piątek, 10 października 2008

Pokojowy Nobel dla Ahtisaariego

Jacek Pawlicki
2008-10-11, ostatnia aktualizacja 2008-10-10 17:12

Były prezydent Finlandii Martti Ahtisaari od ponad 30 lat gasi konflikty międzynarodowe od Namibii przez Sumatrę po Kosowo. Wczoraj uhonorował go za to komitet noblowski w Oslo

Zobacz powiekszenie
Fot. envhist.org
Martti Ahtisaari
Zobacz powiekszenie
Fot. FRED ERNST AP
Martti Ahtisaari po otrzymaniu nagrody Geuzenpenning, marzec 2008 r.
Zobacz powiekszenie
Fot. VISAR KRYEZIU AP
Martti Ahtisaari otoczony ochroniarzami wychodzi z samochodu ONZ w Pristinie (Kosowo), 2005 r.
ZOBACZ TAKŻE
W uzasadnieniu komitet napisał, że "wysiłki Ahtisaariego przyczyniły się do budowy bardziej pokojowego świata i braterstwa między narodami zgodnie z duchem Alfreda Nobla".

- Jestem zaskoczony, że Norwegowie podjęli taką decyzję. Myślałem, że 2,5 proc. norweskiej krwi płynącej w mych żyłach mnie dyskwalifikowało - żartował wczoraj Ahtisaari, który wraz z nagrodą otrzyma też milion euro.

Teraz Ahtisaari chciałby zająć się walką z bezrobociem wśród młodych ludzi na całym świecie. - To być może największe dziś globalne wyzwanie - mówił Fin agencji AP. - Ocenia się, że w ciągu najbliższej dekady na rynek pracy trafi 1,3 mld osób poniżej 30. roku życia. Tradycyjnymi metodami jesteśmy w stanie zapewnić zatrudnienie 300 mln. Ale co zrobimy z pozostałymi, którzy nie będą mieli żadnej nadziei na pracę czy lepsze życie? To łatwy cel dla organizacji kryminalnych i terrorystów.

Najbardziej docenianym przez świat osiągnięciem Ahtisaariego było doprowadzenie w 2005 r. do pokoju w indonezyjskiej prowincji Aceh, gdzie przez 30 lat toczyła się krwawa wojna domowa. Dzięki Finowi oraz wsparciu politycznemu i finansowemu UE do najbiedniejszego i najbardziej wybuchowego skrawka Sumatry wróciła normalność.

Odwiedzałem Aceh w grudniu 2006 r. Widziałem na własne oczy, jak rebelianci stawali się rolnikami, a watażkowie przepoczwarzali się w polityków. Na spotkaniu jeden z byłych bojowników separatystycznej partyzantki GAM powiedział mi, że nie złożyłby broni, gdyby nie ufał "temu Finowi".

Ostatnim sukcesem Ahtisaariego jest Kosowo, gdzie Fin był w 1999 r. negocjatorem z ramienia UE w konflikcie tamtejszych Albańczyków z Serbami. Świat liczył wówczas, że po kilku miesiącach wojny z NATO przywódca Serbii Slobodan Miloszević wycofa wojska z prowincji.

Ahtisaari jeszcze jako prezydent Finlandii (był nim w latach 1994-2000) z ramienia ONZ i UE starał się doprowadzić do zakończenia walk i czystek etnicznych na Albańczykach.

Wojna się skończyła, ale problem Kosowa pozostał. Ahtisaari w 2005 r. wrócił tam jako przedstawiciel ONZ z zadaniem ostatecznego rozwiązania konfliktu między Albańczykami i Serbami. Zakończyło się to zimą br. ogłoszeniem niepodległości Kosowa, co Ahtisaari od dawna uważał za podstawę zakończenia sporu o serbską prowincję.

Eksperci mówią, że dyplomacja Ahtisaariego w niczym nie przypomina zabiegów negocjatorów z dawnych kolonialnych potęg Francji albo Wielkiej Brytanii, a także z USA. Zamiast intryg i rozgrywania jednego przeciw drugiemu Fin woli upór i szczerość, za co jego rozmówcy mają do niego ogromny szacunek. W dodatku nigdy nie eksponuje swej własnej osoby. - Zamiast błyszczeć, woli pozostawać w cieniu - podkreśla jeden z jego współpracowników.

Sukcesów Ahtisaariego nie byłoby bez charakterystycznego dla Finów pragmatyzmu. - Porozumienie pokojowe musi być prostsze od instrukcji obsługi sprzętu AGD - tłumaczył kiedyś.

Ahtisaari urodził się w 1937 r. w karelskim Viipuri (dziś jest to rosyjski Wyborg). Rodzina ojca pochodziła z Norwegii i przed wojną zmieniła nazwisko z norweskiego Adolfsen.

W czasie wojny fińsko-radzieckiej z lat 1939/40 mały Martti uciekł z matką z Karelii do Kuopio, a ojciec służył w fińskiej armii jako mechanik samochodowy. W 1952 r. rodzina musiała przenieść się za chlebem na północ do przemysłowego Oulu. Tam też przyszły prezydent Finlandii ukończył korespondencyjny kurs na nauczyciela szkoły podstawowej.

Zagraniczna kariera zaczęła się przypadkowo w 1960 r., kiedy za pośrednictwem chrześcijańskiej organizacji YMCA trafił na kontrakt do Karaczi, gdzie przez kilka lat szkolił pakistańskich nauczycieli. W 1973 r. został ambasadorem Finlandii w Tanzanii.

Pod koniec lat 70. ówczesny szef ONZ Javier Perez de Cuellar mianował go specjalnym wysłannikiem do Namibii, gdzie trwała wojna pomiędzy murzyńskim ruchem wyzwoleńczym wspieranym przez komunistyczną wówczas Angolę i okupującym kraj wojskiem RPA.

Po raz drugi Fin zjawił się w Namibii w marcu 1989 r. Stanął na czele 8 tys. błękitnych hełmów pilnujących porozumienia pokojowego między partyzantką SWAPO a RPA. Kiedy SWAPO złamała porozumienie i z Angoli wdarła się w głąb kraju, Fin wydał kontrowersyjną zgodę na wypędzenie partyzantów w imieniu ONZ przez południowoafrykańskie wojska. Doszło do krwawych walk, ale Narody Zjednoczone nie straciły kontroli nad Namibią, a przewidziane wolne wybory odbyły się w terminie.

W marcu 1990 r. Namibia zyskała niepodległość, co Ahtisaari uważa za swój największy sukces w karierze. Świat uznał pokój w Namibii za pierwszy zimnowojenny konflikt rozwiązany przy międzynarodowym "okrągłym stole".

W 1991 r. Ahtisaari miał szansę na fotel szefa ONZ, ale nie zyskał kluczowego poparcia Amerykanów, którzy mieli mu za złe, że krzywo patrzył na plan odbicia Kuwejtu zajętego przez irackiego dyktatora Saddama Husajna.

Fin skupił się na konflikcie w b. Jugosławii, potem trafił do jeszcze niespokojnej wówczas Irlandii Płn. Dogląda tam procesu rozbrajania się IRA.

Krótko przed Noblem Ahtisaari za zasługi dla światowego pokoju dostał prestiżową Nagrodę UNESCO im. Féliksa Houphouëta-Boigny. Wśród wielu odznaczeń, jakie otrzymał, jest też polski Order Orła Białego.

Były prezydent Finlandii został wyłoniony spośród 197 kandydatów. Komitet nie wybrał nikogo spośród chińskich dysydentów, choć siedzący w więzieniu ekolog i obrońca praw chorych na AIDS Hu Jia był zdaniem mediów faworytem do nagrody.

Zawiedli się także rosyjscy obrońcy praw człowieka, którzy liczyli na to, że Nobla dostanie Rosjanka Lidia Jusupowa z organizacji Memoriał broniącej m.in. praw Czeczenów, albo i sam Memoriał.

