czwartek, 20 listopada 2008

Tusk podsumowuje w Sejmie rok rządów

dżek, rik, alx, PAP
2008-11-20, ostatnia aktualizacja 2008-11-20 18:45

- Mój rząd pokazał, że umie korzystać z "tego co dobre i wartościowe, z dziedzictwa poprzedników" - powiedział premier Donald Tusk, przedstawiając w Sejmie informację o stanie realizacji programu działania rządu w rok po jego powołaniu. Po nim na mównicę weszli Zbigniew Chlebowski i Jarosław Kaczyński, który wygłosił długą polemikę ze słowami Tuska. Wyznał m.in., że to on otwierał... orliki.

Zobacz powiekszenie
fot. Sergiusz Pęczek/AG
Donald Tusk


Premier Donald Tusk podsumowal pierwszy rok pracy swojego rządu. Wspierał go Zbigniew Chlebowski, ale po drugiej stronie barykady stanęli m.in. Grzegorz Napieralski z SLD i Jarosław Kaczyński i z PiS.

Polityka zagraniczna to sukces

- Pewne osiągnięcia odnotowaliśmy, m.in. odblokowanie importu polskich produktów rolnych do Rosji. Rozpoczęliśmy trudny i długotrwały proces pomocy we wprowadzaniu demokratyzacji na Białorusi. Będziemy otwierać się na dialog i ostro bronić naszych wartości - powiedział odnosząc się do polityki zagranicznej.

Według premiera dialog polsko-rosyjski zaburzony jest konfliktem w Gruzji. - Będziemy szukali drogi do prawdy i wzajemnego zrozumienia.

Tusk powiedział, że relacje polsko-niemieckie wymagały renowacji i są obecnie lepsze, w sensie wzajemnej empatii i współdziałania - Dobre relacje nie sprzyjają roszczeniowym zachowaniom ze strony niemieckiej. Inaczej niż przewidywała opozycja - dodał.

Kaczyński: Miłe przywitania to nie polityka zagraniczna

- Panie premierze skoro jest taka idylla to dlaczego nie byliśmy na naradzie w Waszyngtonie? Dlaczego nie załatwiliśmy dwóch spraw Wrocławia, wystawy Ekspo i Instytutu Technologicznego? - pytał Kaczyński po pierwszym wystąpieniu Kaczyńskiego - Te zaprzyjaźnione Niemcy poparły instytut w Budapeszcie, a nam naprawdę się przynajmniej jedna taka instytucja należy - zaznaczył.

- Panie premierze, w polityce zagranicznej nie chodzi o to by pan się serdecznie witał z panią kanclerz. Chodzi o to by być skutecznym - ironizował Jarosław Kaczyński.

Tusk: Zbliżenie z Chinami

- Dobra polityka międzynarodowa może być stanowcza i bezkonfliktowa. Wszyscy bez wyjątku podkreślają, że Polska jest silniejsza w UE dzięki dobrym relacjom z innymi krajami. Chcemy odblokować relacje z największym państwem na świecie - jakim są Chiny. - Pracujemy nad wzmocnieniem pozycji Polski w UE i reszcie świata - oświadczył Tusk.

Podkreślił dobry finał negocjacji ws. tarczy antyrakietowej. - To, co zrobił mój rząd, to postawienie wyższych warunków, których oczekiwała Polska. Uzyskaliśmy lepsze warunki, udało się zbudować zdecydowania większy poziom akceptacji społecznej - powiedział premier.

Więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków

- Działania rządu na rzecz obniżenia obciążeń finansowych obywateli, w tym "dość radykalne" obniżenie podatków powodują, że - w porównaniu do roku 2007 - w kieszeniach obywateli w roku 2009 pozostanie około 35 mld zł więcej - zaznaczył Donald Tusk. Przyznał, że projekt obniżający podatki od dochodów osobistych do 18 i 32 proc. przeprowadzono wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością, kiedy PO była jeszcze w opozycji.

- Zmiany pożyteczne dla ludzi powinny mieć wsparcie nie tylko rządu, ale również klubów opozycyjnych - mówił Tusk.

Tusk: Etatyzm nie jest lekarstwem na kryzys | wideo


Osiągnięć jest wiele

Wśród innych osiągnięć rządu Tusk wymienił m.in. likwidację obowiązku meldunkowego, ułatwienia w uzyskiwaniu zezwoleń na budowę, "urealnienie" urlopów macierzyńskich i tacierzyńskich, ponowne uwłaszczenie właścicieli gruntów, obniżenie kapitału przy zakładaniu spółek i przyśpieszenie profesjonalizacji armii.

