolegium uznało, że IPN powinien zacząć publikację katalogów - ale dopiero po zebraniu informacji o wszystkich osobach wchodzących w skład danej grupy.

25 września IPN opublikował pierwsze spisy osób publicznych - prezydenta RP, premiera i marszałków obu izb parlamentu, RPO, członków władz IPN, prokuratorów IPN i Prokuratury Krajowej, sędziów SN, TS, TK i NSA oraz prezesów sądów i szefów prokuratur. 19 listopada IPN uzupełnił katalogi o: europosłów, szefów NIK, NBP, Rady Polityki Pieniężnej, Prokuratorii Generalnej, KRRiT, Generalnego Inspektora Danych Osobowych, Rzecznika Praw Dziecka oraz szefów kancelarii: prezydenta, premiera, Sejmu i Senatu, a także prezydenckich ministrów.

Katalogi nie wiążą się bezpośrednio ze sprawą oświadczeń lustracyjnych osób publicznych - których prawdziwość ma badać pion lustracyjny IPN oraz sądy powszechne. We wrześniu weszła w życie nowelizacja ustawy lustracyjnej, dostosowująca ją do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Do 14 grudnia pracodawcy mają powiadomić osoby podlegające nadal lustracji o obowiązku złożenia ponownego oświadczenia według nowego wzoru.

Prokuratura cofnęła nakaz zatrzymania Krauzego

ulast, PAP
2007-12-04, ostatnia aktualizacja 2007-12-04 21:57

Warszawska prokuratura cofnęła nakaz zatrzymania biznesmena Ryszarda Krauzego, ale nadal chce "wykonać czynności z jego udziałem" - powiedziała we wtorek rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska. Minister Zbigniew Ćwiąkalski powiedział w telewizji TVN 24, że nie ma nic wspólnego z tą decyzją i że dowiedział się o niej od dziennikarzy.

Zobacz powiekszenie
Fot. Bartosz Bobkowski / AG
Ryszard Krauze
O decyzji prokuratury poinformował we wtorek wieczorem "Dziennik" na swoich stronach internetowych. Pytana o to Szeska powiedziała, że nakazu zatrzymania Krauzego nie ma od 15 listopada, gdy zapadło postanowienie o jego uchyleniu.

- Termin przesłuchania pana Krauzego nie został jeszcze wyznaczony, ale są do wykonania czynności z jego udziałem. Podchodzimy jednak do tej sprawy ze spokojem - powiedziała Szeska.

Ćwiąkalski: To zmienia tylko tyle, że Krauze nie zostanie zatrzymany na granicy

- Nie mam nic wspólnego z tą decyzją - powiedział minister Ćwiąkalski w TVN 24. Pytany o ekspertyzę, w której napisał, że Krauze nie powinien być zatrzymywany, bo zarzuty prokuratorskie są zbyt słabe, powiedział, że napisał ją zgodnie ze swoim przekonaniem i wiedzą prawniczą.

- W dalszym ciągu Krauze jest podejrzanym. Kiedy stawi się w prokuraturze zostanie podejrzanym oficjalnie, zostaną mu przedstawione zarzuty. Tyle tylko że nie zostanie zatrzymany na granicy - mówił Ćwiąkalski w TVN24. - Nie jest tak, że uznano, że Krauze nie popełnił przestępstwa - podkreślał minister sprawiedliwości.

Obrona wnioskuje o umorzenie sprawy

Od października na rozpoznanie w prokuraturze czeka wniosek obrony Krauzego o umorzenie jego sprawy. Prokuratura chce postawić Krauzemu zarzut fałszywych zeznań i utrudniania śledztwa. Według adwokatów biznesmena, który od kilku miesięcy przebywa za granicą, nie można mu stawiać takich zarzutów, a podsłuchy nie mogą być dowodem w sprawie o fałszywe zeznania.

Obrona powołała się we wniosku o umorzenie na wrześniową uchwałę Sądu Najwyższego, iż nie można stawiać zarzutu fałszywych zeznań komuś, kto przesłuchany jako świadek w śledztwie dotyczącym innego przestępstwa może usłyszeć zarzut popełnienia tego przestępstwa - naruszono by bowiem jego prawo do obrony.

Obrońca Krauzego mec. Krzysztof Bachmiński na początku października mówił, że jego klient może wrócić do Polski i stawić się na przesłuchaniu po wyborach parlamentarnych.

O co podejrzewany jest Krauze?

