wtorek, 29 kwietnia 2008

Testy DNA potwierdziły: Fritzl jest ojcem swoich wnuków

tan
2008-04-29, ostatnia aktualizacja 2008-04-29 19:26

Testy DNA potwierdziły, że Josef Fritzl jest ojcem szóstki dzieci, zaś matką jest jego córka Elisabeth. Fritzl przetrzymywał i regularnie gwałcił swoją córkę przez 24 lata w piwnicy - grozi mu za to jednak najwyżej 15 lat. Zgodnie z austriackim prawem sędzia może go skazać tylko na tyle.

Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
Josef Fritzl
Zobacz powiekszenie
Fot. Anonymous AP
Ukryty pokój w domu rodziny Fritzlów w Amstetten
Austria: Ojciec więził i gwałcił swoją córkę przez 24 lata


Dziś rozpoczęło się postępowanie przed sądem - zapadnie decyzja, czy Fritzl ma pozostać w areszcie tymczasowym. Ochrzczony "Potworem" Fritzl przyznał się do wszystkich zarzutów i powiedział, że "chce dokonać odkupienia" - według relacji Sabrine Arndt, reporterki z austriackiej stacji Pro7/Sat1 TV.

Zgodnie z jej opisem Fritzl na sali sądowej pozostawał spokojny, a wręcz nie okazywał żadnych emocji w ogóle.

Austriackie media obecne na sali sądowej donoszą, że pani sędzia zapowiedziała, że Fritzl pozostanie w areszcie, jednak nie wiadomo jak długo.

W poniedziałek "potwór" został przewieziony z rodzinnego Amstetten (gdzie przetrzymywał swoją córkę i sześcioro dzieci-wnucząt) do sądu w pobliskim St. Poelten.

Thomas Birgfellner, reporter austriackiej telewizji ORF, powiedział że mało kto wierzy, iż Fritzl - który zamontował elektroniczny system ochrony w drzwiach - mógł działać sam.

- Każdy na sali sądowej mówił, że on nie mógł tego zrobić sam. Nie zainstalowałby tego sam, a teraz sprawdzają (śledczy - red.) czy ktoś mu w tym pomagał - powiedział Birgfellner amerykańskiej CNN.

Co wspólnego ze sprawą Kampusch?

Phil Black, reporter CNN, donosi z kolei że austriacka policja sprawdza czy istnieją podobieństwa między sprawą "potwora" Fritzla a uprowadzeniem i przetrzymywaniem Nataschy Kampusch, która 18 miesięcy temu uciekła z piwnicy w domu w pobliżu Wiednia w którym była przetrzymywana odkąd skończyła 10 lat.

- Istnieją powierzchowne podobieństwa, jednak policja twierdzi że ta sprawa jest o wiele gorsza i, że nie wierzą iż w Austrii, albo gdziekolwiek indziej na świecie, może istnieć mroczniejsza historia - donosił Black.

Policja bada teraz jak to możliwe, że Fritzl tak długo zwodził policję, władze i sąsiadów.

Wpadł przez kartkę

Policja trafiła do piwnicy Fritzla, dzięki przyczepionej do ubrania jego wnuczki kartce. Po tym jak dziewczyna zasłabła, dziadek postanowił zabrać ją do szpitala. Nie wiedział jednak, że matka przyszyła do ubrania córki skrawek papieru z prośbą o pomoc.

Lekarze wezwali policję, gdy badania DNA dziewczyny wykazały, że Fritzl jest jednocześnie jej dziadkiem i ojcem. Funkcjonariusze przybyli na miejsce i uwolnili uwięzionych - Tam są rzeczy, których nie chcecie widzieć. Im mniej macie w głowie obrazów z tego miejsca, tym lepiej - powiedział po akcji jeden z funkcjonariuszy, którzy brali udział w przeszukiwaniu piwnicy.


Manchester w finale Ligi Mistrzów

Bramki:

Scholes (13.)