O przywilejach emerytalnych

- Szukamy modelu, który nie naruszy sensu reformy emerytalnej, a najstarszym nauczycielom, którzy pozostają w zawodzie, pozwoli możliwie bezboleśnie przejść wiek emerytalny - zapewnił. Podkreślił, że rząd nie będzie robić wyjątku dla jakiejś grupy zawodowej dlatego, że jest silna. - Poszukamy innego sposobu - dodał.

Tusk przyznał, że wokół emerytur pomostowych i rozwiązań dla nauczycieli dyskusja jest gorąca i koalicja szuka rozwiązań.

Tusk: Koalicja zabezpieczyła emerytów | wideo


O niepokojach społecznych: Robimy, co możemy

Mówiąc o negocjacjach w trakcie konfliktów społecznych, Tusk przyznał, że nie każda rozmowa przynosi "dobry finał", ale "robimy wszystko, aby to było możliwe". Szef rządu przypomniał m.in. strajki celników, "biały szczyt" w sprawie służby zdrowia, czy negocjacje na temat emerytur pomostowych.

Orlik to nie "boicho-klepicho"

Przypomniał także o projekcie Orlik - budowy boisk w gminach "to projekt o charakterze cywilizacyjnym". - Proponujemy coś co ta generacja utraciła bezpowrotnie - częściowe dobre wychowanie na podwórku w drużynie piłkarskiej, wśród przyjaciół - mówił Tusk. Jak zaznaczył, to jest kwestia budowania wspólnoty na poziomie gminy.

Dodał, dlatego rząd uparł się, aby nie było to "boicho- klepicho", ale interdyscyplinarne obiekty o najwyższym standardzie".


Piraci żądają 25 mln dol. okupu za tankowiec

dżek, asz, AFP
2008-11-20, ostatnia aktualizacja 2008-11-20 11:05
Zobacz powiększenie
Mapa regionu z zaznaczonym miejscem porwania i zacumowania tankowca "Sirius Star"
Fot. Google Maps

Somalijscy piraci zażądali 25 milionów dolarów okupu za porwany supertankowiec "Sirius Star" z dwoma Polakami na pokładzie. To rekordowe żądanie. Do tej pory okupy średnia wysokość okupu to 2 mln dol. za statek. Za ukraińską "Fainę" z cennym ładunkiem czołgów zażądali początkowo 22 mln, później obniżyli cenę do 8.

Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
''Sirius Star'' podczas ceremonii nadania imienia (chrztu) w Południowej Korei
Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
Tankowiec ''Sirius Star'' sfotografowany w porcie w Rotterdamie 17 października 2008 r.
Zobacz powiekszenie
Fot. HO REUTERS
Tankowiec ''Sirius Star'' sfotografowany w porcie w Rotterdamie 17 października 2008 r.
GALERIA ZDJĘĆ

Skąd się wzięli somalijscy piraci? - czytaj



- Od saudyjskich właścicieli statku żądamy 25 milionów dolarów. Nie chcemy żadnych długich dyskusji. Saudyjczycy mają dziesięć dni na spełnienie naszych żądań. Inaczej podejmiemy akcję, która może być katastrofalna - powiedział przedstawiciel piratów, Mohamed Said.

W ładowni były dwa miliony baryłek ropy

Supertankowiec "Sirius Star" został zwodowany w marcu bieżącego roku. Na statku w chwili porwania były dwa miliony baryłek ropy. Ich wartość szacuje się na 100 milionów dolarów. Wartość samego tankowca to 150 mln.

Wśród 25-osobowej załogi jest 19 Filipińczyków, dwóch Brytyjczyków, Chorwat i dwóch Polaków - kapitan statku oraz oficer techniczny. Jednostkę porwano w sobotę 450 mil morskich na południowy wschód od kenijskiej Mombasy. We wtorek "Sirius Star" zakotwiczył w rejonie Harardere, 300 km na północ od Mogadiszu.

Przewoźnicy zmieniają trasę, ceny rosną

W ciągu ostatniego roku liczba pirackich ataków w Zat. Adeńskiej i okolicznych wodach gwałtownie wzrosła. W rękach piratów znajduje się ok. dwadzieścia jednostek i prawie 300 marynarzy.