Krauze jest podejrzany o złożenie fałszywych zeznań (gdy jako świadek zeznawał 14 lipca w sprawie przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa ) oraz o utrudnianie śledztwa w sprawie przecieku - za co grozi do 5 lat więzienia. Według "Wprost", biznesmen powiedział w lipcu prokuratorom, że 5 lipca w hotelu Marriott spotkał się z posłem Samoobrony Lechem Woszczerowiczem, ale nie wspomniał o spotkaniu z ówczesnym szefem MSWiA Januszem Kaczmarkiem.

Krauze ma status podejrzanego, ale formalnie nie przedstawiono mu zarzutu, bo przebywa za granicą. Postanowienie wydano 29 sierpnia razem z takimi decyzjami wobec Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Krauzem 5 lipca w hotelu Marriott i nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do samej akcji CBA. Kaczmarek mówi, że nie był źródłem przecieku i zapewnia, że nie łączy go żaden układ z Krauzem.

Krauze oświadczył już wcześniej, że nie poczuwa się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Był on wezwany do prokuratury na zeszły piątek, ale twierdzi, że nie dostał wezwania, a dowiedział się o nim z mediów. Według prokuratury, był on powiadomiony o przesłuchaniu, a takie zachowanie to "wybieg ze strony Krauzego i jego obrońców".

Krauze: Stawię się "niezawodnie po powrocie do kraju"

Jeden z najbogatszych Polaków powtarza, że nie zamierza się uchylać przed stawieniem się w prokuraturze, a jego nieobecność w Polsce jest związana z finalizacją projektów pozyskania źródeł surowców energetycznych, szczególnie w Kazachstanie i Republice Komi. Zapewnia, że stawi się "niezawodnie po powrocie do kraju".

Tusk: do Karty wrócimy

Anna Słojewska, e.cz. 04-12-2007, ostatnia aktualizacja 05-12-2007 13:15

Polski premier nie zamierza rezygnować z Karty praw podstawowych. Podczas wizyty w Brukseli zapowiedział, że jego rząd wróci do tematu, kiedy wyjaśnione zostaną wątpliwości sceptyków

José Manuel Barroso zapewniał, że rozumie decyzję Donalda Tuska w sprawie Karty praw podstawowych
źródło: AFP
José Manuel Barroso zapewniał, że rozumie decyzję Donalda Tuska w sprawie Karty praw podstawowych

Donald Tusk zamierza podpisać 13 grudnia w Lizbonie nowy unijny traktat, podtrzymując wynegocjowane przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego zastrzeżenia do Karty praw podstawowych.

– Bez tego trudno byłoby o ratyfikację traktatu w Polsce – tłumaczył szef rządu, prosząc europejskich partnerów o zrozumienie. Nie wykluczył jednak przyjęcia Karty w przyszłości. – Jeśli zmienią się okoliczności i uda nam się wyjaśnić wątpliwości sceptyków wobec niektórych zapisów, to wrócimy do tematu – powiedział Tusk. Jego rozmówcy nie naciskali na szybką decyzję, bo wiedzą, że zdobycie dla traktatu poparcia dwóch trzecich posłów może być trudne.

– Naszym priorytetem jest traktat. A potem zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja – przekonywał „Rz” przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Pöttering. Szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso stwierdził, że rozumie, dlaczego „na razie” przyjęcie Karty jest niemożliwe.

Podczas czerwcowego szczytu UE w Brukseli Polska zastrzegła sobie prawo przyłączenia się do tzw. protokołu brytyjskiego.

Przewiduje on, że będąca częścią nowego traktatu Karta nie może tworzyć nowego prawa dla członków Unii. Taki zapis istnieje też w samej Karcie, ale polscy negocjatorzy uznali, że dokument może dać w przyszłości pole do zbyt swobodnej interpretacji. Prezydent mówił o ryzyku zmuszenia Polski do akceptowania małżeństw homoseksualnych, a była szefowa MSZ Anna Fotyga o otwarciu drogi do roszczeń ze strony wysiedlonych Niemców. – My też jesteśmy za Kartą. Ma wiele zapisów poprawnych, ale lękamy się tych, które można różnie interpretować – oznajmił wczoraj abp Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański. Niedawno w sprawie Karty wypowiedział się episkopat. Biskupi mieli zastrzeżenia do zapisów dotyczących rozumienia małżeństwa, rodziny, prawa do życia, klonowania komórek oraz braku odniesienia do Boga w preambule. – Jeżeli te zapisy będą doprecyzowane, zastrzeżenia wyjaśnione, a ustawodawstwo krajowe będzie górowało nad ustawodawstwem europejskim w tych sprawach, nie będziemy widzieli przeszkód w przyjęciu Karty – wyjaśnia arcybiskup Gocłowski.