Kartki:

Carrick, Ronaldo - żółte

Skład:

Van der Sar - Evra (90. Silvestre), Brown, Ferdinand, Hargreaves - Park, Carrick, Scholes (77. Fletcher), Nani (77. Giggs.) - Tevez, Ronaldo

Trener: Alex Ferguson


1 : 0

1
:
0


29 kwietnia 2008 godz. 20:45
Old Trafford
Sędzia: Fandel

Bramki:

-

Kartki:

Zambrotta, Deco, Yaya Toure - żółte

Skład:

Valdes - Abidal, Milito, Puyol, Zambrotta - Deco, Yaya Toure (89. Gudjohnsen), Xavi - Iniesta (61. Henry), Eto'o (72. Krkic), Messi

Trener: Frank Rijkaard



misza
Słaby Manchester wygrał 1:0 z jeszcze słabszą Barceloną i 21 maja zagra w finale Ligi Mistrzów ze zwycięzcą środowego meczu Liverpool - Chelsea. Gola na wagę awansu strzelił 34-letni Paul Scholes.
Jak Manchester wygrał - Relacja Z czuba

Gdy po kilkunastu minutach kibice przygotowywali się na równie monotonne widowisko jak w Barcelonie, Gianluca Zambrotta wyłożył piłkę pod nogi Paula Scholesa. 34-letni Anglik zrobił trzy kroki i kopnął z całej siły pod poprzeczkę bramki Victora Valdesa. Był to pierwszy strzał Manchesteru i jeden z dwóch celnych w całym meczu.

Na Old Trafford wybuchła euforia, bo Scholes zagrał tak jak chcieli kibice, którzy przed meczem ułożyli na trybunach napis "believe", czyli uwierzcie. Scholes uwierzył i uratował Czerwone Diabły. Diabły, który przez cały sezon spisywały się fantastycznie, ale w ostatnich dniach przegrały z Chelsea i dały się jej dogonić w tabeli, od tygodni nie zagrały dobrego spotkania. W dodatku w uznawanym za zbiór najbardziej utalentowanych piłkarzy na świecie najbardziej zawodzili młodzi, którzy mieli w tym sezonie posadzić na ławce Ryana Giggsa i Scholesa. Zawiedli i we wtorek, a MU do finału zaprowadzić musieli ci, którzy większość życia spędzili na treningach prowadzonych przez Aleksa Fergusona.

O tym, że Cristiano Ronaldo nie radzi sobie w meczach na wielkim europejskim poziomie, napisano już niemal prace magisterskie. W rewanżu z Barceloną Portugalczyk nie przeprowadził ani jednej udanej akcji, jego dryblingi łatwo przerywali obrońcy, nie oddał nawet strzału. Sprowadzony przed sezonem Nani po słabym meczu z Chelsea był jeszcze bardziej irytujący. Michael Carrick, który miał zastąpić w MU Roya Keane'a, w beztroski sposób tracił piłkę przed swoim polu karnym.

Pozbawiona Nemanji Vidica defensywa MU popełniała błędy, atak bez Wayne'a Rooneya nie funkcjonował w ogóle. Obu z rewanżu wyeliminowały kontuzje. Całą odpowiedzialność wzięli na siebie weterani. Rio Ferdinand łatał dziury w obronie, gol rozgrywającego setny mecz w LM Paula Scholesa był jego drugim w tym sezonie, pierwszym od sierpnia.

Świetnie grał też Park Ji Sung. Koreańczyk, którego przyjście na Old Trafford tłumaczono względami marketingowymi harował jak wół. We wtorek to wystarczyło, bo Barca grała jeszcze gorzej niż gospodarze.

Bardziej bojaźliwie, zachowawczo, bez pomysłu i wiary w sukces. Wydawało się, że jedynym pomysłem Katalończyków na grę w ofensywie było oddanie piłki Leo Messiemu. Argentyńczyk robił, co mógł, mijał po kilku rywali, podawał, ale sam awansu do finału zapewnić nie mógł.

