PL /06.05.2009 22:31
![]() |
Michael Essien strzela gola dla Chelsea![]() |
Chelsea Londyn w niesamowitych okolicznościach zremisowała na własnym boisku z Barceloną 1:1 (1:0) w rewanżowym meczu półfinału Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu padł bezbramkowy remis, więc dzięki strzelonej na wyjeździe bramce do finału awansowali goście. W tym, w Rzymie, "Duma Katalonii" zmierzy się z Manchesterem United.
Chelsea zaczęła mecz w bardziej ofensywnym ustawieniu, niż w pierwszym spotkaniu. Na boisku od pierwszej minuty pojawili się Drogba i Anelka. W Barcelonie natomiast dało się odczuć problemy w defensywie. Przez kartki nie mógł zagrać Puyol, a poważnej kontuzji nabawił się Marquez. Josep Guardiola zdecydował się więc cofnąć do obrony Yaya Toure. W ataku szkoleniowiec "Blaugrany" też nie miał wymarzonej sytuacji - w meczu z Realem Madryt kontuzji nabawił się będący w perfekcyjnej formie Thierry Henry.
Rozpacz w Londynie - czytaj na blogu Tomka Kalemby
Do zdecydowanych ataków już od pierwszych minut ruszyła jednak Barcelona. Najpierw Messi został jednak powstrzymany w polu karnym, a chwilę później Bosingwa sprzed bramki wybił rykoszet po dośrodkowaniu Xaviego.
Jak się jednak chwilę później okazało, Chelsea wystarczył jeden wypad pod bramkę Valdesa, by objąć prowadzenie. Piłka po akcji lewą stroną i próbie dośrodkowania Lamparda, odbiła się od pleców Yaya Toure i spadła na nogę Essiena. Ten bez zastanowienia huknął nie do obrony. Piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od poprzeczki. Kilka minut później Lampard sam posatnowił skończyć akcję, ale jego strzał lewą nogą był niecelny.
Z minuty na minutę Chelsea osiągała coraz większą przewagę. Bezbłędnie między słupkami spisywał się jednak Victor Valdes. Hiszpan najpierw kapitalnie poradził sobie z wychodzącym na sytuację sam na sam Drogbą, a chwilę później zatrzymał niesamowity strzał reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej z rzutu wolnego niemal z zerwego kąta. Inna sprawa, że w tej sytuacji nie powinno być wolnego, a karny dla Chelsea. Florent Malouda był chwilę wcześniej faulowany w "szesnastce", a nie przed nią, jak stwierdził sędzia.
Barcelona w odpowiedzi strzelała niecelnie. Taką próbę zaliczył Daniel Alves z wolnego i Andres Iniesta sprzed pola karnego. Goście przez ostatni kwadrans pierwszej połowy prowadzili grę, ale nie potrafili sobie stworzyć ani jednej tak dogodnej sytuacji, jakich kilka miała Chelsea.
Druga połowa rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Barcelona zaatakowała, ale to Chelsea wyprowadziła jako pierwsza zabójczą, wydawałoby się, akcję. Didier Drogba położył w polu karnym Pique i mając przed sobą tylko Valdesa, przegrał z nim pojedynek. Ta akcja mogła zakończyć marzenia Barcelony o rzymskim finale.
W 61. minucie sytuacja Drogby mogła się zemścić, ale po akcji Iniesty, Keita źle przyjmował piłkę w polu karnym, przez co uderzył niecelnie. Chwilę później Messi wreszcie utrzymał się dłużej przy piłce lecz nie potrafił strzelić w światło bramki.
Prawdziwy dramat Katalończycy przeżyli jednak w 66. minucie. Erica Abidala wyprzedził Nicolas Anelka. Napastnik Chelsea potknął się... o własne nogi i upadł. Sędzia Tom Henning Ovrebo ukarał piłkarza Barcelony czerwoną kartką, gdyż uznał, że Francuz faulował wychodzącego na czystą pozycję rodaka. Był to drugi poważny błąd Norwega, ale jak się później okazało, nie ostatni w tym spotkaniu.
Barcelonie nie wychodziło nic. Najlepszym dowodem na to był kolejny niecelny strzał Alvesa z wolnego i chwilę później Pique z 20 m.
W końcówce goście zupełnie się odkryli i całe siły rzucili do ataku. Efekt przyszedł w najmniej oczekiwanym momencie. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, piłka trafiła przed pole karne do Iniesty, który potężnym strzałem pod poprzeczkę zapewnił Barcelonie awans! Było to pierwsze celne uderzenie gości w tym meczu!
Mecz kończył się w atmosferze skandalu. Piłkarze Chelsea nie mogli pogodzić się z decyzją arbitra, który w 95. minucie nie podyktował rzutu karnego po tym, jak piłka po strzale Ballacka trafiła w rękę obrońcy Barcelony. Wcześniej, zanim padł gol dla Barcelony, za podobne przewinienie, na pewno Chelsea także należała się "jedenastka".
Zobacz bramki z tego meczu
Chelsea Londyn - FC Barcelona 1:1 (1:0)
Bramki: Michael Essien (9) - Andres Iniesta (90).
Żółte kartki: Michael Essien, Alex - Daniel Alves.
Czerwona kartka: Eric Abidal (66 - za faul).
Sędziował: Tom Henning Ovrebo (Norwegia).
Pierwszy mecz - 0:0. Awans: Barcelona.
Chelsea: Petr Cech - Ashley Cole, John Terry, Alex, Jose Bosingwa - Frank Lampard, Michael Ballack, Florent Malouda, Michael Essien - Didier Drogba (72. Juliano Belletti), Nicolas Anelka.
Barcelona: Victor Valdes - Eric Abidal, Yaya Toure, Gerard Pique, Daniel Alves - Seydou Keita, Sergi Busquets (85. Bojan Krkic), Xavi - Andres Iniesta (90. Eidur Gudjohnsen) , Lionel Messi - Samuel Eto'o.
Rozpacz w Londynie - czytaj na blogu Tomka Kalemby
Do zdecydowanych ataków już od pierwszych minut ruszyła jednak Barcelona. Najpierw Messi został jednak powstrzymany w polu karnym, a chwilę później Bosingwa sprzed bramki wybił rykoszet po dośrodkowaniu Xaviego.
Jak się jednak chwilę później okazało, Chelsea wystarczył jeden wypad pod bramkę Valdesa, by objąć prowadzenie. Piłka po akcji lewą stroną i próbie dośrodkowania Lamparda, odbiła się od pleców Yaya Toure i spadła na nogę Essiena. Ten bez zastanowienia huknął nie do obrony. Piłka zanim wpadła do siatki, odbiła się jeszcze od poprzeczki. Kilka minut później Lampard sam posatnowił skończyć akcję, ale jego strzał lewą nogą był niecelny.
Z minuty na minutę Chelsea osiągała coraz większą przewagę. Bezbłędnie między słupkami spisywał się jednak Victor Valdes. Hiszpan najpierw kapitalnie poradził sobie z wychodzącym na sytuację sam na sam Drogbą, a chwilę później zatrzymał niesamowity strzał reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej z rzutu wolnego niemal z zerwego kąta. Inna sprawa, że w tej sytuacji nie powinno być wolnego, a karny dla Chelsea. Florent Malouda był chwilę wcześniej faulowany w "szesnastce", a nie przed nią, jak stwierdził sędzia.
Barcelona w odpowiedzi strzelała niecelnie. Taką próbę zaliczył Daniel Alves z wolnego i Andres Iniesta sprzed pola karnego. Goście przez ostatni kwadrans pierwszej połowy prowadzili grę, ale nie potrafili sobie stworzyć ani jednej tak dogodnej sytuacji, jakich kilka miała Chelsea.
Druga połowa rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Barcelona zaatakowała, ale to Chelsea wyprowadziła jako pierwsza zabójczą, wydawałoby się, akcję. Didier Drogba położył w polu karnym Pique i mając przed sobą tylko Valdesa, przegrał z nim pojedynek. Ta akcja mogła zakończyć marzenia Barcelony o rzymskim finale.
W 61. minucie sytuacja Drogby mogła się zemścić, ale po akcji Iniesty, Keita źle przyjmował piłkę w polu karnym, przez co uderzył niecelnie. Chwilę później Messi wreszcie utrzymał się dłużej przy piłce lecz nie potrafił strzelić w światło bramki.
Prawdziwy dramat Katalończycy przeżyli jednak w 66. minucie. Erica Abidala wyprzedził Nicolas Anelka. Napastnik Chelsea potknął się... o własne nogi i upadł. Sędzia Tom Henning Ovrebo ukarał piłkarza Barcelony czerwoną kartką, gdyż uznał, że Francuz faulował wychodzącego na czystą pozycję rodaka. Był to drugi poważny błąd Norwega, ale jak się później okazało, nie ostatni w tym spotkaniu.
Barcelonie nie wychodziło nic. Najlepszym dowodem na to był kolejny niecelny strzał Alvesa z wolnego i chwilę później Pique z 20 m.
W końcówce goście zupełnie się odkryli i całe siły rzucili do ataku. Efekt przyszedł w najmniej oczekiwanym momencie. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry, piłka trafiła przed pole karne do Iniesty, który potężnym strzałem pod poprzeczkę zapewnił Barcelonie awans! Było to pierwsze celne uderzenie gości w tym meczu!
Mecz kończył się w atmosferze skandalu. Piłkarze Chelsea nie mogli pogodzić się z decyzją arbitra, który w 95. minucie nie podyktował rzutu karnego po tym, jak piłka po strzale Ballacka trafiła w rękę obrońcy Barcelony. Wcześniej, zanim padł gol dla Barcelony, za podobne przewinienie, na pewno Chelsea także należała się "jedenastka".
Zobacz bramki z tego meczu
Chelsea Londyn - FC Barcelona 1:1 (1:0)
Bramki: Michael Essien (9) - Andres Iniesta (90).
Żółte kartki: Michael Essien, Alex - Daniel Alves.
Czerwona kartka: Eric Abidal (66 - za faul).
Sędziował: Tom Henning Ovrebo (Norwegia).
Pierwszy mecz - 0:0. Awans: Barcelona.
Chelsea: Petr Cech - Ashley Cole, John Terry, Alex, Jose Bosingwa - Frank Lampard, Michael Ballack, Florent Malouda, Michael Essien - Didier Drogba (72. Juliano Belletti), Nicolas Anelka.
Barcelona: Victor Valdes - Eric Abidal, Yaya Toure, Gerard Pique, Daniel Alves - Seydou Keita, Sergi Busquets (85. Bojan Krkic), Xavi - Andres Iniesta (90. Eidur Gudjohnsen) , Lionel Messi - Samuel Eto'o.