Źródło: Gazeta Wyborcza

czwartek, 9 października 2008

Jean-Marie Le Clézio otrzymał literackiego Nobla

mm, us, IAR, PAP, AFP
2008-10-09, ostatnia aktualizacja 17 minut temu
Zobacz powiększenie
Jean-Marie Gustave Le Clezio z żoną Mariną, 1963 r.
Fot. AP

Jean-Marie Gustave Le Clezio, jeden z czołowych francuskich pisarzy, został laureatem Literackiej Nagrody Nobla.

Zobacz powiekszenie
Fot. Jessica Gow AP
Laureat Literackiej Nagrody Nobla Jean-Marie Gustave Le Clezio
Zobacz powiekszenie
Fot. AP Kirsty Wigglesworth Zobacz powiekszenie
Okładka książki tegorocznego noblisty Revolutions (2003)
RAPORTY
Le Clezio napisał blisko 30 książek. W 1978 roku opublikował "Mondo et autres histoires" - powieść, która jest uznawana za jedno z większych dokonań współczesnej literatury francuskiej. W Polsce znane są jego książki "Protokół", "Pustynia" i "Onitsza".

Le Clezio urodził się w Nicei w 1940 roku. Zaczął pisać w wieku 7-8 lat. Popularność zyskał w wieku lat 23, kiedy ukazała się jego pierwsza powieść "Le Proces-Verbal", za którą otrzymał nagrodę Prix Renaudot w 1963 r.

Rodzina pisarza przez jakiś czas mieszkała w Afryce, gdzie jego ojciec pracował jako chirurg armii brytyjskiej.

"Jestem Indianinem"

Od 1967 do 1970 roku wielokrotnie podróżował do Panamy, gdzie mieszkał wśród Indian i poznawał ich język. "Jestem Indianinem. Nie wiedziałem o tym, dopóki nie spotkałem Indian" - napisał o sobie. Zainteresowanie kulturą indiańską znalazło odbicie w kilku jego książkach, między innymi w "Hai".

Pisarz tworzy prozę eksperymentalną, związaną z tzw. nową powieścią. Demonstruje w niej swój sprzeciw wobec współczesnej, zautomatyzowanej cywilizacji

Le Clezio zajmuje się również tłumaczeniem mitów Indian północnoamerykańskich. Przez kilka lat wykładał na uniwersytecie stanu Nowy Meksyk w USA.

Gombrowicz nie wróżył mu sukcesu - czytaj



Jeden z "największych"

W 1994 r. w sondażu przeprowadzonym przez literacki magazyn "Lire" 13% respondentów uznało go za największego żyjącego pisarza francuskiego. Jest pierwszym francuskim powieściopisarzem uhonorowanym nagrodą Nobla od 1985 r., kiedy laureatem literackiego Nobla został Claude Simon.

Laureat dostanie 10 milionów szwedzkich koron, czyli równowartość trzech i pół miliona złotych.

Laureaci literackiego Nobla - zobacz pełną listę



Kandydatów do literackiego Nobla zgłaszają poprzedni laureaci, członkowie podobnych akademii w innych państwach, profesorowie literatury i historii literatury z uczelni akademickich, przewodniczący związków pisarzy, PEN-klubów z całego świata oraz sami członkowie Szwedzkiej Akademii.

Kandydatury można zgłaszać do końca stycznia. Jest ich zazwyczaj ok. 500, a po pierwszej selekcji zostaje 150-200 nazwisk. W marcu lista zawęża się do 10-20 nazwisk, przed wakacjami obejmuje maksymalnie 5-8 propozycji. We wrześniu dyskutuje się przeważnie już tylko nad dwiema kandydaturami. Głosowanie odbywa się następująco: sekretarz Akademii obchodzi stół ze srebrna tacą, a akademicy składają na niej karteczki z wybranym nazwiskiem. Obowiązuje absolutna większość głosów - jeżeli nie uda się za pierwszym razem, głosowanie odbywa się ponownie.

Islandzkie banki zablokowały konta tysięcy Brytyjczyków

Leszek Baj
2008-10-09, ostatnia aktualizacja 2008-10-09 12:42

Pogłębia się kryzys w Islandii. Islandzkie władze musiały zrezygnować ze sztywnego kursu walutowego, nie mogąc oprzeć się spekulantom. Brytyjskie władze grożą, że pozwą Islandię do sądu, bo islandzkie banki zablokowały konta tysięcy Brytyjczyków

Zobacz powiekszenie
Fundusze z ochroną kapitału dzięki niskiemu pułapowi wpłat, dostępne są dla inwestorów z chudymi portfelami
Przeczytaj również:
"Brytyjskie gminy martwią się o swoje depozyty w islandzkich bankach"
"Islandia: Największy bank pod zarządem państwowym"

Jeszcze w piątek Europejski Bank Centralny wyceniał euro na 156 islandzkich koron. We wtorek kurs korony osłabił się do poziomu 197 koron za euro, a wczoraj za jedno euro trzeba już było płacić 265 koron! Tak gwałtowne osłabienie oznacza dla obywateli duży wzrost cen importowanych towarów i znacznie wyższe raty kredytów w obcych walutach. Na forach internetowych Polacy z Islandii (jest ich 7-12 tys.) zastanawiają się, czy nie przyszedł czas, by wrócić do kraju. Problem w tym, że ich oszczędności w islandzkich koronach w ostatnich dniach stopniały o połowę.

Islandzki bank centralny zdecydował we wtorek, że usztywni kurs waluty na poziomie 131 koron za euro i przywiązał go do koszyka walut. Na swojej stronie internetowej zaapelował też do graczy rynkowych, by "wspomogli próby wzmocnienia korony". Jednak już wczoraj musiał skapitulować, bo inwestorzy finansowi masowo chcieli wyprzedawać islandzką walutę, a 3 mld euro rezerw walutowych to za mało, by obronić jej kurs. - Było to najkrótsze usztywnienie waluty w historii - skwitowali analitycy Commerzbanku.

W Islandii, której gospodarka w dużym stopniu opiera się na sektorze bankowym, sytuacja pogarsza się z godziny na godzinę. Inwestorzy masowo pozbywają się islandzkich aktywów. Państwo początkowo miało przejąć trzeci (Glitnir), a później drugi największy bank komercyjny na wyspie (Landsbanki). Ale rząd ostatecznie zdecydował, że Glitnir nie będzie odkupiony, bo - jak powiedział szef banku centralnego David Oddsson - problemy banku są dużo poważniejsze, niż sądzono. Powstanie za to zarząd komisaryczny, który ma uzdrowić sytuację w banku m.in. przez sprzedaż fińskich i szwedzkich oddziałów firmy.

Pomocy wymagał też największy islandzki bank - Kaupthing. Islandzki bank centralny udzielił mu 500 mln euro pożyczki. Wczoraj Kaupthing dostał też wart około 520 mln euro kredyt od szwedzkiego banku centralnego. Ma też sprzedać swój szwedzki oddział.

Gospodarcze problemy wyspy stają się powoli międzynarodową polityczną aferą. Najpierw świat obiegła informacja, że należąca do NATO Islandia negocjuje 4 mld euro pożyczki od Rosji. Potem okazało się, że 300 tys. Brytyjczyków, którzy mają w islandzkich bankach oszczędności (ok. 5,1 mld euro), nie może wycofać swoich pieniędzy z kont w internetowym banku Icesave. - Podejmujemy działania prawne przeciwko islandzkim władzom, by odzyskać pieniądze stracone przez ludzi, którzy założyli konta w brytyjskich oddziałach islandzkich banków - mówił w środę brytyjski premier Gordon Brown. Premier Islandii Geir Haarde wyraził nadzieję na znalezienie wspólnego rozwiązania.

Na razie brytyjski minister skarbu Alistair Darling ogłosił, że rząd zagwarantuje depozyty Brytyjczyków w Icesave, nawet jeśli przekraczają one ustalony w Wielkiej Brytanii poziom 50 tys. funtów. Dodał, że bank ING Direct UK zgodził się na odkupienie wartych 3 mld funtów depozytów około 180 tys. brytyjskich klientów dwóch innych banków z islandzkim kapitałem - Kaupthing Edge i Heritable Bank.

Źródło: Gazeta Wyborcza