Na wsparcie "starej" Barcelony liczyć nie mógł, bo albo pozbyto się ich po triumfie w LM dwa lata temu (van Bronckhorst, Edmilson, Van Bommel, Ludovic Giuly), albo są zupełnie bez formy. Deco stać było na strzał nad bramką, a Samuela Eto'o na uderzenie zablokowane. Kameruńczyk jest w Katalonii chwalony za fantastyczną średniej goli (16 w 22 meczach), ale zdobył je głównie w spotkaniach z Levante i innymi słabeuszami ligi hiszpańskiej. Spisujący się przez cały sezon lepiej od niego Bojan Krkić pojawił się na boisku dopiero na ostatni kwadrans. Thierry Henry ledwie kilka minut wcześniej. Barca więcej atakowała, strzelała, tak jak przed tygodniem częściej była przy piłce, ale nie miała ani jednej stuprocentowej okazji.

Słabemu Manchester udało się spełnić życzenia kibiców, którzy oprócz prośby o wiarę ułożyli na trybunach napis 68 i 99, czyli daty dwóch finałów Pucharu Europy, w których grał zespół z Old Trafford. Za każdym razem wygrywał. W takiej formie jak we wtorek na trzeci triumf nie ma jednak co liczyć.

Chelsea faworytem drugiego półfinału

poniedziałek, 28 kwietnia 2008

Urządził córce i dzieciom profesjonalne więzienie

tan
2008-04-28, ostatnia aktualizacja 2008-04-28 15:37

Wygląd piwnicy wskazuje, że Josef Fritzl profesjonalnie przygotowywał porwanie córki. Więzienie, w którym przetrzymywana była Elisabeth składało się z kilku ciasnych, pozbawionych okien pomieszczeń. Wejście do nich ukryte było za regałem i zabezpieczone kodem, który znał jedynie Josef.

Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
Łazienka jaką zbudował w więzieniu swojej córki Josef Fritzl
Tak wyglądało domowe więzienie - zobacz zdjęcia



Trzy klitki i korytarz, z sufitem na wysokości 1,70 m - w takich warunkach spędziła 24 lata uwięziona w piwnicy przez ojca Elisabeth Friztl i trójka z siódemki ich dzieci. W regularnie rozbudowywanych, umeblowanych pomieszczeniach była łazienka i aneks kuchenny. Był tam również telewizor. - Wszystko jest bardzo wąskie, a wejście - bardzo małe. Trzeba się schylić. Żeby tam wejść - opisywał szef wydziału kryminalnego lokalnej policji Franz Polzer.

Żona Fritzla utrzymuje, że ani ona, ani wnuki przez nią adoptowane, nigdy nie schodzili do piwnicy.

Nie widzieli słońca

Dwóch synów - jeden pięcio, drugi osiemnastoletni, nigdy wcześniej nie opuściło piwnicy. Gdy ojciec ich uwolnił w sobotę po raz pierwszy w życiu zobaczyli światło słoneczne. Nigdy wcześniej nie wyszli z piwnicy - nie byli w szkole, nie byli u lekarza, nigdy z nikim nie rozmawiali. Przebadani dziś przez lekarzy okazują się być w zadziwiająco dobrym zdrowiu.

42-letnia dziś Elisabeth Friztl miała ze swym ojcem siedmioro dzieci, lecz jedno z nich zmarło niedługo po porodzie. Troje z nich - dwie dziewczynki i jeden chłopiec - mieszkało z Josefem i jego 69-letnią żoną Rosemarie, pozostała trójka - w piwnicy ze swoją matką.

Trójka dzieci, która wychowywała się z babcią i ojcem-dziadkiem, została podrzucona na progu domu w niemowlęctwie. Dzieci miały kartki napisane ręką Elisabeth, w których pisała, że nie ma warunków, by je wychować. Małżeństwo zeznało, że znaleźli dwie dziewczynki i chłopca na progu domu w latach 1993, 1994 i 1997. Bez problemów uzyskali zgodę na adopcję.