Analitycy ostrzegają, że wzmożona aktywność piratów odbije się na cenach surowców. Ze szlaku prowadzącego przez Zat. Adeńską intensywnie korzysta m.in. przemysł naftowy. - Codziennie przepływają tędy tankowce transportujące około 3,3 mln baryłek ropy. To 4 procent dziennego globalnego zapotrzebowania - pisze "The Wall Street Journal".

Już teraz część przewoźników rezygnuje z wykorzystania Zat. Adeńskiej i decyduje się na zmianę trasy na dłuższą - wokół przylądka Dobrej Nadziei. Dłuższa trasa oznacza wyższe koszty transportu i, co za tym idzie, wzrost cen. Tymczasem Somalia nie jest w stanie uporać się z piratami. Kraj od lat pogrążony jest w totalnym chaosie.

Jan Machulski nie żyje


Jakub Wiewiórski, Marcin Kwintkiewicz, tan
2008-11-20, ostatnia aktualizacja 2008-11-20 20:36

Zobacz powiększenie
Jan Machulski
Fot. Sławomir Kamiński / AG

Jan Machulski nie żyje. Zmarł na zawał w Warszawie. Miał 80 lat. Był aktorem, reżyserem, wykładowcą akademickim i najwspanialszym ambasadorem Łodzi. Jan Machulski odszedł niespełna pół roku po swoich osiemdziesiątych urodzinach.

Zobacz powiekszenie
Fot. Paweł Małecki / AG
Jan Machulski
GALERIA ZDJĘĆ

Jana Machulskiego wspominają: Pietraszak, Zamachowski i Pazura



"Jako jeden z nielicznych zawsze dotrzymuje słowa", "Jana nie da się zastąpić", "Jesteśmy przyjaciółmi od wielu lat". Przyjaciele, wychowankowie, współpracownicy nie chcą mówić o Janie Machulskim w czasie przeszłym.

Machulski urodził się w Łodzi 3 lipca 1928 roku - i do końca podkreślał, że jest łodzianinem. Skończył Szkołę Aktorską w Łodzi i Teatralną w Warszawie, gdzie od 1974 wykładał na wydziale aktorskim. Później był kolejno dziekanem i prodziekanem tego wydziału.

Aktor zmarł w czwartek w Szpitalu Bielańskim w Warszawie. Miał w nim przez kilka dni "podreperować samochodzik, żeby lepiej jechał" - jak mówił swoim bliskim. Planował, co zrobi za dzień, za tydzień. Czekał na niego niezrealizowany scenariusz.

Jego nazwisko nierozerwalnie wiązało się z Łodzią, choć nie mieszkał w niej od wielu lat. Ale to w Łodzi zdecydował, że zostanie aktorem, gdy przed wojną w nieistniejącym już dzisiaj kinie Świt na Bałuckim Rynku oglądał największych aktorów tamtych lat. To dla Łodzi wymyślił Aleję Gwiazd i gwiazdorskie apartamenty w Grand Hotelu. Autobiografię zatytułował "Chłopak z Hollyłódź".

Najsłynniejszą filmową kreację stworzył u Juliusza Machulskiego w "Vabanku". W scenie otwierania sejfu w podziemiach banku Kramera na pytanie: "Szefie, jak pan to zrobił?!" odpowiada: "Trzeba było uważać".

- Ja uważałem i dalej nie wiem... Spoczywaj w pokoju - napisał na gazetowym forum internauta zenon77.



"Machul", jak mówiono o nim z uwielbieniem, zagrał w kilkuset spektaklach teatralnych i ponad osiemdziesięciu filmach. Tych znanych, jak obie części "Vabanku" i "Kingsajz" syna Juliusza, "Ostatni dzień lata" Tadeusza Konwickiego czy "Sublokator" Janusza Majewskiego, ale też amatorskich, offowych, u debiutantów. "Jako starszy kolega mam obowiązek podawać rękę tym, którzy dopiero zaczynają. Mnie się poszczęściło, los czuwał nade mną i stworzył mi szansę, a ci ludzie też szukają takiej szansy" - tłumaczył.



Dziesiątki filmów i spektakli

Z Filmówką, przed którą zawisła żałobna czarna flaga, był związany od ponad 30 lat. Jako dziekan, prodziekan i wykładowca wydziału aktorskiego. Na Festiwalu Szkół Aktorskich wręczał wybranemu przez siebie aktorowi studolarową nagrodę. A laureata dopingował słowami: "Bądź orłem, nie zniżaj lotów".

Z okazji osiemdziesiątych urodzin został uhonorowany Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Na jubileuszowym koncercie wystąpili studenci i wychowankowie pana Jana. Jubilat był wzruszony i pełen optymizmu. "Mam cztery dwudziestki. Tak mówią Francuzi, a ja to sobie przejąłem, bo "osiemdziesiątka" kojarzy się ze staruszkiem. Nigdy wcześniej nie brałem udziału w takiej uroczystości. Czuję się, jakbym znowu się narodził. I myślę, jak ten chłopak będzie się dalej rozwijał" - opowiadał "Gazecie".

Przed tygodniem Jan Machulski został Honorowym Obywatelem Miasta Łodzi. "Cokolwiek bym powiedział, to i tak nie wyrażę tego, co czuję" - mówił.

Był ojcem reżysera filmowego Juliusza Machulskiego.

Nonszalancki mistrz - Jacek Szczerba o Janie Machulskim


- Niedawno nadawaliśmy Janowi Machulskiemu tytuł Honorowego Obywatela Łodzi - mówił prezydent miasta Jerzy Łodzi Kropiwnicki. - Łódź straciła orędownika swoich spraw. Po jego śmierci pozostanie w naszym mieście wielka, pusta przestrzeń. Nie wiem, co będziemy mogli zrobić dla uczczenia jego pamięci, ale uważam, że w naszym mieście powinna się znaleźć ulica jego imienia.

Do dnia pogrzebu Jana Machulskiego wszystkie flagi na budynku urzędu miasta oraz portret zmarłego w jednej z sal obrad będą przybrane kirem, a flaga na maszcie na dziedzińcu przed UMŁ będzie opuszczona do połowy.

Jana Machulskiego wpominają:

Andrzej Bednarek, prorektor PWSFTViT:

Nigdy nie znajdzie się człowiek, który zastąpi Jana. Był jedną z legend szkoły, niezwykłym pedagogiem, człowiekiem instytucją, a jednocześnie dobrym duchem. Należał nie tylko do wydziału aktorskiego, nie odmawiał uczestnictwa w żadnej imprezie związanej z uczelnią. Być może właśnie to, że nie odmawiał nikomu niczego, spowodowało, że jego zdrowie się osłabiło.

Elżbieta Czarnecka, prezes Stowarzyszenia Miłośników Off Kultury SMOK :

Janek miał przyjechać do Łodzi, żeby podpisać albumy, które wydaliśmy z okazji przyznania mu honorowego obywatelstwa miasta. Mówił, że na chwilkę idzie do szpitala i przyjedzie za tydzień. Nie wierzę, że tym razem nie dotrzyma obietnicy. Zawsze dotrzymywał. Nikt z nas nie podejrzewał, że Machulskiemu może coś dolegać, że może być chory. On - zawsze uśmiechnięty, pełen życia, najwspanialszy ambasador Łodzi. W którymś momencie będziemy musieli się pogodzić z tym, że Janka już nie ma. Ale zostanie w Teatrze Szkolnym, w Alei Gwiazd, w naszej pamięci, w dziesiątkach filmów i na tysiącach zdjęć, które pozwalał robić ze sobą niemal każdemu, kto go na ul. Piotrkowskiej zaczepił.

Henryk Kuźniak , kompozytor :

Trudno mówić o Janku w czasie przeszłym. O aktorze, o człowieku, o przyjacielu. To był dla mnie ktoś bardzo bliski. Nie umiem się pogodzić z jego śmiercią. Od wielu lat się znamy, połączyła nas wspólna miłość do kina. Grał rolę Kwinty w "Vabankach", do których pisałem muzykę. Był największym muzykiem wśród aktorów.

Zbigniew Zamachowski, aktor:

Zapamiętam pana Jana jako osobę niezwykle pogodną, dowcipną i inteligentną. Studiowałem w trudnych czasach - w stanie wojennym i tuż po. Pan Jan, który był wtedy dziekanem, wnosił do szkoły atmosferę nijak nieprzystającą do koszmaru zza okien. Usiłował stworzyć ze szkoły wyspę i to mu się udało. Nie uczył mnie bezpośrednio, ale i tak ze wszystkich dziekanów to jego zapamiętam najbardziej.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź